Coraz weselej. Teraz jeszcze gender okazał się być emancypacją kobiet.
Tymczasem w podanym przez exetera linku:
Shulamith Firestone w swej książce The Dialectic of Sex (Dialektyka płci), opublikowanej w 1970 r.: "...celem rewolucji feministycznej jest nie tylko usunięcie przywilejów mężczyzn, co było celem ruchu feministycznego, lecz wyeliminowanie różnicy między płciami; różnice płciowe nie będą już więcej miały żadnego znaczenia”.
Czyli absurdalna idea, całkowicie obalona przez naukę.
"Według Firestone, istotą ucisku kobiet jest macierzyństwo i wychowywanie dzieci. Ci, którzy popierają to stanowisko, uważają, że aborcja na żądanie, antykoncepcja, całkowita wolność seksualna, zatrudnienie kobiet i przetrzymywanie dzieci we wspomaganych przez państwo żłobkach są warunkami koniecznymi do wyzwolenia kobiet."
Zabawnie brzmi "przetrzymywanie dzieci w żłobkach", tym niemniej, co do reszty, dla przeciwników aborcji to jest kwestia zabijania ludzi. Antykoncepcja - fakt, że metody naturalne nie są całkiem łatwe do stosowania i często przydałby się jakiś kurs (lub cokolwiek), ale za to są bardzo skuteczne. Zatrudnianiu kobiet KK się nie sprzeciwia, a żłobki i przedszkola to nawet siostry zakonne prowadzą.
Natomiast szczególnie ta całkowita wolność seksualna wyzwoli kobiety. Od szacunku ze strony mężczyzn. Jest to też pomysł promowany przez facetów i wynikający z ich instynktu, aby mogli mieć jak najwięcej partnerek seksualnych. Realnie jednak to nieprzystępność kobiet sprawia, że są cenione i tylko wtedy u mężczyzn aktywuje się stabilna strategia rozrodcza.
"- Czy to znaczy, że radykalne feministki chcą, aby dzieci żyły bez rodziny?
- Tak. Nowy feminizm chce znieść rodzinę biologiczną."
"Z perspektywy ideologii gender jest rzeczą nie do przyjęcia, że kobieta może wybrać macierzyństwo jako pierwszorzędne powołanie."
"Kościół katolicki nie może być neutralny, gdy dla „dobra” kobiet atakuje się rodzinę, małżeństwo, macierzyństwo, ojcostwo, moralność w pożyciu płciowym i nienarodzone życie. (...) Chociaż jest ciągle rzeczą konieczną ochrona kobiet przed nadużyciami i niesprawiedliwością, rozróżnianie między płciami a poniżającymi kobiety stereotypami oraz zapewnianie prawa kobietom i mężczyznom do wyboru nietypowych zajęć."
Ciężko, aby KK nie sprzeciwiał się takim bzdurom. Które jednak wykraczają poza emancypację kobiet w rejony absurdu.
Tymczasem w podanym przez exetera linku:
Shulamith Firestone w swej książce The Dialectic of Sex (Dialektyka płci), opublikowanej w 1970 r.: "...celem rewolucji feministycznej jest nie tylko usunięcie przywilejów mężczyzn, co było celem ruchu feministycznego, lecz wyeliminowanie różnicy między płciami; różnice płciowe nie będą już więcej miały żadnego znaczenia”.
Czyli absurdalna idea, całkowicie obalona przez naukę.
"Według Firestone, istotą ucisku kobiet jest macierzyństwo i wychowywanie dzieci. Ci, którzy popierają to stanowisko, uważają, że aborcja na żądanie, antykoncepcja, całkowita wolność seksualna, zatrudnienie kobiet i przetrzymywanie dzieci we wspomaganych przez państwo żłobkach są warunkami koniecznymi do wyzwolenia kobiet."
Zabawnie brzmi "przetrzymywanie dzieci w żłobkach", tym niemniej, co do reszty, dla przeciwników aborcji to jest kwestia zabijania ludzi. Antykoncepcja - fakt, że metody naturalne nie są całkiem łatwe do stosowania i często przydałby się jakiś kurs (lub cokolwiek), ale za to są bardzo skuteczne. Zatrudnianiu kobiet KK się nie sprzeciwia, a żłobki i przedszkola to nawet siostry zakonne prowadzą.
Natomiast szczególnie ta całkowita wolność seksualna wyzwoli kobiety. Od szacunku ze strony mężczyzn. Jest to też pomysł promowany przez facetów i wynikający z ich instynktu, aby mogli mieć jak najwięcej partnerek seksualnych. Realnie jednak to nieprzystępność kobiet sprawia, że są cenione i tylko wtedy u mężczyzn aktywuje się stabilna strategia rozrodcza.
"- Czy to znaczy, że radykalne feministki chcą, aby dzieci żyły bez rodziny?
- Tak. Nowy feminizm chce znieść rodzinę biologiczną."
"Z perspektywy ideologii gender jest rzeczą nie do przyjęcia, że kobieta może wybrać macierzyństwo jako pierwszorzędne powołanie."
"Kościół katolicki nie może być neutralny, gdy dla „dobra” kobiet atakuje się rodzinę, małżeństwo, macierzyństwo, ojcostwo, moralność w pożyciu płciowym i nienarodzone życie. (...) Chociaż jest ciągle rzeczą konieczną ochrona kobiet przed nadużyciami i niesprawiedliwością, rozróżnianie między płciami a poniżającymi kobiety stereotypami oraz zapewnianie prawa kobietom i mężczyznom do wyboru nietypowych zajęć."
Ciężko, aby KK nie sprzeciwiał się takim bzdurom. Które jednak wykraczają poza emancypację kobiet w rejony absurdu.
Non ridere, non lugere, neque detestari, sed intelligere.