Co do spowiedzi to w dzieciństwie też miałem problem.
Moja odpowiedź zawsze była taka sama - nie czuję potrzeby spowiedzi, nikogo nie zabiłem i nie okradłem, wzdrygam się na sam fakt rozmawiania o intymnych sprawach z wami kochani rodzice, a co dopiero z obcym człowiekiem, nie moja wina że brak mi śmiałości.
Przymus był zawsze, ale uchodziło mi to na sucho.
Samo chodzenie do kościoła nie stanowiło większego problemu, to właśnie w tym czasie dowiedziałem się że "Yugo palą się długo"
Moja odpowiedź zawsze była taka sama - nie czuję potrzeby spowiedzi, nikogo nie zabiłem i nie okradłem, wzdrygam się na sam fakt rozmawiania o intymnych sprawach z wami kochani rodzice, a co dopiero z obcym człowiekiem, nie moja wina że brak mi śmiałości.
Przymus był zawsze, ale uchodziło mi to na sucho.
Samo chodzenie do kościoła nie stanowiło większego problemu, to właśnie w tym czasie dowiedziałem się że "Yugo palą się długo"