To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Cytat:Młodzi pożyczają na zachcianki, ale z pracą są na bakier. Dłużników poniżej 25. roku życia przybywa w dramatycznym tempie.

"Rzeczpospolita" dotarła do raportu Krajowego Rejestru Dłużników, z którego wynika, że w ciągu ostatniego roku liczba młodych dłużników wzrosła aż o jedną trzecią. W sumie w KRD zarejestrowanych jest 150 tys. osób w wieku 18-25 lat. Rok wcześniej było ich 110 tys.

Ich zadłużenie rośnie w szybkim tempie. W grudniu 2016 r. mieli 309 mln zł długów, teraz już 535 mln zł.

Najwięcej młodych dłużników mieszka na Górnym Śląsku - ponad 21 tys. ma do spłaty ponad 84 mln zł długów, najmniej na Podlasiu - niecałe 2,5 tys. osób. Większość zadłużonych w Polsce mieszka w miastach, tylko 17 proc. to mieszkańcy wsi. Rekordzistką jest 24-latka z Wrocławia. Do spłaty ma 625 tys. zł.

https://www.money.pl/gospodarka/wiadomos...00620.html


Kurde, myślałem, że Polacy są bardziej ogarnięci... potem będzie płacz i zgrzytanie zębów...

Najbardziej ogarnięta młodzież na Podlasiu.

Quinque napisał(a): Bo moja szkoła to "renowacja elementów architektury(zabytków)". Pisemny egzamin to jest jakaś tragedia.
Nie pamiętam pytań ale wiem że były przejebane, taki B25. Praktyczny jest latwiejszy ale to też zależy jak trafisz. Możesz nieraz zrobić dobrze a okaże się że masz 60% i niezdane

Ciekawe czy ta teoria przyda ci się w praktyce Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:Najbardziej ogarnięta młodzież na Podlasiu.

No ba Duży uśmiech

A tak na serio to stwierdzenie trochę na wyrost, bo podali w liczbach bezwzględnych.
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): A tak na serio to stwierdzenie trochę na wyrost, bo podali w liczbach bezwzględnych.

Nom.

Ogólnie dłużnikom przydałyby się raczej liczby litościwe, no ale komornicy będą niestety używać bezwzględnych Oczko
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Banki użyją niewymiernych a sami sobie wykorzystają urojone Duży uśmiech Mnie tam ich nie szkoda. Sami sobie zgotowali ten los. Kapitał to się winno akumulować i inwestować. Jak nie zostanę prezydentem to zostanę komornikiem. Albo tym chujem co wydaje decyzje w ZUSie. W każdym razie kimś z wyobraźnią Duży uśmiech
Sebastian Flak
Odpowiedz
https://www.money.pl/gospodarka/wiadomos...00720.html

Tutaj artykuł odnośnie nowego budownictwa.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Galahad napisał(a): Mnie tam ich nie szkoda.

Mi też nie szkoda, ale tak duża zmiana i tendencje w kierunku zadłużania się świadczą o zchujowieniu mentalności Polaków wstępujących w dorosłość.

Inne mniemanie miałem; bardziej takie żeśmy pracowity naród.

Galahad napisał(a): Kapitał to się winno akumulować i inwestować.

Dokładnie taka właśnie żydowska mentalność nam potrzebna Uśmiech

Galahad napisał(a): Jak nie zostanę prezydentem to zostanę komornikiem.

Wydaje mi się to bardzo niewdzięczną pracą. Co innego iść do jakiegoś leniwego debila, który zadłużył się w konsumpcyjnym szale, a co innego jak będziesz musiał iść do jakiegoś normalnego gościa, którego firma padła z powodu działań naszego państwa. Kiedyś nagle padło kilkadziesiąt firm robiących szafy wnękowe, bo US po kilkunastu latach zaczął sobie coś inaczej interpretować, naliczać inny procent VATu i jeb - wszystko rozwalone. Firmy podostawały nakaz spłaty zaległego VATu - 20, 30 lub 40 000 zł...

No chyba, że sam sobie wybierasz do kogo idziesz, ale wątpię.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): tak duża zmiana i tendencje w kierunku zadłużania się świadczą o zchujowieniu mentalności Polaków wstępujących w dorosłość.

Inne mniemanie miałem; bardziej takie żeśmy pracowity naród.

Młodzi nie urwali się z choinki.To efekt wtłaczania im do głów humanistyczno-socjalistycznych bzdetów przez polityków, programy edukacyjne, reklamy a także braku właściwych postaw wychowawczych ze strony rodziców.
A pokolenie pracowitych już powoli wymiera, dobijane przez zbójnicki rząd.
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): A to osiedla nowych bloków są blokowiskami, które lepiej integrują wspólnotę? Argument z dupy Uśmiech

E, nie. Nie porównywałem, ba, porównywać nie trzeba, żeby wykazać nieadekwatność jakiegoś rozwiązania. Jedne osiedla z wielkiej płyty mają swoją infrastrukturę, a inne nie. Przecież istnieją też takie gdzie sąsiad patrzy w okno sąsiadowi. Zupełnie tak samo jak na osiedlach nowych typów.

lumberjack napisał(a): Należy uznać, że też mają kiepską użyteczność. Dodatkowo często są ogrodzone, co w razie czego bardzo utrudnia szybki wjazd karetki na takie osiedle.


Nie bronię nowego budownictwa. Dziwię się, że tak wielu ludzi wydaje tak duże pieniądze na tak niskiej jakości produkt, ale tłumaczę to sobie brakiem mieszkań w ogóle i niską świadomością konsumencką. Nie moje pieniądze, wiec mnie to nie boli. Ubolewam, ale potrafię z tym żyć. Ale nie wszędzie budują tak jak opisujesz, bo zdarzają się prywatne inwestycje gdzie już zaczyna się myśleć o rozwiązaniach systemowych. A grodzenie osiedli to nie jest problem tylko deweloperów. Po prostu ludzie w Polsce myślą "płotami i barierkami" (najbardziej absurdalne są barierki patriotyczne w biało-czerwoną zebrę widywane przy drogach). Np. ostatnio rozmawiałem z kolegą z pracy, który mówił, że będzie stawiał płot. Zdradził, że opłotowanie działki wyniesie go 10 tys. zł. I mówię mu, że dla mnie to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Na cholerę robić płot wokół posesji? Powiedziałem, że ja wolałbym posiać stosowne rośliny, które płot zastąpią, a jakieś przeszkodę dać tam gdzie faktycznie jest konieczna np. czoło posesji, śmietniki itp. gdzie indziej stawiając płotek na maks. 60 cm żeby cudze psy nie srały.

On chce mieć płot i chuj. I tak to wygląda. Dla mnie zgroza, a dla kogoś szczyt estetyki to dom za kratami.



lumberjack napisał(a): Także to jest dla mnie kiepski argument.


Nie kiepski argument tylko kiepskie wykonanie w niektórych przypadkach. Zdarzało się wtedy, dziś i będzie się pewnie zdarzać w przyszłości. Tak się skupiłeś na połowicznej krytyce wielkiej płyty, że nie zauważyłeś, że artykuł jest w zasadzie dla niej pochlebczy.


lumberjack napisał(a):
Żarłak napisał(a): Murowany ceglany?

Tak.

Nic dziwnego, że sąsiada nie słyszysz.

lumberjack napisał(a): W biednym mieście będziesz miał rozsądne kwoty. Ja se mieszkanie kupiłem 50 m2 za 80 tysi. I jest ono w centrum miasta. Kupując od dewelopera mieszkanie tej samej wielkości co moje trzeba zapłacić najbidniej 200 000 złotych i to tylko gdzieś na obrzeżach Radomia. W centrum postawiono cztery nowe budynki i za 50m2 zapłacisz tam co najmniej 275 000 zł. I dolicz sobie do tego jeszcze koszt remontu (robocizna +materiały)...

Gratuluję. Ale wszyscy w centrum Radomia czy innej mieściny się nie pomieszczą albo nie będą chcieli mieszkać. Dlatego budowanych jest dużo inwestycji. Problemem jest przeszacowywanie swoich możliwości i potrzeb. Ludzie budują sobie chaty po sto ileś metrów albo i więcej, a na starość będą sami w niej siedzieć i musieli ogrzewać za chujową emeryturę. Zero myślenia przyszłościowego, tylko "zastaw się, a postaw się".

lumberjack napisał(a): Jak dla mnie rynek wtórny jest lepszy od nowych mieszkań. Poza tym stare mieszkania są często lepiej rozplanowane.


Nie wszystkie i nie zawsze. Zależy. Nie ma reguły.


lumberjack napisał(a): Np. w nowym budownictwie robi się duże przedpokoje kosztem oczywiście reszty mieszkania. Ja mam mały przedpokój, ale za to inne pomieszczenia są większe.


Współcześnie jest taka tendencja do tworzenia otwartego mieszkania. Ja lubię nowoczesne projekty, więc mnie to nie przeszkadza.



lumberjack napisał(a): Bo w starych kamienicach mieszkają czasami biedni ludzie, którzy mają zajebiście stare piecyki. Wybuch gazu to wina starego piecyka, a nie wady konstrukcyjnej kamienicy. Zresztą w nowych budynkach też różne historie się dzieją.


I ci biedni ludzie chcą żeby im zatwierdzać przeglądy na krzywy ryj. Odkładając na bok ich sytuację materialną, jest to po prostu wielkie ryzyko i brak odpowiedzialności. Także, warto tych jebanych eksperckich kurew czasem słuchać.



lumberjack napisał(a): https://pl.wikipedia.org/wiki/Ulica_Szcz...k%C4%85%22


Cytat:Kamienica ta była w wieku XIV własnością rodziny Morsztynów. W roku 1386 Jadwiga (przyszły król Polski) miała tu ponoć odwiedzać swego ukochanego, księcia austriackiego Wilhelma Habsburga, z którym nie mogła się związać, ze względu na ślub z Jagiełłą. Wewnątrz kamienicy zachowane zostały gotyckie wnętrza. Najbardziej znanym pomieszczeniem jest Sala Fontanowska. Jej nazwa pochodzi od XVII-wiecznego artysty – Baltazara Fontany. Ozdobił on wspomnianą salę stiukami na polecenie jednego z właścicieli – chorążego Andrzeja Żydowskiego. W jednej części można zauważyć gotyckie sklepienie żebrowe pod dekoracją stiukową. Na ścianach znajdują się XVIII-wieczne holenderskie kafelki. Te zabytkowe wnętrza są więc uznawane za jedne najpiękniejszych wnętrz świeckich w Polsce. Na parterze kamienicy znajduje się apteka "Pod złotym Tygrysem". Obok niej zachował się XVI-wieczny renesansowy portal (obecnie będący witryną kwiaciarni). Na pierwszym piętrze znajduje się obecnie Klub Dziennikarski oraz Restauracja "Gruszka Nova". Na drugim piętrze pochodzącym z XVIII wieku znajdują się "Apartamenty Old City", oraz apartamenty "Sobieski&Soplica".

Kurwa. Ponad 600 lat jebana ma. I jeszcze se tam ludzie w apartamętach mieszkajo...


Wtedy powstała, ale czy to są te same mury? Zresztą nie o to chodzi. Faktem jest, że tak stare budynki to rzadkość. Nie może być inaczej, bo eksplozja demograficzna nastąpiła w połowie ubiegłego wieku, a nie kilkaset lat temu.



lumberjack napisał(a): Ale tak czy inaczej - te stuletnie również przeżyły bombardowania i se są i jeszcze długo se będą.

Niektóre może przeżyły, ale to chyba tylko te nieliczne. Jak coś zbombardują to niestety, ale trzeba kłaść cegły na nowo.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Faktem jest, że tak stare budynki to rzadkość. Nie może być inaczej, bo eksplozja demograficzna nastąpiła w połowie ubiegłego wieku, a nie kilkaset lat temu.

Bo większość budynków do XX wieku była drewniana, licha i nie przetrwała. Nieliczne wyjątki, to rezydencje i bogate kamienice w centrach miast.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
Nie do końca prawda. Mur pruski czy budynki z kamienia są solidne na poziomie murów. I użyte materiały grają drugorzędną rolę. Bo cholerstwa niszczeją od dachów a potem zamieniają się w kupę gruzów bo były stawiane na oko i zaprawę wapienną albo gliniano-wapienną. A nic gorszego niż to budynkowi stać się nie może. Najlepsza przedwojenna cegła czy kamień nie pomoże jak mury lecą bo nic ich nie spaja, tylko leżą na glinie z piachem i wapnem, a to się sypie i wietrzeje oraz pięknie podciąga wodę z fundamentów.

A żeby było zgodnie z tematem:

http://forsal.pl/gospodarka/polityka/art...y-pis.html

Cytat:W ramach akcji "Konwój Wstydu", zorganizowanej przez Platformę Obywatelską, po Polsce jeżdżą billboardy z wizerunkami polityków PiS oraz kwotami ich jednorazowych nagród. W sobotę politycy PO w różnych miastach apelowali do polityków PiS o oddanie pieniędzy podatników.

Cyrk na cztery fajerki. Jestem wielkim fanem tej akcji. Hipokryzja level hard.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): Ale nie wszędzie budują tak jak opisujesz, bo zdarzają się prywatne inwestycje gdzie już zaczyna się myśleć o rozwiązaniach systemowych.

Nigdzie nie napisałem, że wszędzie tak budują. W nowym budownictwie też czasami po prostu zdarzają się wpadki i różne nieprzemyślane fopa. Nowe budownictwo jest ok - nowe budynki też wytrzymają długo. Mi tam bardziej chodzi o cenę. Jest absurdalnie wysoka. 275 tysięcy za 50m2 jest dla mnie idiotyzmem, bo za taką cenę to można sobie domek postawić.

Żarłak napisał(a): Np. ostatnio rozmawiałem z kolegą z pracy, który mówił, że będzie stawiał płot. Zdradził, że opłotowanie działki wyniesie go 10 tys. zł. I mówię mu, że dla mnie to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Na cholerę robić płot wokół posesji?

Niemcy przez wiele lat myśleli tak jak ty. No bo jak stawiasz sobie domek w wiosce gdzie wszyscy się znają i żyją w jako takim dostatku, to się nie ma czym martwić. Gorzej kiedy państwo niemieckie postanawia zrobić w pobliżu ośrodek dla uchodźców. I nagle Niemcy tacy zaskoczeni, że obcy ludzie po podwórkach im grasują i szukają różnych rzeczy Duży uśmiech

Ja tam jestem za grodzeniem posesji - jeśli ma się psa albo dziecko i chce się uniknąć błąkających się dzikich psów.

Żarłak napisał(a): Problemem jest przeszacowywanie swoich możliwości i potrzeb. Ludzie budują sobie chaty po sto ileś metrów albo i więcej, a na starość będą sami w niej siedzieć i musieli ogrzewać za chujową emeryturę. Zero myślenia przyszłościowego, tylko "zastaw się, a postaw się".

Plus za rozsądek leci.

Już naprawdę sporo się takich domów naoglądałem. Klientka, u której teraz robię ma taką chałupę, że ło ho ho i co... i sama w niej mieszka.

I w ogóle nie ma co mówić, że część budynku stanie się bezużyteczna dopiero na starość - robiłem u takiego kolesia, który ma ze 45 lat i jego dwójka dzieci już wyjechała do Wawy. A on został z żoną w przeogromnym domu, za który jeszcze latami będą spłacać kredyt we frankach. I po co mu było tyle pokoi i łazienek - ni wim. Jedyne na co się może to przydać to na spotkania rodzinne - zawsze to łatwiej kogoś przenocować.

Chociaż z drugiej strony - gdybym był kasiasty, to bym sobie jakoś zaadaptował te pokoje - wstawiłbym do jednego pokoju prawdziwy stół do bilarda. do drugiego flippery (jeden stół kosztuje ok. 15 000zł...), do trzeciego stół do pingponga albo siłkę bym sobie zrobił.

Żarłak napisał(a): Współcześnie jest taka tendencja do tworzenia otwartego mieszkania. Ja lubię nowoczesne projekty, więc mnie to nie przeszkadza.

A za parę lat będzie się mówiło, że są przestarzałe i życiowo niepraktyczne i że modne są mniejsze przedpokoje i większe pokoje Język

Żarłak napisał(a): I ci biedni ludzie chcą żeby im zatwierdzać przeglądy na krzywy ryj. Odkładając na bok ich sytuację materialną, jest to po prostu wielkie ryzyko i brak odpowiedzialności. Także, warto tych jebanych eksperckich kurew czasem słuchać.

Czasami tak.

Galahad napisał(a): Cyrk na cztery fajerki. Jestem wielkim fanem tej akcji. Hipokryzja level hard.

Powinni zrobić "Konwój Wstydu i Samokrytyki" w ramach którego wytykali by pisowską oraz platformianą pazerność i dążność do koryta.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Cytat:Ja tam jestem za grodzeniem posesji - jeśli ma się psa albo dziecko i chce się uniknąć błąkających się dzikich psów.
Albo błąkających się żuli i innego tałatajstwa. Nie wyobrażam sobie mieszkania na wsi z posesją otwartą na wszystkie strony. Brak płotu to jak zaproszenie do wejścia. Identycznie jak z drzwiami w domu.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Bo Polak bez płotu i torby foliowej przestaje być Polakiem.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Odpowiedz
I zaczyna być Buszmenem... Nie wiem co w rozsądku jest takiego typowo polskiego. Na całym świecie ludzie cywilizowani się odgradzają od innych. Tacy Buszmeni jeszcze na to nie wpadli, ale czy to jest argument?
Sebastian Flak
Odpowiedz
Sofeicz napisał(a): Bo Polak bez płotu i torby foliowej przestaje być Polakiem.


"Nie jest Polakiem ten, kto raz na jakiś czas nie wyciepie hasioka za płot do sąsiada. Ament."

lumberjack napisał(a): Chociaż z drugiej strony - gdybym był kasiasty, to bym sobie jakoś zaadaptował te pokoje - wstawiłbym do jednego pokoju prawdziwy stół do bilarda. do drugiego flippery (jeden stół kosztuje ok. 15 000zł...), do trzeciego stół do pingponga albo siłkę bym sobie zrobił.

No widzisz, a oni są jeszcze bogatsi niż twoje wyobrażenia o bogactwie, bo ty byś je wypełniał sprzętami, a oni są tacy bogaci, że mogą sobie pozwolić na to żeby stały puste i bezużyteczne.

lumberjack napisał(a): A za parę lat będzie się mówiło, że są przestarzałe i życiowo niepraktyczne i że modne są mniejsze przedpokoje i większe pokoje

Od tego są ścianki działowe żeby kreatywnie zmieniać przestrzeń, w której się żyje. Mogą też być ruchome jak ktoś się uprze żeby łączyć funkcje dwóch różnych pomieszczeń adekwatnie do bieżących potrzeb lokatora.


lumberjack napisał(a):Ja tam jestem za grodzeniem posesji - jeśli ma się psa albo dziecko i chce się uniknąć błąkających się dzikich psów.

A ja jestem za odpowiedzialnością, czyli np. dbaniem o to żeby psy się nie błąkały. I rzeczywiście, jest to powszechny problem, a nie wyjątkowy... (sarkazm) Najlepiej to od małego ludzi na smyczach ciągajmy żeby za mocno się swobody nie uczyli, bo jeszcze wpadną na pomysł, że mogą mieć własne zdanie.

Galahad napisał(a): I zaczyna być Buszmenem... Nie wiem co w rozsądku jest takiego typowo polskiego. Na całym świecie ludzie cywilizowani się odgradzają od innych. Tacy Buszmeni jeszcze na to nie wpadli, ale czy to jest argument?


A co, Buszmeni mają sobie odgradzać chatki z gówna? Fakt, że ktoś nie postawił sobie płotu nie prowokowałby mnie do robienia spacerów pod jego oknem, bo potrafię sobie wyobrazić, że pewne granice istnieją. Ale spoko, rozumiem, że większość ludzi potrzebuje namacalnych barier, które potrafią zrozumieć, a nie zawoalowanych abstrakcyjnych norm kulturowych, na których nie da się nabić sobie guza.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz
Właśnie Buszmeni wchodzą w szkodę ludziom cywilizowanym. I fakt istnienia płotu w namacalny sposób utrudnia im włażenie w jeszcze większą szkodę. A że tak się dziwnie składa, że mentalność buszmeńska występuje na Kalahari i we wschodniej Polsce a pewnie i w innych rejonach to ja już nic nie poradzę...
Sebastian Flak
Odpowiedz
Opłocić to się opłaca ze zwykłej potrzeby prywatności. Jak chcę się poopalać w ogródku w samych gaciach albo i bez gaci, to jednak wolę mieć płot i to porządny.
Odpowiedz
http://forsal.pl/swiat/rosja/artykuly/11...oscie.html

Z pewnością to nie Putin. To Ci wszyscy, którzy chcą zniszczyć Rossiję.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Żarłak napisał(a): No widzisz, a oni są jeszcze bogatsi niż twoje wyobrażenia o bogactwie, bo ty byś je wypełniał sprzętami, a oni są tacy bogaci, że mogą sobie pozwolić na to żeby stały puste i bezużyteczne.

Aha... rozumiem. Chodzi o upajanie się swoim bogactwem okazywane poprzez celowe marnowanie zasobów.

Tak jak gangsta mudżiny w USA, które odpalają sobie szlugi, skręty i cygara od podpalanych dolarów.

Raczej kiepska mentalność.

Żarłak napisał(a): A ja jestem za odpowiedzialnością, czyli np. dbaniem o to żeby psy się nie błąkały.

Ja też za tym jestem, ale póki ideał się nie ziści, to trza podejmować jakieś środki prewencyjne.

Żarłak napisał(a): Najlepiej to od małego ludzi na smyczach ciągajmy żeby za mocno się swobody nie uczyli, bo jeszcze wpadną na pomysł, że mogą mieć własne zdanie.

Niektórzy to nawet już tak zaczynają robić. Widziałem już raz coś takiego w galerii...

[Obrazek: leash-for-kids-380x382.jpg?w=279&h=280]
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Opłocić to się opłaca ze zwykłej potrzeby prywatności. Jak chcę się poopalać w ogródku w samych gaciach albo i bez gaci, to jednak wolę mieć płot i to porządny.

Wszystko jasne! Teraz rozumiem dlaczego Polacy "parawanują" nadbałtyckie plaże. Bez parawanów nie mogliby się osmalić. A tak, płotek czy parawanik ściąga promienie słoneczne, które sprawiają, że czerniak może dojrzewać jak mu się podoba. Głupi ja! że też nie wpadłem na tak oczywiste wytłumaczenie problemu płotów wcześniej. Ech.


Galahad napisał(a): Właśnie Buszmeni wchodzą w szkodę ludziom cywilizowanym. I fakt istnienia płotu w namacalny sposób utrudnia im włażenie w jeszcze większą szkodę. A że tak się dziwnie składa, że mentalność buszmeńska występuje na Kalahari i we wschodniej Polsce a pewnie i w innych rejonach to ja już nic nie poradzę...


Może na natrętów trzeba zastosować pastucha.


lumberjack napisał(a): Ja też za tym jestem, ale póki ideał się nie ziści, to trza podejmować jakieś środki prewencyjne.


No tak, bo liczba ataków dzikich psów jest tak wielka w skali kraju, że uzasadnia opłotowanie każdego domostwa! A ciekawe ile z tych ataków miało miejsce na drogach i terenach otwartych? Bo pewnie taki dziki pies specjalnie poluje na swoje ofiary i wybiera sobie podwórza, na które może wejść...

I tak mało powodów podaliście uzasadniających stawianie płotów dookoła działki, bo zaledwie trzy (po jednym od każdego z was; może ilość głów nie sprzyja w tym przypadku kreatywności), a przy tym i tak żaden z tych powodów nie uzasadnia stawiania płotu po całym obrysie nieruchomości.

Uzasadnieniem jest głównie lokalna kultura, a nie bezsprzeczne walory takiego rozwiązania.




lumberjack napisał(a):
Cytat:W artykule zostały wymienione mankamenty tej technologii. Dodatkowym jest kiepska użyteczność od strony społecznej, która nie integruje wspólnoty (problem "blokowisk").

A to osiedla nowych bloków są blokowiskami, które lepiej integrują wspólnotę? Argument z dupy


Wracając do społecznej strony "wielkich socjalnych projektów" można przytoczyć wiele przykładów. Poniżej przykład brytyjski i holenderski. W nich wspomniane są też inne państwa, które próbowały poradzić sobie z bombą demograficzną i niedoborem mieszkań. W Polsce z pewnością uda się wskazać podobne przykłady nieudanych rozwiązań.

A na końcu podaję odsyłacz do galerii gdzie można sobie porównać warunki mieszkaniowe dawniej i dziś w Wlk. Brytanii, co prawda, ale bez problemu można odnieść sytuację do Polski, bo i w naszym kraju postęp pod tym względem jest zauważalny. I niech posłuży to też za dowód poprawy jakości życia w ogóle pośród ogółu populacji. Dowód bądź co bądź namacalny, a przez to niezaprzeczalny.


Dla dociekliwych interesujące publikacje (zasadniczo przeznaczone są dla włodarzy miast, ale mieszkaniec może się z nimi zapoznać żeby wiedzieć czego wymagać od samorządowców) o lepszym kształtowaniu ulic i rewitalizowaniu zapomnianych przestrzeni miejskich. Odsyłacze do podręczników w tekście:

Cytat:„Przepis na ulicę” oraz „Przepis na rewitalizację” – to dwie publikacje przygotowane przez Pracownię Zrównoważonego Rozwoju, z którymi warto się zapoznać.

„Przepis na ulicę” to podręcznik skierowany przede wszystkim do miast, ale również wsi, wszystkich mieszkańców, spółdzielni, wspólnot i deweloperów. Jego celem jest inspiracja do wspólnego planowania dobrych ulic.

„Przepis na Rewitalizację” to poradnik, mający na celu dostarczenie samorządom gotowych narzędzi i praktycznej wiedzy o przeprowadzeniu procesu rewitalizacji.


https://urbnews.pl/przepis-ulice-oraz-pr...talizacje/





Cytat:[Obrazek: Hulme-Crescents-1-768x521.jpg]




W wielu europejskich miastach wskazywano wtedy na potrzebę realizacji zabudowy o dużym zagęszczeniu ludności, jednocześnie z dużą powierzchnią przestrzeni wspólnych. We Francji były to osiedla realizowane na obszarach priorytetowej urbanizacji (jak Hautepierre), w Holandii przykładem jest zabudowa Almere czy Biljmermeer. Podobne działania podejmowały również miasta brytyjskie. Jednak aby mogły się one pojawić, zniknąć musiała część dawnej zabudowy. Władze nie tylko burzyły pojedyncze, zdegradowane domy. Buldożer niszczył całe dzielnice, a wraz z budynkami ginęły relacje społeczne.

Podobnie miało stać się w Manchesterze. Miejscem realizacji projektu miały być tereny na południe od centrum ówczesnego miasta, które zostały w dużym stopniu wyczyszczone z „podupadającej” przedwojennej zabudowy. W je miejscu powstać miała nowoczesna – jak na owe czasy – dzielnica Hulme Crescents.

Hulme: Upadek osiedla mieszkaniowego w Manchesterze
Opublikowane dnia 17 lutego 2018 przez Wojciech Wojtowicz w kategorii Urbanistyka // 0 Komentarzy

Największy powstały kompleks budownictwa socjalnego w Europie zniknął z map kilkanaście lat temu. Czym było Hulme Crescents, jak upadło i dlaczego imitacja ulic w konstrukcjach galeriowców nie została pozytywnie przyjęta przez mieszkańców Manchesteru?

Hulme Crescents | fot. flickr.com | lic. CC BY-NC-SA 2.0

Jednym z większych problemów miejskich w Wielkiej Brytanii jest temat mieszkalnictwa i niedoboru powierzchni mieszkaniowej w dużych miastach. Tak jest dziś i tak samo było wielokrotnie w historii, szczególnie w Anglii. Próby rozwiązania problemu mieszkaniowego w historii tego kraju podejmowane były wielokrotnie. Za udane przykłady można wskazać miasta-ogrody w pierwsze połowie XX wieku. Wtedy to budownictwo publiczne lub przy wsparciu środków publicznych było wciąż w przewadze nad realizacjami prywatnymi.

Również lata sześćdziesiąte to okres wzrostu zapotrzebowania na powierzchnię mieszkaniową w Wielkiej Brytanii. Okres ten w wielu brytyjskich miastach to problem niedoboru mieszkań. Nakładał się na to również niski stan techniczny obiektów w całym kraju. Dlatego też uznano, że jedynym wyjściem był program budowy dużej ilości mieszkań socjalnych.


Budownictwo mieszkaniowe w Wielkiej Brytanii | opracowanie na podstawie: https://www.gov.uk/government/statistica...e-building

Miasto slumsów

Tak również działo się w Manchesterze, poprzemysłowym mieście pełnym zabudowy z poprzedniego wieku. Zdjęcia z lat 60-tych pokazują miasto z wielkimi problemami mieszkaniowymi: niskim stanem technicznym budynków, przeludnionymi lokalami, a często i pojedynczymi pokojami zamieszkanymi przez rodziny wielodzietne. Zabudowę miasta  w tym czasie określa się często hasłem „slumsów”.

W wielu europejskich miastach wskazywano wtedy na potrzebę realizacji zabudowy o dużym zagęszczeniu ludności, jednocześnie z dużą powierzchnią przestrzeni wspólnych. We Francji były to osiedla realizowane na obszarach priorytetowej urbanizacji (jak Hautepierre), w Holandii przykładem jest zabudowa Almere czy Biljmermeer. Podobne działania podejmowały również miasta brytyjskie. Jednak aby mogły się one pojawić, zniknąć musiała część dawnej zabudowy. Władze nie tylko burzyły pojedyncze, zdegradowane domy. Buldożer niszczył całe dzielnice, a wraz z budynkami ginęły relacje społeczne.

Podobnie miało stać się w Manchesterze. Miejscem realizacji projektu miały być tereny na południe od centrum ówczesnego miasta, które zostały w dużym stopniu wyczyszczone z „podupadającej” przedwojennej zabudowy. W je miejscu powstać miała nowoczesna – jak na owe czasy – dzielnica Hulme Crescents.


Zdjęcie lotnicze Hulme Crescents

Ulice w niebie

Choć w osiedlu Hulme miało mieszkać ponad 13 tysięcy osób w prawie 3300 mieszkaniach, osiedle składało się jedynie z czterech budynków. Nazwano je Adam, Nash, Barry oraz Kent – upamiętniając brytyjskich architektów z XVIII oraz XIX wieku: Roberta Adama, Charlesa Barry Johna Nash oraz Williama Kenta. Innym nawiązaniem do przeszłości brytyjskiej architektury miał być ich kształt: półksiężyce (Crescents) nawiązywać miały do architektury Bath czy niektórych osiedli Londynu. Budynki zaprojektowali Hugh Wilson oraz Lewis Womersley, odpowiedzialni również m.in. za centrum handlowe Arndale, które w latach 70. zajęło znaczną część centrum Manchesteru.

Dzielnica miała jednak nawiązywać do brytyjskiej tradycji mieszkania w domach. Architekci zadawali sobie pytania jak połączyć gęstą zabudowę i przyzwyczajenie mieszkańców do życia w zabudowie wzdłuż ulic. Tak wykluła się idea „Streets in the Sky”. Budynki Hulme Crescents zaprojektowano jako galeriowce, które były połączone ze sobą pieszymi „wiaduktami”, łączącymi piętra sąsiednich konstrukcji. Galerie te miały w pierwotnych zamierzeniach pracować jak ulice miasta. Dodatkowo ich zastosowanie pozwalało również na oszczędności w budowie klatek schodowych oraz wind.

Budynki powstawały na przełomie lat 60-tych i 70-tych. Otwarcie dzielnicy datuje się na rok 1972. Już dwa lata po nim miejska rada uznała Hulme Crescents za nieodpowiednie dla rodzin z dziećmi. Konstrukcja budynku sprzyjała niebezpiecznym zabawom. Zarówno w „ulicach w niebie” jak i w balkonach pojawiały się przypadki wspinaczek dzieci. Wypadki takie kończyły się nieraz śmiertelnie. Narzekali również mieszkańcy nie posiadający potomstwa. Okna mieszkań wychodziły na ulice-galerie. Według materiałów sprzed 50 lat nieodłącznym elementem mieszkania w dzielnicy był hałas bawiących się dzieci czy młodzieży jeżdżącej na deskorolkach.

Już w 1974 ponad 600 rodzin zgłosiło się do władz o przeniesienie. Według filmu z 1978, który linkujemy w artykule, mieszkańcy Hulme odczuwali znaczny stres: w porównaniu ze średnią krajową był on tam trzykrotnie częstszy. Do niechlubnych statystyk Hulme zapisać można również większą szansę na doświadczenie przestępstw, w tym morderstw.

Betonowe elementy konstrukcji oraz forma budynku utrudniały kontakty społeczne między sąsiadami. Brytyjskie społeczeństwo, przyzwyczajone do mieszkania w niskiej intensywnej zabudowie, nie przyjęło pozytywnie przyjętych rozwiązań architektonicznych i urbanistycznych. W 1975 przeprowadzono badanie, według którego aż 96,3% mieszkańców chciało wyprowadzki z Hulme Crescents.


Warto przeczytać całość, jest też nagranie
https://urbnews.pl/hulme-upadek-osiedla-...chesterze/


Przedmieścia Amsterdamu


Cytat:Podmiejskie Bijlmermeer zostać miało „miastem przyszłości”, wypełniającym ideę równości społecznej. Jednak już pierwsze dziesięciolecie pokazało, że wielkie idee przyświecające realizacji projektu musiały zderzyć się z rzeczywistością. Osiedle stało się miejscem wysokich wskaźników przestępczości i wandalizmu oraz  odstawało od reszty miasta poziomem ekonomicznym mieszkańców.  Dodatkowo, Bijlmermeer zamieszkiwała znaczna liczba nielegalnych imigrantów m.in. z Surinamu czy Ghany. Sytuacji osiedla nie pomagała lokalizacja na dalekich przedmieściach.

Budynki nie wypełniały wymagań większości mieszkańców. Pomimo prób podejmowania działań naprawczych, także oddolnych, w drugiej połowie lat 80-tych zwiększała się liczba opustoszałych mieszkań. Amsterdamskie osiedle wpisuje się więc w historię, znaną z wielu podobnych osiedli na całym świecie jak szkockie Hutchesontown Gorbals czy amerykańskie Prutt-Igoe.


http://urbnews.pl/bijlmermeer-w-kilka-lat-do-getta/


[Obrazek: Map_of_Bijlmermeer-768x605.png]


Brytyjski syf, kiła i mogiła połowu ub. wieku:
https://www.manchestereveningnews.co.uk/...s-10862606


[Obrazek: JS82161830.jpg]
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed  nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu  rzeczy

“What warrior is it?”

“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”


.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 9 gości