idiota napisał(a):Oko motyle drogie!
Tu problem nie jest psychologiczny czy psychiatryczny, ale raczej cywilizacyjny.
W naszej cywilizacji przyznawanie się do kontaktów z Bogiem czy też do Boskiego pochodzenia faktycznie sytuuje delikwenta w okolicach zakładu zamkniętego, natomiast w cywilizacjach sakralnych jest to sprawa zwyczajna, a już szczególnie w Żydowskiej wypełnionej Bogiem i cudownością po wrębek z meniskiem wypukłym.
Ot i tyle bez żadnych erudycyjnych fajerwerków.
Chciałem podrobić, ale skutecznie podcięto mi skrzydła. Pasuję.
piotr35 napisał(a):No bo właśnie na tym polega ta metoda.
Nie na odpowiadaniu na pytania, tylko na zgubieniu sensu pierwotnego pytania i zejściu z niewygodnego dla adwersarza pytania. Zagadać, zagmatwać i zgubić sens,a na koniec ogłosić się zwycięzcą, dokładnie jak ten gołąb, który przewroci wszystkie figury, nasra na szachownice i bedzie dumny z wygrane.
To nie tak. Musimy uznać wyższość Marlowa w tym temacie. Sorry.