To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Zielona Granica
#21
DziadBorowy napisał(a): @ Zefciu. Popraw cytat - to nie ja napisałem.
Ty też popraw Uśmiech
Odpowiedz
#22
DziadBorowy napisał(a): Natomiast co do Rady Europy to należałoby wykazać, że Rotmistrz Pilecki nie mieściłby się w szeroko pojętych wartościach europejskich.
Skoro jego Twórcy nawet nie złożyli wniosku o dofinansowanie to zwyczajnie nie ma o czym gadać.
Z polskim kinem patriotycznym problem jest taki, że ono często zwyczajnie nie jest dobre. Jakby twórcy uważali, że mają ciekawą postać, która obroni się sama i już nie muszą się starać, żeby film w jakikolwiek sposób przemówił do widza.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#23
Iselin napisał(a): Z polskim kinem patriotycznym problem jest taki, że ono często zwyczajnie nie jest dobre. Jakby twórcy uważali, że mają ciekawą postać, która obroni się sama i już nie muszą się starać, żeby film w jakikolwiek sposób przemówił do widza.

Albo jakby uważali, że wystarczy patriotyczna tematyka aby znalazła się kasa z ministerstwa. A reszta jest już nie istotna. Oczko
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#24
Iselin napisał(a):
DziadBorowy napisał(a): Natomiast co do Rady Europy to należałoby wykazać, że Rotmistrz Pilecki nie mieściłby się w szeroko pojętych wartościach europejskich.
Skoro jego Twórcy nawet nie złożyli wniosku o dofinansowanie to zwyczajnie nie ma o czym gadać.
Z polskim kinem patriotycznym problem jest taki, że ono często zwyczajnie nie jest dobre. Jakby twórcy uważali, że mają ciekawą postać, która obroni się sama i już nie muszą się starać, żeby film w jakikolwiek sposób przemówił do widza.
Może też zwyczajnie chodzić o piniondze. Pewnie są jakieś tematy, których ministerstwo z zasady nie ukręci
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
#25
Iselin napisał(a): Z polskim kinem patriotycznym problem jest taki, że ono często zwyczajnie nie jest dobre.

Powiem więcej - ogólnie z kinem, które samo uważa się za zaangażowane.
W polskim wydaniu, to są przeważnie nieznośne gnioty.
Nie wiem z czego to wynika - być może z naszego romantycznego podglebia karmionego wieszczami cierpiącymi za miliony.
A przecież wcale tak nie musi być.
Widziałem wiele doskonałych produkcji (np. brytyjskich) o ichnich problemach społecznych i politycznych ale robionych bez tego naszego świętojebliwego smrodku.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#26
zefciu napisał(a):
Gladiator napisał(a): I słusznie, po prostu mają na tyle rozsądku, by dla wartości artystycznych nie kopać do własnej bramki wysyłając w świat negatywny obraz o sobie. Szanowanie się zawsze wzbudza uznanie.
USA wysyła w świat dziesiątki filmów stawiających ten kraj w złym świetle. I nikt się nie oburza. I nadal kraj ten wzbudza szacunek. Tymczasem Korea Północna wypowiedziała kiedyś wojnę Sony powodu prześmiewczego filmu. Wojnę tę przegrała.

Gladiatory i ich polityczni idole twierdzą jednak, że Korea Północna wzbudza większy szacunek niż USA. I chcą, by Polska przypominała bardziej Koreę Północną.
Otóż to! Wydaje się mi, że niektórzy/większość nie umie śmiać się z siebie, a to sztuka.
Przecież nie byliśmy krystalicznie czyści, jak Sofeicz napisał, i swoje mamy za uszami, jak każdy naród/kraj na świecie. Obrażanie się z tego powodu, że ktoś kręci o tym film to dziecinanda.

Ten brak dystansu do nas samych wynika chyba wciąż niestety z kompleksów wobec tzw. zachodu /gdziekolwiek on jest i cokolwiek on znaczy/, a nie jesteśmy przecież gorsi odeń. Jak film będzie w Katowicach to pewnie się wybiorę, by wyrobić sobie nań zdanie. Na razie tyle.
"Nic nie jest potężniejsze od wiedzy; królowie władają ludźmi, lecz uczeni są władcami królów".
Odpowiedz
#27
Jestem po wczorajszym seansie i postaram się z Wami podzielić odczuciami oraz przemyśleniami bez zbędnego wodolejstwa (ta, jasne...).

Zacznę od tego, że tego filmu nie miałem w planach. Jeszcze miesiąc temu nieszczególnie się nim interesowałem. Podniesiony wokół niego tumult doprowadził jednak do zakupu biletu -także, panie PIS, na moim przykładzie Efekt Streisand osiągnięty ponad miarę.

Postaram się również spojrzeć na ten obraz maksymalnie obiektywnie (bo przecież jest to film o wydźwięku antypisowskim, co pokrywa się z moją optyką polityczną) oraz przesadnie nie spoilerować (choć znajomość niuansów fabuły właściwie nic tu nie zmienia).

Otóż nie, nie jest to film uderzający w polski mundur - jest to film uderzający w reżim Łukaszenki, w PIS, w ludzi podległych tej władzy, a nawet w Unię Europejską (dokładnie w tej kolejności, jeśli chodzi o ciężar zarzutu). Obrywa się Kamińskiemu i Wąsikowi, obrywa się Ziobrze, obrywa się całemu środowisku PIS, choć w zupełnie różnych kontekstach. Jeżeli ktoś twierdzi, że film szkaluje pograniczników, bo ci nie głaszczą uchodźców po głowach (o tym szerzej w kolejnym akapicie), to równie dobrze można wywieść, że film uderza w większość elektoratu opozycji (scena, kiedy bohaterka grana przez Kuleszę odmawia pomocy zaangażowanej w pomoc przyjaciółce i dystansuje się od całej akcji, choć od zawsze była za Platformą).

Straż Graniczna również nie jest uosobieniem zła ze ściekającą po mundurach plwociną. Prawdziwymi skurwysynami są Białorusini, przy nich nasi pewnych - nomem omen - granic nie przekraczają. Prawa strona dostaje kociokwiku wobec sceny, gdzie polski pogranicznik rzuca uchodźcy stłuczony termos, ale już pomija, że jego kolega - jeden z głównych bohaterów - reaguje na to oburzeniem. Albo, że po pierwszym przerzucie nasi strażnicy dają dzieciakowi batona, podczas gdy Białorusin woła od błagającej o wodę kobiety 50 euro, po czym i tak woda zostaje wylana na jej oczach. Nie zmienia to faktu, że uchodźcy są traktowani jak przerzucana - dosłownie! - przez siatkę piłka, a polscy strażnicy robią to w sposób, mówiąc delikatnie, mało subtelny (w tym, traktując tak czarnoskórą kobietę w zaawansowanej ciąży), nie szczędząc przy tym wulgaryzmów czy rasistowskich docinek.

Tylko czy powinno to kogoś dziwić? O "śmierdzących ciapatych" mówi jeden z mundurowych, reszta po prostu klnie "w powietrze" i wylewa z siebie frustrację. Słowo klucz: FRUSTRACJĘ. Dla mnie, w filmie tym pogranicznicy są również ofiarami - ofiarami wykonywania odgórnych poleceń, z którymi sobie nie radzą. Nie mogą liczyć na żadną pomoc psychologiczną (co również zostało doskonale ukazane w czasie "przemowy motywacyjnej" dowódcy), podczas gdy znajdują się w zajebiście stresującym położeniu. Na oczach widzów jeden z pograniczników i zarazem głównych bohaterów, dosłownie rozsypuje się psychicznie. To wszystko wzbudza w nich agresję, która uchodzi w takich właśnie chwilach. Postępują wówczas źle, nagannie, lecz chwilami ma się wrażenie, że są tak naprawdę marionetkami na sznurkach polityków.

Są też pstryczki w stronę policji. Ale i tam nie jest jednowymiarowo - podczas gdy komendant (czy tam inny przełożony) ewidentnie pastwi się nad bohaterką i zarządza poniżającą wobec niej rewizję osobistą, inna policjantka odprowadza ją do aresztu i jednocześnie pociesza oraz zapewnia, że zawiadomi prawnika fundacji. Niemniej, obraz wlepiającej na lewo i prawo mandaty za jakiekolwiek powątpienie policji nie powinien nikogo dziwić - wystarczy sobie przypomnieć, co się działo w czasie pandemii (vide: sławny na YT film o burgerze z rybOM").

No i wreszcie finał. Ściskająca za serce zdjęcia fali uchodźców z Ukrainy. Choć i tu znalazł się kolejny przytyk Holland: jedna z Ukrainek prąca do autokaru, żeby trzymany w klatce ptak się nie zaziębił. Żadnych problemów, pełne wsparcie - jakiż to kontrast wobec tego, że "tamci" nie mogli doprosić się butelki wody czy wrócić się po jedną, jedyną walizkę.

Podsumowując - tak, to film przede wszystkim o tym, jak jeden człowiek chce pomóc drugiemu wbrew wielu innym, bo nawet stojąca na czele aktywistów bohaterka podkreśla, że nie mogą robić niczego poza dostarczeniem suchej odzieży, żywności i leków. Obraz ten w żaden sposób nie przepycha ideologii, zgodnie z którą należy puszczać wszystkich jak leci. Przeciwnie - podnosi problem, z którym prędzej czy później zmierzymy się wszyscy, gdyż imigracja z tych rejonów świata będzie się tylko nasilać. Uderza w Białoruś, uderza - znacznie lżej, ale jednak - w Unię Europejską. Uderza też - oczywiście - w PIS. Bo to PIS, nikt inny, rozdmuchał retorykę o zoofilach i roznosicielach chorób, choć jak pokazuje afera wizowa - legalnie i nielegalnie wpuścił na nasze terytorium tysiące tych samych "ciapatych".

Ktoś może zarzucić, że w tym filmie nie pokazano młodych byczków szturmujących granicę. Zgadza się, tylko nie taki był jego cel, a co powtarza się wielokrotnie - nie mamy do czynienia z dokumentem.

Po seansie, rzeczywiście, wszyscy milczeli. To było ciężkie, dające do myślenia kino, każące się zastanowić, w moim przekonaniu, nad dwoma problemami. Pierwszym i głównym: człowiek jest człowiekiem, niezależnie od narodowości i wyznania. Jeśli zagraża mu życie, należy mu pomóc albo przynajmniej NIE PRZESZKADZAĆ tym, którzy chcą pomagać. Drugim, nieco na boku: że polityka migracyjna Polski oraz Unii Europejskiej nie nadąża za tym, co się dzieje na świecie i nie potrafi skutecznie przeciwstawić się cynicznie to wykorzystującym reżimie Putina i Łukaszenki.

"Zielona granica", wbrew czarno-białej kolorystyce, nie jest absolutnie czarno-biała, jak chcieliby to widzieć wszyscy oburzeni.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#28
Sebrian napisał(a): "Zielona granica", wbrew czarno-białej kolorystyce, nie jest absolutnie czarno-biała, jak chcieliby to widzieć wszyscy oburzeni.
Rzecz w tym, że ten fim ma skłaniać do myślenia. Wydaje mi się, że ci wszyscy oburzeni do tego typu refleksji nie są zbytnio przyzwyczajeni a myślenie w kategoriach innych niż czarno-białe przychodzi im z trudem, szczególnie jeśli tematem są Polacy, czyli oni sami.
Odpowiedz
#29
Dziad borowy napisał

Cytat:Po drugie nawet gdyby wszystkie sceny w filmie miały 100% potwierdzenie dowodowe to reakcje byłyby dokładnie takie same. Spora część tak reagujących bowiem bulwersuje się nie dlatego że jest to prawda czy też nie jest ale dlatego, że są to rzeczy o których wg nich nie należy mówić a już z pewnością nie należy kręcić o tym filmów.

Na pewno trudno zweryfikować, a clou sprawy sprowadza się do kręcić/nie kręcić takich filmów. Ostatecznie zabronić nie można, co niestety wpisuje się w politykę.

Ponieważ:

Cytat:- bezsprzecznie prawdziwe jak np niezgodne z prawem pushbacki czyli wyganianie uchodźców do lasu czy też uniemożliwianie przez SG dostarczania migrantom wody i jedzenia, ludzie umierający z głodu i zmina na granicy

Litwa zmieniła ogromną większością głosów 67 za 7 przeciw, 24 wstrzymujące się zmieniła prawo push -back i jest on tam prawnie legalny. Ta ogromna przewaga świadczy o desperacji Litwy i nie lekceważyłbym tego. Uzasadnienie litewskiej minister spraw wewnętrznych „Jeśli chodzi o bezpieczeństwo narodowe i prawa człowieka, nie ma prostych rozwiązań, ale nie ma też alternatyw” – powiedziała dziennikarzom litewska minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite.

Nasz kraj musi się bronić” – dodała."

https://www.voanews.com/a/lithuania-lega...65423.html

Cytat:ZDF wspófinanwała ten film z dokładnie takich samych powodów jak inne stacja. Będzie miała prawo do jego emisji. Czyli cel głównie komerycjny.
Skąd ta pewność? Znasz sposób rozumowania i priorytety zarządu ZDF? To państwowa tv służąca dobru niemieckiemu co jest zresztą warte uznania i szacunku. Zysk może być komercyjny, może też być propagandowy, a film do wykorzystania w odpowiednim momencie. Propaganda ma nieco inne cele niż czysta komercja.

Cytat:A to nie jest fakt tylko jedno z założeń ideologii prawicowej. Należałoby by po pierwsze zdefiniować czym jest to "wynoszenie spraw" na zewnątrz oraz wykazać, że w istocie poza granicami kraju kogokolwiek ono obchodzi.

Słusznie, należałoby pierwej zdefiniować. Tylko, że nie ten temat nieco inna bajka. Dlatego skupmy się na współczesności.
Rok 2012.
Cytat: Europosłowie PO i PSL skrytykowali (...)

Wysłuchanie publiczne zorganizowane przez posłów PiS i przeprowadzone dziś w Parlamencie Europejskim, sugerujące, że w Polsce demokracja jest zagrożona, to bezprzykładny atak godzący w wizerunek Polski za granicą. To kolejna próba przeniesienia wewnętrznej walki politycznej na poziom europejski - napisali europosłowie w wydanym w czwartek oświadczeniu
https://tvn24.pl/polska/wysluchanie-w-pa...01-3418812

Po prostu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a polityka to wydawanie właściwych odgłosów w odpowiednim momencie. Nihil novi sub sol. Stąd dość obojętne jest dla mnie jojczenie polityków maści wszelakiej. Istotne jest o czym się nie jojczy.
Na zdrowy rozum, każde państwo interesuje się tym co dzieje się u sąsiada. Niektóre w zależności od swoich interesów usiłują na to wpływać. Tak było jest i będzie, szczególnie dotyczy to państw leżących w tak newralgicznym punkcie geopolitycznym. Jest różnica w tej materii miedzy Polska, a np Islandią.

Cytat:Naród Polski w referendum akcesyjnym zadecydował, że dobrowolnie zgadza się na to, aby prawodawstwo unijne było częścią naszego własnego prawodawstwa. Latanie zatem do Brukseli to nie jest żadne na zewnątrz. Unia Europejska to również jesteśmy my.

I jeżeli PO łamałaby prawo a ścieżka odwoławcza przewidywałaby interwencje na poziomie Brukseli to jojczenie PIS w tym miejscu byłoby jak najbardziej zasadne.

Dokładnie zdecydowaliśmy o dobrowolnym udziale prawodawstwa unijnego w naszym. Nie dodałeś tylko - w zakresie traktatów i ani kroku dalej bez naszej zgody. Inaczej łamiąc traktaty łamie się prawo. Nie wytrzymuje więc rzeczywistości twój system rozumienia "zewnętrzności".
Odpowiedz
#30
Również jestem po obejrzeniu filmu. Również pewnie bym się nie wybrał na niego gdyby nie nachalna reklama płynąca z środowisk związanych z rządzącą obecnie partią. To wszystko co napisała i powiedziała o tym filmie pisowska propaganda można podsumować dwoma słowami: "gówno prawda". Ten film z pewnością nie jest antypolski, nie jest też wymierzony w nasze służby mundurowe - które są tu przedstawione znacznie lepiej niż myślałem, że będą. Ogólnie bazując na różnych relacjach znad granicy - Holland z pewnością mogła pokazać więcej.

Film odebrałem podobnie jak Sebrian z tą różnicą, że moim zdaniem oskarżenie wobec polityki Unii Europejskiej jest w tym filmie równie mocne jak oskarżenie wobec polskich decydentów. I jak nie ma najmniejszej wątpliwości, że najmocniej ten film uderza w reżim Łukaszenki to nie jestem pewien czy EU nie obrywa tutaj równie mocno jak polski rząd. Zwłaszcza jeżeli uwzględnimy nie tylko to co mówią poszczególni bohaterowie, ale także kilka istotnych scen o wydźwięku symbolicznym. Nawet pierwsza scena i ten podpis wskazujący miejsce akcji. Nie jest tam napisane "Polska" ani "Białoruś". Jest bardzo wymowny tekst: "Europa"

Swoją drogą, jeżeli ktoś twierdzi, że na Białorusi ten film jest bardzo mocno promowany - a i w takie klimaty poszli nasi politycy to się chyba z kapustą na głowy zamienił. Nie wierzę, że reżim Łukaszenki puściłby ten film w kinach bez istotnej cenzury. Tam trzeba by wyciąć z dobre 30 minut filmu a po takim cięciu ciężko byłoby się połapać o co w nim chodzi. Więc obstawiam, że białoruska propaganda pokazywała w ten film w identyczny sposób jak propaganda naszego rządu.

Jeżeli chodzi o ogólne wrażenia - kino z pewnością ciężkie, ale myślałem, że jednak będzie jeszcze trudniejsze w odbiorze. Film jest zrobiony dobrze, jest kilka mocnych scen, ale jak dla mnie trochę za długi. Można to było nieco lepiej przyciąć. Czarno-biała kolorystyka - sam nie wiem. Myślę, że kręcony w kolorze nic by nie stracił ze swojej wymowy. Ogólnie nie jest to filmowe arcydzieło, jednak film się z pewnością broni. Takie 8,5/10.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#31
Ale o co ci, Gladiatorze, chodzi do k... nędzy?
Człowiek mądry różni się od głupiego tym, że ma wątpliwości i stara się zasymulować w umyśle wiele opcji danego problemu.
Głupi z reguły nie ma żadnych opcji myślowych.

Ogólnie sytuacja na granicy jest niezwykle złożona prawnie i moralnie, i właściwie można wybierać między mniejszym a większym złem.
Gdyby to były ziemniaki, to można by było przerzucać je przez płoty w te i nazad bez kaca moralnego.
Ale to są konkretni ludzie z krwi i kości, niestety.
I tu wychodzą lub nie wychodzą w praktyce cnoty chrześcijańskie, tak lubo dekretowane przez PT Prawdziwych Polaków.

Ja na szczęście jestem bezbożnym ateistą więc te dylematy są mi z natury obce.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
#32
Gladiator napisał(a): Na pewno trudno zweryfikować, a clou sprawy sprowadza się do kręcić/nie kręcić takich filmów. Ostatecznie zabronić nie można, co niestety wpisuje się w politykę.

No to moja odpowiedź brzmi. Zdecydowanie kręcić. Sztuka - również film nie jest po to aby realizować linię ideologiczną rządu.

Cytat:Litwa zmieniła ogromną większością głosów 67 za 7 przeciw, 24 wstrzymujące się zmieniła prawo push -back i jest on tam prawnie legalny. Ta ogromna przewaga świadczy o desperacji Litwy i nie lekceważyłbym tego. Uzasadnienie litewskiej minister spraw wewnętrznych „Jeśli chodzi o bezpieczeństwo narodowe i prawa człowieka, nie ma prostych rozwiązań, ale nie ma też alternatyw” – powiedziała dziennikarzom litewska minister spraw wewnętrznych Agne Bilotaite.

Nasz kraj musi się bronić” – dodała."

Na gruncie prawa krajowego Litwy - jest legalny. Na gruncie prawa międzynarodowego - legalny nie jest.

Zgadzam się, że tu nie ma prostych rozwiązań. Tylko, że są różne rozwiązania a pushback należy do tych głupich. Wiadomo, że służby białoruskie nikogo z powrotem nie puszczą. Więc taki uchodźca poddany pushbackowi ma w zasadzie dwie opcje. 1. Umrzeć w lesie. 2 Spróbować przejść przez granicę ponownie. W jaki sposób niby zatem pushback ma problem rozwiązać - to chyba tylko politycy wiedzą.



Cytat:Skąd ta pewność? Znasz sposób rozumowania i priorytety zarządu ZDF? To państwowa tv służąca dobru niemieckiemu co jest zresztą warte uznania i szacunku. Zysk może być komercyjny, może też być propagandowy, a film do wykorzystania w odpowiednim momencie. Propaganda ma nieco inne cele niż czysta komercja.

A skąd pewność, że jest inaczej i EU dofinansowała go bo pasuje do jej polityki ideologicznej. Zwłaszcza, że ten film jest bardzo mocnym oskarżeniem wobec samej EU.



Cytat:Po prostu punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, a polityka to wydawanie właściwych odgłosów w odpowiednim momencie. Nihil novi sub sol. Stąd dość obojętne jest dla mnie jojczenie polityków maści wszelakiej. Istotne jest o czym się nie jojczy.

Oczywiście, że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Ja ani w zachowaniu PIS ani w zachowaniu PO nie widzę nic nagannego.

Cytat:Dokładnie zdecydowaliśmy o dobrowolnym udziale prawodawstwa unijnego w naszym. Nie dodałeś tylko - w zakresie traktatów i ani kroku dalej bez naszej zgody. Inaczej łamiąc traktaty łamie się prawo. Nie wytrzymuje więc rzeczywistości twój system rozumienia "zewnętrzności".

Ale znowuż to łamanie traktatów jest jedynie domniemaniem - lansowanym przez określone środowiska polityczne, które sens prawny tych traktatów interpretują tak jak im akurat pasuje.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#33
Też obejrzałam. Rzeczywiście ta histeria jest znacznie przesadzona, nie jest to film antypolski, natomiast moim zdaniem czerni i bieli jest tu sporo, i to nie tylko w sensie technicznym.
Bardzo dobrze jest poprowadzony wątek uchodźców, ich radości i nadziei związanych z Europą oraz koszmaru, który w tejże Europie ich spotyka. Natomiast gorzej jest poprowadzony wątek Straży Granicznej. Rzeczywiście jest jeden sprawiedliwy, który przeżywa, ma załamanie nerwowe, wrzeszczy na gościa od stłuczonego termosu. Rzeczywiście funkcjonariusze na początku bawią się z dzieckiem i częstują uchodźców papierosami, co pewnie ma świadczyć o tym, że to w gruncie rzeczy spoko ludzie, tylko uwikłani w system. Tylko zrobione to jest jakoś topornie. Można to było zrobić w sposób dużo bardziej pogłębiony, na przykład nie unikać tematu byczków, tylko pokazać, że dzień wcześniej funkcjonariusze mieli starcie właśnie z takimi byczkami i ich ranny kolega trafił do szpitala, dlatego przy spotkaniach z grupkami przemykającymi przez las mają nerwy napięte jak postronki i zaczynają każdy kontakt od sprawdzenia, czy ktoś nie ma jakiejś broni. W filmie wyszło trochę tak, że rzucają się na randomowych ludzi z rykiem o rzucają ich na glebę, bo lubią. Patologie, które są tu przedstawione, są niestety bardzo prawdopodobne, z tym, że tutaj wydaje się, że cała nasza mundurówka to jednak wielka patola, z wyjątkiem jednego strażnika i jednej policjantki. Dobrze jest też pokazane, jak presja grupowa działa na ludzi tak, że nie przeciwstawiają się działaniom, które uważają za złe.
Jest też stereotypowy podział na dobrych ludzi pochodzących z miast i znających języki oraz ciemnotę z Podlasia, która nie dość że ani be, ani me, ani kukuryku po angielsku, to nawet po polsku nie do końca dobrze mówi: chłop na polu, który daje wykształconej Afgance wodę i jabłko, a potem dzwoni gdzieś, żeby ją zakapować, posługuje się pojedynczymi słowami "weźmie", "pójdzie" itp. Jako dziecko spędzałam każde wakacje i ferie na wsi pod Zamościem, a obecnie co roku bywam na Podhalu i naprawdę ludzie potrafią tam normalnie mówić. Nie sądzę, żeby na Podlasiu było inaczej. Chłop ma być zapewne obrazem wątpliwości moralnych targających prostym człowiekiem, ale warsztatowo też nie wyszło to specjalnie przekonująco.
Są za to pewne dobrze pokazane smaczki, jak zadowolony z siebie gość, który wydziwia, że ojciec zabrał dzieci w tak niebezpieczną podróż, podczas gdy chwilę wcześniej widzieliśmy, że ludzie ci uciekają przed wojną.
Zastanawiam się, czy grany przez Stuhra pacjent Julii, który z powodu rządu stracił libido, jest postacią celowo przerysowaną, czy on jest napisany na poważnie. Scena z wyborczynią PO jest potwornie sztuczna. "Zawsze głosowałam na PO i paliłam świeczki pod sądami". Bardziej łopatologicznie się nie dało? A nawiasem mówiąc, Julia powinna była uprzedzić koleżankę, do czego zamierza użyć jej samochodu.
Cały film właściwie unika najtrudniejszego tematu, czyli kwestii o której pisał Sofeicz: wyboru między złem a większym złem. "Dobry" strażnik udaje, że nie widzi uchodźców w ciężarówce i puszcza ją dalej. Cieszymy się. Tyle że my jako widzowie świetnie wiemy, że przerażone oczy należą do Aminy, którą zdążyliśmy poznać. Strażnik tego nie wie. Nie ma pojęcia, czy przepuścił zwykłą osobę w dramatycznej sytuacji, czy kogoś, kto przemyca sprzedane dziecko, a może klawisza więziennego, który chce się przedstawić jako więzień reżimu (taka sytuacja miała miejsce w Polsce, chociaż nie wiem, którą dokładnie drogą ten człowiek się do nas dostał). Tu znów kłania się pominięcie wątku byczków i innych nieciekawych postaci, które starają się przedostać przez granicę. Oraz wątku przemytu. Oglądając film, mamy wrażenie, że jacyś mili ludzie pomagają bohaterom dostać się do Europy, a dopiero Białorusini okazują się s..rwielami. Przez te pominięcie rzeczywiście jawi się taki oto obraz: zły Łukaszenka, zły polski rząd, źli wyborcy PO, źli mieszkańcy Podlasia, zła Unia, zły Frontex, ale nikt nie tłumaczy, na czym właściwie polega ta wojna hybrydowa i czemu właściwie zła Europa nie chce po prostu wpuścić tych miłych ludzi.
W sumie: film raczej z tych przeciętnych, są wątki dające do myślenia, ale jest też dużo spłyceń, które mnie osobiście przeszkadzały. Szczerze mówiąc, nawet w takiej fantastyce jak StarTrek dużo lepiej rozgrywano dylematy etyczne.
Ogólnie 6/10.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#34
Iselin napisał(a): Zastanawiam się, czy grany przez Stuhra pacjent Julii, który z powodu rządu stracił libido, jest postacią celowo przerysowaną, czy on jest napisany na poważnie.

Gość jest uzależniony od leków psychotropowych. Słowa, które słychać wypowiada w momencie, gdy się złamał, przerwał odwyk i ponownie zażył coś czego nie powinien. Stąd stan wzbudzenia emocjonalnego. Nie wiem czy tu nie naginam ale wg mnie to miało w zamyśle pokazać, że temperatura sporu politycznego potrafi dotknąć zwykłych aspektów życia. Że niektórzy po prostu nie potrafią się od tego odciąć i czują się przez to nieszczęśliwi.

Cytat:Scena z wyborczynią PO jest potwornie sztuczna. "Zawsze głosowałam na PO i paliłam świeczki pod sądami". Bardziej łopatologicznie się nie dało?

Przecież w kontekście tego wszystkiego co się dzieje w sądzie, te słowa o świeczkach pod sądami brzmią śmiesznie, wręcz żałośnie. Moim zdaniem to nie jest manifest - tylko oskarżenie.

Cytat:Oglądając film, mamy wrażenie, że jacyś mili ludzie pomagają bohaterom dostać się do Europy, a dopiero Białorusini okazują się s..rwielami. Przez te pominięcie rzeczywiście jawi się taki oto obraz: zły Łukaszenka, zły polski rząd, źli wyborcy PO, źli mieszkańcy Podlasia, zła Unia, zły Frontex, ale nikt nie tłumaczy, na czym właściwie polega ta wojna hybrydowa i czemu właściwie zła Europa nie chce po prostu wpuścić tych miłych ludzi.

Przecież to tłumaczy uchodźcom jedna z aktywistek podczas gdy pomagają im w lesie. Tam wyraźnie jest powiedziane, że są wyłącznie narzędziem w rękach Łukaszenki i Putina, który sprowadzając ich tutaj chce wywołać kryzys w Europie.

Nie wiem czemu też odebrałaś, że mieszkańcy Podlasia są źli. Zły (?) jest rolnik przy traktorze, zły jest teść tego strażnika i źli są gówniarze śmiejący się z uchodźców siedzących na krawężniku. Ale ci sami mieszkańcy Podlasia dają uchodźcom bułkę, jest lekarka, która stoi po ich stronie. Tam są pokazane na prawdę różne postawy. A i to zło wcale nie jest takie złe w formie pierwotnej. Ja mieszkańców Podlasia odebrałem raczej jako pogubionych w tej całej sytuacji a nie złych.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#35
DziadBorowy napisał(a): Gość jest uzależniony od leków psychotropowych. Słowa, które słychać wypowiada w momencie, gdy się złamał, przerwał odwyk i ponownie zażył coś czego nie powinien. Stąd stan wzbudzenia emocjonalnego. Nie wiem czy tu nie naginam ale wg mnie to miało w zamyśle pokazać, że temperatura sporu politycznego potrafi dotknąć zwykłych aspektów życia. Że niektórzy po prostu nie potrafią się od tego odciąć i czują się przez to nieszczęśliwi.
To też możliwe.

DziadBorowy napisał(a): Przecież w kontekście tego wszystkiego co się dzieje w sądzie, te słowa o świeczkach pod sądami brzmią śmiesznie, wręcz żałośnie. Moim zdaniem to nie jest manifest - tylko oskarżenie.
Tak. Chodziło mi o łopatologiczne pokazanie, że głosowała na PO. Może to dla zagranicznego odbiorcy. Natomiast akurat mnie nie dziwi, że ona się boi. To trochę przypomina to oskarżanie ludzi, że uciekają z kraju ogarniętego wojną zamiast walczyć.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#36
Iselin napisał(a): Tyle że my jako widzowie świetnie wiemy, że przerażone oczy należą do Aminy, którą zdążyliśmy poznać. Strażnik tego nie wie. Nie ma pojęcia, czy przepuścił zwykłą osobę w dramatycznej sytuacji, czy kogoś, kto przemyca sprzedane dziecko, a może klawisza więziennego (...)
Ta scena jest na tyle krótka, że nie wiemy, czy Janek (ten dobry strażnik) nie odsunął jeszcze jednego pudła i im się baczniej nie przyjrzał. Poza tym on z tą grupą uchodźców miał do czynienia przy push-backach i można założyć, że ją rozpoznał, choć to oczywiście pozostaje w sferze domysłów widza. Niemniej ja w tym zobaczyłem jego kompletną rezygnację i potrzebę uspokojenia własnego sumienia. Bardzo wymowne było jego głębokie westchnienie, kiedy ciężarówka odjechała. Nieco wcześniej znaleźli przecież trupa w lesie, gdzie jeszcze musieli kryć się przez Białorusinami.

Iselin napisał(a): Tak. Chodziło mi o łopatologiczne pokazanie, że głosowała na PO. Może to dla zagranicznego odbiorcy. Natomiast akurat mnie nie dziwi, że ona się boi.
Na pewno wiele spłyceń ma miejsce z przedstawionego przez Ciebie powodu, tj. odbiorcy zagranicznego. Natomiast strach Baśki (bohaterki granej przez Kuleszę) odebrałem jako strach przed represjami ze strony państwa z jednej strony, z drugiej zaś nietraktowania pomocy uchodźcom jako powodu na tyle ważkiego, by jednak to ryzyko podjąć. Bo co innego pójść "ze świeczunią pod sąd", a co innego zaangażować się w działania wprost łamiące prawo ze srogimi tego konsekwencjami. W swojej "recenzji" zapomniałem właśnie wspomnieć, jak mocno ten film uderza w ideę tak wyizolowanego stanu wyjątkowego przy granicy, a przez to całkowitego odcięcia opinii publicznej od tego, co się tam dzieje.

BTW: zajrzałem na Filmweb, by odświeżyć imiona postaci, a tam ocena 3,7, natomiast oceny poszczególnych ról - od 2,7 w dół. Wiem, że ocen tego serwisu nie należy traktować jako miarodajnego probierza, ale jakoś nie mogę wyzbyć się wrażenia odgórnej celowości jego zohydzenia.
"Gdzie kończy się logika, tam zaczyna się administracja".
Nie cierpię administracji.
Jestem absolwentem administracji.
Chcę zmieniać administrację.
Odpowiedz
#37
Sebrian napisał(a): BTW: zajrzałem na Filmweb, by odświeżyć imiona postaci, a tam ocena 3,7, natomiast oceny poszczególnych ról - od 2,7 w dół. Wiem, że ocen tego serwisu nie należy traktować jako miarodajnego probierza, ale jakoś nie mogę wyzbyć się wrażenia odgórnej celowości jego zohydzenia.


Przecież średnia ocen tego filmu przy kilkunastu tysiącach ocen oscylowała w okolicy 2 już kilka tygodni przed premierą Uśmiech

Dlatego też zamiast 8 na którą sam oceniam ten film dałem mu tam pełną dziewiątkę.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
#38
Sebrian napisał(a): Ta scena jest na tyle krótka, że nie wiemy, czy Janek (ten dobry strażnik) nie odsunął jeszcze jednego pudła i im się baczniej nie przyjrzał. Poza tym on z tą grupą uchodźców miał do czynienia przy push-backach i można założyć, że ją rozpoznał, choć to oczywiście pozostaje w sferze domysłów widza.
W zasadzie widzi tylko jej oczy i zamyka samochód. A nawet gdyby ją rozpoznał, to nie jest w stanie zweryfikować, czy ona rzeczywiście jest tym, za kogo się podaje. Przez taki odruch dobroci mógłby wypuścić na przykład przemytników wiozących sprzedane dziecko, bo takie rzeczy się zdarzają. Funkcjonariusz na służbie musi sobie zdawać sprawę z takich rzeczy.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
#39
DziadBorowy napisał

Cytat:Ale znowuż to łamanie traktatów jest jedynie domniemaniem - lansowanym przez określone środowiska polityczne, które sens prawny tych traktatów interpretują tak jak im akurat pasuje.

Typowa ucieczka od rzeczywistości, Dopiero 12 października będą konsultowane zmiany między innymi o przejęciu tych kompetencji przez KE.

Cytat:Na gruncie prawa krajowego Litwy - jest legalny. Na gruncie prawa międzynarodowego - legalny nie jest.

Zgadzam się, że tu nie ma prostych rozwiązań. Tylko, że są różne rozwiązania a pushback należy do tych głupich. Wiadomo, że służby białoruskie nikogo z powrotem nie puszczą. Więc taki uchodźca poddany pushbackowi ma w zasadzie dwie opcje. 1. Umrzeć w lesie. 2 Spróbować przejść przez granicę ponownie. W jaki sposób niby zatem pushback ma problem rozwiązać - to chyba tylko politycy wiedzą.

I co z tego? Maleńkiej ludnościowo Litwie wrazie wpuszczenia imigrantów grozi totalny chaos, podobnie Grecji stosującej push back. Push backi problemu jako takiego nie rozwiązują, pomagają tylko powstrzymywać jego rozlanie. Dlatego UE przymyka na to oko. Zanim nazwiesz coś głupim, wskaż mądrzejsze.
Tu masz postępowanie socjaldemokratycznego rządu Danii. Rzeczywistość brutalnie skrzeczy i mają w d... Głębokim poważaniu lewicowe ideały.


Sofeicz napisał

Cytat:I tu wychodzą lub nie wychodzą w praktyce cnoty chrześcijańskie, tak lubo dekretowane przez PT Prawdziwych Polaków.

Ja na szczęście jestem bezbożnym ateistą więc te dylematy są mi z natury obce.

Komunikat KEPu jest jednoznacznie potwierdza wcześniejsze stanowisko.
Jak widać ludzie Kościoła już nie słuchają, takie czasy.

Cytat:Ale o co ci, Gladiatorze, chodzi do k... nędzy?

Spojrzenia na sprawę nieco szerzej, nie tylko przez pryzmat wycinku sytuacji na bazie chwytającego za serce obrazeka. Chodzi o spojrzenie całościowe na problem, bez czarno - białych rozwiąząń. Imigracja powoduje, że kraje opuszczaja z reguły najbardziej przedsiębiorcze jednostki, czy ludzie wykształceni. To zaś powoduje kolejną degrondeladę tych krajów, powiększa ich trudności. Nikt nie zrobi rozdzierającego clipu o matce i umierającym dziecku, które kona w jej objęciach, bo lekarz wyemigrował do Europy i nie ma kto go leczyć. Tam płacą więcej, ma prawo przecież żyć gdzie chce. W bogatych krajach również brakuje lekarzy, więc nikt się nad taką rzeczywistą sytuacją nie zastanawia. Łatwiej jest ronić łzy nad imigrantami na granicy. To blisko, Afryka. Azja, sprawy tam się dziejące to hen, hen... Ordo misericordia.
Ktoś tych ludzi namawia, ktoś pomaga i nie interesuje ich, że giną po drodze, że w Libii popadają w autentyczne niewolnictwo. Pokazywany jest tylko wycinek graniczny na morzu Śródziemnym, czy u nas. Czy wspierający imigracje wezmą na siebie odpowiedzialność za ofiary? Oczywiście nie. Zamiast tego karmi się publikę "obrazkami granicznym" zwalając wszystko na służby graniczne, na UE nie potrafiącą rozwiązać sprawy. Tymczasem takich spraw nie rozwiazuje się białych rękawiczkach. Przykład Australii.


ad temat

Sebrian zwrócił uwagę na filmową scenę z przyjęciem uciekających do Polski Ukraińców.

Istnieje coś takiego jak ordo misericordia, czyli porządek miłosiedzia. Znaczy, najbliższe sercu są własne dzieci, bliskich, szerzej znajomych, także w kraju. W dalszej kolejności współczujemy ludziom na świecie, a im odalej od naszego kręgu lulturowego, tym słabiej. Tak po prostu już jest, nie da się wszystkim współczuć, pomagać równo. Człowiek ma ograniczone możliwości mentalne. Zestawienie bliższych nam kulturowo Ukraińców, sąsiadów z ludżmi z dalekich miejsc, jest klasyczną próbą zrównania wszystkiego i wszystkich. Takie wywołanie wyrzutów sumienia na bazie zachwiania naturalnością ludzkich zachowań. To trochę nieczyste zagranie, forma manipulacji dla osiągnięcia określonego celu. Nie znaczy to, że można traktować innych uchodźców jak worki z pyrami i nie okazywać im serca.
Odpowiedz
#40
Gladiator napisał(a): Spojrzenia na sprawę nieco szerzej, nie tylko przez pryzmat wycinku sytuacji na bazie chwytającego za serce obrazeka. Chodzi o spojrzenie całościowe na problem, bez czarno - białych rozwiąząń. Imigracja powoduje, że kraje opuszczaja z reguły najbardziej przedsiębiorcze jednostki, czy ludzie wykształceni. To zaś powoduje kolejną degrondeladę tych krajów, powiększa ich trudności. 
Czyli według tej (bzdurnej według mnie) teorii, taka Irlandia powinna być teraz dziurą pod każdym względem, biorąc pod uwagę ilu ludzi wyemigrowało stamtąd w ciągu ostatnich stuleci. 

Cytat:Istnieje coś takiego jak ordo misericordia, czyli porządek miłosiedzia. Znaczy, najbliższe sercu są własne dzieci, bliskich, szerzej znajomych, także w kraju. W dalszej kolejności współczujemy ludziom na świecie, a im odalej od naszego kręgu lulturowego, tym słabiej. Tak po prostu już jest, nie da się wszystkim współczuć, pomagać równo. Człowiek ma ograniczone możliwości mentalne. Zestawienie bliższych nam kulturowo Ukraińców, sąsiadów z ludżmi z dalekich miejsc, jest klasyczną próbą zrównania wszystkiego i wszystkich. Takie wywołanie wyrzutów sumienia na bazie zachwiania naturalnością ludzkich zachowań. 
Dlaczego w takim razie organizacje charytatywne, próbując wzbudzić współczucie często pokazują zagłodzone afrykańskie dzieci? Przecież celowo nie sabotażują własnych działań tylko wskazują właśnie na to, na co ludzie reagują. A ludzie odczuwają empatię to innych, również tych z dalekich miejsc i traktowanie ich gorzej nie wynika z rzekomej natury a z tępej propagandy i ksenofobii.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości