Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Człowiek zwykły i niezwykły — pierwsza osobliwość
#41
zefciu napisał(a):
Sofeicz napisał(a): Nie straszę tylko stwierdzam fakty.
Faktem jest, że współczesna średnia dzietność poza Europą jest wyższa niż w Europie. Faktem jest, że biedniejsze kraje mają średnio nieco niższe wyniki w testach IQ. Natomiast narracje o dzikim ludzie, co to dwa do dwóch nie umie dodać, ale się mnoży jak króliki i „najeżdża” Europę to jest straszenie.
Ja nie wartościuję tych ludów. Ja tylko dodaję dwa do dwóch.
Już tak się zdarzyło, że Hunowie najechali Europę i przepchnęli na zachód Gotów, a ci na zasadzie domina Wandalów.
A wcześniej Ludy Grobów Dzwonowych wytępiły lokalsów na obecnych Wyspach Brytyjskich.
W końcu wszyscy się wymieszali.
W Europie to normalka.

Cytat:Tylko że dobór naturalny to nie jest tylko „twarda demografia”.

Dobór naturalny, to bezduszna statystyka spontanicznego pojawiania się mutacji i ich absorbcji przez populację (lub nie).
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#42
Hill napisał(a):
geranium napisał(a): A możesz  być.  Kreacjoniści niekoniecznie wierzą w Boga . Jedni wierzą  inni nie.  Czyli wszyscy mogą  mieć chyba duchowość?

Jak to widzisz?

Co eliminuje duchowosc w człowieku?

Ale o co geranium konkretnie pytasz? O ewolucyjne podstawy, światopogląd chrześcijański, materialistyczny czy co? Jeśli chodzi o ewolucyjne podstawy, to udostępniałam wcześniej artykuł o doświadczeniach religijnych, że póki co nie wiedzą co może być przyczyną, ale w badaniu brał udział Dawkins, nie miał żadnych doświadczeń i wyszło, że jego mózg jest jakiś niewrażliwy znacznie poniżej przeciętnej, więc może to ma jakieś znaczenie.
Dawkins jest mało duchowy.....
Możliwe. 

Stanowiska filozoficzne i naukowe  są  bardziej zróżnicowane. 
Chciałam  to uporządkować  sama dla siebie. 
Jest jeszcze problem materializmu. Ewolucjonizm jest związany  raczej  z materializmem. 
Czy zgadzadz się  z tym?
Sofeicz na tym forum jest chyba mało  duchowy. Takie mam przynajmniej  wrażenie. Nieśmiały

Wracając  do tematu człowieka. 
Człowiek tworzy kulturę.  To jest to co zasadniczo różni go od zwierząt.  Elementem tej kultury jest religia i duchowość
 Pierwotnie duchowość była  faktycznie związana z chrescijaństwem, ewentualnie z innymi religiami.

W dobie sekularyzacji lub odchodzenia od nominalnych religii jej zakres jest szerszy. 

Tak określono  to w encyklopedii PWN

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/duchow...94715.html

Pojęcie duchowości powstało na gruncie chrześcijaństwa z refleksji na temat wielości dróg prowadzących do Boga; sam termin duchowość wywodzi się z pojęcia ducha, a w szczególności z pojęcia Ducha Świętego [łac. Sanctus Spiritus], który zgodnie z wiarą chrześcijan od dnia Zesłania aż po dzień dzisiejszy kształtuje ich życie zgodnie z wolą Boga. Taka geneza pojęcia duchowość zadecydowała o tym, że immanentnie zawiera się w nim idea Boga, religii czy szerzej — transcendencji, a ono samo stało się bliskoznaczne z pojęciem religijności. W miarę coraz lepszego poznawania cywilizacji i tradycji pozaeur., pojęcie duchowość zaczęto odnosić także do tamtych kręgów kulturowych, dostrzegając w nich — oprócz wielu różnic — liczne analogie z duchowość chrześcijańską. Wraz z określeniem duchowość chrześcijańska wprowadzono więc m.in. terminy: duchowość żydowska (judaizm), duchowość muzułmańska (islam), duchowość hinduska (hinduizm), duchowość buddyjska (buddyzm). W czasach nowoż. (zwłaszcza od epoki oświecenia) pojęcia duchowości używa się coraz częściej w sensie pozbawionym bezpośrednich odniesień do sfery rel.; staje się ono często synonimem kultury, zwłaszcza kultury wyższej, a także — w znaczeniu bardziej subiektywnym — mentalności zbiorowej, przede wszystkim mentalności elit intelektualnych danego narodu czy ludu (np. duchowość grecka, duchowość chińska,
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#43
geranium napisał(a): Dawkins jest mało duchowy.....
Możliwe.

Nie wiem czy jest mało duchowy, ale jego mózg jest całkowicie niewrażliwy na doświadczenia duchowe, przynajmniej te, które są wynikiem sztucznej stymulacji mózgu, bo tu jeszcze nie wiadomo jak to się ma do doświadczeń duchowych, które nie są efektem jakiejś stymulacji mózgu i pojawiają w różnych okolicznościach np. w czasie modlitw charyzmatycznych.

Czytałam kiedyś o tym badaniu i była tam opisana osoba, która mimo iż wiedziała, że jest poddana takiej stymulacji, to się nawróciła pod wpływem takiego doświadczenia  Duży uśmiech , jak znajdę gdzieś ten artykuł, to tu wrzucę


geranium napisał(a): Jest jeszcze problem materializmu. Ewolucjonizm jest związany  raczej  z materializmem.
Czy zgadzadz się  z tym?

No tak, w takim światopoglądzie, to już zależy w co kto wierzy i co rozumie przez duchowość


geranium napisał(a): Sofeicz na tym forum jest chyba mało  duchowy. Takie mam przynajmniej  wrażenie. Nieśmiały

A czemu akurat jemu takie zarzuty czynisz? 
Udostępniałam tu w temacie informacje o takiej wysuniętej koncepcji "inteligencji duchowej" i uważam, że akurat jemu jako rozmówcy, przynajmniej w kwestii wartości etycznych, nie można zarzucić ograniczenia w tym temacie. Sofeicz przecież prowadzi dyskusje na wysokim poziomie, z kulturą i szacunkiem do rozmówców (przynajmniej ja się nie spotkałam z jakimś chamstwem u niego), widziałam, że zakłada tematy o Jezusie i wartościach etycznych, pisał w jakimś temacie, że czerpie takie wartości z różnych kultur, pamiętam, że pisał też o możliwości porozumienia wierzących i niewierzących w kwestii Boga Einsteinowskiego.
No i jeszcze ma wysoki poziom intelektualny i poczucie humoru, ale to już tak pomijając kwestie duchowości  Język

Na pewno jest już o krok od nawrócenia  Duży uśmiech  


geranium napisał(a): W dobie sekularyzacji lub odchodzenia od nominalnych religii jej zakres jest szerszy.

Tak określono  to w encyklopedii PWN

https://encyklopedia.pwn.pl/haslo/duchow...94715.html

Pojęcie duchowości powstało na gruncie chrześcijaństwa z refleksji na temat wielości dróg prowadzących do Boga; sam termin duchowość wywodzi się z pojęcia ducha, a w szczególności z pojęcia Ducha Świętego [łac. Sanctus Spiritus], który zgodnie z wiarą chrześcijan od dnia Zesłania aż po dzień dzisiejszy kształtuje ich życie zgodnie z wolą Boga. Taka geneza pojęcia duchowość zadecydowała o tym, że immanentnie zawiera się w nim idea Boga, religii czy szerzej — transcendencji, a ono samo stało się bliskoznaczne z pojęciem religijności. W miarę coraz lepszego poznawania cywilizacji i tradycji pozaeur., pojęcie duchowość zaczęto odnosić także do tamtych kręgów kulturowych, dostrzegając w nich — oprócz wielu różnic — liczne analogie z duchowość chrześcijańską. Wraz z określeniem duchowość chrześcijańska wprowadzono więc m.in. terminy: duchowość żydowska (judaizm), duchowość muzułmańska (islam), duchowość hinduska (hinduizm), duchowość buddyjska (buddyzm). W czasach nowoż. (zwłaszcza od epoki oświecenia) pojęcia duchowości używa się coraz częściej w sensie pozbawionym bezpośrednich odniesień do sfery rel.; staje się ono często synonimem kultury, zwłaszcza kultury wyższej, a także — w znaczeniu bardziej subiektywnym — mentalności zbiorowej, przede wszystkim mentalności elit intelektualnych danego narodu czy ludu (np. duchowość grecka, duchowość chińska,


Duchowość ma podstawy w religii, ale nie łączy się jej z religijnością w rozumieniu różnych praktyk i obrzędów religijnych, były przecież w chrześcijaństwie osoby, które można określić jako bardzo uduchowione, a prowadziły np. życie pustelnicze i nie były zbyt religijne. Poza tym duchowość nie musi dotyczyć nawet teistów, co pokazuje przykład buddystów, którzy podobnie stawiają na rozwój duchowy, mają różne doświadczenia duchowe. Buddyzm ogólnie opiera się na osobistym doświadczeniu, a nie narzuconej odgórnie teologii. Współcześnie wiele ludzi już nie odnajduje się w tradycyjnej religijności, a mają potrzeby duchowe i szukają innych form duchowości niż poprzez religię.
W chrześcijaństwie można wymienić takie osoby, które mocno stawiały na mistycyzm i dawały wskazówki na temat rozwoju duchowego, byli to doktorzy Kościoła - Teresa z Avila i Jan od Krzyża, cała ich twórczość jest powiązana z duchowością właśnie, oczywiście przełożoną na język chrześcijański.
Odpowiedz
#44
Co do Sofeicza . To byl żart. Ma te wszystkie cechy, które  wymienilaś.
Myślę, że  Dawkins też. 
Może  sam Sofeicz  napisze, jeśli  zechce coś o duchowości  człowieka.
Czy poddawał się  badaniom.....

[b]Duchowość to wymiar ludzkiego życia stanowiący odniesienie do transcendencji i innych wartości egzystencjalnie ważnych[/b].
[b]Duchowość obejmuje:[/b]1-3
1) religijność człowieka, zwłaszcza jego relacje z Bogiem, a także zwyczaje i praktyki oraz życie wspólnotowe
2) poszukiwania egzystencjalne odnoszące się szczególnie
   – do sensu życia, cierpienia i śmierci oraz do odpowiedzi na pytanie o własną godność i o to kim się jest jako osoba
   – do sfery wolności i odpowiedzialności, nadziei i rozpaczy, pojednania i przebaczenia, miłości i radości
3) wartości, którymi żyje człowiek, zwłaszcza jego relacje z samym sobą i z innymi ludźmi, stosunek do pracy, natury, sztuki i kultury, jego wybory w sferze moralności i etyki oraz „samo życie”.

Piśmiennictwo:
1. Puchalski C.M.: Integrating spirituality into patient care: an essential element of person-centered care. Pol. Arch. Med. Wewn., 2013; 123: 491–497 (Puchalski C.M.: Uwzględnienie duchowości w opiece nad chorym – niezbędny element opieki zorientowanej na pacjenta. Med. Prakt., 2016; 5: 116–124)
2. Puchalski C.M., Vitillo R., Hull S.K., Reller N.: Improving the spiritual dimension of whole person care: reaching national and international consensus. J. Palliat. Med., 2014; 17(6): 642–656
3. Nolan S., Saltmarsh P., Leget C.: Spiritual care in palliative care: Working towards an EAPC Task Force. Eur. J. Palliat. Care, 2011; 18: 86–89



Jest jakieś towarzystwo zajmujące  się duchowością w medycynie.

https://ptodm.org.pl/

Jedna z pierwszych konferencji uzgodnieniowych dotyczących powyższych zagadnień została zorganizowana przez Stowarzyszenie Amerykańskich Uczelni Medycznych (Association of American Medical Colleges – AAMC). Konferencja ta była poświęcona głównie znaczeniu duchowości i zdrowia w praktyce klinicznej. W definicji duchowości, którą uzgodniono podczas tej konferencji, oparto się na pojęciu duchowości szeroko rozumianej jako „poszukiwanie przez osobę najwyższego sensu poprzez uczestniczenie w religii i/lub wierze w Boga, rodzinie, naturalizmie, racjonalizmie, humanizmie oraz sztuce. Wszystkie te aspekty mogą wpływać na to, jak pacjenci i pracownicy opieki zdrowotnej postrzegają zdrowie i chorobę oraz jak kształtują się ich wzajemne relacje”.14

Uczestnicy konferencji, a wśród nich dziekani oraz wykładowcy uczelni medycznych, omawiali zagadnienia związane z duchowością i zdrowiem jako podstawą bardziej holistycznego i indywidualnego podejścia do opieki, opartego na takich wartościach jak współczucie i służba. Takie podejście do opieki, często określanej mianem „całościowej”, opiera się na modelu biopsychospołecznym i duchowym, 7 obejmującym nie tylko fizyczną, ale także psychologiczną, społeczną i duchową sferę człowieka3-6. Opieka całościowa odwołuje się do podstawowych wartości, takich jak altruizm i służba innym, uznając, że opieka nad pacjentem to powołanie, a nie tylko zawód, tym samym koncentrując się na uwzględnieniu całej osoby i opisując cierpienie jako stan psycho-społeczno-duchowy oraz fizyczny.
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#45
Hill napisał(a): Nie wiem czy jest mało duchowy, ale jego mózg jest całkowicie niewrażliwy na doświadczenia duchowe, przynajmniej te, które są wynikiem sztucznej stymulacji mózgu, bo tu jeszcze nie wiadomo jak to się ma do doświadczeń duchowych, które nie są efektem jakiejś stymulacji mózgu i pojawiają w różnych okolicznościach np. w czasie modlitw charyzmatycznych.
Nie do końca rozumiem co masz na myśli i skąd ta pewność na co Dawkins jest wrażliwy.
W jednym z wywiadów pięknie opowiadał o swojej duchowości. Oczywiście bez modlitw i religijnych uniesień...dzięki muzyce, poezji, dobrym filmom. Religia nie ma na duchowość wyłączności.
Linkiem niestety się nie podzielę, internet mam tutaj podły raczej.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia.
Terry Pratchett
Odpowiedz
#46
Kilwater na pierwszej stronie tego tematu, pod postem Sofeicza udostępniłam artykuł, gdzie pisze, że jego płat skroniowy jest niewrażliwy, sorry, że nie wkleję, ale piszę z telefonu
Odpowiedz
#47
Hill napisał(a): Kilwater na pierwszej stronie tego tematu, pod postem Sofeicza udostępniłam artykuł, gdzie pisze, że jego płat skroniowy jest niewrażliwy, sorry, że nie wkleję, ale piszę z telefonu
Znalazłem, dziękuję. Ciekawy eksperyment.
Co nie zmienia o jotę tego, co napisałem później.

O, proszę. Dziś internet łaskawszy nieco:
Wywiad z Dawkinsem - początkowe kilka minut jest na temat, o którym dyskusja.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia.
Terry Pratchett
Odpowiedz
#48
kilwater napisał(a): Co nie zmienia o jotę tego, co napisałem później.


Ok, ale dobrze byłoby zdefiniować czym jest duchowość dla materialisty nie uznającego żadnej duszy, ducha, rozwoju duchowego itp. Jeśli duchowość tutaj łączy się z wrażliwością na sztukę to ok, tylko to jest trochę inaczej rozumiane niż rozwój duchowy w religiach. Chodzi o to, żeby się nie okazało, że mówimy o czym innym używając tego samego pojęcia  Oczko


Duchowość

https://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5%9B%C4%87
Odpowiedz
#49
Hill napisał(a): Ok, ale dobrze byłoby zdefiniować czym jest duchowość dla materialisty nie uznającego żadnej duszy, ducha, rozwoju duchowego itp. Jeśli duchowość tutaj łączy się z wrażliwością na sztukę to ok, tylko to jest trochę inaczej rozumiane niż rozwój duchowy w religiach. Chodzi o to, żeby się nie okazało, że mówimy o czym innym używając tego samego pojęcia  Oczko


Duchowość

https://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5%9B%C4%87
Zgadzam się, dobrze byłoby.... Uśmiech
Sama lektura wikipediowego artykułu pokazuje, że sprawa prosta nie jest. Materialista co duszy nie uznaje, rozwój duchowy może akceptować, zależnie od definicji właśnie.
Ja chciałem zwrócić uwagę na to, że prócz duchowości religijnej istnieją też inne odmiany. Piękna symfonia może wprawić w ekstazę materialistę; wierzący ten stan znajdzie medytując o swym bóstwie. Być może stan umysłu w takiej chwili jest ważny, nie droga do niego. I materialista bezbożny ma pełne prawo tego stanu doświadczać.
Kiedy człowiek umiera, po pierwsze traci życie. A zaraz potem złudzenia.
Terry Pratchett
Odpowiedz
#50
Hill napisał(a):
kilwater napisał(a): Co nie zmienia o jotę tego, co napisałem później.


Ok, ale dobrze byłoby zdefiniować czym jest duchowość dla materialisty nie uznającego żadnej duszy, ducha, rozwoju duchowego itp. Jeśli duchowość tutaj łączy się z wrażliwością na sztukę to ok, tylko to jest trochę inaczej rozumiane niż rozwój duchowy w religiach. Chodzi o to, żeby się nie okazało, że mówimy o czym innym używając tego samego pojęcia  Oczko


Duchowość

https://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5%9B%C4%87
Dlatego może warto używać  pojęcia duchowość chrześcijańska,  różne religijne (  definicja za PWN). Duchowość  nonteistyczna tak ją określił BlackSwan na śfini.ateista w duszę nie wierzy. Może  jednak używać  pojęcia  rozwój  duchowy. 
Dla materialisty pewnie wiąże się  z funkcjonowaniem systemu nerwowego oraz życiem  w spolecznosci ludzkiej. Dzikie dzieci nie wykształciły duchowości  charakterystycznej dla człowieka. 
Dzikie dzieci wychowane wśród  zwierząt.

Kilka historii o dzikich dzieciach:

https://www.odkrywamyzakryte.com/dzikie-dzieci/
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#51
kilwater napisał(a): Ja chciałem zwrócić uwagę na to, że prócz duchowości religijnej istnieją też inne odmiany. Piękna symfonia może wprawić w ekstazę materialistę; wierzący ten stan znajdzie medytując o swym bóstwie. Być może stan umysłu w takiej chwili jest ważny, nie droga do niego. I materialista bezbożny ma pełne prawo tego stanu doświadczać.


Tutaj jednak bym nie mieszała, doświadczenia duchowe to oddzielny temat badany przez neuroteologię, takie doświadczenie (np. określane w różnych kulturach jako przebudzenie duchowe), może mieć bardzo mocny wpływ na człowieka, potrafi dokonać w człowieku przemiany mentalnej czasami o 180 stopni, pod wpływem takich doświadczeń nawracają się nawet zatwardziali ateiści. Właśnie w tym artykule, gdzie wspomniany jest Dawkins, pisze również jak mocny mają one wpływ na ludzkość i na rozwój religijności. To są dwa oddzielne tematy, dlatego ważne, żeby zdefiniować o czym konkretnie mówimy, ja pisząc o "doświadczeniach duchowych, religijnych" mam na myśli głównie taki rodzaj doświadczeń, a nie tylko jakieś chwilowe zachwyty i emocjonalne uniesienia.


ps. tu ciekawy opis doświadczeń duchowych w buddyźmie, określane jest to jako "kensho i satori", myślę, że w innych kulturach wygląda to podobnie, tylko używa się innego języka opisowego, charakterystycznego dla danej religii 

Przebłysk, który zmienia

https://przekroj.pl/spoleczenstwo/przebl...-kozlowski


Aaa nie będę sobie żałować, jeszcze coś wrzucę  Duży uśmiech

tu temat mistycyzmu opisuje chrześcijańska mistyczka Evelyn Underhill (u góry po lewej stronie jest spis treści ze szczegółowymi opisami)

MISTYCYZM:

STUDIUM NATURY I ROZWOJU ŚWIADOMOŚCI DUCHOWEJ

https://www.ccel.org/ccel/underhill/myst...v.iii.html



Tu jeszcze znalazłam ciekawe porównanie buddyzmu zen z opisami doświadczeń duchowych chrześcijańskiego mistyka Jana od Krzyża

[url=http://www.edukacja-filozoficzna.uw.edu.pl/index_pliki/ef63/07_skorupka.pdf][/url]Buddyzm zen a św. Jan od Krzyża. Podobieństwa i różnice

http://www.edukacja-filozoficzna.uw.edu....orupka.pdf
Odpowiedz
#52
Piszesz zatem Hill o doświadczeniach związanych z istnieniem świata nadprzyrodzonego. Takich, które mają prowadzić do wiary w jego istnienie?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#53
Hill napisał(a): Duchowość
https://pl.wikipedia.org/wiki/Duchowo%C5%9B%C4%87
Zasadniczą różnicą i kluczem do sukcesu gatunku Homo Sapiens nad innym gatunkami jest zdolność do zarzynania przedstawicieli własnego gatunku w oparciu o abstrakcyjne ideologie. Nigdy nie wystarczało człowiekowi podbicie terenów innego człowieka, zawsze było to związane z narzuceniem podbitym abstrakcyjnej ideologii w postaci dowolnej, czyli jakieś symbole, jakiś sposób ubierania się, jakieś rytuały, jakieś wierzenia, jakieś prawa zwyczajowe itp., itd.

Największe wojny i rzezie to nie tylko łupienie dla zysku i pozyskania zasobów, to także lub nawet głównie narzucanie kultury, a kultura to w większości sprawy zupełnie niematerialne i symboliczne. Nic tak nie napędza postępu cywilizacyjnego jak chęć dominacji nad wrogiem, a tym wrogiem są „obcy ideologicznie” przedstawiciele tego samego gatunku, przy czym słowo „ideologia” jest to dość szerokie, ale zawiera w znakomitej większości sprawy kompletnie abstrakcyjne i niematerialne.

Przyglądam się ostatnio i uczestniczę w dyskusjach na temat pewnego głośnego wydarzenia, które jest doskonałym przykładem wojny ideologicznej. Homo Sapiens uwielbia podziały, uwielbia mieć i szukać wrogów wśród własnego gatunku, szukać choćby na siłę, a może przede wszystkim szukać na siłę, co by mieć wroga, bo bez wroga istnienie nie ma sensu, postęp cywilizacyjny nie ma w ogóle sensu, nic nie ma sensu.

Trochę poza wątkiem, ale nie całkowicie, to owych dyskusji wynika, że Polacy wyssali stalinowską ideologię z mlekiem matek i babć, łakną jej, pragną i pielęgnują jak najświętszą świętość. Dlatego nic tak nie pociąga i przyciąga jak bycie wyrocznią, sędzią i katem jednocześnie, zaczerpnięte żywcem z UB-ecko KGB-owskich służb bezpieczeństwa. Polaków to podnieca i doprowadza do orgazmów, z lubością się w tym taplają i delektują, kompletnie nie zauważając, że taplają i delektują się cuchnącym gównem, ale w ich mniemaniu to gówno jest pachnącym kadzidłem, którego wdychanie powoduje ekstazę.

Inne gatunki tego nie potrafią, ani inne człekokształtne, ani walenie, ani świniowate nie hołdują abstrakcyjnym ideologiom, a jeżeli już się wzajemnie mordują, to wystarczy im siłowe i fizyczne narzucenie hierarchii i zdobycie nowego terenu obfitującego w zasoby żywności. Człowiek nie jest małpą i nie jest świnią, człowiek to abstrakcyjnie-idealistycznie-uduchowiona i prymitywna w swoich motywacjach świnia, która bez zdolności do bycia tą abstrakcyjnie-idealistycznie-uduchowioną świnią katującą wyimaginowanych wrogów z własnego gatunku dawno by wyginęła.
Odpowiedz
#54
Duchowość utożsamiasz INSTI z tworzeniem przez człowieka idei oraz ich zbiorów czyli ideologii?
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz
#55
Słowo utożsamianie brzmi jak pełna równoważność, otóż nie jest to równoważność, to zależność przyczynowa, jeden z aspektów istnienia owej duchowości, która może generować aspekty bardzo skrajne. Większość ideologii to duchowość kreowana sztucznie w celach czysto partykularnych, ale kreowana na tyle skutecznie, że w końcu zatracona zostaje granica między sztucznością, a naturalnością, więc nagle mamy jakieś Słońce Narodu albo jakieś symbole na flagach za które to symbole ludzie masowo oddają swoje życie i mordują się wzajemnie w imię tak naprawdę niczego. To ludzi pociąga, bo tworzy wspólnoty, daje kopa emocjonalnego itp. Z jednej strony jest to impuls do rozwoju, z drugiej do zdziczenia i destrukcji, ale ewolucyjnie na tym wygrywamy z innym stworzeniami na tej planecie.
Odpowiedz
#56
Poza tematem pewnie, ale pozwolę sobie jednak. Na początku dyskusji była moja krótka dygresja o sprawności ludzkich dłoni, nikt nie zwrócił na to uwagi, no i bardzo dobrze, a sprawa to nurtująca wielu naukowców starających się ustalić kiedy dłonie przodków naszego gatunku stały się tak sprawne. Fajnie, ale można zadać też inne pytanie, kiedy i dlaczego przestaliśmy używać stóp do innego celu niż chodzenie, tudzież ozdobne malowanie paznokci. Ale czy straciliśmy taką zdolność? Znaleźć można bez problemu filmy pokazujące ludzi bez rąk, którzy wszystko to co robi się za pomocą dłoni wykonują stopami, łącznie z naprawami jakichś sprzętów i to w sposób tak sprawny, że szczęka opada.
Z innej strony - przypadki dzieci zagubionych w dżungli i wychowujących się ze zwierzętami, które nie znały pozycji stojącej, a ich sprawność manualna była mocno ograniczona - a w opozycji „człowiek guma” z cyrku, czy zawodnik uprawiający akrobatykę sportową – czy gdyby wszystkie dzieci od małego ćwiczyły swoje stawy i akrobatykę, to jaki odsetek bez problemów wykonywałby na zawołanie salta, szpagaty albo zakładanie sobie kolan na głowę przez plecy? Ciekawe jest to, jak Homo Sapiens doszedł do tego, że za pomocą ćwiczeń fizycznych może uzyskać możliwości, które wydają się nie mieć żadnego uzasadnienia z punktu widzenia przetrwania gatunku, czy w ogóle ewolucji, ponoć niektórzy potrafią wybić sobie bark własnymi mięśniami ramion i wsadzić ponownie na miejsce (ponoć, bo nie mam pewności, gdzieś mi się obiło o oczy lub uszy).
Pytanie przewrotne: ile w człowieku „nie-zwierzęcia” w sensie fizjologicznym? Ano chyba tyle, na ile bycia zwierzęciem człowiek zapomniał lub chcąc się wyróżnić zaczął udawać, że zwierzęciem nie jest i dla przykładu przestał używać pewnych części ciała w sposób zwierzęcy. Pytam, bo gdzieś kiedyś znów tylko mi się obiło o uszy, że gdyby człowiek od dziecka chodził z nosem przy ziemi i obwąchiwał wszystko w jego zasięgu, to węch miałby porównywalny z niejednym zwierzęciem dla którego ten zmysł jest podstawą przetrwania. Czy żyłoby się takiemu lepiej? W branży winiarskiej czy kosmetycznej chyba murowana kariera. Ale ze wzrokiem to już mamy gorzej, ciekawostką są tetrachromatycy, ale to nie ta dyskusja.
Odpowiedz
#57
geranium napisał(a): Piszesz zatem Hill o doświadczeniach  związanych z istnieniem świata nadprzyrodzonego. Takich, które  mają prowadzić  do wiary w jego istnienie?


W pewnym sensie tak, tyle, że nie chodzi tu o wiarę w jakiś konkretny zestaw narzuconych wierzeń teologicznych, mimo, że ludzie po takich doświadczeniach mogą się zamykać w religii i jakiś system wierzeń sobie narzucać i pewnie najczęściej tak robią, ale nie jest to regułą. Widzę to tak, że takie doświadczenia mogły prowadzić do tworzenia różnych form religijności, obrzędów, wierzeń, bo były próbą przełożenia tych doświadczeń na ludzki język i ludzkie rozumowanie w zależności od czasów i poziomu intelektualnego ludzi. W artykule, który wyżej udostępniłam o "przebłysku", który wszystko zmienia, jest taki cytat: Joe Vitale w książce Przebudź się nazywa satori „zetknięciem z Boskim Duchem”  i tak myślę, że właśnie to "zetknięcie" prowadziło ludzi do potrzeby tworzenia różnych form religijności, była to reakcja na takie doświadczenie.

Ciekawe poglądy w tym temacie miał Anthony de Mello, który łączył religie Wschodu z chrześcijaństwem 

https://pl.wikipedia.org/wiki/Anthony_de_Mello


Oprócz wiary, rozwój duchowy przekłada się na realne życie "tu i teraz" i tutaj znalazłam taką ciekawą historię opisaną przez niego, która pokazuje, że człowiek uduchowiony może być szczęśliwy i spokojny będąc nawet w bardzo trudnym położeniu. Porównajmy tą historię z historią wielu ludzi żyjących współcześnie w krajach wysokorozwiniętych, którzy są zdrowi, mają zaspokojone wszystkie potrzeby potrzebne do życia, a mimo to nie zawsze są szczęśliwi. Gdzie jest ta recepta na szczęście?

"Odkryłem coś, co wywróciło moje życie do góry nogami. To zrewolucjonizowało moje życie. Stałem się nowym człowiekiem. Tym właśnie się z wami podzielę. Później, gdy już to odkryłem, znalazłem to we wszystkich najważniejszych pismach religijnych i byłem zdumiony. To znaczy, czytałem Pismo Święte od lat, ale go nie rozpoznawałem. To było tuż przed moimi oczami, a ja tego nie widziałem. Żałowałem, że nie znalazłem tego, kiedy byłem znacznie młodszy. Och, jaką różnicę by to zrobiło. To był rikszarz, którego poznałam w Kalkucie, imieniem Ramchandra, który otworzył mi oczy. Zrozum, że zarabianie na życie ciągnięciem rikszy to okropna egzystencja; to wyczerpująca praca, a życie kierowcy od momentu rozpoczęcia ciągnięcia rikszy wynosi zaledwie dziesięć do dwunastu lat. Ponadto Ramchandra miał gruźlicę, w tym czasie zorganizowana siatka przestępcza prowadziła nielegalną działalność związaną z eksportem szkieletów i żerowała na zubożałych rikszarzach ze względu na ich krótką żywotność. Kupili szkielet mężczyzny, gdy jeszcze żył, za równowartość 10 dolarów. W chwili śmierci jednego z tych kierowców bandyci rzucali się na ciało, zabierali je i rozkładali w wyniku jakiegoś okropnego procesu, aż mieli szkielet do sprzedania na czarnym rynku. Ramchandra miał żonę, dzieci i całą nędzę, nędzę i choroby związane ze skrajną biedą, więc sprzedał swój szkielet, aby utrzymać rodzinę. Nigdy byś nie pomyślał, że znajdziesz szczęście w życiu tego mężczyzny, a jednak wszystko było z nim w porządku. Wydawało się, że nic go nie zaniepokoiło. Wydawało się, że nic go nie zdenerwowało. Zapytałem go więc: „Dlaczego nie jesteś zdenerwowany?” 
"O czym?" powiedział: „Twoja przyszłość, przyszłość twoich dzieci”. Powiedział po prostu, że robi wszystko, co w jego mocy, a reszta jest w rękach Boga. „Ale co z twoją chorobą? Zapytałem: To powoduje cierpienie, prawda?” „Trochę” – powiedziała Ramchandra – „ale muszę brać życie takim, jakie jest”. Ani razu nie widziałem go w złym humorze, a gdy go bliżej poznałem, zdałem sobie sprawę, że mam do czynienia z mistykiem. Zdałem sobie sprawę, że jestem w obecności życia. To było właśnie tam. On był żywy. Dla porównania, byłem martwy. Pamiętacie te piękne słowa Jezusa? Spójrz na ptaki powietrzne. Spójrz na kwiaty na polu. Nie mają chwili niepokoju o przyszłość. Życie Ramchandry ucieleśniało te słowa. Rozumiał piękno i piękno tego doświadczenia, które nazywamy ludzką egzystencją. Choć Ramchandra był wyjątkowo biedny, żył jak król. Tak, więcej pieniędzy by się przydało, ale nie potrzebował ich, żeby żyć sercem. Widziałem, że życie duchowe jak król lub królowa oznacza, że nie znasz żadnego niepokoju, żadnego wewnętrznego konfliktu, żadnych napięć, żadnych presji, żadnych zmartwień ani bólu serca. Dopóki nie zdołamy wyjść poza te reakcje, nasze życie pozostanie bałaganem. Widzenie tego u Ramchandry i innych zrewolucjonizowało moje życie. Stałem się nowym człowiekiem. Oto, czym się z wami podzielę: odkryciem króla i królowej, po co wszyscy się urodziliśmy."

https://www.demellospirituality.com/meet-tony/


W wyżej podanym artykule pada taka wypowiedź buddystki i skojarzyło mi się to z przesłaniem ewangelicznym, więc wrzucę takie porównanie

"– Czym jest satori? – pytam Marię Monetę-Malewską, psychoterapeutkę i ekspertkę od leczenia uzależnień, a także mniszkę z buddyjskiej tradycji Rinzai Zen. Zaznaczam, że proszę o jak najbardziej praktyczne wytłumaczenie.

– Ma być praktycznie? Proszę bardzo. Niech pan sobie wyobrazi, że żyje pan w pokoju z zamalowanymi oknami i nie ma pan najmniejszego pojęcia, iż poza tym pokojem może znajdować się wielka przestrzeń, inny świat. Pukając w okno, w końcu odłupuje pan maleńki kawałek farby. Satori jest właśnie tym momentem – wyjaśnia.

– Tego się nie da opowiedzieć. Otworzyła mi się świadomość na coś, o czym do tej pory nie wiedziałam i o czym nie miałam pojęcia. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie doświadczyłam. To było doświadczenie jedności, innego widzenia świata, ludzi – wspomina.

Maria Moneta-Malewska podkreśla, że satori może przybliżyć nas do odpowiedzi na tak zwane wielkie pytania: kim jestem, dlaczego się urodziłam/urodziłem, jak działa świat. Przekonuje, że odpowiedzi na te pytania nie pozna się inaczej niż przez wewnętrzne poszukiwania."



A teraz Jezus  Uśmiech

«Zaprawdę, zaprawdę, powiadam ci, jeśli się ktoś nie narodzi powtórnie, nie może ujrzeć królestwa Bożego». 
Odpowiedz
#58
Rozumiem. Są jednak także formy życia duchowego, w których to nie wiara w sily nadprzyrodzone przynosi czlowiekowi wyzwolenie.

Roznego rodzaju filozofie
Stoicyzm, epikureizm.

Logoterapia stworzona przez V. Frankla.

https://www.annadobosz.pl/logoterapia/

Logoterapia jest nurtem psychoterapii skoncentrowanym na sensie życia, wartościach i analizie egzystencjalnej. Jest to trzecia szkoła wiedeńska stworzona przez Victora Frankla, obok psychoanalizy Z. Freuda i psychologii indywidualnej A. Adlera, która wiąże się z realizowaniem ‘woli sensu’ i dążeniem do wartości. Viktor Frankl podczas drugiej wojny światowej był więźniem nazistowskich obozów koncentracyjnych. Swoje przeżycia z tego tragicznego okresu spisał w przetłumaczonej na 34 języki bestselerowej książce „Człowiek w poszukiwaniu sensu”.
Logoterapia postrzega człowieka jako istotę trójwymiarową tj. fizyczną, psychiczną i duchową.


Nie ma tutaj wymogu wiary w siły  nadprzyrodzone. 

Jednak duchowość  teistyczną i nonteistyczą łączy poszukiwanie sensu życia, celu egzystencji co właśnie  jest charakterystyczne dla człowieka  jako osobliwości. 
Zwierzęta  kierują się instynktem, człowiek czymś wykraczajacym poza zachowania instynktowne
 
„W okopach nie ma ateistów” – to nie jest argument przeciwko ateizmowi; to argument przeciwko okopom…...
Autor: James Morrow
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości