To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Brak jaźni w buddyzmie - komentarz do artykułu \"Jak to jest
#1
W buddyzmie nie wierzy się w żadną Jaźń. Przeciwnie, Budda w swoich naukach wprowadził doktrynę \"anatman\", czyli doktrynę o braku jaźni. Polecam książkę \"Nieskończoność w jednej dłoni\", która stanowi zapis dialogu pomiędzy buddyjską filozofią a współczesną zachodnią nauką. Jej fragmenty można znaleźć w 17 i 18 wydaniu magazynu \"Cyber Sangha\" [ http://www.buddyzm.edu.pl ].
Odpowiedz
#2
Po raz kolejny spotykam się z artykułem na tym wortalu, w którym popełniane są zasadnicze błędy merytoryczne. Zgadzam się z p. Jarosławem co do tezy, iż w buddyźmie odrzuca się koncepcję niezmiennej jaźni. Szczególnie widoczne jest to w buddyźmie zen. Rozumiem, że w horyzoncie myślowym \"racjonalistycznych ateistów\" buddyzm jako religia paradoksu jest niezrozumiały. W buddyźmie kładzie się głównie nacisk na praktykę medytacji pozwalającą na transformację świadomości polegającą na zniesieniu złudzenia że istnieje \"ja\" odzielone od \"nie-ja\". Interesujące są zbieżności, filozofii buddyjskiej, bo taka też istnieje jako produkt uboczny praktyki medytacyjnej, i idealizmu obiektywnego. Nie wielu znajdzie się jednak \"racjonalistów\" którzy rozumieją system Hegla, który jest określany jako kwintesencja racjonalizmu, gdyż byt i myśl ulegają w nim utożsamieniu.Aby cokolwiek zrozumieć myśli zawarte w pracach tego genialnego filozofa trzeba przejść solidne przygotowanie polegające właściwie na \"przetrawieniu\" dorobku całej filozofii.. \"Racjonalizm\" który jest fetyszem, niektórych wortalowych \"ateistów\" jest przyjęty bezkrytycznie bez uwzględnienia całej mnogości znaczeń tego terminu wypracowanych przez filozofię. Według mnie, to co proponują ci racjonaliści, to coś na kształt filozofii zdrowego rozsądku. Nie twierdze, że zdrowy rozsądek nie jest potrzebny, i że nie ma on pozytywnej roli w zwalczaniu wielu przesądów i zabobonów, lecz jest to postawa nawet nie wystarczająca do zasymilowania obrazu świata wyłaniającego sie ze współczesnej nauki, a co dopiero opisu fenomenów religijnych, czy problemów historiozofii.
Patrz. mój komentarz do artykułu P. Pieli \"Co daje nam ateizm\"
Odpowiedz
#3
Cytat:Według mnie, to co proponują ci racjonaliści, to coś na kształt filozofii zdrowego rozsądku.

Witam!

Ja tylko w kwestii racjonalizmu i zdrowego rozsądku, bo w temacie buddyzmu nie jestem kompetentny.

Nie utożsamiałbym racjonalizmu ze zdrowym rozsądkiem. Pewne odkrycia naukowe są sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem, a jednak osiągnięte za pomocą racjonalnej metody naukowej.

To tyle, bo jestem w pracy. Oczko
Odpowiedz
#4
Drogi webmasterze

Trudziłem sie nad odpowiedzią półtorej godzinyn i niestety jak to zdarza sie filozofom, zapomniałem wpisać swoje imię czyli \"zlepera\". Owoc mych trudów, popadł w niebyt. Czy racjonaliści uważaliby, że jest to możliwe, skoro niebytu nie ma? :-).Podniósł mi się poziom adrenaliny, tym bardziej, że zdarzyło mi się coś takiego na racjonaliście.pl i informację dało sie odzyskać. Jeśli da radę na przyszłość zabezpieczyć stronę przed takimi \"niespodziankami\" to byłbym wdzięczny, bo jest to bardzo zniechęcające. Pisze to raczej w imieniu anonimowych ofiar tego błędu, bo ja mam nauczkę. Jeśli wątek dyskusji wydaje się interesujący to proszę o informację-spróbuje odtworzyć swoja odpowiedź.
Odpowiedz
#5
Wątek jest interesujący, a za kłopoty przepraszam! W najbliższym czasie zmodyfikuję forum tak, aby uniknąć podobnych usterek.

Jednocześnie radzę przerzucić się z \"wiodącej przeglądarki\" na Firefoxa - po naciśnięciu \"Cofnij\" pola formularza będą zawierały wpisane dane.

Swoją drogą, zawsze się może zdarzyć, że akurat net padnie itp. Jeśli piszę dłuższy post, to zawsze robię to najpierw w EditPlusie, zapisuję na dysku, a potem tylko wklejam na stronę - stuprocentowa skuteczność! Uśmiech

Pozdrawiam!

Odpowiedz
#6
Dziękuję za szybką reakcję. Do porad się dostosuję. Rzeczywiście nie wziąłem pod uwagę, możliwości zawieszenia się sprzętu. Ale biorąc pod uwage, że jak na razie mój najdłuższy post pisałem ok. 3h to stratę bym jakoś przebolał.Obawiam się jednak, że niebawem statystyka wzrośnie.
Słowo sie rzekło. Odpowiedź odtworzę z drobnymi poprawkami(to zaleta pisania tylko dla siebie), ale troche później bo teraz jest wspaniała wiosenna pogoda więc idę na wiosenny spacer.Język

Pozdrawiam.
Odpowiedz
#7
Cytat:Obawiam się jednak, że niebawem statystyka wzrośnie.

I o to chodzi, i o to chodzi! Uśmiech

Cytat:Słowo sie rzekło. Odpowiedź odtworzę z drobnymi poprawkami(to zaleta pisania tylko dla siebie)

Ja także znam ból utraty dłuższego czasu własnej pracy. Czasem jednak druga wersja jest jeszcze lepsza. :]

Cytat:jest wspaniała wiosenna pogoda więc idę na wiosenny spacer.

Ja już byłem Duży uśmiech Teraz siedzę w pracy Oczko
Odpowiedz
#8
A przy okazji: wprowadziłem mechanizm sprawdzający czy gość dodający post na forum wpisał imię i e-mail.
Odpowiedz
#9
O to chodziło. Bóg zapłać.
Odpowiedz
#10
Cytat:O to chodziło. Bóg zapłać.

Dziękuję, ale ja bezinteresownie. Oczko
Odpowiedz
#11
Jestem w trudnym położeniu, gdyż miałem powtórzyć swoją odpowiedź, lecz w międzyczasie natrafiłem na dyskusje \"prawda z fałszu czyli...\" co zmienia moje nastawienie co do słuszności spełnienia obietnicy. Postaram się to uzasadnić.
Uważam, że każdy ma prawo do zabierania głosu, nawet zagorzali ateisci. Ja swoją postawę mogę określić jako, poszukującą, co nie znaczy, że sądzę, iż jeżeli któregoś dnia zapukają do mych drzwi Swiadkowie Jechowy, to przyjmę jedyną prawdę najprawdziwszą.
Studiuję filozofie i daje mi to jak sądzę pewien dystans do najprawdziwszych prawd, niezależnie od tego, kto ogłasza się ich depozytariuszem.
Zabrałem głos na tym forum, ponieważ uważam, że inteligentni ludzie, szczególnie młodzi, posiadają potrzebę rozumienia swojego życia i świata w którym przyszło im żyć. Niestety nie mogę zgodzić się z jednostronnością spojrzenia, które jest charakterystyczne dla tego wortalu, jak i interpretowaniem na \"własną modłę\"historii filozofii, czego moim zdaniem jaskrawym przykładem jest artykuł P. Pieli, który skomentowałem. Dotyczy to, także niezrozumienia istoty Buddyzmu, na co zwróciłem uwagę w tym wątku, niezależnie od tego, że mistrzowie buddyjscy twierdzą, że natura Buddy czyli Umysł jest niezrozumiała intelektualnnie.
Zależało mi, aby osoby, które szukają odpowiedzi na ważne pytania, miały jakąś przeciwwagę, co zawsze prowokuje do myślenia.
W międzyczasie natrafiłem na dyskusję \"prawda z fałszu czyli...\"
,którą pobieżnie przejrzałem, i sądzę, że jest interesująca.
W swoim zanihilowanym poście zwróciłem m.in uwagę na to, że współczesna filozofia nauki daleka jest od obiektywizmu jako stanowiska epistemologicznego. Wątek ten jest dosyć intensywnie dyskutowany w \"prawdzie z fałszu\" i to moim zdaniem jest dobry materiał do przemyśleń dla początkujacych ateistów. Współczesny teizm w szczególności katolicki jest obiektywistyczny, i naprawde dziwne wrażenie na mnie wywarła obrona przez apologetę chrześcijańskiego, relatywizmu Kuhna i i równie zaciekły opór przed przyjęciem tej koncepcji przez ateistę. Nie wczytywałem się we wszystkie niuanse tego fragmentu dyskusji, lecz wydaje mi się, że u podstaw \"strachu\" przed przyjęciem koncepcji Kuhna leży myśl,że skoro nie ma niewzruszonej bazy empirycznej, to można przyjąć istnienie wszystkiego nawet Boga(niezależnie co to jest). Sądze że jest to poważne nieporozumienie, które szkodzi nie tylko dyskusji \"teologicznej\", lecz także wypacza istotne treści współczesnej filozofii nauki.
Na zakończenie chciałbym podzielic się także refleksją natury, \"meteoretycznej\". Zauważam, że wiele \"zajadłych\" dyskusji( Na ateiście.pl , racjonaliście.pl, xyz.pl) w trakcie ich trwania z biegiem czasu przybierają charakter terminologiczny i definicyjny, gdzie oponenci \"okopują\" się na swoich stanowiskach i bronią ich na prawdę w przemyślny sposób.Nie było by nić złego w tej sytuacji gdyby nie to, że porozumienie w takim starciu asymtotycznie dąży do zera). Mogłoby być to potwierdzeniem koncepcji leżących u podstaw poglądów Khuna, mianowicie teorii konwencjonalistycznych mówiących o nieprzekładalności na siebie systemów pojęciowych(w terminologii Khuna paradygmatów). W związku z tym, że język ma kluczowe znaczenie dla porozumiewania sie(przynajmniej na forum) proponuję rozpoczęcie wątku semiotycznego.
Przy okazji zapraszam na Racjonalistę.pl. Rozpocząłem tam temat w dziale \"Nauka\" dotyczący umysłu jako maszyny Turinga i zabrałem głos w kwestii relacji miedzy inteligencją, skłonnościami filozoficznymi i ewolucjonizmem . Niestety, ku memu rozczarowaniu racjonaliści nie kwapią się do w wejścia w dyskusję, więc może znajdzie się jakiś ateista zainteresowany tematem.
Odpowiedz
#12
Coś mi w tym Khunie nie pasowało... :lups: Reszta na razie pozostaje bez zmian.
Odpowiedz
#13
Witam.

Dyskusja którą wspominasz, swoje \"najlepsze lata\" miała w drugiej połowie sierpnia ubiegłego roku; niewiele wody w Wiśle upłynęło od tamtych chwil, ale moje rozumienie pewnych epistemologicznych problemów zmieniło się. Wstyd przyznać, ale dyskusję tę prowadziłen na żywca nie mając do tego odpowiedniego przygotowania. Ironią jest, że dopiero po zakończeniu polemiki z Janem Lewandowskim zacząłem czytać co bardziej konkretne prace na ten temat, i gdybym dziś taką dyskusję miał prowadzić, to przebiegłaby ona naprawdę innym torem. Zły jestem na siebie, że dałem się \"wpuścić w maliny\" przez adwersarza, jak też wstydzę się kilku jawnych głupot które padły z mojej strony.

Problem z tą rozmową tak naprawdę tkwi w tym, że obie strony uznały iż debatują o współczesnych dylematach epistemologii, tymczasem krytyka Lewandowskiego dotyczyła zagdnień poznawczych reprezentowanych przez 18 i 19 wiecznych empirystów, a ja tych założeń z całą zaciekłością broniłem. Nie doprowadziło to do żadnego rozstrzygnięcia; co więcej, było to bezpłodne i jałowe, gdyż te kwestie są w zasadzie dziś (może nie do końca, ale jednak) rozstrzygnięte.

Cytat:W związku z tym, że język ma kluczowe znaczenie dla porozumiewania sie(przynajmniej na forum) proponuję rozpoczęcie wątku semiotycznego.
To jest złota myśl i niezbędnym jest, aby surowo przestrzegać zasad racjonalnej dyskusji i definiować każde pojęcie, któe rozumiane jest niejednoznacznie. Nie raz okazywało się, że problem był pozorny za to wysiłek włożony w porozumienie się był niewspółmierny do rangi zagadnienia.

Pozdrawiam!
Mateusz Banasik - Redaktor
Dlaczego podaję nazwisko?

***
Bohoh to chuja wart filozof
Ze schodów się zjebał na podłogę (by Bart Duży uśmiech)

***
..:: SELBSTBEFREIT AUF DEM WEG ZUM MEER ::..
Odpowiedz
#14
Witaj.

Tym postem dałeś mi wiare w sens forów dyskusyjnych, w których dochodzi do starcia najbardziej skrajnych postaw światopoglądowych i filozoficznych. Zawsze uważałem, że rozmowa może być potężnym źródłem rozwoju intelektualnego kiedy jest dialogiem, bądź też jego zaprzeczeniem, gdy służy jedynie potwierdzeniu własnych racji. W dyskusjach dotyczących zagadnień ostatecznych istnieje wyjątkowe ryzyko obrony poglądów za wszelką cenę, bo wnioski z nich wypływające są wysoce nieobojetne dla postawy życiowej, niekiedy przekreślające wartosć dotychczas prowadzonego życia i wyznawanych poglądów.
Nie zależnie od tego, czy nadal pozostałeś ateistą i czy zmieniło sie twoje rozumienie relacji ateizm-teizm, sądzę, że możesz być przykładem dla tych, którzy głoszą filozoficzne poglądy, a nie zadali sobie trudu, aby przejrzeć literaturę i zobaczyć, czy czasem \"mądrzejsi\" od nich, już dawno dawno temu nie spierali się z innymu \"mądrzejszymi\" odnośnie wartości tych poglądów i co z tego dla dalszych dziejów myśli wyniknęło.
Bardzo jestem ciekaw jakiej ewolucji uległy Twoje poglądy od tamtego czasu. Interesuje mnie to samo dla siebie, jak i z powodu tego, że dyskusja jaką wtedy prowadziłeś może być określona jako \"modelowa\" i warto byłoby przeprowadzić jej głębszą analizę. Jej wyniki przydałoby sie ogłosić na portalu Racjonalista.pl, gdyż z dosyć pobieżnej, aczkolwiek nie sądzę, że nieadekwatnej obserwacji wnoszę, że niestety, najbardziej wyrafinowane dyskusje tam toczone wokół ateizmu, nie wykraczają poza perspektywę, którą zarysowałeś, nie mówiąć już o całej masie bredni jakie można tam wyczytać.
Wspomniałeś o kwestii defiowania pojęć służących jako punkt wyjścia dyskusji.
Przyznac się muszę, że mam ambiwalentny stosunek co do wartości definicji. Z jednej strony widzę, że niekiedy spory, rzeczywiście są jałowe z powodu prostego nieporozumienia, które łatwo zażegnać uświadamiając sobie jakąś wieloznaczność, niekiedy jednak, a zwykle w przypadku istotnych zagadnień, problem polega na uzasadnieniu przyjęcia tej a nie innej definicji. Zaczątki tego rodzaju myślenia mamy na polskim gruncie u J. Łukasiewicza w:\"O zasadzie sprzeczności u Arystotelesa\" i K. Ajdukiewicza np w:\"O uzasadnieniu zdań analitycznych\"w \"Język i poznanie\", a rozwinięte zostało to konwencjonalistycznych koncepcjach języka, często w powiązaniu z filozofią pragmatystyczną inspirowaną myślą L. Wittgensteina, jak u W.V.O.Quine\'a czy T. Kuhna.
Proponuje dyskusje tych zagadnień.Chyba, że masz lepszy pomysł. A woda w Wiśle niech sobie płynie.

Pozdrawiam!
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości