Bodacious napisał(a):Dobra, powiedziałem że podjąłem ostateczną decyzję. Że będę ateistą.
Już się gdzieś kiedyś przypierdalałem do tego zwrotu ale... co to znaczy "będę ateistą"? Nigdy w swoim życiu takiej rozkminy nie miałem. Kiedy parę lat temu doszedłem do tego iż nie wierzę w szeroko rozumiany byt zwany bogiem po prostu ateistą byłem automatycznie. Stwierdziłem, że nim JESTEM a nie że BĘDĘ.
Ale kumam o co Ci chodzi Po prostu trafiłeś w błąd nomenklaturowy na który jestem cholernie uczulony :]
Jak rozumiem podjąłeś decyzję o zaprzestaniu jakichkolwiek sztucznych praktyk religijnych, łi? Bo nawet jakbyś był w kościele codziennie parę godzin (pod przymusem czy po prostu dlatego że nie chciałbyś sprawiać bliskim przykrości) to w niczym nie zmienia faktu, że cały czas byłbyś ateistą, pod warunkiem iż nie wierzyłbyś w boga. Kumasz o co chodzi
A tak w ogóle to brawo za decyzję, wiem z obserwacji, że wielu ludziom to bardzo trudno przychodzi. Sam nie wiem jakby było jakbym był z innej rodziny, moi rodzice do kościoła nie chodzą, większość bliskiej rodziny również, więc tu problemu nie było, a deklaracja o ateizmie była dość krótka, kiedy chciałem wypisać się z religii. Z nikim poza rodzicami i siostrą z rodziny tego tematu nie poruszam - ale i nie kryję się :] I Tobie radzę to samo Co prawda czasem spojrzenia dalekich ciotek nie są miłe, kiedy na pogrzebie nic nie mówię na mszy i ograniczam się do wstawania i siadania (bez kreślenia na swoim ciele znaku narzędzia kaźni Zbawiciela i innych pierdół). Ale jeszcze żadna nie miała odwagi sie dopierdolić :]
W każdym razie, powodzenia na słusznej drodze życiowej