To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 9 głosów - średnia: 4.11
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Jak doszliście do ateizmu ?
Soul33 napisał(a): Za niepokorność i prawdę, dodajmy. Moderacja wszędzie za to prześladuje.

Brainless napisał(a): Powiedzieć każdy może wszystko. Większą tajemnicą jest dla mnie, dlaczego posty Twe pojawiają się i znikają Oczko
Nie ma to jak zmiana tematu na widok trafnego argumentu Duży uśmiech

Generalnie zgodziłem się z białogłową (rzadko bywa inaczej), więc o czym dalej dyskutować? Zresztą moja wcześniejsza wypowiedź uzupełniała post lumbera, który zakończył stwierdzeniem, że nie wszystkie religie muszą się opierać na marzeniach o byciu nieśmiertelnym...
Nie miałem na celu oskarżać katolików o pójście na łatwiznę Oczko

A o temat postów zahaczyłem, bo to dziwne, gdy dostaje się na e-mail powiadomienie o odpowiedzi białogłowy, po czym po wejściu na forum okazuje się, że żadnego postu nie ma ;-)
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a): Generalnie zgodziłem się z białogłową (rzadko bywa inaczej), więc o czym dalej dyskutować?
To prawda. Ale żeby już normalnie nie można się było pożreć z niewierzącym... Forum schodzi na manowce Wywracanie oczami

Cytat:A o temat postów zahaczyłem, bo to dziwne, gdy dostaje się na e-mail powiadomienie o odpowiedzi białogłowy, po czym po wejściu na forum okazuje się, że żadnego postu nie ma ;-)

A znowuż pod tym względem forum jest idealne dla kobiet. Nie dość, że można edytować w nieskończoność, to jeszcze można się rozmyślić i wpis wykasować.
Odpowiedz
białogłowa napisał(a):
Brainless napisał(a): Generalnie zgodziłem się z białogłową (rzadko bywa inaczej), więc o czym dalej dyskutować?
To prawda. Ale żeby już normalnie nie można się było pożreć z niewierzącym... Forum schodzi na manowce Wywracanie oczami

Nadal się da, ale do dyskusji wybierać trza tych, co mają czerwone numerki przy słowie "reputacja" Oczko
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a):  Nadal się da, ale do dyskusji wybierać trza tych, co mają czerwone numerki przy słowie "reputacja" Oczko

Na chwilę obecną (bo z czasem to przecież może się zmienić) akurat ci co mają czerwone cyferki niewiele mają do powiedzenia. No może poza jedną osobą, ale ta akurat bardziej nadaje niż wykazuje wolę dyskusji. Ale właściwie to nie narzekałam na poważnie, jak się bardzo chce to zawsze można się do jakiejś tezy przyczepić.
Inna sprawa, że z upływem czasu się jednak pierniczeje i nawet do spadochroniarzy nie chce się już strzelać. No może jeden zefciu zachowuje wciąż tę samą werwę.
Odpowiedz
Brainless napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Cytat:Owszem,wiara w Boga jest wielu ludziom potrzebna,daje nadzieje,może porządkować ludzkie życie lecz jest niestety,moim zdaniem ,dziełem ludzkiej wyobrazni,efektem ludzkich marzeń i lęków,

O, z tym bym się zgodził. A konkretnie z tym, że jest to efekt marzeń o nieśmiertelności. Nieśmiertelności swojej i swoich bliskich. Chociaż z drugiej strony - istnieją wierzenia w których nie ma życia wiecznego...

Albo wynika z potrzeby posiadania kogoś/czegoś nad sobą, kto czuwa i otoczy w potrzebie opieką (kiedyś usłyszałem takie tłumaczenie od osoby wierzącej, dlaczego wierzy).

Uważam religie za zbędne w życiu człowieka a nawet analizując historię mogę stwierdzić że są szkodliwe. Religia jest tylko jedną z form życia stadnego np. w zatomizowanym życiu miejskim ludzie nie potrzebują tak bardzo manifestacji religijności przynależności do określonego stada. Od dziecka nie znosiłem życia w stadzie (niechęć do religii, do osób stojących wysoko w stadzie, do tradycji itd.). Społeczność w której wyrosłem i w której byłem odmienny to ludzie prymitywni chamscy agresywni i jak najbardziej przystosowani społecznie "kłaniam się panu i gnębię słabszego". Taki mój anarcho-pacyfizm fascynacja punkiem jeszcze bardziej prowokowały ułożonych do agresji do mojej osoby. Teraz tonę się w moherowym świecie i mogę stwierdzić że nie znam osobiście normalnego człowieka. Może to forum pozwoli mi znaleźć "moje środowisko".
Odpowiedz
Anatol napisał(a):
Brainless napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Cytat:Owszem,wiara w Boga jest wielu ludziom potrzebna,daje nadzieje,może porządkować ludzkie życie lecz jest niestety,moim zdaniem ,dziełem ludzkiej wyobrazni,efektem ludzkich marzeń i lęków,

O, z tym bym się zgodził. A konkretnie z tym, że jest to efekt marzeń o nieśmiertelności. Nieśmiertelności swojej i swoich bliskich. Chociaż z drugiej strony - istnieją wierzenia w których nie ma życia wiecznego...

Albo wynika z potrzeby posiadania kogoś/czegoś nad sobą, kto czuwa i otoczy w potrzebie opieką (kiedyś usłyszałem takie tłumaczenie od osoby wierzącej, dlaczego wierzy).

Uważam religie za zbędne w życiu człowieka (...)

Ja uważam, że w dalekiej przyszłości jak najbardziej będą zbędne, ale jeszcze nie teraz, jeśli mówimy o skali globalnej, o czym mówi liczba i jakość wyznawców. Dla mnie religie są zbędne (zgadzam się też, że mogą być szkodliwe), ale dla innych ludzi nie. Proces zarzucania religijnych wierzeń powinien postępować w sposób naturalny i samoistny, niestymulowany sztucznie agresją niewierzących.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Brainless napisał(a):
Anatol napisał(a):
Brainless napisał(a):
lumberjack napisał(a):
Cytat:Owszem,wiara w Boga jest wielu ludziom potrzebna,daje nadzieje,może porządkować ludzkie życie lecz jest niestety,moim zdaniem ,dziełem ludzkiej wyobrazni,efektem ludzkich marzeń i lęków,

O, z tym bym się zgodził. A konkretnie z tym, że jest to efekt marzeń o nieśmiertelności. Nieśmiertelności swojej i swoich bliskich. Chociaż z drugiej strony - istnieją wierzenia w których nie ma życia wiecznego...

Albo wynika z potrzeby posiadania kogoś/czegoś nad sobą, kto czuwa i otoczy w potrzebie opieką (kiedyś usłyszałem takie tłumaczenie od osoby wierzącej, dlaczego wierzy).

Uważam religie za zbędne w życiu człowieka (...)

Ja uważam, że w dalekiej przyszłości jak najbardziej będą zbędne, ale jeszcze nie teraz, jeśli mówimy o skali globalnej, o czym mówi liczba i jakość wyznawców. Dla mnie religie są zbędne (zgadzam się też, że mogą być szkodliwe), ale dla innych ludzi nie. Proces zarzucania religijnych wierzeń powinien postępować w sposób naturalny i samoistny, niestymulowany sztucznie agresją niewierzących.
Gdyby od dziecka nie wtłaczano człowiekowi wiary to myślę że w życiu już samodzielnym naprawdę niewielu z nich poszukiwałoby jakiejś wiary (sam byłem zainteresowany świadkami Jehowy ale nawet po ich stwierdzeniu: "po owocach ich poznacie" doszedłem do wniosku że nie znajdę zdrowego owocu, czyli świadkowie Jehowy tak jak katolicy to owoce zgniłe i w dodatku robaczywe Cwaniak - pozory mylą "tacy mili ludzie"
Odpowiedz
Anatol napisał(a): Gdyby od dziecka nie wtłaczano człowiekowi wiary to myślę że w życiu już samodzielnym naprawdę niewielu z nich poszukiwałoby jakiejś wiary (sam byłem zainteresowany świadkami Jehowy ale nawet po ich stwierdzeniu: "po owocach ich poznacie" doszedłem do wniosku że nie znajdę zdrowego owocu, czyli świadkowie Jehowy tak jak katolicy to owoce zgniłe i w dodatku robaczywe Cwaniak - pozory mylą "tacy mili ludzie"

To nie takie proste. Człowiek wciąż z natury jest istotą irracjonalną, która w większości przypadków potrzebuje wiary, manifestującej się w różnych postaciach. Czy to będą "dojrzałe" religie instytucjonalne, własnowierstwo, wierzenia prymitywne, ideologie, rozmaite gusła i czary-mary - prawie zawsze znajdzie się jakaś religia lub jej ekwiwalent w obecnych społeczeństwach.
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Bardziej spiętrowanego cytatu nie dało się wstawić? Weź to popraw, bo na razie jest zupełnie nieczytelne.

Edit: Zwracałem się do Brainlessa, ale ci wyżej też mają trochę za uszami.
Odpowiedz
kuriozuś napisał(a): Bardziej spiętrowanego cytatu nie dało się wstawić? Weź to popraw, bo na razie jest zupełnie nieczytelne.

Edit: Zwracałem się do Brainlessa, ale ci wyżej też mają trochę za uszami.

Proszę Cię bardzo Uśmiech
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
Witam wszystkich chciałam wam opisać moją historię i zapytać was o radę.
Moi rodzice są katolikami nigdy nie chodziliśmy co niedzielę do kościoła tylko jak były święta itp. Moi rodzice nie są praktykujący. Od małego interesowałam się naukami przyrodniczymi. Jak byłam mała to oczywiście wierzyłam i chętnie Rzadko chodziłam do kościoła ale na co dzień nie potrzebowałam go. Aż w końcu w wieku jakoś 14 lat zainteresowałam się astronomią o wiele bardziej (wcześniej też ją lubiłam). Gdy zaczęłam oglądać te wszystkie programy to dało mi do myślenia. Nigdy wcześniej nie zastanawiałam się nad istnieniem Boga. No i po kilku miesiącach takich przemyśleć zrozumiałam że tak naprawdę to nie wierzę i nie wierzyłam też wcześniej tylko po prostu nie rozmyślałam nad tym. Ale to nic zrozumieć że Boga nie ma najgorzej jest powiedzieć o tym rodzicom. No to postanowiłam powiedzieć mojej mamie nie to, że bałam się reakcji mojego taty chodzi o to że zawsze zwierzałam się mamie. Mój tata jest bardziej wycofany. No to jej powiedziałam i nie przyjęła tego najlepiej powiedziała że muszę w coś wierzyć itp. Ale od tego czasu minęły prawie dwa lata. I teraz mam 16 lat i przez dwa lata nie wierzyłam chodziłam do tego kościoła tylko jak były święta. Teraz były święta wielkanocne i jakby to powiedzieć temat ten wyszedł znowu i porozmawiałam z moją mamą. A jeszcze muszę wspomnieć że nie mam bierzmowania bo przeprowadziłam się wtedy. Moja parafia była daleko nie wiedziałam kiedy były spotkania wtedy jak jeszcze uważałam się za katoliczkę nie chodziłam na te spotkania. Po prostu olałam to. Dobra do sedna. Moja mama jakby to powiedzieć jest ukierunkowana na zasady a ja bardziej kieruję się logiką różnimy się bardzo. Powiedziała mi że dopóki mieszkam pod tym dachem będę chodzić do kościoła i również powiedziała mi że muszę zrobić to bierzmowanie a ja takie no ok mogę je zrobić i podkreśliłam że chodzi mi tylko i wyłącznie o formalność czyli nie chce chodzić na te spotkania bo ja nie mam na nie czasu i że wystarczy mi tylko ten "papierek" że mam bierzmowanie choć i tak w przyszłości raczej nie będzie mi do niczego potrzebne. Jak na razie moja mama zmuszała mnie w święta do chodzenia do tego kościoła. Powiedziałam jej żeby nie narzucała mi swojego zdania i swojego światopoglądu. No ale nic z tego i tak nie wskórałam. Nazywam mnie "bezbożnikiem" albo że diabeł we mnie siedzi nie wiem czy moja mama mówi to poważnie, ale i tak mnie to przeraża. Pewnie myślicie, że mój ateizm to przez bunt albo przez to że po prostu nie praktykowałam i dlatego nie jestem blisko Boga. Okres buntu mam już za sobą ( był o wiele wcześniej przed ateizmem). A to że w dzieciństwie nie chodziłam co niedzielę do kościoła tylko o wiele rzadziej przyspieszyło tylko to co nieuniknione. Po prostu jestem typem człowieka, który opiera się na faktach i nauce. W moim otoczeniu nie znam żadnego ateisty i czuję się stłamszona przez wierzących. Zawsze wyrażałam swoje zdanie bez problemu i oprócz mamy nikomu nie powiedziałam, że jestem ateistą boję się, że będą patrzyć na mnie jak na kogoś pozbawionego sumienia lub bezwzględnego. Po prostu boję się ich opinii.Wyżej napisałam że chcę " zapytać o radę" a więc kieruję to pytanie do ateistów z rodzin katolickich ( czyli do większości) jak wy poradziliście sobie ze swoimi rodzicami i otoczeniem ?
Odpowiedz
Ale co my, biedni ateiści mamy ci poradzić? Skoro sama doszłaś do takich wniosków, to trzymaj się tego. Czasami trzeba wykazać się odrobiną asertywności.
Tym bardziej, że z tego co piszesz, twoi rodzice raczej 'niedzielnymi' katolikami.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Pozbyłem się tylko komunistycznych teorii gospodarczych dziadka ale ateizm mi został.
Na szczęście nie musiałem walczyć ze sobą i powoli go odkrywać.

Sofeicz, a co takiego odkrywczego jest w ateizmie?
Na pomoc! mordują więźniów Bastylii!!!
Odpowiedz
Dla takiego indyferentnego Czecha pewnie nic.
Ale dla świntojebliwego Polaka to cuś.
Wystarczy poczytać teksty z tego wątku.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
ja doszedłem (mraaau) czytając Biblię od deski do ateizmu, czyli gdzieś do 1/4. To chyba najprostsza droga Duży uśmiech

Oczywiście do ateizmu doszedłem
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
No to musiałeś być na niezłym haju, gdyż o ateistach jest mowa dopiero w psalmach 14 i 53, czyli gdzieś w około 4/10 Biblii Duży uśmiech
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
Miałem na myśli własną niewiarę. I ćwoerć Biblii wystarczyła, żeby ją wywołać
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Czyli nie doszedłeś do NT.
To się nie liczy, bo cała zabawa w naprawianie ST tam się dokonuje.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Kubaq napisał(a): no i po spowiedzi miała być wielka ulga, poczucie bliskości Boga
Byłoby tak, gdybyś nosił w sobie głębokie przekonanie, niczym ciężar, że "musisz" się z tego wyspowiadać (bo inaczej pójdziesz do piekła)...ta ulga bierze się tak naprawdę z tego, że wierzysz, że jesteś już "uratowany" oraz że masz ten przykry "obowiązek" już za sobą...

A propos "ewangelii"...mnie chyba zawsze zastanawiało, dlaczego straszenie piekłem nazywa się "dobrą nowiną", zamiast wprost, prawdziwie - król jest nagi! - złą nowiną?



Tak naprawdę to w głębi duszy chyba nigdy do końca nie wierzyłem w katolicyzm, ale nauczyłem się udawać i oszukiwać samego siebie, stosując dwójmyślenie, odpychając od siebie myśl, że kochający Bóg, zsyłający do piekła na wieczne męki za drobiazg - to się przecież kupy nie trzyma!



I teraz mała refleksja:

"Szatan" - to inaczej "fałszywy oskarżyciel", "pan kłamstwa". Jeśli ktoś oszukuje sam siebie, kierując się lękiem, to komu służy w ten sposób? Bogu czy szatanowi? Jeśli ktoś kieruje się lękiem przed tym, że miłujący Bóg może go wysłać do piekła to tworzy w głowie fałszywy obraz Boga, podesłany mu przez szatana. Służy więc szatanowi.

I teraz pytanie: jak to może być, że ktoś może uważać, iż służenie szatanowi to najlepszy sposób na uniknięcie piekła? Czyż to nie jest absurdalne? Czy naprawdę szatan chce nas uchronić przed piekłem? Czy też może podstępnie właśnie nas do piekła zwabia?

Czyż zatem lęk przed piekłem nie kieruje człowieka właśnie w stronę piekła?
May all beings be free.
May all beings be at ease.
May all beings be happy
Odpowiedz
nerwica napisał(a): A propos "ewangelii"...mnie chyba zawsze zastanawiało, dlaczego straszenie piekłem nazywa się "dobrą nowiną",
Ktoś, kto straszenie piekłem nazywa "dobrą nowiną", jest kłamcą.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości