TripleSix napisał(a):Jezebel:
Ale rodzice to pikuś. Zobaczysz w przyszłości, jak trudno będzie ci znaleźć dziewczynę. Jeśli się zdradzisz, że jesteś niewierzący to już "po japkach". :p Wiem, bo sam to przeżywałem. Trafiłem parę razy na katoliczki z Odnowy w Duchu Świętym. Wszystko git, ale one bardziej kochały Boga niż człowieka. Perełką argumentacji było stwierdzenie: "nie będę mogła przeżywać mszy świętej wiedząc, że mój facet to ateista". :lol2: Od razu mówię, że nie sprzeciwiałbym się ochrzczeniu dziecka i mógłbym nawet wziąć ślub kościelny jako niewierzący. Niestety, nie przeszło. Najgorsze, że laska miała ciało jak króliczek Playboya.
Na moje dotychczasowe związki tylko w jednym stanowiło to problem, ale cóż się dziwić kiedy panna była oazowiczką Przesadzasz, wcale nie trudno, trzeba tylko odpowiednio szukać A to jest kurwa dopiero trudne zajęcie