To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
Quinque napisał(a): Karę śmierci wykonuje się na śmieciach którzy sobie na nią zasłużyli. 

A Jezus poniósł zastępczą śmierć za takich śmieci jak ja, Ty i Breivik. Coś Ci w związku z tym nie pasuje?
"Kto nie zważa na karność, gardzi własnym życiem, lecz kto słucha napomnienia, nabywa rozumu.
Bojaźń Pana jest szkołą mądrości, a pokora poprzedza chwałę"
                            
"To głupota prowadzi człowieka na manowce, a potem jego serce wybucha gniewem na Pana"

          Prz. 15,32-33; 19,3
Odpowiedz
pelikan napisał(a):A co to jest ten katolicyzm

Wyznanie chrześcijańskie

Freeman, usunąłem post skierowany do Ciebie. To tak dla informacji

freeman napisał(a):A Jezus poniósł zastępczą śmierć za takich śmieci jak ja, Ty i Breivik

Skąd niby taki wniosek?
Odpowiedz
Kozak Zaporski odpisze późniejszym wieczorem albo jutro, bo szacuje, że może mi to trochę zająć.

Tymczasem pojawił się nowy artykuł o pewnym problemie - Szwedzi nie mogą doliczyć się powracających dżihadystów. Z 300 co wyjechało powróciło 150 z czego zidentyfikowano jedynie 16 dorosłych i 10 dzieci.
https://euroislam.pl/szwedzi-nie-moga-si...ihadystow/
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Nie no, piszę ci po prostu, co czuję. Moje poczucie sprawiedliwości jest takie, że tacy ludzie nie powinni żyć. Przepraszam, ale nie potrafię z siebie wykrzesać innych uczuć wobec masowych morderców.

Doskonale rozumiem to co opisujesz. Doprawdy sądzisz, że ja żywię do ludzi pokroju Andersa jakiś cień sympatii i to on właśnie wpływa na respektowanie przeze mnie jego praw człowieka? Bardziej bym rozpaczał z powodu śmierci karpia, ubitego przez jakiegoś Janusza tłuczkiem do mięsa, bo tak nakazuje, pożal się Boże, tradycja rodem z głębokiej komuny niż śmierci Andersa. Nie zmienia to jednak faktu, iż nie chce specjalnie dla niego wysadzać w powietrze uniwersalnych zasad, na których zbudowane jest nasze społeczeństwo. Najzwyczajniej w świecie, nie chce piłować gałęzi o nazwie Prawa Człowieka, na której sam siedzę, tylko po to by razem ze mną, poleciał również Anders. A do tego właśnie sprowadzałaby się rezolucja, iż niektóre osoby, można tak po prostu wywalić poza nawias praw człowieka – prawa utraciłyby wtedy fundament, na którym są zbudowane, a jakim jest ich uniwersalizm oddziaływania względem osób ludzkich.

lumberjack napisał(a): Zaraz, zaraz, kto tu mówi o kaprysach? Czy masz jakieś wątpliwości co do winy Breivika? Czy to nie jest sytuacja stuprocentowa, w której egzekucja na pewno nie byłaby pomyłką?

Ejże, Mości Atamanie - niechaj Waść pomni, iż w tym miejscu odnosiłem się nie do kazusu Andersa, tylko do Waści opinii, że złodzieje sami siebie pozbawiają godności ludzkiej po przez dokonanie aktu kradzieży. Natomiast stwierdzenie, iż akurat złodzieje pozbawiają się godności ludzkiej po przez swój bezprawny akt, a nie np. osoby wyprzedzające na przejściu dla pieszych, można, moim zdaniem, uznać za swoisty kaprys.

Nawiasem mówiąc, w ramach logiki prawniczej nie zwykło się mówić o 100% pewności. Najwyższym stopniem pewności, przynajmniej w systemie anglosaskim, jest tzw. "beyond reasonable doubt"  (ponad uzasadnioną wątpliwością), który to obrazuje się (wyłącznie w sposób poglądowy) jako odzwierciedlający 99% pewności - jest to standard wymagany dla uzyskania skazania w procesie karnym. Inną kategorią jest tzw. "balance of probabilities" (balans prawdopodobieństw), obrazowany z kolei jako 51%.

lumberjack napisał(a): Jakoś dziwnym trafem najbardziej rozwinięte miejsca na Ziemi, demokracje - Japonia i USA - mają karę śmierci, a Singapur ma karę chłosty. Za to w Rosji od 1996 roku nie ma kary śmierci, więc musi być to naprawdę rozwinięty cywilizacyjnie kraj, w którym nie ma miejsca na kaprysy despotów. Ciekawe, że Japonia jest kilkanaście stuleci za Rosją...

A to już, przepraszam Pana bardzo, jest cherry picking pierwszej wody. Kraje pokroju Szwajcarii, Austrii, Kanady, Wielkiej Brytanii, Holandii czy Belgii również charakteryzują się wysokim stopniem rozwoju, a jakoś kary śmierci nie praktykują. Natomiast w takim Iranie, Iraku, Pakistanie, Egipcie, Bangladeszu, Białorusi, Sudanie czy Korei Północnej kara śmierci jest. Czyżby magiczna korelacja między obecnością kary śmierci a rozwojem społeczeństwa, nagle okazała się ponurym żartem? Jeśli o jakichkolwiek trendach mówić można, to Japonia czy USA (w których zresztą nie wszystkie stany karę śmierci praktykują) stanowią wyjątek niźli regułę.


lumberjack napisał(a): Przepraszam - kto o zdrowych zmysłach uznałby go za męczennika?

Osoby o zbliżonych poglądach do niego. Poza tym, zdajesz sobie chyba sprawę, że od czasu schwytania Breivika udaremniono już zamiary 2 copycat'ów (naśladowców)?

lumberjack napisał(a): Jeśli chcesz pokazać ofiarom Breivika i ich rodzinom, że plujesz na ich godność; że nie szanujesz ich prawa do domagania się sprawiedliwości, to twoja sprawa.

Nie mam pojęcia w jaki sposób równe traktowanie wszystkich obywateli przez prawo stanowi plucie na godność rodzin. Nawiasem mówiąc, zadałeś sobie trud sprawdzenia co na ten temat sądzą rodziny ofiar, czy samozwańczo postanowiłeś postawić się w pozycji ich rzecznika? Mimo wszystko, optowałbym za niemieszaniem do dyskusji na forum internetowym, ludzi dotkniętych tą niewątpliwą tragedią. Tak, z czystej ludzkiej przyzwoitości.

lumberjack napisał(a): Dalej wspieraj światopogląd, którego konsekwencją jest to, że ten pojeb będzie mógł wyjść na wolność już za 10 lat.

Jest różnica między tym czy może wyjść, a tym czy jest jakakolwiek uzasadniona racjonalnie obawa względem tego, że wyjdzie. Wszak Pan Prawie Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Marian Kowalski, może zostać uhonorowany Nagrodą Nobla z Chemii, natomiast to czy istnieje uzasadniona racjonalnie obawa, iż tak się faktycznie stanie, to zgoła odmienna kwestia. Z tych dwóch sytuacji, za bardziej prawdopodobne uważam jednak, iż dożyję czasów, w których Pan Prawie Prezydent Marian Kowalski będzie z Kebabem od Prawdziwego Polaka w garści, odbierał nagrodę z rąk króla Szwecji, niż czasów, w których Anders Behring Breivik zostanie przywrócony światu jako wolny obywatel. 

lumberjack napisał(a): Oby wtedy spotkał na ulicy jakiegoś dzikusa lumbera, który go czaśnie cegłą w ten zryty czerep zanim następne kilkanaście-kilkadziesiąt osób zostanie zabitych.

Wymierzanie "sprawiedliwości" a la vigilante z samej definicji odbywa się poza nawiasem prawa. Jeśli ktoś w ramach sprzeciwu obywatelskiego, zechciałby, dajmy na to, wyrzucić śmieci w niedozwolony sposób, to nie będę udawał, że byłoby mi z tego powodu jakoś specjalnie przykro. Oczywiście jednocześnie oczekiwałbym, że służby państwowe dołożyłyby standardowych starań celem schwytania i osądzenia rzeczonych vigilante, tak jak wszystkich innych obywateli, którzy popełnili jakieś przestępstwa. Czym innym jest jednak głębokie, atawistyczne poczucie chęci dokonania brutalnej zemsty na złych ludziach, a czym innym chęć by społeczeństwo, w którym żyje, funkcjonowało wedle tego prawa talionu, bo do niego właśnie sprowadzałaby się realizacja owych chuci.

lumberjack napisał(a): Ciekawe, że KŚ od razu kojarzy ci się z chorą dyktaturą, a mi z demokracją  


Tak jak wskazałem wcześniej – skoro namiętnie uprawiasz w tej kwestii cherry picking, to nic dziwnego, że masz takie a nie inne skojarzenia.

lumberjack napisał(a): KŚ to tylko narzędzie, jak nóż,

Analogia z sufitu. KŚ to nie narzędzie tylko konkretny akt i jako akt podlega ocenie etycznej. Narzędzia pokroju noża, ocenie etycznej nie podlegają.
Ой, розвивайся та сухий дубе / Завтра мороз буде, / Ой собирайся молодий козаче / Завтра похід буде. / Я й морозу та й не боюся / Зараз розів'юся
Odpowiedz
Cytat:Jest problem – kultura dyskusji wymaga prowadzenia jej w języku dla wszystkich zrozumiałym. Nie mam pojęcia, dlaczego powołujesz się na definicję anglojęzyczną w kontekście dyskusji toczącej się w języku polskim, podczas gdy bardzo dobrej jakości źródła polskojęzyczne są powszechnie dostępne. Żeby do zamieszania semantycznego dołożyć jeszcze zamieszanie translacyjne? 



Nie. Akurat słownik oxfordski mam zapisany w czytniku ebooków i sobie go chwalę, mam zaufanie do tego źródła. Serio to problem, że ta krótka definicja jest w języku angielskim? Wcześniej wstawiałeś anglojęzyczne badania z dosadnie wyrażonym oczekiwaniem, że będę się
wczytywał w ich anglojęzyczne metodologie, więc nie sądziłem, że naruszę kulturę dyskusji, jeśli krótką definicję, przytoczę również z anglojęzycznego źródła.

Cytat:Pierwej wskaż konkretny artykuł Konwencji o Prawach Dziecka, do którego się odnosisz – nie mam zamiaru prowadzić dywagacji w ciemno.

Nigdzie nie napisałem, że odnoszę się do Konwencji o Prawach Dziecka.
Odniosłem się do pierwszego artykułu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka.
W dalszym ciągu jednak nie wiem, dlaczego moje słowa "kwestia interpretacji" tak cię zszokowały, podczas gdy sędziowie niejednokrotnie nie kwalifikują wychowawczych klapsów jako bicia.


Cytat:Czy wszystkie są oparte na podobnych babolach metodologicznych i wnioskowaniu od czapy, czy jest to domena tylko tego przykładu, którym zechciałeś się publicznie podzielić?  


Ale jakiego metodologicznego babola, może najpierw przedstawię wogóle swoją metodologie, żebyś chociaż wiedział z czym polemizujesz. Wspomniałem, że osobiście cenię sobie bayesowską formę racjonalności, i, że w pewnym zakresie, tutaj ją stosuje do swoich hipotez. Cenię ją dlatego, że jest zgodna z naturalnym modelem poznawczym umysłu człowieka (o tym za chwilę). Oczywiście nie twierdzę, że bayesowski sposób wnioskowania jest dobry na wszystko w każdej sytuacji, czasami potrzebuje wsparcia np. alternatywnego rozumowania abdukcyjnego (inference to the best explanation). Tą metoda jest szczególnie użyteczna wtedy, gdy jest mało alternatywnych hipotez i dużo zmiennych, dużo niewiadomych, czyli tak jak w temacie tej dyskusji.

Przedstawię opis bayesowskiego wnioskowania. Ja się uczyłem o tym z książki "Philosophy of Science", pod redakcją Stevena Frencha i Juha Satsi'ego, ale posłużę się definicją z Wiki, bo jest odpowiednio zwięzła i zgodna z tym co z tamtego źródła wiem.

Wiki rzecze:

"Wnioskowanie bayesowskie (statystyka bayesowska) – metoda wnioskowania statystycznego, w której korzysta się z twierdzenia Bayesa do aktualizowania prawdopodobieństwa subiektywnego hipotez w oparciu o dotychczasowe prawdopodobieństwo oraz nowe dane. Wnioskowanie bayesowskie znajduje zastosowanie w wielu dziedzinach, takich jak badania naukowe, inżynieria, filozofia, medycyna, sport czy prawo.".




I teraz zgodnie z powyższym modelem wnioskowania, to ta sytuacja nie ma być kategorycznym dowodem na coś (wtedy faktycznie wybranie jej jako takiego dowodu byłoby metodologicznym babolem), tylko aktualizacją w związku z subiektywnym odczuciem zmiany prawdopodobieństwa, na zasadzie, że ta
sytuacja pokazała, że w danym kontekście, metoda ta okazała się skuteczna w skorygowaniu postawy (choćby tylko na tym jednym przedmiocie), a te chłopaki akurat pochodzili z rozbitych rodzin, nie mieli ojców, więc w moim subiektywnym odczuciu zachodzi prawdopodobieństwo, że gdyby mieli ojca, który by ich konsekwentnie prowadził, a w razie ostrych przegięć, sięgnął po skuteczniejsze środki, to być może utrzymałby ich w ryzach, pomimo ich gwałtownego charakteru i skończyłoby się to dla nich lepiej niż tak jak skończyli - brak wykształcenia ponadpodstawowego, alkoholizm, ścieżki przestępcze.

Więc minimalnie (ponieważ jest tu sporo niewiadomych) przesuwam suwak prawdopodobieństwa mojej hipotezy "są sytuacje uzasadniające wychowawczego klapsa", w kierunku biegunu prawda. Minimalnie, powiedzmy o jedno oczko na skali od 0 (hipoteza fałszywa) do 100 (hipoteza prawdziwa) klasycznie wg Bayesa zaczyna się od 50/50, (toczą się dyskusje, czy każdej hipotezie należy dawać taki status pierwotny, ale mniejsza o to).

Teraz inna sytuacja, byli u mnie znajomi ich dzieciak zachowywał się okropnie, ciągnął za firany, zaczepiał mojego psa, wrzeszczał, hałasował, nie dawał nam nawet porozmawiać. Próbowali go uspokoić, prosili, zwracali uwagę, krzyknęli od czasu do czasu, nic. Robił jakby na złość. W końcu kolega dał mu lekkiego klapsa. Dzieciak się zdziwił i napuszył, ale zamilkł od razu, po jakimś czasie jednak się rozchmurzył i powróciła jego energia, ale już się zachowywał znacznie lepiej, zrozumiał.

Czy było to potrzebne? Może niekoniecznie, może mogli się spakować i pojechać do domu przykładowo, możliwe, że gdyby konsekwentnie go wychowywali, nie rozpuścili, to by nie trzeba tego było, niemniej odnosząc się do stanu rzeczy jaki był,
ta sytuacja to kolejne oczko na suwaku hipotezy "są sytuacje uzasadniające wychowawczego klapsa", w stronę "prawda".


Warto w kontekście bayesowskiego uaktualniania prawdopodobieństw, wspomnieć o interakcji hipotez tzn. np. jeśli jedna hipoteza ma przesunięty suwak w stronę "prawda", a jej prawdziwość jest w subiektywnym odczuciu zwiększeniem prawdopodobieństwa drugiej hipotezy, to naturalnie przy tej drugiej hipotezie, też należy przesunąć suwak (w dokładnej terminologii "uaktualnić prawdopodobieństwo").

Przykładem niech będzie właśnie hipoteza, którą przedstawiłem, że kara bardziej bezpośrednia jest bardziej skuteczna w modyfikowaniu złych zachowań (swoją drogą to nie wiem co w tym takiego szokującego, że tak z tego kpiłeś ). Ta hipoteza ma u mnie całkiem przyzwoicie przesunięty wskaźnik prawdopodobieństwa w stronę "prawda" i w moim subiektywnym odczuciu zwiększa prawdopodobieństwo
hipotezy, że "są sytuacje uzasadniające wychowawczego klapsa", czyli kolejne oczko w stronę prawda. I tak dalej.

Samą tę hipotezę o większej skuteczności kary bezpośredniej, nie będę teraz uwiarygadniał, żeby nie rozwidlać dyskusji, zresztą nie o to mi chodzi by cię do niej przekonywać - przytoczyłem ją teraz jedynie by przedstawić mechanizm aktualizowania prawdopodobieństw.


Są tu też inne zasady, np. że im bliżej skrajnego bieguna (nigdy nie ma sto procent), tym wobec nowych danych, dodatnio punktuje się mniej, a ujemnie więcej, np. kiedy ogromna ilość eksperymentów, potwierdza teorie kwantów i jest ten suwak bardzo blisko skraju osi, to 1, 10, 50 kolejnych eksperymentów, niewiele bardziej uprawdopodobni tę teorię (oczywiście upraszczając, bo eksperymenty mogą się różnić "jakościowo"), natomiast wystarczyłby jeden potwierdzony (do tej pory się nie zdarzył), którego wyniki byłyby z nią sprzeczne, to ten suwak poleciałby w dół znacząco, a kilka to już w ogóle.

Poniżej jeszcze wstępne uzasadnienie, dlaczego napisałem, że jest to podejście zgodne z naturalnym warsztatem poznawczym człowieka:



Tutaj słowa czołowego polskiego neuronaukowca, profesora Włodzisława Ducha:

"Zachowanie człowieka nie da się opisać przy pomocy reguł
Wielu programów również! 
Złożony zbiór reguł nie da się wykryć. 
Algorytmy stochastyczne i probabilistyczne - rozwiązują zagadnienia zbyt trudne dla algorytmów deterministycznych."

Tutaj też jest ten temat zdawkowo zarysowany.

http://www.medexpress.pl/jak-mozg-rozpoz...osc/62156/

Tutaj popularnonaukowy wykład na ten temat:

https://www.ted.com/talks/daniel_wolpert...l#t-955874

Tutaj jeszcze trochę bardziej wyczerpujący artykuł

https://www.google.com/url?sa=t&source=w...wFJhqH-irk

Oczywiście, są szersze specjalistyczne opracowania "probalistycznego mózgu" a potocznie nawet "bayesowskiego mózgu".
Więc jak ktoś chce, podrążyć to może się zapoznać.


I teraz kiedy napisałem, że moje podejście do tego tematu jest raczej racjonalne, to miałem na myśli właśnie tego typu podejście do hipotez, które jest zgodne z naturalnym, powstałym w toku ewolucji, modelem uczenia się, podejmowania decyzji, wydawania osądów.



Racjonalizmem w związku tym wszystkim co napisałem do tej pory, nie jest dla mnie próbą pozbycia się tego ewolucyjnego bagażu i utworzenia jakiegoś, nie wiem, kategorycznego samoutrzymującego się systemu aksjomatów w myśl zasady racji dostatecznej, jako takiego trybunału racjonalności.
Ludzie, którzy postrzegają w taki sposób racjonalizm, moim zdaniem idealizują go.
Taki skostniały system racjonalności, nie ma przełożenia ani na życie, ani na praktykę naukową. Ludzie chcący takim racjonalizmem się szczycić lub co gorsza, wymagają takiego racjonalizmu od innych, przeczą sobie, wpadają w pułapki nieskończonego regresu lub nieskończonej cyrkulacji, a i tak subiektywne czynniki rozumowania wlewają się do ich procesów poznawczych jak prze sito.




Racjonalizmem dla mnie jest przedstawiony wcześniej sposób traktowania hipotez, korygowany poprzez np. autorefleksję czy nie przesuwam tych suwaków życzeniowo, czy nie ignoruję jakichś danych, czy nie podchodzę do nich tendencyjnie, czy nie przeoczam czegoś w danej hipotezie, jak się ma ta hipoteza do innych hipotez, jaki wpływ ma ten fakt do określonych hipotez itd. Czyli, żeby przytomnie, uczciwie i przekrojowo te suwaki przesuwać.
Oczywiście sam warsztat logiczny też warto poszerzać i doskonalić, nie twierdzę, że nie.

Przy tak pojętym racjonalizmie i sprzyjających warunkach, życie jako nabywanie wiedzy i doświadczeń, w sposób rzetelny kształtuje światopogląd.
Hipotezy poprzez wzajemną interakcję się krystalizują w spójną całość. Przy czym tak jak napisałem, osobiście stosuje bayesowską formę racjonalności jedynie w pewnym zakresie, inaczej będzie wyglądała interpretacja danych eksperymentalnych w obrębie nauk przyrodniczych w oparciu o tę metodę (tu już będzie potrzebny określony rygorystyczny formalizm, ale dalej będzie aktywny czynnik subiektywnego aktualizowania prawdopodobieństw), inaczej będzie wyglądało to w obrębie kształtowania osobistego światopoglądu.

Irracjonalizm z kolei będzie przeciwieństwem tego, tzn. np. tendencyjne dobieranie danych pod życzeniową hipotezę, nie weryfikowanie jednej hipotezy względem pozostałych itd., takie podejście może skutkować w postaci światopoglądu złożonego ze sprzecznych wysepek teorii, między którymi nie ma komunikacji, światopoglądu niespójnego, nieklarownego.

I z tego wszystkiego też wynika moje podejście do światopoglądowych dyskusji na forum (nie zawsze takie jest), czyli przychodzę tu z suwakami na określonych miejcach w skali prawdopodobieństwa hipotez by pokazać je z gotowością do ich modyfikacji, zapoznać się z umiejscowieniem suwaków rozmówców, przedstawić swoją perspektywę na ich miejsce, zapoznać z czyjąś perspektywą na miejsce moich suwaków, a nie "pokonywać", czy jak niektórzy mówią "masakrować przeciwnika" w dyskusji, zaciekle próbować jego suwaki poprzesuwać itp.

Cytat:Co konkretnie w metodologii rzeczonych badań wskazuje na to, iż ich wnioski nie dyskwalifikują Twoich "mniemań"?

Teraz już myślę wiadomo, że pisząc "mniemania" miałem na myśli czynniki subiektywne odgrywające rolę w aktualizacji prawdopodobieństwa hipotez. Więc poprawne pytanie powinno brzmieć, co wskazuje na to, iż ich wnioski nie dyskwalifikują mojej hipotezy Uśmiech

Wcześniej napisałem przecież, że:

"Jeżeli oczywiście jesteś w stanie wykazać, że badania dotyczą dokładnie tego o czym ja piszę, czyli w określonej formie w ramach jasnych i konsekwentnych oczekiwań i w przypadku nieskuteczności innych metod, a metodologia badania wykluczy wpływ innych czynników (np. można podejrzewać, że rodzice kategorycznie nie stosujący takich metod mają wyższy status społeczny, finansowy, łagodniejsze usposobienie itd., więc wpływ tych czynników trzeba w badaniu wykluczyć) to oczywiście jeszcze bardziej to zachwieje moją opinią."

Jak do tej pory nic takiego nie zrobiłeś - nie starałeś się choćby jednym zdaniem wykazać, że badania, które sam przytoczyłeś na obalenie mojej hipotezy, tej hipotezy dotyczą. Mało tego, oczekujesz, że ja będę wykazywał co wskazuje, że nie dotyczą. Nastąpiło tu swoiste odwrócenie pewnego porządku.

Ale niech będzie.


Wstawiłeś link do badania:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/9265876/

"
Forty-four percent of the mothers reported spanking their children during the week prior to the study and they spanked them an average of 2.1 times that week."

No to sprawa już jest jasna.
W jaki sposób te dane wykazują, że badanie dotyczyło tego o czym piszę?
A dokładniej w jaki sposób informacja, że matki biły swoje dzieci średnio 2,1 razy w tygodniu (przecież to już regularne bicie, ja nie o takim czymś pisałem) informuje, że było to tym, o czym ja pisałem, czyli, że "w określonej formie w ramach jasnych i konsekwentnych oczekiwań i w przypadku nieskuteczności innych metod"? No w żaden.

W jaki sposób informuje o wykluczeniu czynników o których wspomniałem? W żaden.

Kolejne badanie, które przytoczyłeś:


https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/10530296/

Jest ta sama sytuacja. Już nawet nie wchodzę w szczegóły, bo nie chce mi sie udowadniać, że coś czegoś nie dotyczy, że czegoś nie ma, zwłaszcza, że to wyraźnie widać.

Cytat:Poza tym raz jeszcze pozwolę sobie wyrazić zdziwienie dla następującego dysonansu: z tego co piszesz wynika, iż do stanowiska jakie obecnie zajmujesz bynajmniej nie doszedłeś w wyniku wniosków wyciągniętych z badań przeprowadzonych zgodnie z rygorami metody naukowej. Dlaczego zatem oczekujesz od badań mających zmienić Twój pogląd, czegoś zdecydowanie więcej niż Ty sam zaprezentowałeś? Przecież powinny chyba wystarczyć tylko nieco bardziej zasadne zbiory "mniemań" niż Twoje, czyż nie?


Powinno być już zrozumiałe, że i dlaczego powyższy fragment jest kompletnie nietrafiony, ale napiszę:

1.
Badania (przynajmniej te dwa którym poświęciłem czas, bo tę platformę ncbi akurat poważam) nie mają ścisłego (ścisłemu nie są nawet bliskie) przełożenia na przedstawioną przeze mnie hipotezę, więc nie odbierają jej zbyt dużo prawdopodobieństwa. Suwak idzie jedno oczko w dół. Więcej oczek idzie za to w dół np. przy hipotezie, że częste bicie plaskaczami w bliżej nieokreślonej formie i z bliżej nieokreślonych powodów, może być włączone do optymalnego modelu wychowywania, ale taka hipoteza i tak ma już u mnie bardzo nisko ustawiony suwak, nawet nie brałem jej pod uwagę.

W tym kontekście też nie trafiasz swoim terminem "rygoru metody naukowej", ponieważ zwyczajnie dotyczy on innego przedmiotu badania. Tyle wystarczy.

Ale dodam jeszcze, że nie mam żadnej pewnej wiedzy, na temat spełnienia tego rygoru (to jest twoje "mniemanie", że został on spełniony, moje zresztą też, bo tak przypuszczam) i nie wiem też, co to była za metoda naukowa (różne metody naukowe stosuje się wobec różnych przedmiotów badań).

Więc samo "to badanie spełnia rygor metody naukowej", nadaje się jedynie jako wytrych (choć na mnie nieskuteczny) a nie jako, uzasadnienie by ktoś zrezygnował z wszystkiego, co do tej pory uważa na dany temat i przyjął to co na ten temat sugeruje badanie)

Z tych wszystkich względów tylko jedno oczko w dół.
Odpowiedz
http://wyborcza.pl/magazyn/7,124059,2428...u-22122018 Czyli czego na wszelkiej maści pisowskich Logikach nie przeczytacie:

Cytat:Dziś na sprzedaż jest Radio ZET. Potencjalni oferenci odmawiają komentarzy albo dementują informacje, że startują w wyścigu o perłę w koronie firmy Czech Media Invest, ale w mediach można przeczytać, że wśród chętnych są: Agora, ZPR Media Zbigniewa Benbenka, Solorz oraz Fratria. Udziałowcem Fratrii jest Jacek Karnowski, jeden z najważniejszych ludzi w prawicowych mediach. Spółka wydaje m.in. tygodnik „Sieci” i pośrednio jest powiązana z Grzegorzem Biereckim, senatorem PiS, przez lata wszechwładnym szefem SKOK-ów.

Eksperci oceniają, że transakcję są w stanie udźwignąć tylko Agora, wydawca „Wyborczej”, Benbenek, który już ma „Super Express”, Radio Eska i kilka kanałów telewizyjnych – albo właśnie właściciel Cyfrowego Polsatu. Sama Fratria jest za słaba, ale jeden z moich rozmówców przekonuje, że PiS chciałby, aby Solorz został sojusznikiem Karnowskiego i Biereckiego.

Ludzie związani niegdyś z Solorzem uważają, że to mało realne. Był zainteresowany „Zetką”, gdy mówiło się o blisko 100 mln zł, ale teraz cena może skoczyć nawet do ponad 200 mln zł. – O takiej kwocie miliarder nie zamierza nawet myśleć – słyszę.

Ale PiS bardzo zależy na popularnej „Zetce”. W gabinetach rządowych i na Nowogrodzkiej trwają narady, jak pomóc Fratrii.

Wirtualne Media napisały, że spółka może dostać kredyt z Pekao SA, który spłaci, mając gwarancję strumienia reklam ze spółek skarbu państwa. Finansiści jednak uważają, że z Pekao SA nie jest tak łatwo – Fratria ma słabe zaplecze finansowe i bankowy komitet kredytowy może się bać decyzji, która narazi go na odpowiedzialność karną, jeśli rozzłoszczą się akcjonariusze mniejszościowi.

Inny rozważany w PiS wariant to taki, w którym Fratria otrzymuje finansowanie nie z jednego banku, ale z kilku, aby rozłożyć ryzyko na różne podmioty. I tutaj Solorz naciśnięty przez władzę miałby do odegrania rolę.

Zadaliśmy w tej sprawie prezesowi Solorzowi dwa pytania:

1. Czy jakakolwiek spółka związana z Zygmuntem Solorzem zamierza brać udział bezpośrednio lub pośrednio w transakcji kupna Radia ZET?

2. Czy możliwe jest, aby firma związana z Zygmuntem Solorzem finansowo (przez kredyt lub w inny sposób) wsparła Fratrię przy zakupie Radia ZET albo zawarła z nią jakiś rodzaj porozumienia przy okazji tej transakcji?

Na drugie pytanie rzecznik Solorza odpowiedział: „Żadna ze spółek Zygmunta Solorza nie zawierała żadnego porozumienia w tej sprawie ze spółką Fratria ani nie były z Fratrią prowadzone rozmowy w tej sprawie”. Na pierwsze pytanie odpowiedzi nie dostaliśmy.

Ogólnie polecam cały art, bo jest tego więcej. "Bezstronny" Polsat my ass.
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
Kozak Zaporoski napisał(a): Doskonale rozumiem to co opisujesz. Doprawdy sądzisz, że ja żywię do ludzi pokroju Andersa jakiś cień sympatii i to on właśnie wpływa na respektowanie przeze mnie jego praw człowieka? Bardziej bym rozpaczał z powodu śmierci karpia, ubitego przez jakiegoś Janusza tłuczkiem do mięsa, bo tak nakazuje, pożal się Boże, tradycja rodem z głębokiej komuny niż śmierci Andersa. Nie zmienia to jednak faktu, iż nie chce specjalnie dla niego wysadzać w powietrze uniwersalnych zasad, na których zbudowane jest nasze społeczeństwo.

A ja nie wiem czy nasze społeczeństwo jest zbudowane na prawach człowieka. Stawiam tezę, którą trzeba by było raczej poprzeć jakimiś badaniami socjologicznymi - nie wiem czy są takowe - a mianowicie, że nasze społeczeństwo jest zbudowane na etosie polskości i jest tyglem laicko-konserwatywno-chrześcijańsko-pogańskich wartości. Żyjemy w kraju, w którym dominuje poparcie dla kary śmierci. Nie wiem jak ty, ale ja nie znam zbytnio ludzi, którzy powoływaliby się na Prawa Człowieka. Wiem, to tylko dowód anegdotyczny.

Kozak Zaporoski napisał(a): Najzwyczajniej w świecie, nie chce piłować gałęzi o nazwie Prawa Człowieka, na której sam siedzę, tylko po to by razem ze mną, poleciał również Anders. A do tego właśnie sprowadzałaby się rezolucja, iż niektóre osoby, można tak po prostu wywalić poza nawias praw człowieka – prawa utraciłyby wtedy fundament, na którym są zbudowane, a jakim jest ich uniwersalizm oddziaływania względem osób ludzkich.

Te prawa nie mają fundamentu. Jestem zdania, że prawo, o ile nie jest narzucone siłą, jest sformalizowanym wyrazem tego jaka mniej więcej moralność obowiązuje w danym regionie. A moralność, taka lub inna, nie ma żadnych obiektywnych czy tam uniwersalnych fundamentów. Te moralności oparte na wierze w Boga (piszę o tym prewencyjnie - na wypadek gdyby jakiś teista chciał tu wepchać swojego Boga) również ich nie mają, bo Bóg, którym się daną moralność uzasadnia, też nie ma fundamentów.

Kozak Zaporoski napisał(a): Natomiast stwierdzenie, iż akurat złodzieje pozbawiają się godności ludzkiej po przez swój bezprawny akt, a nie np. osoby wyprzedzające na przejściu dla pieszych, można, moim zdaniem, uznać za swoisty kaprys.

Każde stwierdzenie z zakresu prawa/moralności można uznać za swoisty kaprys.

Kozak Zaporoski napisał(a): Nawiasem mówiąc, w ramach logiki prawniczej nie zwykło się mówić o 100% pewności. Najwyższym stopniem pewności, przynajmniej w systemie anglosaskim, jest tzw. "beyond reasonable doubt" (ponad uzasadnioną wątpliwością), który to obrazuje się (wyłącznie w sposób poglądowy) jako odzwierciedlający 99% pewności - jest to standard wymagany dla uzyskania skazania w procesie karnym. Inną kategorią jest tzw. "balance of probabilities" (balans prawdopodobieństw), obrazowany z kolei jako 51%.

Ok, w takim razie nie rozumiem tego. Nie ma 100% pewności, że taki np. Hitler zrobił to, co zrobił?

Kozak Zaporoski napisał(a): A to już, przepraszam Pana bardzo, jest cherry picking pierwszej wody.

Tak, przyznaję się do błędu. Tak to wszystko dobrałem, żeby tylko dopiec Oczko Język

Kozak Zaporoski napisał(a): Osoby o zbliżonych poglądach do niego. Poza tym, zdajesz sobie chyba sprawę, że od czasu schwytania Breivika udaremniono już zamiary 2 copycat'ów (naśladowców)?

No ja się nie dziwię. Jeśli potencjalni szaleńczy mordercy widzą, że realny szaleńczy morderca został tak łagodnie potraktowany, to nie mają oporów przed powtórzeniem jego działań. Bo co im grozi? Więzienie w postaci małego zadbanego domku, w którym niczego im nie braknie - łącznie z dostępem do internetu i plejstejszyn.

Albo w Polsce - ten gościu od Amber Gold - gdyby wiedział, że za to, co zrobił, czeka go czapa i że nigdy w życiu nie skorzysta z tego, co nakradł, to może by nie odważył się w ogóle na tworzenie piramidy finansowej. A tak to ma wszystko w dupie - może sobie nawet posiedzieć w pierdlu te parę lat, a jak wyjdzie i tak będzie już ustawiony do końca życia, bo większość zarąbanych pieniędzy przecież nasze państwo nie odzyskało.

Kozak Zaporoski napisał(a): Nie mam pojęcia w jaki sposób równe traktowanie wszystkich obywateli przez prawo stanowi plucie na godność rodzin.

Nie ma równego traktowania. Breivik jest "obywatelem", którego potraktowano o wiele lepiej niż jego ofiary i ich rodziny.

Kozak Zaporoski napisał(a): Nawiasem mówiąc, zadałeś sobie trud sprawdzenia co na ten temat sądzą rodziny ofiar, czy samozwańczo postanowiłeś postawić się w pozycji ich rzecznika? Mimo wszystko, optowałbym za niemieszaniem do dyskusji na forum internetowym, ludzi dotkniętych tą niewątpliwą tragedią. Tak, z czystej ludzkiej przyzwoitości.

Nie wiem co sądzą rodziny ofiar. I nie obchodzi mnie to - mogą mu nawet wybaczyć, a ja i tak bym mu tego nie wybaczył.

W wielu krajach islamskich kultura muzułmańska tak bardzo wyprała kobietom mózgi, że nie widzą niczego złego w tym, że są bite przez swoich mężów. Mimo, że one wybaczają i tolerują takie zachowanie - ja bym nie wybaczył i gdyby przy mnie jakiś allah lał swoją kobitę, to bym próbował mu wpierdolić. Tak z czystej, ludzkiej przyzwoitości.

Kozak Zaporoski napisał(a): Jest różnica między tym czy może wyjść, a tym czy jest jakakolwiek uzasadniona racjonalnie obawa względem tego, że wyjdzie. Wszak Pan Prawie Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Marian Kowalski, może zostać uhonorowany Nagrodą Nobla z Chemii, natomiast to czy istnieje uzasadniona racjonalnie obawa, iż tak się faktycznie stanie, to zgoła odmienna kwestia. Z tych dwóch sytuacji, za bardziej prawdopodobne uważam jednak, iż dożyję czasów, w których Pan Prawie Prezydent Marian Kowalski będzie z Kebabem od Prawdziwego Polaka w garści, odbierał nagrodę z rąk króla Szwecji, niż czasów, w których Anders Behring Breivik zostanie przywrócony światu jako wolny obywatel.

Pożyjemy zobaczymy. Wszystko jest możliwe skoro nawet u nas wypuszczono w końcu takiego Trynkiewicza. Co prawda tylko na miesiąc i go znowu zamknięto, ale wydaje mi się, że zrobiono to już raczej ze względu na jego bezpieczeństwo.

Kozak Zaporoski napisał(a): Czym innym jest jednak głębokie, atawistyczne poczucie chęci dokonania brutalnej zemsty na złych ludziach, a czym innym chęć by społeczeństwo, w którym żyje, funkcjonowało wedle tego prawa talionu, bo do niego właśnie sprowadzałaby się realizacja owych chuci.

A teraz powiedz mi czy Japonia ze względu na owo obowiązujące prawo talionu jest atawistycznym, zacofanym państwem czy może jednym z najbardziej rozwiniętych społeczeństw?

Kozak Zaporoski napisał(a): Analogia z sufitu. KŚ to nie narzędzie tylko konkretny akt i jako akt podlega ocenie etycznej. Narzędzia pokroju noża, ocenie etycznej nie podlegają.

Użycie noża, jak i KS, podlegają ocenie etycznej.

Jeśli PC będą powszechnie akceptowane, to jak dla mnie kara śmierci winna być włączona do Praw Człowieka. Równe traktowanie obywateli jest wtedy, kiedy staramy się postępować możliwie najbardziej sprawiedliwie. Jeśli Breivik zostaje nagrodzony życiem za to, co zrobił, to on i jego ofiary zostali potraktowani nierówno, sprzecznie z Prawami Człowieka.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Kozak Zaporoski napisał(a): Osoby o zbliżonych poglądach do niego. Poza tym, zdajesz sobie chyba sprawę, że od czasu schwytania Breivika udaremniono już zamiary 2 copycat'ów (naśladowców)?
No ja się nie dziwię. Jeśli potencjalni szaleńczy mordercy widzą, że realny szaleńczy morderca został tak łagodnie potraktowany, to nie mają oporów przed powtórzeniem jego działań.
Pewnie nie uwierzysz, ale system prawny w Norwegii został stworzony w zupełnym oderwaniu od etyki a w szczególności od tzw. poczucia sprawiedliwości społecznej i jest wręcz bezdusznie pragmatyczny.
Pomijając już taką oczywistość, że kara nie może być formą zemsty (paradygmat zemsty nie funkcjonuje w żadnym cywilizowanym ustawodawstwie) lecz ma za podstawowy cel zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom - to system norweski sprawdza się najlepiej na całym świecie, bo notuje się tam najmniejszy odsetek recydywy, czyli powrotu do przestępstwa. 
Nie lepiej więc pogodzić się z faktem, że taki jeden Breivik korzysta z tego łagodnego systemu prawno-penitencjarnego nawet z nawiązką, niż w imię niskich - żeby nie powiedzieć - prymitywnych pobudek, poświęcać bezpieczeństwo obywateli?
Cytat:Albo w Polsce - ten gościu od Amber Gold - gdyby wiedział, że za to, co zrobił, czeka go czapa i że nigdy w życiu nie skorzysta z tego, co nakradł, to może by nie odważył się w ogóle na tworzenie piramidy finansowej.
Ten gościu nie zrobiłby żadnego przekrętu, gdyby urzędnicy wysokiego szczebla nie maczali w tym procederze swych chciwych paluchów. 
Pretensje więc kieruj przede wszystkim do nich i do chorego systemu.
lumberjack napisał(a): Równe traktowanie obywateli jest wtedy, kiedy staramy się postępować możliwie najbardziej sprawiedliwie. Jeśli Breivik zostaje nagrodzony życiem za to, co zrobił, to on i jego ofiary zostali potraktowani nierówno, sprzecznie z Prawami Człowieka.
Siedziałeś kiedyś w więzieniu? 
Wiesz co to za uczucie?
Skoro jednak śmierć ustanawia porządek świata, może lepiej jest dla Boga, że się nie wierzy w niego i walczy ze wszystkich sił ze śmiercią, nie wznosząc oczu ku temu niebu, gdzie on milczy.
Albert Camus
Odpowiedz
Poligon. napisał(a): Nie lepiej więc pogodzić się z faktem, że taki jeden Breivik korzysta z tego łagodnego systemu prawno-penitencjarnego nawet z nawiązką, niż w imię niskich - żeby nie powiedzieć - prymitywnych pobudek, poświęcać bezpieczeństwo obywateli?

Jeszcze raz się pytam - czy obywatele Japonii są w niebezpieczeństwie? A Breivika by usunęli.

Jakoś nikt się nie chce do tej nieszczęsnej Japonii odnieść. Przeciwnicy kary śmierci muszą odczuwać niezły ból psychiczny na myśl o tym, że może istnieć praworządna demokracja, w której obywatele są bezpieczni, a w której to jednocześnie obowiązuje kara śmierci za najgorsze zbrodnie.

Poligon. napisał(a): Ten gościu nie zrobiłby żadnego przekrętu, gdyby urzędnicy wysokiego szczebla nie maczali w tym procederze swych chciwych paluchów.
Pretensje więc kieruj przede wszystkim do nich i do chorego systemu.

No jasne że i do nich mam pretensje.

Mam nadzieje, że jak szefowi Amber Gold skończy się wyrok, to jakaś mafia porwie go od razu spod samego pierdla i odbierze mu całą tą kasę.

Poligon. napisał(a): Siedziałeś kiedyś w więzieniu?
Wiesz co to za uczucie?

Nie wiem, bo nie siedziałem, ale pracowałem w wielu różnych więzieniach i poznałem więźniów, którzy lubią sobie żyć w pierdlu. A gdyby mieli jeszcze takie warunki życia jak Breivik, to już w ogóle.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Rzepa szoruje po dnie, publikując te brednie śmiesznego dziadzia. Ku przestrodze:
https://www.rp.pl/Publicystyka/181229924...eleni.html
Dopóki rodzimy się i umieramy, póki światło jest w nas, warto się wkurwiać, trzeba się wkurwiać! Wciąż i wciąż od nowa.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Poligon. napisał(a): Nie lepiej więc pogodzić się z faktem, że taki jeden Breivik korzysta z tego łagodnego systemu prawno-penitencjarnego nawet z nawiązką, niż w imię niskich - żeby nie powiedzieć - prymitywnych pobudek, poświęcać bezpieczeństwo obywateli?

Jeszcze raz się pytam - czy obywatele Japonii są w niebezpieczeństwie? A Breivika by usunęli.

Jakoś nikt się nie chce do tej nieszczęsnej Japonii odnieść. Przeciwnicy kary śmierci muszą odczuwać niezły ból psychiczny na myśl o tym, że może istnieć praworządna demokracja, w której obywatele są bezpieczni, a w której to jednocześnie obowiązuje kara śmierci za najgorsze zbrodnie.
No i odstraszyło to gości z Najwyższej Prawdy przed zamachami w których  zginęło 12 a rannych zostało kilka tysięcy osób? Powstrzymało Uematsu przed zaszlachtowaniem 19 niepełnosprawnych w Sagamiharze ?
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Ano nie odstraszyło, czyli że kara śmierci jest irrelewantna dla liczby trupów w państwie. Może być, może jej nie być, a statystyki rażąco się nie zmienią, bo wpływają na nie inne czynniki. W ogóle to jestem zwolennikiem czapy, ponieważ argument "a gdyby akurat Ciebie niesłusznie skazali" śmierdzi mi na kilometr Sun Tzu i jego zaleceniem, żeby wrogie państwo przed atakiem skutecznie zdemoralizować. Dlatego czapa powinna być, żeby obywatela od kołyski oswajać z myślą, że może to życie swoje wychuchane raptownie stracić i nie będzie to żadna tragedia dla świata - a to w naszej rozmemłanej cywilizacji jest bardzo potrzebne.

O ile jednak jestem zwolennikiem czapy, o tyle bardzo bym przestrzegał przed powoływaniem się na Japonię akurat, bo w ichniejszej kulturze przyznanie się do błędu nie stanowi honoru - ale wstyd. Dlatego są przypadki ludzi, którzy spędzili już pół życia w celi śmierci, bo ich wyroki były wątpliwe, ale nikt nie zdobył się na to, żeby je uchylić.
In my spirit lies my faith
Stronger than love and with me it will be
For always
- Mike Wyzgowski & Sagisu Shiro
Odpowiedz
Skoro te 3000 ofiar wypadków na rok nie ma takiego efektu, tym bardziej nie będzie miało go te kilka (?) egzekucji rocznie.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
cobras napisał(a): Rzepa szoruje po dnie, publikując te brednie śmiesznego dziadzia. Ku przestrodze:
https://www.rp.pl/Publicystyka/181229924...eleni.html

Ale co chcesz? Dziadzio w perspektywie jakiegoś stulecia ma rację. Umyka mu tylko, że zanim się klimat ustabilizuje to faktycznie nastąpi zatopienie sporej części brzegów i czas gwałtownych załamań pogody i zjawisk atmosferycznych rodem z Twistera. Stary już jest, on tak będzie do śmierci.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Kolejny powtarza ten mit o zielonej Grenlandii.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Osadnictwo i próby hodowli owiec bodajże jakieś tam były. Nawet coś tam próbowano uprawiać. Nawet dzisiaj 20% powierzchni Grenlandii nadaje się do zamieszkaniabo nie ma tam lądolodu, a to więcej niż powierzchnia Wielkiej Brytanii. Kolejne 15% więcej to kolejna Brytania. A że Rudy wiking zachęcał do osadnictwa i nieco przesadzał... No cóż, tak robi każdy deweloper :-P
Sebastian Flak
Odpowiedz
Propaganda, jak widać skuteczna, bo przetrwała tysiąc lat Duży uśmiech
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec.
- A co robi wojownik, kiedy czuje strach?
- Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Odpowiedz
Jak z każdą propagandą, której tez nie ma jak zweryfikować ;-)
Sebastian Flak
Odpowiedz
Iselin napisał(a): Kolejny powtarza ten mit o zielonej Grenlandii.

To czemu nazywa się Zielonym Lądem? Czy ten, kto wymyślał tę nazwę, był daltonistą?
Odpowiedz
Był spryciarzem. Nieco podkolorował panujące tam warunki. W sumie na tyle skutecznie, że ponad dwa stulecia trwało osadnictwo.
Sebastian Flak
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości