Aerandir napisał(a):Albo rób tak jak ja (czyli i tak nie idź do kościoła, nawet jak cię wyganiają - potem mówisz "nie byłem w kościele, tylko w parku") aż w końcu, prędzej czy później, dadzą ci spokój, albo mając na celu ich szczęście przystań na żądania i sobie nie wierz "po cichu" aż do osiemnastki.
Moim zdaniem nie ma opcji pośredniej - niczego nią nie osiągniesz, a tylko spowodujesz nieprzyjemną atmosferę w domu.
Nie zmienia to faktu, że nie znam twojej sytuacji.
Myśl samodzielnie.
Może powinien Cię przeprosić , masz rację mysleć samodzielnie nie każdy rodzic to ten sam system o takich samych wartościach który można łatwo oszukać , to jest prozumiewanie się z ludźmi tak abyś zyskał to co chcesz a oni nie stracili nic i upewnili się że wszystko ok Wydaję mi się że dużo by mi było łatwiej mowiąc , jestem muzułmanem niż jestem ateistą . Rodzice wtedy zapewne by wierzyli że ja wierzę w jakiegoś boga , że ten bóg może mnie wyprostuje . Wydaje mi się troche dziwne podejście moich rodzicow i nie tylko ale warto im wytłumaczyć :
Myśle że jezeli bog istnieje to kazdy ma szanse na zbawienie , i dobry muzułmanin i dobry afrykańczyk który wierzy w wielu bogów. Przecież jeżeli załóżmy jakiś czarnoskóry prowadzi organizację charytatywnę w Afryce , pomaga poszkodowanym ale wierzy nie w boga katolickiego to nie powininen iść do piekła przecież to by było trochę nie fair że ktoś na tyle szlachetny i dobry poszedł do piekła . Jaki byłby sens zbawienia kiedy tylko mogliby go dostąpić katolicy nie ważne czy dobrzy czy źli(nie mam na mysli bardzo złych)
Tak to nie bylo do was do był przykład jak możecie się posłużyć tym aby przekonać rodziców że ja jako dobry ateista tez mogę mieć szansę , wtedy rodzice mają pewność " Ty on ma rację, ateista ma takie same szanse na zbawienie jak chrześcijanin. To był jeden z prostych sposobów na który moi rodzice nieco wyluzowali z gonieniem mnie do kościoła . Ale jak pisałem wczesniej nie kazdy rodzic to system , nie każdemu wytłumaczysz tak samo