To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
11 września i teorie spiskowe.
#61
blasphemic napisał(a):Moze dlatego teorie spiskowe maja takie rzesze wyznawcow bo wymagaja od nich myslenia? Pozornie oferuja bardzo latwe odpowiedzi pod pozorem rzekomej niezaleznosci.
http://www.debunking911.com/

Ta stronka obala tylko i wyłącznie Zeitgaistowe i tym podobne pierdoły - zwłaszcza radosną twórczość termitową - panów Jones'ów. I nic więcej.
Marcin Basiński
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _


Keep calm and blame Russia
Odpowiedz
#62
Widzę że są 2 wersje tego filmu " Loose Change Final Cut ", ta druga nowsza to już lekkie przegięcie, nie wiadomo o co chłopakom chodzi, ale na moje to nieźle USA w h została zrobiona z tymi atakami. Ten wcześniejszy uważam za lepszy, bardziej skupiony na zagadkach tego co się stało bez fiziania o masonerii.

Ogólnie nie jestem wstanie wymyślić motywu jakim miały by się kierować masoni celem zorganizowania tego ataku, ba nawet sama nie nienawiść do ameryki to za mało, w sumie to też nie jest ani w raporcie ani w TS po co tak naprawdę Arabowie mieli by to robić lub też Masoni.
Odpowiedz
#63
Mnie ta cała szopka z 9/11 przypomina bardzo to, co zrobił Darth Sidious Duży uśmiech (skrótowo i bardzo ogólnie) Stworzył zewnętrznego wroga, żeby móc zostać wybranym na Kanclerza Republiki, potem prowadzić działania mające na celu powiększenie władzy i wpływów, aż w końcu zdobyć władzę absolutną jako Imperator Duży uśmiech Jakby nie było USA po tych "zamachach" dostało praktycznie zielone światło i poparcie wielu, nie tylko swoich obywateli, ale i innych rządów na "walkę z terrorem", zwiększyło tym samym swoją pozycję i wpływy, w imię ochrony własnych obywateli wypowiedzieli wojnę niepodległym i suwerennym krajom, jednocześnie w celu "zwiększenia bezpieczeństwa" ograniczając swobody obywatelskie we własnym kraju...I teraz mi wyjaśnijcie, czy dla zwiększenia wpływów, zwiększenia władzy i pozycji na arenie międzynarodowej, czy dla zwiększenia zysków i rozszerzenia własnej wizji świata, rząd nie mógł poświęcić życie kilku tysięcy z kilkuset milionów ludzi? W tym momencie USA jest najsilniejszym krajem, ma możliwość bez żadnych sprzeciwów zajęcia każdego kraju na zasadzie "kto nie z nami, ten przeciw nam"...kurde, dla takiej władzy i wpływów sam bym się posunął do zabicia "garstki" swoich obywateli :/
Odpowiedz
#64
pilaster napisał(a):A co uderzyło? Zakuty łeb?

Nie ośmieszaj się. Jeśli uderzył samolot, to pokaż mi chociaż jedną jego część. Samolot wyparował na skutek wysokiej temperatury płonącego paliwa? Nie widziałem katastrofy lotniczej, w której samolot wyparowuje w całości, a można zidentyfikować ciała na podstawie DNA i paszportu, który rzekomo ocalał. Tytanowy paszport? Bo silniki z tytanową obudową nie mogą wyparować ot tak. Dla człowieka lubującego się w dowodach - pokaż mi jeden dowód (fotkę/część), że uderzył samolot.

Najprawdopodobniej uderzył pocisk.

http://pentagon.hotnews.pl/

Po obejrzeniu materiałów na tej stronie można chyba sobie wyrobić opinię. Ja tam nie widzę samolotu, ale być może ktoś spreparował fotki na potrzeby "teorii spiskowej".

Jako człowiek znający się trochę na technice lotniczej mogę stwierdzić, że takie podejście samolotu i przeprowadzenie takiego uderzenia jest prawie niemożliwe, a już na pewno niemożliwe w wykonaniu pilota przypadkowego. Lot z dużą prędkością na niskiej wysokości jest niezwykle trudny, a precyzyjne trafienie praktycznie niemożliwe.

pilaster napisał(a):Eeee, nie. Zrobiły to zielone szaraki z Plejad

Chruszczow po śmierci Stalina odkrył, że ten był ludobójcą. Wcześniej posłusznie zgadzał się z jego polityką. Kiedyś prawda o WTC i roli Busha wypłynie, to kwestia czasu. Zapewniam, że nie będzie ona wygladała tak, jak jest przedstawiana teraz.
Odpowiedz
#65
TripleSix napisał(a):Nie ośmieszaj się. Jeśli uderzył samolot, to pokaż mi chociaż jedną jego część.
Tylko jedną? A może więcej?

http://www.youtube.com/watch?v=YVDdjLQkUV8
TripleSix napisał(a):Najprawdopodobniej uderzył pocisk.
Yyyy...nie. Zdecydowanie samolot. No chyba, że pocisk z aluminium, ze skrzydłami, silnikami i pasażerami. Pocisk, który przewraca latarnie uliczne, robi wgniecenia w generatorach i przebija swoimi silnikami kilka betonowych ścian. Wtedy tak, był to pocisk.
TripleSix napisał(a):Jako człowiek znający się trochę na technice lotniczej mogę stwierdzić, że takie podejście samolotu i przeprowadzenie takiego uderzenia jest prawie niemożliwe, a już na pewno niemożliwe w wykonaniu pilota przypadkowego. Lot z dużą prędkością na niskiej wysokości jest niezwykle trudny, a precyzyjne trafienie praktycznie niemożliwe.
Zwłaszcza w pięciopiętrowy cel o wymiarach 24 x 280 m. Jako "człowiek znający się trochę na technice lotniczej" powinieneś nie mieć problemów z interpretacją dowodów zaprezentowanych w filmiku, który umieściłem.
TripleSix napisał(a):http://pentagon.hotnews.pl/
Szokujące! Zdezorientowanyhock:
The only thing we have to fear is fear itself - Franklin D. Roosevelt

Cdesign proponentsists
Odpowiedz
#66
Trzeba przyznać iż Teoria Spiskowa to nie jakieś małe pitu pitu, chyba wszystko zakwestionowano:
- Osama nie był zleceniodawcą a była nim amerykańska Masoneria
- Masoneria wiedziała o zamachu, przygotowała się do niego
- Trwa cenzurowanie i zatajanie prawdy przez masonów

- Samoloty były sterowane przez agentów:
-- zapełnione jedynie w 30%
-- miały międzylądowanie w bazach wojskowych gdzie ewakuowano pasażerów
-- zamachowców nie było na listach pasażerów
-- zamachowiec z lotu 77 nie umiał latać!
-- zamachowcy wciąż żyją
-- taśmy ocenzurowano bo 77 nie doleciał do pentagonu
-- a samolot w Skanskvill został zestrzelony
- WTC 1 i 2 zostały wysadzone pod kontrolą
- jak i WTC 7
-- gdzie przygotowano plany ataku
-- gdzie toczyły się śledztwa przeciw masonom

imponujące.

Co do samolotu 77, to faktycznie nie wygląda to tak aby w Pentagon trafił samolot, no sorry, ale nawet najbardziej sceptycznie nastawiony człowiek musi przyznać iż tak to nie wygląda. Ale czy ktoś widział kiedyś uderzenie samolotu w pentagon ?
Za:
- lampy, uszkodzenia, symulacje
- świadkowie
- co niby z samolotem i ludźmi ?
Przeciw:
- cenura taśm
- niewyszkolony pilot
- trudny manewr
- brak silników

Nie bardzo rozumiem dlaczego taśmy ocenzurowano, być może jakiś mechanizm obrony przeciw lotniczej nie zadziałał i na momencie ocenzurowano wszelkie nagrania w obawie przed ujawnieniem jakiś mechanizmów. To jest też trochę kubeł wody na antyspiskowców, bo widać iż jeśli rząd danego kraju chce coś ocenzurować to z powodzeniem może tego dokonać, więc to nie jest tak iż pewne rzeczy są niewykonalne i absorbowały by niezliczoną liczbę ludzi.

Ma ktoś jakiś pomysł po co te taśmy ocenzurowano ?
Odpowiedz
#67
Allex napisał(a):Zwłaszcza w pięciopiętrowy cel o wymiarach 24 x 280 m. Jako "człowiek znający się trochę na technice lotniczej" powinieneś nie mieć problemów z interpretacją dowodów zaprezentowanych w filmiku, który umieściłem.

pewnie nie uwierzysz, ale sterowanie takim samolotem to nieco trudniejsza sprawa niż kierowanie samochodem. wiesz, nieco inne gabaryty, nieco inne prędkości...

trafienie w taki cel, po takim locie nad ziemią (!) jest właściwie niemożliwe do wykonania dla niedoświadczonego pilota. ba, nawet dokonanie czegoś takiego mniejszym samolotem stanowi bardzo duży stopień trudności dla pilota z kilkudziesięcioletnim stażem.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#68
jeahwe napisał(a):trafienie w taki cel, po takim locie nad ziemią (!) jest właściwie niemożliwe do wykonania dla niedoświadczonego pilota.
Najwyraźniej jest bardzo możliwe, skoro tak się stało.
The only thing we have to fear is fear itself - Franklin D. Roosevelt

Cdesign proponentsists
Odpowiedz
#69
Nie było mnie trochę ale to nadrobię Oczko

1) Trafienie samolotem w budynek Pentagonu: wspołczesne samoloty pasażerskie (wojskowe też) posiadaja cos takiego jak system sztucznego sterowania i stabilizacji lotu, ktos kto ma jakieś pojecie o lotnictwie słyszeć o czymś takim powinien słyszeć jak na przykład "fly-by-wire" wykorzystywany powszechnie w samolotach wojskowych, cywilne wersje nie mają jednoznacznej nazwy ale tak samo mniej wiecej działaja. System ten samodzielnie uwzględnia parametry lotu, warunki atmosferyczne, zadane parametry lotu i praktycznie kierowanie takim samolotem jest prostsze niż samochodem, zwłaszcza jak sie leci po prostej i nie wystapia ekstremalne warunki. Do takiego ataku nie musi byc doswiadczony pilot a wystarczy podstawowe szkolenie.

2) Rozmiary uszkodzeń budynku: samolot nie jest monolitycznym pociskiem, jest skorupą z cinkiej stosunkowo blachy duralowej, w starciu z masywna przeszkoda przeważnie sie rozsypuje na części. Nie znam szczegółowych parametrów ściam budynku Pentagonu ale zakladam, ze mozna go traktować jako solidna przeszkode, nie był zbudowany z kartonu Oczko

3) Monitoring i nagrania z monitoringu: zostały udostepnione komisjom badajacym ta katastrofe, przepisy o zachowaniu tajemnicy wojskowej oraz państwowej praktycznie wykluczaja publiczne udostepnienie tego typu nagrań. Aby cos takie nastapilo nalezy miec solidne uzasadnienie takiej decyzji aby zdjać klauzule tajemnicy - a teorie spiskowe kilku pijaczkow spod budki z piwem opierajace sie na naiwnosci, braku wiedzy oraz szukaniu sensacji nie sa dostatecznym argumentem.

4) Obrona przeciwlotnicza Pentagonu: pradopodobni9e coś takiego istnieje - tak jak i Białego domu ale jest to system uzywany na okres realnego zagrozenia (przynajmniej był) i opiera sie na wczesniejszym poinformowaniu obrońcy o potencjalnym zagrozeniu. Osoba z wyrzutnia reczna Stinger wychodzi na dach lub taras i ma wykonac ewentualny strzał w kierunku celu. W przypadku takiego ataku, gdzie niemal do konca nie były znane powody zmiany kursu lotu trudno podejrzewać aby uzyto rakiet przeciwlotniczyc wobec samolotu wypełnionego pasażerami i lecacego nad miastem bez pewności intencji pilota. Nie uzyto też z takich samych powodów broni wojskowej w postaci mysliwców przechwytujacych F-16 C oraz F-15 C które były w stanie stracic te cele.

5) System kierowania lotów i los pasazerów: samoloty były nawigowane, sledzone przez system nadzoru lotnictwa, nad terenem USA jest całkiem pokaźna siec radiolokacyjna i nadzoru lotu, samoloty nieprzerwanie były sledzone. Znikały dopiero z monitorów kontroli lotów w momencie wykonywania ataku lub upadku. Kiedy i w jaki sposob zostały podmienione? Co sie stało z pasażerami samolotów jesli wg teorii spiskowej nie te samoloty uderzały w budynki? Czy badał ktos piewców o teorii spiskowej pod katem zdrowia psychicznego?

6) Uderzenie pocisku w budynek Pentaconu: piewcy tej teorii nawet nie wysilili sie aby podac jakiego. Są to bardzo kiepskie argumenty, pocisk ma za zadanie zniszczyć maksymalnie cel a nie zrobić lokalna dziure w budynku, odlamki, podmuch sa wówczas zdecydowanie wieksze i latarnie oraz drzewa nie śa przewracane w kierunku lotu pocisku ale zgodnie z wektorem wybuchu.

7) badanie skutków katastrofy przeprowadzało sporo instytucji naukowych, oczywiscie mozna podwazać pewne konkluzje, mozna tez wytykać, ze badania nie zostały rzeprowadzone doskonale (nie ma doskonałych badań ani doskonałych wnioskow bez przeprowadzenia badania wydarzenia w czasie rzeczywistym). Na pewno jednak nie ma w nich interpretacji zdarzeń wywolanych wybuchem ładunkow kruszacych czy płonacym termitem. Kiepscy zaś reżyserzy, scenarzysci i aktorzy chca sprzedawać swoje kiepskie filmy opierajac sie na potrzebie sensacji widza oraz jego naiwnosci i niskiej wiedzy.
Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy Oczko
Odpowiedz
#70
Boeing 757 ścinający latarnie, lecący metr nad ziemią i nie zostawiający żadnego śladu/pasa na zielonej trawce? Science fiction. Kamera rejestrująca powinna pokazać obiekt z większą dokładnością, bo tak duży samolot nie może lecieć za szybko, aby precyzyjnie trafić w taki cel. Tymczasem otrzymujemy zamazany filmik, na którym rzekomo widać dym z silnika i sam samolot. Bullshit!

Pocisk Cruise, to rozumiem. Ale takiego pocisku terroryści nie mogli ukraść. Gdyby to był samolot, rząd USA na pewno pokazałby go wyraźnie.

Części samolotowe? Wszystko można spreparować. Mnie te części nie przekonują. Wszystko wyparowuje, a na drewnianym stoliku widać klawiaturę komputera i monitor. Do tego po wielotonowym samolocie zostaje parę pogiętych kawałków. I części silnika, będące w strefie owego wyparowania.

Samolot zbudowany z duraluminium nie może naruszyć konstrukcji betonowej cytadeli, jaką jest Pentagon, w takiej skali jak widać na pokazanych zniszczeniach. Chyba, że jest to pocisk.

Dwa duże samoloty trafiły w obydwie wieże WTC. W żadnym wypadku nie doszło do zawalenia od razu. Budynki pochłoneły lekkie duraluminium bez żadnej szkody. Co było potem, tego nie wiemy na 100%. Podobnie z Pentagonem.

Do tego zwalone latarnie muszą spowodować zmianę kierunku lotu samolotu, przeciąć skrzydła, itd. Stalowa linka balonu zaporowego przecinała skrzydła myśliwców II wojny światowej jak brzytwa. Solidna latarnia wykonana z metalu MUSI przeciąć skrzydło lub być sama przecięta, a impet musi wytrącić jej kawałek na wielką odległość. Tymczasem na filmiku komputerowym latarnie kłada się jak kłosy zboża.

Do TadeuszFantom:

Jakie "fly-by-wire"? W samolocie cywilnym?

Fly-by-wire nie koryguje samoczynnie lotu i nie ułatwia lotu na wysokości kilku (lub niżej - I'm shocked) metrów. Łopatologicznie można to wyjaśnić jako cyfrowe sterowanie, zamiast tradycyjnego (stery poruszane elektronicznie, zamiast mechanicznego sterowania). I szkolenie podstawowe można sobie wsadzić w... To tyle jeśli chodzi o precyzyjne sterowanie tonami metalu.

Druga sprawa. Podejście do celu. Samolot nie leciał kilometry na jednym pułapie. W pewnym momencie pilot, w tym wypadku niedoświadczony, lecący pierwszy raz Boeingiem 757 pustynny kocmołuch jedzący rękami z talerza, musiałby obniżyć lot IDEALNIE do poziomu na krótko przed celem i będąc niezauważonym (jakoś nie słychać o zeznaniach świadków na temat wielkiego samolotu sunącego tuż przy ziemi, chyba że to normalka w USA) wykonać precyzyjne uderzenie, przebijając betonowe na metr ściany i ewaporując się całkowicie.

Jakkolwiek duże linery zachowują się przyzwoicie w powietrzu i są stosunkowo łatwe w sterowaniu podstawowym, o tyle już manewru przedstawionego na filmiku nie wykonałby sam Jezus Chrystus.
Odpowiedz
#71
Aby uderzyć liniowcem pasażerskim w jakiś precyzyjny cel nalezy albo być zajebiście, ale to zajebiście dobrym pilotem - albo przeprogramować komputer pokładowy, co jest sprawą bardzo skomplikowaną. Podejrzewam, że brudasy mieliby problem z pełnym odłączeniem autopilota.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
#72
TripleSix napisał(a):Do TadeuszFantom:

Jakie "fly-by-wire"? W samolocie cywilnym?

Jak wcześniej napisałem odpowiednik fly-by-ware, w cywilnym lotnictwie tez uzywa sie systemu sztucznej statecznosci i sterowania tylko jest to odmiana na potrzeby cywilne i ma kilka nazw w zaleznosci od producenta systemu oraz modelu.

TripleSix napisał(a):Fly-by-wire nie koryguje samoczynnie lotu i nie ułatwia lotu na wysokości kilku (lub niżej - I'm shocked) metrów. Łopatologicznie można to wyjaśnić jako cyfrowe sterowanie, zamiast tradycyjnego (stery poruszane elektronicznie, zamiast mechanicznego sterowania). I szkolenie podstawowe można sobie wsadzić w... To tyle jeśli chodzi o precyzyjne sterowanie tonami metalu.
Koryguje, takie ma własnie zadanie. Pilot nie musi sie przejmowac zadnymi warunkami, jedynie steruje okreslajac kat pochylenia samolotu, kierunek lotu oraz pulap, nie musi sie przejmowac statecznoscia maszyny oraz warunkami lokalnymi. Komputer analizujac dane z czujników sam wypracowuje dane dla sterów które działaja w taki sposób aby samolot wykonywał dokladnie zadane manewry. Przypomina to zabawę w grę komputerową za pomoca joysticka lub wolantu (w przypadku samolotu pasazerskiego - wolantu i oczywiscie orczyka).


TripleSix napisał(a):Jakkolwiek duże linery zachowują się przyzwoicie w powietrzu i są stosunkowo łatwe w sterowaniu podstawowym, o tyle już manewru przedstawionego na filmiku nie wykonałby sam Jezus Chrystus.
Proponuje przeanalizowac ladowanie samolotu na rzece w USA, filmik pokazuje lot na niskim pulapie i wodowanie umozliwiajace przeżycie osób oraz ich wyratowanie. Nawet samolot nie zatona, nie podam linku, film ogolnie znany i "lubiany", chodzi o niedawne wydarzenie z samolotem pasażerskim i uszkodzeniem silnikow przez ptaki.

P.S. Nie pilotował go żaden Jezus Chrystus ale doswiadczony pilot. Nie było ofiar w ludziach.
Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy Oczko
Odpowiedz
#73
Tak w ogóle to obecnie poza procedurą startu - samoloty liniowe latają na "full-automatic" - nieraz łącznie z automatycznym lądowaniem. Jedynie przy gorszyach warunkach pilot ląduje na manualu,
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
#74
Ludziska.

Na rzece Hudson posadził maszynę superdoświadczony pilot. I był to ogromny fuks. Bo jak kończą się z reguły wodowania ciężkich samolotów można się dowiedzieć śledząc podobne historie.

Owszem, dzisiejsza technika pozwala na wiele pilotowi - ograniczyć jego błędy w procedurze lądowania, ale do tego potrzebne jest lotnisko i system ILS III. Bez tego kolekcjoner wielbłądzich odchodów może wykiprować samolot na pierwszym lepszym trawniku, a nie uderzyć w Pentagon na takiej wysokości, bez śladu na ziemi.

Sztuczna stateczność - tak, ale nie na kilku metrach.

Jedyne, co przemawia za samolotem, to wygląd spalającego się w jednym momencie paliwa, a potem czarny dym. Tak wyglądają katastrofy lotnicze. Ale z samolotu zostaje całkiem sporo.
Odpowiedz
#75
blasphemic napisał(a):Moze dlatego teorie spiskowe maja takie rzesze wyznawcow bo wymagaja od nich myslenia? Pozornie oferuja bardzo latwe odpowiedzi pod pozorem rzekomej niezaleznosci.
http://www.debunking911.com/

Chciałeś chyba powiedzieć, że teorie spiskowe NIE wymagają myślenia. Właściwie to nawet wymagają wyłączenia myślenia... taki TripleSix wierzy na przykład w pocisk latający slalomem, dokładnie tak, żeby pościnać wszystkie latarnie leżące na szerokości skrzydeł Boeinga 757. Dodatkowo ten pocisk był umalowany w barwy American Airlines, miał koła i silniki wzięte z Boeinga 757 (pewnie spisek masonów i sprzedawców hot-dogów je specjalnie zamontował, tak dla zmyły) oraz był wypełniony pasażerami. To musiał być najdziwaczniejszy pocisk, jaki kiedykolwiek wyprodukowano.

Już bardziej wiarygodne byłoby twierdzenie, że za zamachem stoi UFO, albo szalony naukowiec testujący swoją maszynę do kontroli umysłów na pilotach American Airlines. A oni mówią, że "wersja oficjalna" jest mało wiarygodna Uśmiech
Odpowiedz
#76
To jak z oglądaniem filmów z lat 70-80, spada samochód ze skarpy i .... i dachuje i... i NIC ! Widz urodzony po 80 tym jest w nie lada szoku, dlaczego nie wybuchł ? Ano dlatego że ładunki pirotechniczne to nowość w kinie Język
Podobny mechanizm tutaj, Jumbo wleciał w Pentagon, ale że to był pierwszy Jumbo który wleciał w cokolwiek to nie ma skali porównawczej.
Nie da się temu zaprzeczyć iż lampy etc powyginało coś duuużego, i że ludzie widzieli to co widzieli, czyli samolot.

Pytanie tylko dlaczego się cenzuruje filmy ?
TadeuszFantom napisał(a):3) Monitoring i nagrania z monitoringu: zostały udostepnione komisjom badajacym ta katastrofe, przepisy o zachowaniu tajemnicy wojskowej oraz państwowej praktycznie wykluczaja publiczne udostepnienie tego typu nagrań. Aby cos takie nastapilo nalezy miec solidne uzasadnienie takiej decyzji aby zdjać klauzule tajemnicy - a teorie spiskowe kilku pijaczkow spod budki z piwem opierajace sie na naiwnosci, braku wiedzy oraz szukaniu sensacji nie sa dostatecznym argumentem.
Hmm ale wycięto tylko scene uderzenia, reszta jest jawna, nie bardzo rozumiem jakie znaczenie militarne ma to nagranie, jakoś mnie to nie przekonuje. Chyba że uruchomiono procedury a po czasie się okazało iż pochopnie bo w sumie nic tam ni ma i tak już zostało, jak to w administracji.
Odpowiedz
#77
To nie o to chodzi, że ja wierzę. Wierzę w to, co widzę. Widzę foty z niezawaloną kondygnacją po uderzeniu, którą gaszą już strażacy. Widzę nieuszkodzony stolik z komputerem, który przetrwał pożar konsumujący wielotonową maszynę w całości. Widzę jakieś odpadki, jakieś części małego silnika, zamiast potężnych tytanowych silników Pratt-Whitney. Przede wszystkim na kamerach nie widze samolotu. Nie słyszałem o relacjach ludzi widzących wielki liner lecący tuż nad ziemią. Musiał lecieć nisko z pewnej odległości. Każda katastrofa lotnicza jest jakoś sfotografowana lub sfilmowana przez amatorów. Tutaj echo.

I na koniec. Pilot musiał być mistrzem. Zatem chwała Allahowi.
Odpowiedz
#78
Ale świadkowie widzieli samolot, jest też raport niezależny co do tak dziwnego wbicia się samolotu w budynek, jedyne nie wiadome to brak silników, które być może wywieźli, albo cuś, a potem aferę z tego zrobili, no i ocenzurowanie kamer, co dla mnie jest dziwaczne i daje do myślenia, ale z dwóch tych argumentów nie wynika aby to nie był samolot.
Odpowiedz
#79
TripleSix napisał(a):Ludziska.

Na rzece Hudson posadził maszynę superdoświadczony pilot. I był to ogromny fuks. Bo jak kończą się z reguły wodowania ciężkich samolotów można się dowiedzieć śledząc podobne historie.

Owszem, dzisiejsza technika pozwala na wiele pilotowi - ograniczyć jego błędy w procedurze lądowania, ale do tego potrzebne jest lotnisko i system ILS III. Bez tego kolekcjoner wielbłądzich odchodów może wykiprować samolot na pierwszym lepszym trawniku, a nie uderzyć w Pentagon na takiej wysokości, bez śladu na ziemi.
Dokładnie tak jak piszesz. "Full automatic" swoja drogą, 90% czasu lotu - zwykłego lotu - pasażerskiego liniowca jest kontrolowane przez FMC (komputer pokładowy), który kontroluje wysokość, pochylenie w 3 osiach a także prędkość, dostosowanie tejże do róznych kierunków wiatru etc.
I tak jak pisałem wcześniej - brudasy szkolące się na awionetkach mieliby już na początku problemy z samym odłączeniem FMC i przejściem na ręczny. A "łatwość" z jaką wykonuje się manewry B757 to inna sprawa.

Superstar napisał(a):Ale świadkowie widzieli samolot, jest też raport niezależny co do tak dziwnego wbicia się samolotu w budynek, jedyne nie wiadome to brak silników, które być może wywieźli, albo cuś, a potem aferę z tego zrobili, no i ocenzurowanie kamer, co dla mnie jest dziwaczne i daje do myślenia, ale z dwóch tych argumentów nie wynika aby to nie był samolot.
Świadkowie mogli być podstawieni, ustawieni etc. Dlaczego służby USA nie pokażą nagrańz kamer monitorujących Pentagon? Nie wierzę, że nagrało się tylko te 5 klatek z kamery na stacji - taki budynek jak Pentagon MUSI być monitorowany ze wszystkich stron. Skoro nie chcą pokazać tych nagrań a jednocześnie uparcie twierdzą, że "to był samolot" - musi być coś na rzeczy.
Znaleziono, owszem, "coś" przypominające kształtem (ale nie rozmiarem) silnik od samolotu.
Gdzie szczątki samolotu? Gdzie ogon, który nie mógł się wbić w budynek? Gdzie kawałki bagaży, foteli, gdzie dziura w trawniku - mam pytać dalej?
Obejrzyj sobie zdjęcia z katastrof lotniczych.
"Marian zataczając się wracał jak zwykle znajomym chodnikiem do domu. Przez zamglone od całonocnej popijawy oczy widział mieszkańców Skórca bezskutecznie uganiających się choćby za kromką jakiegokolwiek pieczywa. Na razie było jednak cicho."

Jan Oborniak "Bankiet w piekarni" (zbiór opowiadań pt: "Krzyk ciszy", wyd. Opoka, Warszawa 1986)
Odpowiedz
#80
Marcin_77 napisał(a):I tak jak pisałem wcześniej - brudasy szkolące się na awionetkach mieliby już na początku problemy z samym odłączeniem FMC i przejściem na ręczny. A "łatwość" z jaką wykonuje się manewry B757 to inna sprawa.
Nie mylmy autopilota z systemem sztucznej stateczności i sterowania, ten system działa w trakcie lotu z autopilotem i po wyłączeniu jego. Jeżeli ustawiono stery tak aby samolot był skierowany na budynek lecac lotem koszacym to system ten do czasu wprowadzenia innych danych z urządzeń sterujacych będzie utrymywał zadany kierunek lotu, nawet na niskim pułapie. Komputery pokładowe równiez uwzgleniaja zmiany ciśnienia powietrza na skrzydłach wynikajacych z wpływu powierzchni ziemi przy niskim locie. A komuter i tak jest szybszy od najlepszego pilota. System sztucznej stateczności i sterowania przeważnie nie można odłączyć, aktualnie stanowi on integralny element systemu sterowania.


Marcin_77 napisał(a):Świadkowie mogli być podstawieni, ustawieni etc. Dlaczego służby USA nie pokażą nagrańz kamer monitorujących Pentagon? Nie wierzę, że nagrało się tylko te 5 klatek z kamery na stacji - taki budynek jak Pentagon MUSI być monitorowany ze wszystkich stron. Skoro nie chcą pokazać tych nagrań a jednocześnie uparcie twierdzą, że "to był samolot" - musi być coś na rzeczy.
Znaleziono, owszem, "coś" przypominające kształtem (ale nie rozmiarem) silnik od samolotu.
Gdzie szczątki samolotu? Gdzie ogon, który nie mógł się wbić w budynek? Gdzie kawałki bagaży, foteli, gdzie dziura w trawniku - mam pytać dalej?
Obejrzyj sobie zdjęcia z katastrof lotniczych.

Nie wiem czy świadkowie byli podstawieni, Pentagon nie ujawnił nagrań monitoringu do publicznego wgladu z przyczyn które opisałem powyżej czyli przpisów o informacji niejawnej. Szczątki samolotu - przy katastrofach zostaja pozbierane, zmagazynowane i poddane ekspertyzie przez kilka grup ekspertów (lotnictwa cywilnego, bezpieczeństwa, producenta itp). Czy w budynki WTC też uderzyły pociski? Moze te nagrania były spreparowane a świadkowie podstawieni?
Nie bierz życia na serio i tak nie wyjdziesz z niego żywy Oczko
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 3 gości