To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 9 głosów - średnia: 4.11
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak doszliście do ateizmu ?
Co to znaczy podlegać prawom materii??
Odpowiedz
geranium napisał(a): Co to znaczy podlegać  prawom materii??
Zapewne to, co Stoik w danej chwili chce, ale nigdy tego jasno nie napisze, tylko zbeszta pytających. Albo zignoruje, jak w tym przypadku*.

* Wiem, że niby to powiedzenie powinno być jasne, ale Stoik był już przyłapany na rozumieniu niby prostych pojęć zupełnie inaczej, więc o doprecyzowanie jest jak najbardziej na miejscu.
Odpowiedz
Stoik napisał(a): W którym miejscu? PS, ty starasz się wiarą podważyć ustalenia QM forsując jakąś mechanikę klasyczną.

Nie podważam mechaniki kwantowej tylko Ci muszę jej podstawy tłumaczyć gdyż nie masz o niej pojęcia. Co do kreacjonizmu Stoika:
Stoik napisał(a): Jest nieskończenie osobowy, bo żeby wiedzieć wszystko trzeba też wiedzieć co czują wykreowane przez siebie stworzenia, wejść w ich buty. Na marginesie, różni zwodnicy nadinterpretują ten fakt jako mówiący, że są tożsami z Bogiem.

Co to jest jak nie kreacjonizm?

Stoik napisał(a): Zachodzi taka potrzeba w pomiarach bez interakcji.

Nie ma takich pomiarów. Interakcja może zresztą zachodzić w obu kierunkach. Nie pisz bzdur.

Stoik napisał(a):
dammy napisał(a): O jakim łańcuszku mowa? Dowolny układ kwantowy może być obserwatorem w jakiejś jednostce czasu wielu zdarzeń z zakresu mechaniki kwantowej. Więc cała koncepcja jest nietrafiona.
Von Neumanna. Ja nie neguję istnienia dekoherencji, tylko to, że ona rozwiązuje problemu pomiaru.

Von Neumann nie pisał o ile wiem nigdzie o skończonej liczbie obserwatorów co imputowałeś tylko, że w łańcuszku obserwatorów ostatnim z nich jest istota świadoma. O ile dobrze pamiętam. Jak się mylę to mnie poprawcie. Tyle, że napisał to prawie sto lat temu. Pewne rzeczy w mechanice kwantowej się zdezaktualizowały. Poza tym nawet w tamtych czasach von Neumann wysnuł swą tezę w pewnej opozycji do szkoły kopenhaskiej. Świeższych informacji w necie nie znalazłeś?
Odpowiedz
Może to się przyda Stoikowi.

Autor przedstawia różne koncepcje.

https://www.kwantowo.pl/2020/09/27/dekoh...qus_thread
Odpowiedz
Temat brzmi: "Jak doszliście do ateizmu". Przyznam szczerze, jeszcze nie doszłam. Na tu i teraz, doszłam do świadomości czym są religie. A zwłaszcza katolicyzm. W zawiązku z powyższym uznałam KRK jako organizację, którą świetnie opisała Mildred z filmu "Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri (2017)" .
Cytat:https://www.cda.pl/video/717554553
19:45 - moment filmu od którego zaczyna się przemowa Mildred Uśmiech
Odpowiedz
Maria-Magdalena napisał(a): Przyznam szczerze, jeszcze nie doszłam.
Wszystko przed tobą.
Życie w ateizmie jest znacznie prostsze.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Jak dojdziesz to poczujesz dużą przyjemność. Intelektualną
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Teraz już wiem, że najtrudniej jest przyznać się przed sobą. Nawet wiedząc doskonale, że tak to właśnie wygląda i działa. Przyznaję, zajęło mi to sporo czasu.
Piotr Listkiewicz - religia kontra świadomość
Cytat:https://www.youtube.com/watch?v=C5EL_7aHRiU

I choć o "Panu z siwą brodą" dowiedziałam się dawno, dawno temu, to nadal nie mogłam czuć się w porządku wobec "tradycji" którą mi wpojono . Dopiero gdy uświadomiłam sobie, że na dziś, na tu i teraz, nie ochrzciłabym własnego dziecka w żadnej kościelnej organizacji, zrozumiałam, że coś we mnie się zmieniło. Powiem więcej, na dzień dzisiejszy żaden duchowny, jakiegokolwiek kościoła nie jest mi potrzebny na moim pogrzebie. To jedyna w pełni świadoma moja decyzja.
Od czegoś trzeba zacząć żyć!
Odpowiedz
Maria-Magdalena napisał(a):Teraz już wiem, że najtrudniej jest przyznać się przed sobą. Nawet wiedząc doskonale, że tak to właśnie wygląda i działa. Przyznaję, zajęło mi to sporo czasu.
Piotr Listkiewicz - religia kontra świadomość
Cytat:https://www.youtube.com/watch?v=C5EL_7aHRiU

I choć o "Panu z siwą brodą" dowiedziałam się dawno, dawno temu, to nadal nie mogłam czuć się w porządku wobec "tradycji" którą mi wpojono . Dopiero gdy uświadomiłam sobie, że na dziś, na tu i teraz, nie ochrzciłabym własnego dziecka w żadnej kościelnej organizacji, zrozumiałam, że coś we mnie się zmieniło. Powiem więcej, na dzień dzisiejszy żaden duchowny, jakiegokolwiek kościoła nie jest mi potrzebny na moim pogrzebie. To jedyna w pełni świadoma moja decyzja.
Od czegoś trzeba zacząć żyć!
Zamiast duchownego ktoś będzie?
Odpowiedz
Zamiast duchownego ktoś będzie?

geranium.
Dobre pytanie. Wydawało mi się że cała rodzina. Ale któż to wie. Niezbadane są wyroki boskie - tak z przymrużeniem oka.

geranium, od zawsze byłeś ateistą?
Odpowiedz
Maria-Magdalena napisał(a): I choć o "Panu z siwą brodą" dowiedziałam się dawno, dawno temu, to nadal nie mogłam czuć się w porządku wobec "tradycji" którą mi wpojono . Dopiero gdy uświadomiłam sobie, że na dziś, na tu i teraz, nie ochrzciłabym własnego dziecka w żadnej kościelnej organizacji, zrozumiałam, że coś we mnie się zmieniło. Powiem więcej, na dzień dzisiejszy żaden duchowny, jakiegokolwiek kościoła nie jest mi potrzebny na moim pogrzebie. To jedyna w pełni świadoma moja decyzja.
Od czegoś trzeba zacząć żyć!

Zwrócę ci tylko uwagę na jedno.
Stając się wewnętrznym ateistą wcale nie musisz rezygnować z kulturowej otoczki i odziedziczonej obrzędowości.
Ja, ateista 7 stopnia, kiedy jestem w jakimś nowym mieście, zawsze odwiedzam miejscowy kościół, bo to z reguły najciekawszy budynek w okolicy.
Obchodzę święta, łamię się opłatkiem, znam miejscowego proboszcza i wymieniamy się uprzejmościami, a kiedy kamień spadnie mi na nogę, to krzyczę „Jezus Maria!”.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Po kovidzie przestały mnie rajcować nawet chrześcijańskie święta bo za strachu ludzie przestali się zapraszać i zaakceptowali bez zmróżenia okiem limit miejsc wprowadzony przez administrację państwową. Wigilia okazała się wielkim oszustwem.
Odpowiedz
Sofeicz.
Ja nawet opłatek to kupiłam na poczcie, razem z siankiem za całe 9,99 PLN. Cóż z tego że niepobłogosławiony. Mi to nie przeszkadza. Kupiłam ze względu na wnusie, bo lubią .

geranium.
Szczerze, mnie już jakiś czas nic nie rajcuje w tym co głosi KRK.

A choinkę to dziś rozebrałam Uśmiech

Z moim zapałem i rozgarnięciem to nie wiem, czy dojdę bodaj do pierwszego stopnia ateizmu. Leniwa się zrobiłam po pięćdziesiątce.
Odpowiedz
Choinki nie mam a żałuję bo to jedyne piękne w tym święcie. Dlaczego nie mam, to dluga historia.
Lubię te ozdoby i świecidełka świąteczne.
Odpowiedz
geranium napisał(a): Dlaczego nie mam,  to dluga historia.
Jak będziesz chciała opowiedzieć swoją historię to mam czas. Ja nie robię święconki od wielu lat. Moja historia jest krótka i burzliwa. I nie rozpaczam z tych powodów - braku święconki i historii. Czas może nie goi ran, ale sprawia że zmienia się perspektywa i punkt widzenia.
Odpowiedz
Maria-Magdalena napisał(a): Moja historia jest krótka i burzliwa.

No to opowiadaj Uśmiech
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
Maria-Magdalena napisał(a): Moja historia jest krótka i burzliwa.

No to opowiadaj  Uśmiech
Drogi bercie04 , wracam z kościoła z koszyczkiem wielkanocnym, jestem już pod domem, a sąsiadka pyta mnie co się urodziło mojemu mężowi. Ja oczy w słup, pewnie rozdziawiłam jeszcze buzię. A sąsiadka - to pani nic nie wie?
Odpowiedz
Maria-Magdalena napisał(a):
geranium napisał(a):Dlaczego nie mam,  to dluga historia.
Jak będziesz chciała opowiedzieć swoją historię to mam czas. Ja nie robię święconki od wielu lat. Moja historia jest krótka i burzliwa. I nie rozpaczam z tych powodów - braku święconki i historii. Czas może nie goi ran, ale sprawia że zmienia się perspektywa i punkt widzenia.

Napiszę to i przyślę na pv. Nie wiem.kiedy. W tej historii zostało skrzywdzone tylko drzewko. Dla mnie choinka z plastiku to pomyłka. A w moim rodzinnym domku na choince byly jeszcze prawdziwe świeczki w lichtarzykach.

[Obrazek: christmas-5195815_1280.jpg]
Odpowiedz
Maria-Magdalena napisał(a):
bert04 napisał(a):
Maria-Magdalena napisał(a): Moja historia jest krótka i burzliwa.

No to opowiadaj  Uśmiech
Drogi bercie04 , wracam z kościoła z koszyczkiem wielkanocnym, jestem już pod domem, a sąsiadka pyta mnie co się urodziło mojemu mężowi. Ja oczy w słup, pewnie rozdziawiłam jeszcze buzię. A sąsiadka - to pani nic nie wie?

Oh.. Ohhh..... ohhhhh........

Jestem pewien, że sąsiadka cieszyła się na ten moment "bezinteresownej zawiści" od kiedy się wywiedziała, wybierając moment, w którym najbardziej zaboli. Ale to na marginesie. Co do reszty... pewnie po tym też nie mógłbym pomyśleć nawet o święconce bez skojarzenia. Ludzie, którym jakaś tragedia zdarzyła się w wigilię, też często nie potrafią już świętować tego dnia.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a):
Maria-Magdalena napisał(a):
bert04 napisał(a):
Maria-Magdalena napisał(a): Moja historia jest krótka i burzliwa.

No to opowiadaj  Uśmiech
Drogi bercie04 , wracam z kościoła z koszyczkiem wielkanocnym, jestem już pod domem, a sąsiadka pyta mnie co się urodziło mojemu mężowi. Ja oczy w słup, pewnie rozdziawiłam jeszcze buzię. A sąsiadka - to pani nic nie wie?

Oh.. Ohhh..... ohhhhh........

Jestem pewien, że sąsiadka cieszyła się na ten moment "bezinteresownej zawiści" od kiedy się wywiedziała, wybierając moment, w którym najbardziej zaboli. Ale to na marginesie. Co do reszty... pewnie po tym też nie mógłbym pomyśleć nawet o święconce bez skojarzenia. Ludzie, którym jakaś tragedia zdarzyła się w wigilię, też często nie potrafią już świętować tego dnia.
Tak w Wigilię administracja państwowa w czasach Rządu PIS zakazała spotykać się  ludziom w grupach powyżej pięć osób. Strach przed wirusem był tak wielki, że  ludziom rozum odjęło.
A jednocześnie była  zmowa z przestępcami  w sprawie sprowadzania różnych rzeczy niby potrzebnych, masek  i respiratorów itp itd.. Komisja śledcza w tej sprawie   powinna być pierwsza.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości