Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 86
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
952 Płeć: nie wybrano
Hans Żydenstein napisał(a):
Osiris napisał(a): Podałeś dwa gówniane źródła na podstawie których stwierdziłeś, że powstał sekretny klub dla dzieci. Dla uwiarygodnienia całej historii dodałeś CBS które niczego takiego nie potwierdza - tzn żadnej tajemnicy nie było. W ten sposób szerzysz propagandę i to prymitywny sposób myśląc, że się nikt nie zorientuje i uwierzy w jakieś spiskowe działania nauczycieli gdyż gdzieś tam jest w źródłach CBS.
Napisałem "sekret" w cudzysłowie, bo sam nie daję wiary w to, że to było coś utrzymywanego w ścisłej tajemnicy. Przecież kwestią czasu było, że wszyscy rodzice się o tym dowiedzą.
Raz pisałeś w cudzysłowie, raz bez cudzysłowia, niekonsekwentnie to było. Czy klub był sekretny czy "sekretny" nie wynika jednoznacznie z artykułu CBS (artykuły chrysto-prawackie pominę), podobnie jak chór lub kółko informatyczne nie jest sekretne przez to, że rodzice nie są informowani o zapisach ich dziecka do tego.
Pewne fakty świadczą jednak na korzyść teorii, powiedzmy, kamuflowania sprawy. Po pierwsze primo, nazwy klubów były na tyle enigmatyczne, żeby nie było na zewnątrz widać, o co chodzi. UBU to coś innego niż LGBTQABCDEF+.
Po drugie, w USA była i jest kontrowersja, czy szkoły mają obowiązek informowania rodziców o orientacji dzieci (włączając w to "prosty" geizm jak i aktualny transdżenderyzm). Szbyki gugiel z brzegu:
Jak widać, część politycznych sił chce, żeby szkoły miały obowiązek powiadamiania rodziców, jeżeli ich dziecko odbiega od heteronormatywności. Część politycznych sił wprost przeciwnie. Jedna strona argumentuje prawami rodziców do wychowywania dzieci zgodnie z ich wartościami. Druga strona argumentuje ochroną dzieci przed przemocą domową na skutek przymusowego outingu. Lub, co nadal w USA (przynajmniej w częściach) jest legalne, tzw. terapii konwersyjnych. Mogę sobie wyobrazić, że nazywanie tych whatever klubów "LGBT+ only" mogło być potraktowane właśnie jako przymusowy outing. A nauczyciel mógł poinformować dzieci, że nie mają obowiązku mówić rodzicom o ich orientacji. To ostatnie to hipoteza robocza.
Cytat:Akurat kwestia domniemanego groomingu jest dla Gays against groomers jednym z podstawowych zarzutów. Nie atakują LGBTQ w temacie ogrodnictwa.
A zakładanie klubów jak wyżej to już jest grooming czy jeszcze nie jest? Zdaje się, że pominąłeś tę kwestię.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 16,809
Liczba wątków: 407
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,067 Płeć: mężczyzna
Hans Żydenstein napisał(a): Akurat kwestia domniemanego groomingu jest dla Gays against groomers jednym z podstawowych zarzutów. Nie atakują LGBTQ w temacie ogrodnictwa.
Antysemici, którzy publikowali historie nt. przerabiania dzieci na macę też przecież nie atakowali Żydów w temacie ogrodnictwa. Nie bardzo kumam zatem, co ten argument ma zmieniać.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 6,588
Liczba wątków: 86
Dołączył: 01.2016
Reputacja:
952 Płeć: nie wybrano
Elbrus napisał(a): Chciałbym ci przypomnieć (lub uświadomić, jeśli nie wiesz), że ruchy lewicowe blisko współpracują ze środowiskami LGBT, a te blisko są związane ze środowiskami feministycznymi, a wszystkie te one (w swojej części wspólnej, węższej podgrupie, rzecz jasna, bo, moim zdaniem, są tu duże i gęste podziały) podnoszą temat tzw. 'białego uprzywilejowania' ('white privilege') oraz 'kulturalnego przywłaszczenia' (’cultural appropriation'), czy także pokrewnego 'zachowujesz się biało' ('you're acting white') - co kierowane jest do rzekomych zdrajców "kolorowej rasy", którzy np. ubierają się po "niebiałemu" (np. w garnitur), czy wykonują "niebiałe" czynności (np. mają akademicką karierę).
Właśnie to co opisujesz wyżej jest tematem spornym, nad którym pochylamy się tutaj. Można dodać do tej kombinacji literek F za "feminizm", wtedy dostaniemy FLGBTQA+. I tak, w czasie studiów jak tego typu ruchy się roziwjały w moich okolilcach widziałem panele dyskusyjne dla "kobiet i lesbijek" (tłumaczenie z oryginału, kto widzi paradoks ten widzi to samo co ja). I tak, te ruchy są zakorzenione w ruchach lewicowych, ale to ma głębsze podstawy. Wszystkie wyżej wymienione ruchy są ruchami emancypacyjnymi, które chcą coś zmienić w społeczeństwie. A to jest domena lewicy. Ruchy przeciwną chcą, "żeby było tak jak było", bez tych nowoczesnych fanaberii. A taki konserwatyzm jest domeną prawicy. Prawica, jak wprowadza coś nowego, musi mieć na to potwierdzenie w starożytnych źródłach, podkreślić jakimś cytatem z Augustyna lub Konfucjusza, ewentualnie (ale tylko wyjątkowo) od Jezusa lub Buddy. Dla lewicowca wystarczy, że są zmiany, zmiany, zmiany.
Cytat:Z logicznej kontrapolacji i z konstatacji, że życie prześciga wyobrażenia, niczym szokującym być nie powinno, jeśli zdarzyłoby się tak, że jakaś aktywność okołoogrodnicza (uprawa, sprzedaż, miejsce wypoczynku, praca zarobkowa, wybór marki/producenta narzędzi - cokolwiek) zostałyby uznane za przedmiot podziału w dyskusji środowiska LGBT (że to jest wsiurskie/mieszczuchowskie/heterskie/nowobogackie etc.).
Strzyżenie trawy to po angielsku "grooming grass", więc osoba niezorientowana w niuansach mowy może też dyskusję o ogrodnictwo rozszerzyć.
Jak wskazuje tytuł, chłopak (o stereotypowo gejowskim sposobie mówienia, choć może to był nie-gej), powiedział, trochę pewnie sarkastycznie, że gej bez iPhone'a, to nie jest prawdziwy gej. Tylko że to, że zostało to wypowiedziane w sarkastycznym, prześmiewczym kontekście, nie oznacza, że ziaren prawdy i ziaren przekazu na serio to nie zawierało, i że pod spodem ta memiczna deklaracja czegoś o "gejowskiej kulturze" nie zawierała (np. wskazania pewnych podziałów właśnie, nawet jeśli zdawałyby się one czymś tak mało znaczącym na powierzchni jak estetyka, subkultura czy fanbojstwo danego koncernu elektronicznego).
Był polski dowcip z brodą, że jak ktoś nie ma Roleksa, ciuchów od Armaniego, markowych butów i drogiego auta, to nie jest żadnym gejem tylko normalnym pedałem. Ale to był bardzo niepoprawny politycznie dowcip, dlatego nie będę go tu opowiadał.
Cytat: Tylko że wyżej stwierdziłeś, że o podziałach między LGB a T też można pisać, więc nie wiem, czy ty sam wiesz, o czym ten temat ma być.
Ja w preludium tego tematu odważyłem się postawić tezę, że podziały już zaczynają się między LG i B, na redditach relacje o bifobizmie idą w obu kierunku, do heteronormatywnych i do "monosexualnych" gejów i lesbijek. A jak przekręcimy zegary jeszcze dalej wstecz, to dostrzeżemy podziały między L i G. Pochodna tego, że homofobia w zaraniu była bardziej gejofobią niż lesbofobią. Kobiety pokazujące sobie nawzajem afekcję miały większą społeczną tolerancję. O przemyśle pornograficznym nie wspomnę, tylko nadmienię.
Cytat:No i jak Matt Walsh miał problem z wydobyciem od (przynajmniej niektórych) swoich rozmówców poprawnej definicji kobiety, czy jakiejkolwiek definicji, która nie byłaby bełkotem, wypowiedź Gino Jenningsa, że kobieta to twoja mama, też zawiera błąd kategorialny.
Ostatnia definicja, która jakoś trzyma się logiki, to "kobieta to osoba uważająca się za kobietę". Owszem, przesuwa to definicję 100% w identyfikację, ale przynajmniej omija takie potworki logiczne jak "to nie-mężczyzna" czy próby przyporządkowania niebinarnych biologicznie czy psychologiczne do jednej z dwóch opcji.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Jest czas rodzenia i czas umierania, czas sadzenia i czas wyrywania,
czas zabijania i czas leczenia, czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu, czas zawodzenia i czas pląsania,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania, czas pieszczot i czas wstrzymania,
czas szukania i czas tracenia, czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania, czas milczenia i czas mówienia,
czas miłości i czas nienawiści, czas wojny i czas pokoju.
Liczba postów: 16,809
Liczba wątków: 407
Dołączył: 10.2006
Reputacja:
1,067 Płeć: mężczyzna
Hans Żydenstein napisał(a): Czy taka nachalna propaganda
Co jest nachalnego w tej „propagandzie”? Czy gdyby w filmach pojawiły się identyczne sceny prezentujące cishetów, to nazwałbyś to propagandą?
Cytat:podpada pod grooming?
A czemu miałoby podpadać? Naprawdę tak bardzo bagatelizujesz problem pedofilii?
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.
Liczba postów: 3,323
Liczba wątków: 16
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
362 Płeć: nie wybrano
Ech. Jest wiele romantycznych, wzruszających i do cna przejmujących filmów o tęczowej miłości. Weźmy taką "Grę Tajemnic" - szkoda, że do tej pory żaden model AI nie został nazwany "Christopher" na cześć miłości Turinga.
Liczba postów: 370
Liczba wątków: 67
Dołączył: 08.2013
Reputacja:
78 Płeć: mężczyzna
Hans Żydenstein napisał(a): Czy taka nachalna propaganda Netflixa w bajkach dla małych dzieci podpada pod grooming?
A Hans nie wie, że się pyta?
Bo nie wie, o czym ma być ten temat. Nie wie też, jaka jest definicja groomingu.
Dobrze, że Hans, zamiast stwierdzać, pyta się, ale niedobrze, że swoich tematów jasno nie oddziela i użytkownicy nie wiedzą, w jakim temacie niewiedzę Hansa mają wyjaśniać - bo Hans zapomina, że nie ma obowiązku, żeby każdy był zainteresowany wszystkim, zatem jeśli ktoś wybiera sobie na forum, co czytać i na co odpowiadać, to podstawowe zasady higieny dyskusji wymagają, żeby jednak jakiegoś wstępnego sortowania tematycznego uprzednio dokonać. Albo można też pisać cokolwiek w offtopowym wątku o nazwie 'Całkowite pozatemacie. A można też tworzyć niechlujne tematy bez spójnego pomysłu (kiedy Moderacja pozwala), ale wtedy proszę się nie dziwić, że ktoś "się czepia", bo nie podoba mu się tego typu niechlujstwo.
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.
(Proverbs 18:17)
Liczba postów: 3,323
Liczba wątków: 16
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
362 Płeć: nie wybrano
Celem Hansa w tym wątku jest przekonywanie imternautów, że osoby LGBT są bestialskim zagrożeniem dla dzieci. Stąd co chwila gada o "groomingu" wśród osób LGBT.
Liczba postów: 370
Liczba wątków: 67
Dołączył: 08.2013
Reputacja:
78 Płeć: mężczyzna
Ayla Mustafa napisał(a): Celem Hansa w tym wątku jest przekonywanie imternautów, że osoby LGBT są bestialskim zagrożeniem dla dzieci.
To niech założy taki temat, żeby już od samego tytułu było wiadomo, że chodzi o podejście (teoretyczne i praktyczne) społeczności LGBT+ do dzieci, a niech nie używa pół-argumentu, że ale nawet niektóre osoby LGB to krytykują, więc to nie jest tylko krytyka zewnętrzna tych, którzy nie widzieli tego z bliska, że niby to krytyka tylko osób uprzedzonych itd., skoro ani razu nie przywołuje reakcji chociażby tych z GAG, tak jakby nie byliby oni mu już do niczego potrzebni.
A jeśli Hans chce rozmawiać o podziałach, no to niech się zabierze za temat porządnie, od fundamentów. Niech zacznie od zabrania się za 'Ideologię LGBT' (jest już o tym temat, założony przez Sz. P. zefcia), niech zabierze się za wyjściową (lub: wtórną, jak uważają niektórzy) 'Ideologię LGB bez T' - to byłby dobry początek, bo do podstaw mógłby się odwołać. Niech się zabierze o pytanie o przyczyny tych podziałów, o ontologię, o epistemologię, bo jak na razie zajmuje się objawami i każdym pojedynczym przypadkiem bez logicznego połączenia, tak jakby GAG musieliby być pytani za każdym razem, czy są 'za', czy są 'przeciw', kiedy pojawi się jakaś "tęczowa kontrowersja", tak jakby nie istniała żadna fundamentalna różnica między nimi (LGB) a resztą (TQ+). No a jeśli jest, to dlaczego od tego nie zacząć, od przyczyny tych podziałów? Bo wtedy te wszystkie poszczególne przypadki medialne służyć by mogły jako dodatki, jako przykłady właśnie, ale dyskusja byłyby o sprawach fundamentalnych. Bo gdyby te podziały istniały i były tak poważne, to istniałyby niezależnie od tego, czy ktokolwiek te sporne kwestie wprowadzałby w życie, czy tylko by o nich głośno myślał. A jedynie można byłoby skonstatować, że no, skoro wszystkie nasze meksykańskie dzieci wywieźli nam na Alaskę, to nie mamy kogo tranzycjonować i groomingować, ale problem by pozostał, bo nie tylko wraz z powrotem tych dzieci z Alaski ryzyko tranzycjonowania i groomingowania dzieci by się pojawiło (jeśliby rzeczywiście takie były plany osób TQ+ względem nich), ale nawet od strony moralnej byłby to problem (wprawdzie w Meksyku nie mamy dzieci, które oni chcieliby groomingować, ale jeśli magicznie te dzieci pojawiłyby się u nas, to mój gejowski partner życiowy powiedział, że groomingowałby je z przyjemnością - dlatego się z nim rozstaję, bo nie zamierzam być z kimś tak odrażającym, który twierdzi, że coś takiego powinno być prawnie dopuszczalnie, nawet jeśli miałoby się to fizycznie nie ziścić).
Później (niekoniecznie chronologicznie później, ale lepiej zacząć od tamtego) może się zabrać za zasadność dopuszczenia biologicznych mężczyzn w kobiecych sportach - były już o tym dyskusje (chyba nie w osobnym temacie). Argumentacja w takiej dyskusji przecież może być całkowicie oderwana od tematu wcześniejszego.
Terapia zmiany płci u dzieci - przecież krytykowanie jej w żadnym stopniu nie musi wynikać z chęci (lub: dopuszczeniu) groomingu; jest wiele innych argumentów przeciw. I jest to temat zupełnie różny niż poprzedni (tam o dorosłych zajmujących się zarabianiem pieniędzy na sporcie; tu o dzieciach, dla których tranzycja płciowa nie jest żadnym zawodem).
Propagowanie w szkołach eventów o tematyce LGBT+ - znowu; można je krytykować z wielu więcej powodów niż grooming (podobnie jak lustrzane organizowane eventy religijne - bo ma się na uwadze, żeby aspekt ideologiczny oddzielić od edukacyjnego, nawet jeśli wspiera się daną ideologię, czy to świecką, czy religijną; stąd chociażby sprzeciw katolików wobec obecności rekolekcji katolickich w szkole albo obecności polityków przy kazalniczych pulpitach w kościele; można coś popierać, nawet ideologizowanie dzieci, a mieć jedną obiekcję, że ideologizacja powinna odbyć się w innym miejscu).
Podobnie, można dodać temat osób trans i przydzielonego im miejsca w publicznych toaletach - tak samo nie musi to mieć nic wspólnego z dziećmi, z zawodowym zarabianiem (sport), groomingiem, identyfikacją płciową czy seksualnością.
Ayla Mustafa napisał(a): Stąd co chwila gada o "groomingu" wśród osób LGBT.
To niech założy temat o groomingu i jaki w tym udział mają społeczności LGBT+. Bo ani sam nie wierzy, że wszystkie te wymienione ze skrótowca społeczności groomują (sam podał przykład: GAG), ani nie ma na forum osoby, która broniłaby tezy, że nikt nigdy w historii że społeczności LGBT+ nie dopuszczał się czegoś takiego.
Może przecież założyć temat taki: zamiast liczby pojedynczej (społeczność) powinno używać się liczby mnogiej (społeczności), bo traktowanie tego jak monolit w zasługach w dobru czy odpowiedzialnościach za zło ma tyle samo sensu co pytanie, czy ateiści są socjalistami, czy jednak promują wolny rynek; LGBTQ+ są podzieleni ideologicznie, tak jak ateiści są ideologicznie podzieleni (a nawet bardziej, bo ateistów światopoglądowo łączy przynajmniej 1 czynnik, czyli brak wiary w jakiekolwiek bóstwa, natomiast osób LGBTQ+ nic światopoglądowo nie łączy).
No, ale żeby takie tematy zakładać, trzeba chcieć operować na abstrakcjach, na konceptach i ograniczyć się w czerpaniu przyjemności z rozmów o partykularyzmach i medialnych niusach.
Hans, widocznie, woli to drugie.
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.
(Proverbs 18:17)
Liczba postów: 3,323
Liczba wątków: 16
Dołączył: 07.2015
Reputacja:
362 Płeć: nie wybrano
Ten temat nie służy Hansowi do pisania o podziałach wśród osób LGBT. Ten wątek służy do przypisywania osobom LGBT bestialstwa na podstawie jakichś pojedynczych przypadków. Jutro np. Hans wrzuci informację, że jakiś gej zmaltretował dziecko w Kolumbii. A pojutrze wrzuci link, że jedna osoba transeksualna w Luksemburgu zgadza się z Korwinem i nawołuje do usunięcia minimalnego wieku zgody na stosunek seksualny. A za tydzień Hans wrzuci linka, wedle którego biseksualna kobieta z Japonii ukradła milion jenów.
Po co?
Żeby przekonywać ludzi tutaj, że osoby LGBT są złe.
Liczba postów: 370
Liczba wątków: 67
Dołączył: 08.2013
Reputacja:
78 Płeć: mężczyzna
Ayla Mustafa napisał(a): Ten temat nie służy Hansowi do pisania o podziałach wśród osób LGBT.
No i od początku tak zgadywałem. Po co jednak dawać mylący tytuł i niejednoznaczny wstępniak?
Ayla Mustafa napisał(a): Ten wątek służy do przypisywania osobom LGBT bestialstwa na podstawie jakichś pojedynczych przypadków.
Ayla Mustafa napisał(a): Po co?
Żeby przekonywać ludzi tutaj, że osoby LGBT są złe.
Nie - sam przecież podał przykład grupy (Gays Against Groomers), którą przedstawił w dobrym świetle.
Jeśli już, to intencją Hansa mógłby być cel przeciwny - nie wszyscy ze społeczności LGBT są źli.
Ayla Mustafa napisał(a): Jutro np. Hans wrzuci informację, że jakiś gej zmaltretował dziecko w Kolumbii.
Tylko że tego typu informacje (podawane nie w kontekście 'ktoś kogoś na ulicy', a częściej 'przybrany rodzic adoptowane dziecko') mogłyby stanowić przyczynek do dyskusji o tym, czy pary jednopłciowe powinny być prawnie dopuszczane do adopcji (w szczególności: osób niepełnoletnich). Bo samo to, że jakaś grupa rodziców stosuje przemoc wobec dzieci, nie oznacza, że przez logiczne wynikanie uznaje się ich za moralnie złych, a co najwyżej za złych rodziców, którym dzieci-ofiary powinny być odbierane, mimo że intencje rodziców były jak najlepsze (żeby porządnie wychować).
Więcej - taki przykład* mógłby stanowić podstawę do tego, że taki gej był dobrym rodzicem, bo:
Nie kocha syna, kto rózgi żałuje, kto kocha go - w porę go karci.
(Księga Przysłów 13:24)
Jeśli jesteście bez karania, którego uczestnikami stali się wszyscy, nie jesteście synami, ale dziećmi nieprawymi.
(List do Hebrajczyków 12:8)
*Uwzględniając to, co dokładnie rozumie się przez 'maltretowanie'
Ayla Mustafa napisał(a): A pojutrze wrzuci link, że jedna osoba transeksualna w Luksemburgu zgadza się z Korwinem i nawołuje do usunięcia minimalnego wieku zgody na stosunek seksualny.
Czym innym jest 'jedna osoba w Luksemburgu', która wypisuje komentarze w internetach, a czym innym członkowie organizacji polityczno-społecznych, które dokonują lobbingu (wprost, od razu, poprzez nacisk na przepychanie konkretnego ustawodawstwa albo nie-wprost, stopniowo, poprzez miękkie kroki pośrednie - w najrozmaitszych strategiach, które finalnie dadzą ten sam efekt; tak jak choćby legalizacja narkotyków może być osiągnięta przez różne strategie).
A tutaj, to akurat ty (może nieświadomie), stosujesz manipulację, bo do niusa o osobie w Luksemburgu i istnieniu wieku zgody (co może przez niektórych być uznane za neutralne moralnie), doczepiasz Korwina (nie wiem, z jaką intencją), tak jakby sam pogląd zbieżny z korwinowym (no i mniejszościowy) miał komuś zohydzić dany pomysł prawny, bo Korwin ex definitione, myli we wszystkim, a jak ma rację, to przez przypadek i w sposób wtórny.
Ayla Mustafa napisał(a): A za tydzień Hans wrzuci linka, wedle którego biseksualna kobieta z Japonii ukradła milion jenów.
Bez związku - czym innym jest po prostu przestępstwo przywłaszczenia/kradzieży, a czym innym jest przestępstwo oszustwa (kiedy ktoś zbiera na "chorom curke" albo 'na działalność statutową fundacji', podczas gdy kupuje się za to pobyt w hotelach, alkohol lub pobyt w spa, jak podawały niedawno media o pewnej znanej modelce-filatropce, tj. Naomi Campbell), które zdarza się pod płaszczykiem aktywizmu i "na pomoc w walce w dobrej sprawie" (przypadek osób z kierownictwa BLM).
"Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna."
(Weatherby Swann)
The first to plead is adjudged to be upright,
until the next comes and cross-examines him.
(Proverbs 18:17)