A po co przekonywać rodziców? Czy deklaracja ateizmu przed rodzicami ma spowodować ich akceptację? Jeśli tak to zapytaj się po co ci ta akceptacja. Czy ma być usprawiedliwieniem że już nie chodzisz do kościoła ani na religie?
Rozumiem że pada sakramentalne pytanie od rodziców o to dlaczego nie chodzisz lub nie idziesz właśnie do kościoła, albo po co ci zgoda rodziców że nie będziesz chadzał na lekcje religii w szkole. Moim zdaniem i z mojego doświadczenia warto kłamać. Tak, warto kłamać!!!!
Reakcja na odpowiedź Mamo, tato, jestem ateistą Może być dla nich gorsza niż deklaracja że jesteś gejem. No chyba że już wiedzą że jesteś gejem -wtedy ateizm jakoś przełkną :lol2: .
A tak lepiej kłamać. A przyparty do muru lepiej mówić że nie chcesz już chodzić do kościoła, że wiesz co robisz, że chcesz by uszanowali twoją samodzielność, że sam już możesz podejmować dezycję. Nie stawiaj ich w sytuacji niejako pod ścianą. Daj im odrobinę swobody i niepewności. Oczywiście w zależności od sytuacji. Ale na Boga (sic!) nie używaj słowa ateista!!! Już lepiej powiedz że przystępujesz do zielonoświątkowców albo Jehowych albo Hare Kriszna. Warto też mówić o utracie wiary, zbłąkaniu itp bzdety.
Jak już zaakceptują to to w drugim etapie można nieśmiało ale tylko na ich wyraźny sygnał mówić o życiu bez boga w końcu łagodnie wplatać słowo ateizm. Jeśli wcześniej zapytają wprost czy jesteś ateistą też warto dać odpowiedź wymijającą.
Czasem niektórzy rodzice nawet nie będą potrzebować drugiego etapu. Po prostu w milczeniu zaaprobują twój wybór. Po prostu nie będą chcieli wiedzieć
A że to kłamstwo? No cóż ryzykujesz piekło tak czy inaczej.
Rozumiem że pada sakramentalne pytanie od rodziców o to dlaczego nie chodzisz lub nie idziesz właśnie do kościoła, albo po co ci zgoda rodziców że nie będziesz chadzał na lekcje religii w szkole. Moim zdaniem i z mojego doświadczenia warto kłamać. Tak, warto kłamać!!!!
Reakcja na odpowiedź Mamo, tato, jestem ateistą Może być dla nich gorsza niż deklaracja że jesteś gejem. No chyba że już wiedzą że jesteś gejem -wtedy ateizm jakoś przełkną :lol2: .
A tak lepiej kłamać. A przyparty do muru lepiej mówić że nie chcesz już chodzić do kościoła, że wiesz co robisz, że chcesz by uszanowali twoją samodzielność, że sam już możesz podejmować dezycję. Nie stawiaj ich w sytuacji niejako pod ścianą. Daj im odrobinę swobody i niepewności. Oczywiście w zależności od sytuacji. Ale na Boga (sic!) nie używaj słowa ateista!!! Już lepiej powiedz że przystępujesz do zielonoświątkowców albo Jehowych albo Hare Kriszna. Warto też mówić o utracie wiary, zbłąkaniu itp bzdety.
Jak już zaakceptują to to w drugim etapie można nieśmiało ale tylko na ich wyraźny sygnał mówić o życiu bez boga w końcu łagodnie wplatać słowo ateizm. Jeśli wcześniej zapytają wprost czy jesteś ateistą też warto dać odpowiedź wymijającą.
Czasem niektórzy rodzice nawet nie będą potrzebować drugiego etapu. Po prostu w milczeniu zaaprobują twój wybór. Po prostu nie będą chcieli wiedzieć
A że to kłamstwo? No cóż ryzykujesz piekło tak czy inaczej.