Vifon napisał(a):Moi rodzice katolicy, a i owszem!Zastanawiam się.
Kiedy ksiądz chodzi po kolędzie wody święconej nalewa się z kranu, a co się na drzwiach powinno mazać nikt z nas nie pamięta.
Nigdy nie powiedziałam rodzicom "jestem ateistką" czy "nie wierzę w Boga". Jakoś samo wyszło po prostu.
I myślę, że to zdrowe. Uważam, że to, że moi rodzice są jakby obojętni religijnie, kultywujący jedynie dawne tradycje nie jest żadną hipokryzją tylko powolnym zanikaniem przestarzałych form, których przestajemy potrzebować.
Mam wątpliwosci co do takiej deklaracji bo jednak tchnie konformizmem czy dozą zakłamania. To jakby konserwuje ten stan hipokryzji w spoleczenstwie.
Ksiądz po kolędzie..?
Tak się składa iż małżonka jest wierząca katoliczką więc wpuszcza sie księdza.
Z jednej strony nic złego dla mnie przyjęcie księdza ale poziomie towarzyskim ...porozmawiać , czemu nie?
Z drugiej strony ta ceremona (modły, całowanie krzyżyka itd) mnie peszy.
Ostatnim razem nie wziąłem udziału w kolędzie. W poprzednich latach zdarzało sie ze kiedy ksiądz był dociekliwy w sprawach religijnośći dawałem wprost do zrozumienia iż nie wierzę.
Zresztą zauważyłem sie ze niektórzy ksieza są nieźle zorientowani w sprawach parafian posiadają zapiski , notują to i owo.