To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ateizm antynaturalistyczny i antropocentryczny
#21
Cytat:Naprawdę uważasz, że fakt, że ktoś nie jest w stanie zgodzić się na sytuację, w której całe życie pozbawiony jest bliskości i miłości drugiej osoby to „zezwierzęcenie”? Ty naprawdę rzuciłeś katolicyzm?


Jeśli to osiąga poziom takiego braku kontroli nad swoim popędem, jak w przypadku braku kontroli nad swoim wzrostem, jak w Twoim porównaniu, to owszem, jest to zezwierzęcenie. Niezależnie od orientacji.
Tak, rzuciłem katolicyzm. Co nie znaczy, że w każdej kwestii muszę mieć zdanie o 180 stopni odmienne. Zresztą w katolickiej kulturze jest sporo fajnych rzeczy, zwłaszcza, jak oczyścić je z chrześcijaństwa.
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.

Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Odpowiedz
#22
Adeptus napisał(a): Jeśli to osiąga poziom takiego braku kontroli nad swoim popędem, jak w przypadku braku kontroli nad swoim wzrostem, jak w Twoim porównaniu, to owszem, jest to zezwierzęcenie.
Zajebiście. Nie mam więcej pytań. Jak będziesz mówił ludziom, że chcesz macać ich dzieci w kroku, to nie zapomnij dodać, że oni mają być celibariuszami, bo inaczej są zwierzętami.
Odpowiedz
#23
Cytat: Jak będziesz mówił ludziom, że chcesz macać ich dzieci w kroku, to nie zapomnij dodać, że oni mają być celibariuszami, bo inaczej są zwierzętami.
Jak będziesz znów mówił ludziom, że mają nie przekręcać poglądów innych, pomyśl przez chwilę, czy nie warto byłoby zastosować tej zasady do siebie. Ani nie pisałem, że chcę macać dzieci w kroku, ani nie pisałem, że wszystko poza celibatem to zezwierzęcenie.

Cytat:Zajebiście. Nie mam więcej pytań.

Niewielka strata, biorąc pod uwagę, że już wcześniej nie interesowały Cię odpowiedzi.
Nie będzie mi Chrystus panem, niech krew swoją sam pije.
Mój jest udział w jeziorze ognia i siarki.

Moja twórczość: https://ateista.pl/showthread.php?tid=14690
Odpowiedz
#24
Adeptus napisał(a): Ani nie pisałem, że chcę macać dzieci w kroku
Ale pisałeś coś o „ideologii LGBT”, która głosi m. in, że nie należy niepotrzebnie macać dzieci w kroku tak jakby ta „ideologia LGBT” stanowiła jakąś kontrowersję.

Cytat:ani nie pisałem, że wszystko poza celibatem to zezwierzęcenie.
No jeśli jesteś gejem, to masz zasadniczo dwie drogi — celibat, albo „gejowanie”. Więc jeśli Ty uważasz, że „gejowanie” to zezwierzęcenie…
Odpowiedz
#25
Adeptus napisał(a): Tak, uważam, że taka krytyka powinna być dozwolona

Nawet gdyby się roboczo zgodzić, to na czym ta krytyka ma się opierać? Na "krytykuję, bo mie sie nie podoba"? Przecież taka "krytyka" to nic innego jak "nie podoba mi się, że geje istnieją więc albo ich ma nie być, albo przynajmniej nie chcę ich widzieć". Taka "krytyka" nie ma żadnych obiektywnych kryteriów, jest w najlepszym przypadku wyrazem de gustibus.

Cytat:Chodzi o to, że gdyby chciał, powinien móc krytykować. Jeśli nie chce krytykować, jego sprawa. Chodziło mi o podkreślenie, że nie chodzi mi o to, akty homoseksualne nie powinny być jakoś wyszczególnione - ale że krytyka JAKIEGOKOLWIEK zachowania powinna być dozwolona.

Jestem zasadniczo zwolennikiem wolności wypowiedzi. Ale jestem też zwolennikiem odpowiedzialności za własne słowa. Osoba, której "krytyka" opiera się na nie-podobaniu tego, że geje istnieją, może być krytykowana za swoje ideolo. Wolno krytykować krytykę, nie ma tu jakiegoś przywileju. Do tej krytyki należy przykładowo ocena, że ta krytyka to nic innego, jak po prostu homo-fobia. Strach, a raczej, odraza do odmienności od heteronormatywności.

Cytat:I nie, nie zachodzi mechanizm "skoro geje nie krytykują hetero, niech hetero nie krytykują gejów". Każdy powinien móc krytykować każdego, a jeśli ktoś z tego nie chce korzystać, to tylko jego problem i nie powinno negować swobody krytyki u innych.

Geje, owszem, krytykują hetero. Ale nie za cechy dla hetero naturalne, czyli śluby, adopcje, całowanie. Geje krytykują hetero za homofobię. Nie wszystkich. Tylko tych, którzy tę homofobię uważają za część heteryzmu.


Teraz rodzi się pytanie, naturalnie, czy mamy do czynienia z symetrią. Cóż, zasadniczo nie. Gej jest gejem, czyli częścią jego natury jest chęć związku romantyczno-fizycznego z osobą płci jednakiej. Heteryk jest heterykiem, czyli częścią jego natury jest chęć związku romantyczno-fizycznego z osobą płci przeciwnej. Symetria jest wtedy, jeżeli mówimy, czy dana osoba może te chęci wyżywać. Czy jednak ma żyć w celibacie. Chłopcy i dziewczyny, homosie i heterosie.

W tej prostej definicji nie ma takich cech, że gej jest gejem, bo nienawidzi, kiedy facet do którego czuje miętę woli jednak kobiety. U heteryka też nie słyszałem, żeby częścią definicji heteryzmu była nienawiść do kobiety, do której czuje miętę, bo ta woli inne kobiety. Ba, akurat to byłoby jeszcze do pewnego stopnia wytłumaczalne. Ale przecież wszyscy wiemy, że heterycy w większości swojej wcale nie nienawidzą lesbijek. Ba, filmiki z całującymi a nawet, o zgrozo, kopulującymi lesbijkami stanowią gwóźdź programu na stronach i portalach dla dorosłych widzów (a nie muszę dodawać, kto jest najczęściej widzem takich portali). Więc możemy wykluczyć tu teorię jakiejś "utraconej partnerki seksualnej". Nie, homofobia w jej najczęstszej formie to "nielubienie" facetów, co to lubią facetów przez facetów, co to lubią panienki. Racjonalnie, ewolucjonalnie, prokreacjonalnie tego nie wytłumaczysz. Idzie sobie gej ulicą, za rękę z innym gejem. Widzi to nasz stereotypowy męski heteryk. Ani do jednego geja nie czuje mięty. Ani do drugiego. Teoretycznie fakt, że dwóch gejów trzyma się za rękę powinien mu być tak samo obojętny, jak to, czy - przepraszam za porównanie - dwa pieski sobie kopulują na trawce. Albo jak słowik śpiewa, żeby słowikową zwabić. Albo to czy konie walą konia a walenia konią walenia. Geje to - teoretycznie - strefa obojętna dla tego stereotypowego heteryka.

A jednak są osoby, jak Adeptus, które nie chcą, żeby geje istnieli. A jeżeli już, pożal się Boże, w którego nie wierzą, istnieją, niech przynajmniej nie kopulują. A jeżeli już, o zgrozo, kopulują, to niech nikt o tym nie wie, niech udają, że są tylko współlokatorami. I niech się do jasnej ciężkiej cholery nie trzymają za rączkę, toż to czyste zezwierzęcenie!!!111!!!

Rozum ludzki tego nie ogarnie. A jednak istnieją osoby jak Adeptus, które tę niechęć do istnienia gejów w sercu noszą. Mogą Adeptusi nawet odejść sobie z Kościoła, ale w sercu nadal zatrzymują jego nakazy, te z Księgi Kapłańskiej. I z Listu do Rzymian.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości