Nadużywający obraźliwych epitetów Socjopapciu,
W "Pomniku Becka cz. I" znajduje się taki passus(niech mi Pilaster wybaczy posługiwanie się jego tekstem):
>Tu jednak nie zauważa on drugiego kluczowego dla ówczesnych polsko-niemieckich stosunków zagadnienia. Na jego usprawiedliwienie można tu jednak przytoczyć fakt, że najwyraźniej, o czym świadczą jego ówczesne poczynania, nie zauważał go także …Hitler i jego wywodzący się przeważnie z południowo-zachodnich, najdalej od Polski położonych, terenów Niemiec, kameraden. Trwały sojusz polsko-niemiecki był wówczas niemożliwy ze względu na fundamentalny, niemożliwy do kompromisowego ułożenia, niemiecko-polski konflikt interesów narodowych. Konflikt ten, początkowo tylko polsko-pruski, zaistniał w XVII wieku, kiedy samodzielne wcześniej Prusy Książęce stały się częścią, wtedy jeszcze słabego, państwa z centrum w brandenburskim Berlinie. Kiedy tylko państwo to urosło w siłę, w celu połączenia swojego terytorium w jedną zwartą całość, doprowadziło do rozbiorów Polski. W roku 1866 antagonizm ten, w wyniku narzucenia przez Prusy swojej władzy całym Niemcom, stał się „odwiecznym (faktycznie trwał 80 lat) konfliktem polsko niemieckim”. W 1918 Polska odzyskała niepodległość, ale przyczyny konfliktu nie zostały w żaden sposób usunięte, a stosunki polsko niemieckie pozostawały cały czas wrogie.<
A w "Pomniku Becka cz. II" taki:
>Na paradoks zakrawa fakt, że dzisiejsza Polska, mimo, że zajmująca znacznie większy obszar dawniej „niemiecki”, niż II RP, ma z Niemcami stosunki nieporównywalnie lepsze niż jej poprzedniczka. To oczywiście nie żaden cud, tylko właśnie rezultat rozstrzygnięć jałtańskich. Bo i środek ciężkości dzisiejszych Niemiec nie leży, jak w czasach II Rzeszy, Republiki Weimarskiej i III Rzeszy, w Prusach, tylko, podobnie jak średniowiecznego i wczesnonowożytnego Cesarstwa, z którym Polska praktycznie zawsze miała doskonałe stosunki, nad Renem i Dunajem. Za cenę wywołanego komunizmem opóźnienia gospodarczego i cywilizacyjnego, które to opóźnienie obecnie mozolnie odrabiamy, oraz uszczuplenia terytorium o to, co i tak było właściwie niemożliwe do utrzymania, Rydzowi, Beckowi i Mościckiemu, udało się zamknąć i zwycięsko dla Polski zakończyć sprawę Prus, która ciążyła fatalnie na polskich losach od XVII wieku. Polska wróciła na tereny, które utraciła w XIV wieku, albo których w ogóle nigdy nie posiadała, a do tego z państwem, do którego te tereny ostatnio należały, nawiązała bardzo przyjazne stosunki. Zabrać wrogiemu sąsiadowi tyle terytoriów, zamienić go z wroga w przyjaciela, i to wszystko uczynić „zdalnie” tylko odpowiednio programując warunki początkowe, to był prawdziwy majstersztyk.<
Rozumiesz przesłanie tekstów Pilastra, czy trzeba tłumaczyć?
Cytat:Naprawdę czytałeś polecone eseje Pilastra?zaprzaniec napisał(a): napisał(a):dlaczego kiedyś Niemcy były śmiertelnym wrogiem Polski i dlaczego nie są nim obecnie.Sam lepiej poczytaj Pilastra, bo nic takiego w tych tekstach nie ma.
W "Pomniku Becka cz. I" znajduje się taki passus(niech mi Pilaster wybaczy posługiwanie się jego tekstem):
>Tu jednak nie zauważa on drugiego kluczowego dla ówczesnych polsko-niemieckich stosunków zagadnienia. Na jego usprawiedliwienie można tu jednak przytoczyć fakt, że najwyraźniej, o czym świadczą jego ówczesne poczynania, nie zauważał go także …Hitler i jego wywodzący się przeważnie z południowo-zachodnich, najdalej od Polski położonych, terenów Niemiec, kameraden. Trwały sojusz polsko-niemiecki był wówczas niemożliwy ze względu na fundamentalny, niemożliwy do kompromisowego ułożenia, niemiecko-polski konflikt interesów narodowych. Konflikt ten, początkowo tylko polsko-pruski, zaistniał w XVII wieku, kiedy samodzielne wcześniej Prusy Książęce stały się częścią, wtedy jeszcze słabego, państwa z centrum w brandenburskim Berlinie. Kiedy tylko państwo to urosło w siłę, w celu połączenia swojego terytorium w jedną zwartą całość, doprowadziło do rozbiorów Polski. W roku 1866 antagonizm ten, w wyniku narzucenia przez Prusy swojej władzy całym Niemcom, stał się „odwiecznym (faktycznie trwał 80 lat) konfliktem polsko niemieckim”. W 1918 Polska odzyskała niepodległość, ale przyczyny konfliktu nie zostały w żaden sposób usunięte, a stosunki polsko niemieckie pozostawały cały czas wrogie.<
A w "Pomniku Becka cz. II" taki:
>Na paradoks zakrawa fakt, że dzisiejsza Polska, mimo, że zajmująca znacznie większy obszar dawniej „niemiecki”, niż II RP, ma z Niemcami stosunki nieporównywalnie lepsze niż jej poprzedniczka. To oczywiście nie żaden cud, tylko właśnie rezultat rozstrzygnięć jałtańskich. Bo i środek ciężkości dzisiejszych Niemiec nie leży, jak w czasach II Rzeszy, Republiki Weimarskiej i III Rzeszy, w Prusach, tylko, podobnie jak średniowiecznego i wczesnonowożytnego Cesarstwa, z którym Polska praktycznie zawsze miała doskonałe stosunki, nad Renem i Dunajem. Za cenę wywołanego komunizmem opóźnienia gospodarczego i cywilizacyjnego, które to opóźnienie obecnie mozolnie odrabiamy, oraz uszczuplenia terytorium o to, co i tak było właściwie niemożliwe do utrzymania, Rydzowi, Beckowi i Mościckiemu, udało się zamknąć i zwycięsko dla Polski zakończyć sprawę Prus, która ciążyła fatalnie na polskich losach od XVII wieku. Polska wróciła na tereny, które utraciła w XIV wieku, albo których w ogóle nigdy nie posiadała, a do tego z państwem, do którego te tereny ostatnio należały, nawiązała bardzo przyjazne stosunki. Zabrać wrogiemu sąsiadowi tyle terytoriów, zamienić go z wroga w przyjaciela, i to wszystko uczynić „zdalnie” tylko odpowiednio programując warunki początkowe, to był prawdziwy majstersztyk.<
Rozumiesz przesłanie tekstów Pilastra, czy trzeba tłumaczyć?