Ojciec przełożony, dyrekcja, rodzice stoją nad nimi z żyłą i gonią siłą na tą lekcje czy też do kościoła? Wydaje mi się, że tak nie jest. Poza tym ta godzina czy dwie tygodniowo nie jest tak straszna.
Byłem w chrzcie wprawdzie nie z mojej woli, ale jakoś nad tym nie ubolewam. Do bierzmowania dostąpiłem. Co w tym złego, nic złego w tym nie widziałem. Jakoś niespecjalnie boli mnie fakt tego, że jestem umieszczony w jakichś księgach parafialnych czy innych tego typu rzeczach. Jakoś to sobie przeżyje. Nie zabraknie mnie ani trochę od tego.
Cytat:chwalimy się kto najdłużej nie chodziIście mistrzowska rozrywka jak i podsumowanie swojego posta.
Byłem w chrzcie wprawdzie nie z mojej woli, ale jakoś nad tym nie ubolewam. Do bierzmowania dostąpiłem. Co w tym złego, nic złego w tym nie widziałem. Jakoś niespecjalnie boli mnie fakt tego, że jestem umieszczony w jakichś księgach parafialnych czy innych tego typu rzeczach. Jakoś to sobie przeżyje. Nie zabraknie mnie ani trochę od tego.