To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Ateiści wierzą.
#21
Albo prawie nic...
OK. Już się nie czepiam.
egoista
Odpowiedz
#22
Przecież od dawna OBOWIĄZKIEM prawdziwego chrześcijanina było nawracanie niewiernych!!! Po co badania statystyczne??!!

Po za tym to teiści muszą udowadniac ateistom ze Bóg istnieje, a nie ateiści teistom że nie istnieje... To właśnie dlatego ateiści są częsciej atakowani przez teistów, a nie odwrotnie... A sama idea nawracania jest jak najbardziej fanatyczna :]
Odpowiedz
#23
E tam, ateiści tak nie nawracają teistów. To teiści wpajają wszystkim jedynie słuszną wiarę, a nie odwrotnie. Mało jest "nawracających" ateistów.
Odpowiedz
#24
Apropos nawracania - mnie, poza paroma przypadkami ze strony Swiadkow Jehowy (ale oni sa wogole "specjalni" :winkUśmiech zaden teista nie usilowal nawracac na ulicy, w domu czy z telewizora. To wszystko zalezy od nastawienia, niektorych moze draznic i przytlaczac nawet widok kosciola za oknem, a wyluzowany niewierzacy pewny swych pogladow przejdzie obojetnie wobec wszelkich nagabywan bo po prostu go nie obejda.
"Najwyższym tryumfem rozumu jest zwątpienie w swoją własną słuszność." - Miguel de Unamuno
Odpowiedz
#25
Czulu napisał(a):niektorych moze draznic i przytlaczac nawet widok kosciola za oknem

Ja mam kosciol za oknem. Jak nie masz kosciola za oknem to nie wiesz jak to jest Uśmiech A teraz mi jeszcze buduja plebanie na placyku gdzie psa wyprowadzalem Smutny

Poza tym Czulu najlepsza propaganda to taka z ktorej nie zdajesz sobie sprawy. Policja mysli dziala sprawnie 24h.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#26
Sądzę,że osoby wierzące są o wiele mniej tolerancyjne i otwarte.Jako "owieczki Boga" chcą,czują potrzebę nawracania ateistów.Kiedy został wydany "Kod da Vincie",KK w stanie zagrożenia uznał atak za najlepszą obronę,podobnie jak odruch Pawłowa,zwierzę zagrożone-atakuje.Przedstawię na własnym przykładzie.Podobnie było w rozmowie z moją znajomą.Miała żal do mnie,że jestem ateistą,ale jak przedstawiłem jej odpowiednie argumenty,przeszła do "ataku",chociaż, że jej wypowiedź była bez twierdzących argumentów.Ja natomiast potwierdzając argumenty używałem formy bezosobowej,nikogo nie atakując,ani obrażając.Lecz moja znajoma oczywiście poczuła się urażone,przedstawiłem jej swoje zdanie-"Dlaczego,chodź wierzysz, to nie potrafisz nawet mnie o tym przekonać,użyj argumentu,a nie ciągle przemawiasz o Bogu,nie ja mam przekonać Ciebię,że Boga nie ma,to Ty masz mnie przekonać,żebym w obecność Jego uwierzył".Rozmowa się zakończyła,chyba nikt z teistów nie potrafi sprecyzować argumentów i myśli,inaczej ma się "człowiek wolnej myśli".
"i niewiara może być czyimś najświętszym uczuciem.Si je suis croyant?"
Odpowiedz
#27
Dlaczego,chodź wierzysz, to nie potrafisz nawet mnie o tym przekonać,użyj argumentu,a nie ciągle przemawiasz o Bogu.
Nie ja mam przekonać Ciebię,że Boga nie ma,to Ty masz mnie przekonać,żebym w obecność Jego uwierzył


Nie masz nic przeciwko, ze podkreslilem ten cytat ? Oczko
Null pointer exception
Odpowiedz
#28
Choć nie przynależę do żadnej ekumeny, zerkam nie kiedy przez wasz pryzmat.
Absencja waszej pobłażliwości jest równorzędna chrześcijańskiej. Wielu z was nie przyzna temu antagonizmowi słuszności racji, ale jest to egalitarna prawda. Homoseksualizm – brak empatii jest brakiem zrozumienia. Innowiercy - czy ich apologia jest tak heterogeniczna od waszej? Analogiczne z brakiem miarowości wobec nich. Faszyzm, nazizm – batalistyczna indoktrynacja.


- Brak wam wiedzy, na przykład takiej aby zrozumieć powyższy tekst.
Si vis pacem, para bellum - Ego sum via et veritas, et vita.
Odpowiedz
#29
FINIX napisał(a):Absencja waszej pobłażliwości jest równorzędna chrześcijańskiej.
Pobłażliwości wobec...? Przymusowego nawracania?
FINIX napisał(a):Wielu z was nie przyzna temu antagonizmowi słuszności racji,
masło maślane.
FINIX napisał(a):Homoseksualizm – brak empatii jest brakiem zrozumienia.
Empatii czyjej i w stosunku do kogo?
FINIX napisał(a):Brak wam wiedzy, na przykład takiej aby zrozumieć powyższy tekst.
Chciałeś wyglądać na takiego mądrego kozaka, a ci nie wyszło. Odłóż słownik, i ochłoń Uśmiech
Odpowiedz
#30
FINIX napisał(a):- Brak wam wiedzy, na przykład takiej aby zrozumieć powyższy tekst
to po co go piszesz. marnujesz czas swój (twoje małpy twój cyrk) i nasz (o od tego WARA!).
pozdro600

Odpowiedz
#31
Myślę że tak często może i być że ateistami określani są czasem ludzie którzy po prostu nie zgadzają się z naukami religijnymi choć wierzą często w wyższego ducha .Jakieś uniwersum. Moim zdaniem. Prawdziwym ateistą może być ten który nie wierzy w nic duchowego. Są to przeważnie chyba ludzie oszukani lub żyjący na początku swojej drogi i jeszcze nie postrzegają nawet ducha w sobie. Pozdrawiam

A co do religii, wiadomo że (znając naturę człowieka żyjącego w różnych energiach i na różnym szczeblu rozwoju) prawda nigdy nie znajduje się w jednym korcu lecz w wielu.
Odpowiedz
#32
Biały Wiatr napisał(a):Myślę że tak często może i być że ateistami określani są czasem ludzie którzy po prostu nie zgadzają się z naukami religijnymi choć wierzą często w wyższego ducha .Jakieś uniwersum. Moim zdaniem. Prawdziwym ateistą może być ten który nie wierzy w nic duchowego. Są to przeważnie chyba ludzie oszukani lub żyjący na początku swojej drogi i jeszcze nie postrzegają nawet ducha w sobie.
Dokładnie, masz racje. Ateistami są tacy właśnie ludzie. Np ja. Nie wierzymy w żadne duchy, w nic duchowego. Nie dostrzegam również ducha w sobie.
Ludzi, którzy widzą ducha, sprawczego boga. Nazwali byśmy deistami. Oni odrzucają wszelkie poglądy każdej religii, lecz pozostaje w nich wiara w boga. Twierdzą, że bóg zaprojektował świat i pozostawił aby biegł własnymn rytmem.
Ale dlaczego uważasz, że jestem człowiekiem oszukanym. Przez kogo niby ?
Odpowiedz
#33
Chodzi o wykształcenie w sobie postrzeganie, a wiem że nie jest to łatwe. Jeden np: stoi przed budynkiem i widzi w nim po prostu blok.Inny widzi blok ale i strukturę tynków i wiele detali.Są jednak tacy którzy pytają" A o jakim wy budynku mówicie bo ja nic nie widzę?" Postrzeganie zależy od wielu rzeczy np od właściwości energii w jakiej pracuje nasza świadomość. To też jest jej np częstotliwość. Jak w komputerze. Uśmiech
Odpowiedz
#34
aztec napisał(a):Ateistami są tacy właśnie ludzie. Np ja
I ja.
Coraz bardziej brzydzą mnie mistyczne gadki o energiach, o zdolnościach odczuwania nadprzyrodzonych sił, o dostrzeganiu boskiej inwencji -a wszystko to dane tylko tym, którzy mają predyspozycje, chęci i o zgrozo otwarty umysł na tyle, że są w stanie tego wszystkiego doświadczyc. Oczywiście warto mieć umysł otwarty, ale nie na tyle, żeby mózg się wylewał.
Skąd u ludzi ta niezachwiana pewność w istnienie autonomicznej duszy, tego tworu poboznych zyczeń i złudnych nadziei? Pewność bezkrytyczna, irracjonalna, głupia? Może stąd, że zaawansowana swiadomość daje poczucie wyjątkowości, a rozwiniety mózg pozwala intensyfikować emocje i odczucia na bezprecedensowa skalę... Mylą duszę z umysłem.
Dusza, czy też to za co się ją bierze, to po prostu umysł w akcji, strumień świadomych i podświadomych doświadczeń okraszonych porcją samoświadomości. Nic boskiego, metafizycznego. Zakodowana reprezentacja wrażeń zmysłowych.
Jeśli świat jest pełen "wybranych", którzy potrafią znaleźć w sobie niesmiertelną duszę, to cóż to za wyróżnienie? Tak wielu przecież podobno to potrafi. Cały wianuszek ludobójców też potrafił.
Pomyśl tylko-tryliony organizmów kręcących sie dokoła, każdy pod hipnotycznym działaniem jedynej prawdy, wszystkie te prawdy identyczne i wszystkie logicznie sprzeczne ze sobą: Moje dziedziczne tworzywo jest najważniejszym tworzywem na Ziemi; jego przetrwanie usprawiedliwia twoją frustrację, ból, a nawet śmierć. I ty jesteś jednym z tych organizmów, i przeżywasz swoje życie w niewoli logicznego absurdu.
R.Wright [i]Moralne zwierzę
Odpowiedz
#35
Biały Wiatr napisał(a):Moim zdaniem. Prawdziwym ateistą może być ten który nie wierzy w nic duchowego
Zdaniem encyklopedii również Uśmiech
Biały Wiatr napisał(a):Są to przeważnie chyba ludzie oszukani lub żyjący na początku swojej drogi i jeszcze nie postrzegają nawet ducha w sobie.
MAsz prawo do swoich urojeń, ale nie próbój zmuszać do wiary w nie innych ludzi.
Biały Wiatr napisał(a):.Są jednak tacy którzy pytają" A o jakim wy budynku mówicie bo ja nic nie widzę?"
Niewidomi znaczy sie.
Odpowiedz
#36
Al-Rahim napisał(a):Biały Wiatr napisał:
.Są jednak tacy którzy pytają" A o jakim wy budynku mówicie bo ja nic nie widzę?"

Niewidomi znaczy sie.
wiesz al...
jak ślepy będzie długo wgapiał się w budynek z wielką wiarą że ten jest przed nim to zobaczy...

Odpowiedz
#37
Cytat:jak ślepy będzie długo wgapiał się w budynek z wielką wiarą że ten jest przed nim to zobaczy...
Ano, ale z rzeczywistością ma to niewiele wspólnego.
Odpowiedz
#38
Nie taki właśnie "ślepy" wejdzie na niego, no ale widział nie będzie. Czyli dla niego nie będzie to rzeczywistość, choć budynek będzie tam stał jak zaklęty. A mówienie o fantastyce i mistycyzmie podobne jest do postrzegających rzeczywistość kiedy mówiono że ziemia jest płaska. A okazało się że nie. Duży uśmiech
Odpowiedz
#39
tak ale się okazało po POSTĘPIE wiedzy...
ty postulujesz POWRÓT do mitycznego postrzeganie.

Odpowiedz
#40
kiedyś zastanawiałem się jak to się dzieje że ateiści się nawracają, ale zauważyłem, że to przeważnie są antyklerykałowie, którzy walczą z kościołem i odrzucają zorganizowaną, a szczególnie zinstytucjonalizowaną religię. jak widać mają silne argumenty przeciwko kościołowi, instytucji kapłanów i świątyń, lecz widocznie brakuje im argumentów przeciwko istnieniu Boga. kiedy emocje trochę opadną i pogodzą się z losem, że nie da się proboszcza na taczce wyzieźć z miasta, wraca odrzucona wiara w Boga. czasem zaczynają chodzić do kościoła, niejako na własną rękę, modlić się etc.
tak powstają wierzący i praktykujący antyklerykałowie.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości