To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 2 głosów - średnia: 4.5
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Polecane artykuły
W pierwszym przypadku bym jednak zszedł na dół, gdy pogoda jest burzowa planuję trasę tak, aby wczesnym popołudniem albo już być na dole albo schodzić. W drugim nie wiem, pewnie przy decyzji posiłkowałbym się aplikacjami pogodowymi, zazwyczaj nawet w górach momentami zasięg można chwycić. Tak patrząc na mapę pewnie bym schodził do Węgierskej Górki bo tu wyboru nie ma większego. Ja wiem, że różnie to bywa i nie zawsze jest takie proste, ale jeżeli świadkowie mówią, że było już słychać grzmoty, ludzie byli ostrzegani a mimo to dalej pchali się na Giewont, gdzie od pewnego momentu praktycznie nie da się  ot tak zawrócić - to ja tu usprawiedliwienia nie mam żadnego.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Dwa Litry Wody napisał(a): DziadBorowy
Fajnie się mówi po fakcie, ale w praktyce wygląda to często różnie i rzadko kiedy jest proste, jasne i oczywiste. Co zrobiłbyś w takim oto przypadku: (...)

No pewnie, że tak ci jak i inni turyści mieli jakieś POWODY. I można na 100% założyć, że Twoją listę można by wydłużać w nieskończoność. Ale nie o to się rozchodzi. Rozchodzi się o to, że takich osób z POWODAMI jest multum i trochę, że są oni w wieku przekraczającym ten, w którym człowiek jest skłonny do brawury i przeceniania swoich możliwości. To nie są grupy młodzieży, którzy podróżują po najtańszych kosztach i w letnich trampkach wspinają się na szczyty. To ojcowie i matki z dziećmi, którzy w klapkach i sandałkach wspinają się poza oznaczonymi szlakami, bo tylko dwa dni urlopu a trzeba zaliczyć fotkę koło tego przykładowego krzyża, więc nie będzie mi tu jakiś smutas bez jaj* dyktował, na które miejsca i kiedy będę sobie wchodził. Tyle wydałem na te cholerne wczasy, pięć godzin jechałem, z czego trzy w korku, dzieciak się zsikał na nowe siedzenia, klimatyzacja nic nie daje, wszyscy spoceni i zmęczeni w ostatniej fazie wkurzenia, więc teraz wejdę na tę cholerną górę, choćby to miała być ostatnia rzecz w moim życiu...

I czasem to ostatnie się niestety spełnia.

(*pardon, DB)
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
DziadBorowy
Cytat:W pierwszym przypadku bym jednak zszedł na dół, gdy pogoda jest burzowa planuję trasę tak, aby wczesnym popołudniem albo już być na dole albo schodzić. W drugim nie wiem, pewnie przy decyzji posiłkowałbym się aplikacjami pogodowymi, zazwyczaj nawet w górach momentami zasięg można chwycić. Tak patrząc na mapę pewnie bym schodził do Węgierskej Górki bo tu wyboru nie ma większego.
Ja w pierwszym przypadku dokończyłem piwo i zacząłem biec w kierunku przełęczy Kubalonka, a stamtąd marszo(gdy pod górę)-biegiem(gdy w dół) pognałem na Przysłop i Baranią. Skoro burza będzie dopiero popołudniu lub wieczorem, a jest dopiero 11 to nie ma się czym martwić – zwłaszcza, że gdyby naprawdę zrobiło się źle, to po drodze jest się gdzie schować (knajpki na Kubalonce, schronisko na Stecówce, schronisko na Przysłopie) i dokąd wracać (Wisła Głębce na wyciągnięcie ręki). W drugim przypadku po prostu postarałem się jak najszybciej minąć Glinne  z jego wiatrołomami i kilkoma sterczącymi jak piorunochrony drzewami(ostatnie podejście i najwyższy punkt przed zejściem do W.G.), a potem, już w strugach deszczu i przy akompaniamencie gromów, zbiegałem do Węgierskiej Górki. I co, jestem rozsądny, czy powinienem założyć klapki i wybrać się na Giewont? Oczko


Bert04
Na Ćwilin wchodzą (zwłaszcza z namiotem) jednak nieco inni ludzie niż na Giewont, więc zakładam, że jeśli z jakichś powodów zlekceważyli ostrzeżenia Dziada, to niekoniecznie musiały to być one równie irracjonalne co przemożna chęć zrobienia sobie foty na tle panoramy Gorców.

Ps.
Co jest nie tak w chodzeniu po górach w sandałach?
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Dwa Litry Wody napisał(a): I co, jestem rozsądny, czy powinienem założyć klapki i wybrać się na Giewont? Oczko

Jakby to powiedzieć, albo miałeś doświadczenie i trafnie oceniłeś dalszy rozwój pogody. Albo miałeś szczęście.

Cytat:Bert04
Na Ćwilin wchodzą (zwłaszcza z namiotem) jednak nieco inni ludzie niż na Giewont, więc zakładam, że jeśli z jakichś powodów zlekceważyli ostrzeżenia Dziada, to niekoniecznie musiały to być one równie irracjonalne co przemożna chęć zrobienia sobie foty na tle panoramy Gorców.

No dobra, mogą mieć inne irracjonalne powody, OK?

Albo nie, wróć, mają jeden, oceniają warunki w górach na podstawie swoich doświadczeń na równinach. Nie zabezpieczają się przed zmianami pogody, nierównym terenem itd. Części z nich nic się nie dzieje, więc wracają do domu opowiadając, jak w klapkach wchodzili na Giewonty i im się nic nie stało. A część albo nie wraca. Albo nie opowiada, jak zostali nieomal podtopieni przy nagłej nawałnicy, skręcili kostkę przy łagodnym podejściu, odchorowali brak odpowiedniej odzieży. Tym się nie chwali wśród znajomych, tego się na instagramy nie wrzuca.

Cytat:Ps.
Co jest nie tak w chodzeniu po górach w sandałach?

To zależy, czy idziesz utartym szlakiem, utwardzonym, udeptanym, gdzie na wszystkich stromiznach są schody. Czy też wędrujesz obok szlaku, trawa, kamyczki, mech na skałkach, te rzeczy. I czy ryzykujesz sam, czy też dzieci w sandałkach puszczasz. Różne historie się słyszy i czyta.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
Bert04
Cytat:No dobra, mogą mieć inne irracjonalne powody, OK?
Mogą mieć również powody całkiem racjonalne – np. solidne pałatki w plecaku.
Cytat:Albo nie, wróć, mają jeden, oceniają warunki w górach na podstawie swoich doświadczeń na równinach. Nie zabezpieczają się przed zmianami pogody, nierównym terenem itd.
I tak też może być. Rzecz w tym, że w oparciu o własne doświadczenia zebrane podczas niekoniecznie równinnych wędrówek można wypracować sobie rozwiązania, które choć jawnie sprzeczne z powszechnie powtarzanymi kanonami (noś tylko buty za kostkę! koniecznie weź czapkę! zabierz coś przeciwdeszczowego! w górach nie pij alkoholu!) to jednak, o dziwo całkiem się sprawdzają. Dlatego jestem powściągliwy w krytykowaniu w czambuł ludzi tylko dlatego, że odstają od szablonu. To czy zachowujesz się w sposób racjonalny, czy nie, zależy nie tylko od obiektywnych okoliczności takich jak warunki pogodowe ale od indywidualnej wiedzy, kondycji i umiejętności. A te na oko nie zawsze można celnie ocenić. Krótko mówiąc – zachowujesz się racjonalnie jeśli wiesz co robisz, dlaczego to robisz, a skutki swoich poczynań potrafisz przewidzieć i kontrolować.
Cytat:Części z nich nic się nie dzieje, więc wracają do domu opowiadając, jak w klapkach wchodzili na Giewonty i im się nic nie stało. A część albo nie wraca. Albo nie opowiada, jak zostali nieomal podtopieni przy nagłej nawałnicy, skręcili kostkę przy łagodnym podejściu, odchorowali brak odpowiedniej odzieży. Tym się nie chwali wśród znajomych, tego się na instagramy nie wrzuca.
Człowiek uczy się całe życie i zwykle robi to na błędach. Dobrze jak na cudzych, ale swoje pamięta się najlepiej.
Cytat:To zależy, czy idziesz utartym szlakiem, utwardzonym, udeptanym, gdzie na wszystkich stromiznach są schody. Czy też wędrujesz obok szlaku, trawa, kamyczki, mech na skałkach, te rzeczy. I czy ryzykujesz sam, czy też dzieci w sandałkach puszczasz. Różne historie się słyszy i czyta.
Latem w Beskidach niezależnie od warunków pogodowych na trasy rzędu 20-40km wystarczają mi w zupełności takie sandały. Bieżnik dobrze trzyma się praktycznie każdej powierzchni (od leśnej ściółki po luźne kamienie, również gdy jest mokro), a po odpowiednio mocnym dociągnięciu pasków stopa nie ślizga się po podeszwie, nawet na mokro i przy co bardziej stromych zejściach. Faktem jest, że w sandałach stawia się kroki ciut wolniej i ostrożniej niż w pełnych butach, jednak komfort jest nieporównywalnie wyższy. Noga się nie poci, a przemoczone buty i zaparzone stopy to coś co przytrafia się innym.
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
Dwa Litry Wody napisał(a): Faktem jest, że w sandałach stawia się kroki ciut wolniej i ostrożniej niż w pełnych butach, jednak komfort jest nieporównywalnie wyższy. Noga się nie poci, a przemoczone buty i zaparzone stopy to coś co przytrafia się innym

Remonty robię w takich sandałkach. Super sprawa - zwłaszcza na takie upały jak dziś.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
lumberjack napisał(a):
Dwa Litry Wody napisał(a): Faktem jest, że w sandałach stawia się kroki ciut wolniej i ostrożniej niż w pełnych butach, jednak komfort jest nieporównywalnie wyższy. Noga się nie poci, a przemoczone buty i zaparzone stopy to coś co przytrafia się innym

Remonty robię w takich sandałkach. Super sprawa - zwłaszcza na takie upały jak dziś.

A ja w takich popylam. Są super.

https://www.zalando.be/crocs-classic-sli...gI-7PD_BwE
Sebastian Flak
Odpowiedz
To są crocsy. Albo co najmniej coś crocsopodobnego. Też mam takie - używam do pracy w polu.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
Osiris napisał(a):
Łazarz napisał(a):  No ale umiesz wskazać jakieś konkretne błędy w odczytywaniu źródeł czy manipulacje czy po prostu tak se gamglasz? 
No ale umiesz wskazać jakieś konkretne źródła w tym majstersztyku sztuki dziennikarskiej?

Ale dlaczego miałbym odwalać za Ciebie robotę? Piszesz tu sobie post w stylu "haha, bzdury plotą" i nie potrafisz absolutnie w żaden sposób tego uzasadnić.

Cytat:Mamy tutaj mitologiczną "Różową Swastykę"

Sprawdzałem, taka pozycja jak najbardziej istnieje, nic w tym mitycznego. Jedna książka o charakterze raczej publicystycznym nie jest źródłem w sensie naukowym, ale w dziennikarstwie jak najbardziej wystarcza. Oto jest więc to, co powinieneś zrobić: bierzesz książkę i sprawdzasz przypisy. Jeśli ich nie ma, win - już nie musisz czytać dalej, dowiodłeś swego. Jeśli są - robisz to co się robi z, nie wiem, takim Deschnerem np: po kolei patrzysz do źródeł i odkrywasz, że prawie wszystkie tezy to jakieś brednie. Bo wiesz, na razie to wygląda to tak, że odwaliłeś tu akcję pod tytułem: to niezgodne z moim światopoglądem, więc to nieprawda.


O tym jak działania różnych zatroskanych o Amazonię polityków i ngosów są kontrskuteczne, pogłębiają problem deforestacji i przyczyniają się do pożarów puszczy, jak gwiazdeczki nagłaśniają problem przez dehumanizację brazylijskich rolników i inne takie: https://www.forbes.com/sites/michaelshel...51f9622a16
Odpowiedz
Łazarz napisał(a): Ale dlaczego miałbym odwalać za Ciebie robotę? Piszesz tu sobie post w stylu "haha, bzdury plotą" i nie potrafisz absolutnie w żaden sposób tego uzasadnić.
Mógłbym posłużyć się Twoim: "wystarczy se wyguglować" . 
Cytat:Sprawdzałem, taka pozycja jak najbardziej istnieje, nic w tym mitycznego.
Oczywiście, że istnieje; zamiast "mitologiczną" powinno być "mitologizującą".
Cytat: Jedna książka o charakterze raczej publicystycznym nie jest źródłem w sensie naukowym, ale w dziennikarstwie jak najbardziej wystarcza.
Są książki płaskoziemskie o charakterze publicystycznym - w takim dziennikarstwie, jaki prezentuje Zwoliński też by wystarczyły. 
Cytat:Oto jest więc to, co powinieneś zrobić: bierzesz książkę i sprawdzasz przypisy. Jeśli ich nie ma, win - już nie musisz czytać dalej, dowiodłeś swego. Jeśli są - robisz to co się robi z, nie wiem, takim Deschnerem np: po kolei patrzysz do źródeł i odkrywasz, że prawie wszystkie tezy to jakieś brednie. Bo wiesz, na razie to wygląda to tak, że odwaliłeś tu akcję pod tytułem: to niezgodne z moim światopoglądem, więc to nieprawda.
No nie, chodzi o to, że teza o "konstytuuowaniu światopoglądu nazistowskiego przez homoseksualizm" jest z dupy wzięta - żaden porządny historyk nie dochodzi do takich wniosków na podstawie źródeł. I dziwne, że osoba, która rzekomo tak dba o rzetelne informacje ( w przeciwieństwie do gimbo-dawkinsowych ateistów) w ogóle ma wątpliwości w tej sprawie.

Zwoliński pisze:

"Z miliona dwustu tysięcy homoseksualistów w Niemczech w końcu lat 20., bądź dwóch milionów w 30. XX wieku, jak szacował Heinrich Himmler, maksymalnie 150 tysięcy dotknęły krótkie wyroki w więzieniach i 15 tysięcy – dłuższe w obozach. Szacuje się, że ok. 6000 z nich tych obozów nie przeżyło. Należy o tym pamiętać, ale od razu holokaust?"

Należy pamiętać, że Zwoliński próbuje uzasadnić tezę o "nazistowskim gejostanie" i pisze, że zginęło "tylko" 6 tysięcy. W ogóle liczby podane powyżej Zwoliński chyba wyczarował z kapelusza ponieważ nikt nie jest w stanie dokładnie powiedzieć ilu homoseksualistów zmarło w obozach a ilu represjonowano ponieważ po wojnie ich prześladowania były kontynuowane i nie ma na ten temat dokładnych danych. Niektóre szacunki mówią o ponad 200 tysiącach zabitych. W ogóle, aby teza o ścisłym powiązaniu nazizmu z gejostwem miała sens, to powinno nie być praktycznie żadnych reperkusji. Faktem jest, że geje w lądowali w obozach kategorii III a ich pozycja była niewiele lepsza od Żydów. Tortury, eksperymenty medyczne czy gwałty z pewnością nie były raczej wyznacznikiem uprzywilejowania. 

"W SA cały korpus oficerski to byli homoseksualiści. Bycie „homo” można wręcz uznać za warunek awansu."

Himmler czy czasem Hitler przymykali oko na homoseksualizm niektórych oficerów z racji na ich zalety przywódcze i ogólnie przydatność. Natomiast samo prawo (paragraf 175) od czasu przejęcia władzy przez hitlerowców było egzekwowane bardziej drastycznie i wzmocniono homofobiczną propagandę - liczba aresztowanych z tego paragrafu wzrosła z 948 do 3700 w  1935 r, aż do ponad 8 tys. w 1939 r. Ale jakoś w SA, SS, NSDAP gejostwo kwitło nieprzerwanie - czyżby spisek? 

"Lively i Abrams o homoseksualizm posądzają samego Adolfa Hitlera, argumentując, że za młodu mieszkał w Wiedniu w pensjonacie zasiedlonym przez męskie prostytutki."

A ja posądzam towarzysza Stalina o pedałowanie bo spraszał oficerów na imprezy do swojej willi i jeszcze do tego upijał ich. To nic, że nie ma na to żadnych dowodów. 

http://www.pink-triangle.org/ptps/revresp.html
Odpowiedz
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,15212...manie.html

Ciekawy artykuł o muzułmanach w Szwecji. Między innymi wspomniana jest taka ciekawostka jak muzułmańska grupa LGTB Uśmiech
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz
Omówienie sprawy hejterki Emilki, czarnego PRu i deepfake'ów:

https://edgp.gazetaprawna.pl/e-wydanie/5...-PiS.htmlx
Sebastian Flak
Odpowiedz
W sumie nie wiedziałem, czy wrzucić tu, czy do działu Humor:
https://konserwatyzm.pl/zyj-dlugo-i-w-dostatku/
https://konserwatyzm.pl/zyj-dlugo-i-w-do...r-w-ogniu/
Nie mam pojęcia, czy chłop to pisał serio czy sobie jaja robi.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
kmat napisał(a): Nie mam pojęcia, czy chłop to pisał serio czy sobie jaja robi.
chłop napisał(a): Zrekapitulujmy podstawowe zasady Biedyzmu:

1) im skromniejsze życie, tym lepsze;

2) im mniej pieniędzy, tym więcej dzieci;

3) prokreacja powinna być celem nadrzędnym;

4) tzw. platoniczne „pragnienia niepotrzebne” (kino, internet, prowokacyjny rozrywki, tańce damsko-męskie) należy wyrugować ze społeczeństwa.
Ja bym powiedział, że konserwatyści.pl zostali rewelacyjnie strollowani, ale to podręcznikowy przykład działania prawa Poego.
Odpowiedz
lumberjack napisał(a): Też mam takie - używam do pracy w polu.
Rodzina mojej żony określa takie buty mianem „gnojodepty”.
Tress byłaby doskonałą filozofką. W istocie, Tress odkryła już, że filozofia nie jest tak wartościowa, jak jej się wcześniej wydawało. Coś, co większości wielkich filozofów zajmuje przynajmniej trzy dekady.

— Brandon Sanderson
Odpowiedz
kmat napisał(a): Nie mam pojęcia, czy chłop to pisał serio czy sobie jaja robi.


Hmmm....

"Rodzinie nie może oczywiście zabraknąć pomieszczenia rozrodczego, tzw. “pokoju miłości i prokreacji”. Tutaj dominować musi wygodne łoże i obrazy ojców kościoła i świętych na ścianach. Oświetlenie zapewniałyby cztery wysokie gromnice ustawione w każdym z rogów pokoju. Wyobraźmy sobie tę pobudzającą zmysły mistyczną atmosferę mętnie oświetlonego świecami pomieszczenia, z którego ubogich, nieotynkowanych ścian wybitni święci i papieże jakoby przeszywają swym sokolim wzrokiem parę małżeńską splecioną w płomiennym uścisku liturgicznego aktu miłości zwiastującego narodziny kolejnego potomstwa."

Brzmi całkiem serio serio. W drugim eseju jest rozszerzenie o tzw. Instruktora Miłości.


A najbardziej mnie zdziwiło, że to dosyć stare teksty, 2013 / 2014 AD. I nie wiem, co mają do tego te fikcyjne odnośniki do prac Jana Cyraniaka. Szybki gugiel sugeruje, że może być to ktoś w rodzaju Adama Miauczyńskiego myśli konserwatywno-katolickiej. Ale szkoda mi czasu na wgłębianie się w to.

lumberjack napisał(a): Remonty robię w takich sandałkach. Super sprawa - zwłaszcza na takie upały jak dziś.

Ech... nadepniesz raz na gwóźdź zostawiony przez kogoś o mniejszej odpowiedzialności od Twojej, to może zatęsknisz za butami bezpiecznymi. W Niemczech za 30€ kupisz, ale pewnie wygoda w lecie jest ważniejsza. No bo zakładam, że nie możesz sobie niczego ciężkiego na palce u nóg upuścić, nie ma takiej opcji.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz
bert04 napisał(a): Ech... nadepniesz raz na gwóźdź zostawiony przez kogoś o mniejszej odpowiedzialności od Twojej, to może zatęsknisz za butami bezpiecznymi.

W sandałach pracuję odkąd przestałem robić na budowach, gdy przerzuciłem się na remonty. Ze cztery lata.

Jest to mega ulga dla stóp. Higieniczne, no i nogi się nie zaśmierdują.

Jeśli zaś ktoś chce się nabawić grzybicy stóp, to rzeczywiście polecam buty bezpieczne i pracowanie po 10h dziennie.

bert04 napisał(a): W Niemczech za 30€ kupisz, ale pewnie wygoda w lecie jest ważniejsza.

Mam trzy pary butów z metalowym noskiem. Jeśli nie muszę, to z nich nie korzystam. Nawet zimą pracuję w sandałach - wewnątrz domów jest przecież ciepło.

bert04 napisał(a): No bo zakładam, że nie możesz sobie niczego ciężkiego na palce u nóg upuścić, nie ma takiej opcji.

Bezpieczne buty warto zakładać kiedy wyburza się ściany. Przy malowaniu, gładziach, płytkach, płytach g-k czy tynkowaniu raczej nic nogom nie grozi.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
ZaKotem napisał(a): Ja bym powiedział, że konserwatyści.pl zostali rewelacyjnie strollowani, ale to podręcznikowy przykład działania prawa Poego.
Prawda. Jeśli to trolling to genialny, bo autor był tam szefem działu kulturalnego.

bert04 napisał(a): Brzmi całkiem serio serio. W drugim eseju jest rozszerzenie o tzw. Instruktora Miłości.
A cholera wie. Prawo Poego jak napisał ZaKotem. Ja widziałem w necie tekst gośćia, który twierdził, że Tupolewa strącili reptilianie, bo LK im zawadzał. I nie wiem czy autor to świr czy jajcarz.
bert04 napisał(a): A najbardziej mnie zdziwiło, że to dosyć stare teksty, 2013 / 2014 AD. I nie wiem, co mają do tego te fikcyjne odnośniki do prac Jana Cyraniaka. Szybki gugiel sugeruje, że może być to ktoś w rodzaju Adama Miauczyńskiego myśli konserwatywno-katolickiej. Ale szkoda mi czasu na wgłębianie się w to.
Jest ponoć ktoś taki i ponoć ma vloga na youdupie. Ale te teksty nie istnieją.
Mówiąc prościej propedegnacja deglomeratywna załamuje się w punkcie adekwatnej symbiozy tejże wizji.
Odpowiedz
Lumberjack
Cytat:Bezpieczne buty warto zakładać kiedy wyburza się ściany. Przy malowaniu, gładziach, płytkach, płytach g-k czy tynkowaniu raczej nic nogom nie grozi.
Jeśli tniesz coś szlifierką kątową, to uważaj jak ją odkładasz. Na kręcącej się tarczy może kawałek przejechać i nieźle poharatać stopę – parę lat temu sobie na urazówce gawędziłem z gościem, który w taki właśnie sposób pozbył się dużego palca u nogi (a przy okazji podobno całkiem fajnych butów).
O Lord, bless this thy hand grenade, that with it thou mayest blow thy enemies to tiny bits in thy mercy.
Odpowiedz
@2lh2o

Prawdziwy facet tnie kafelki paznokciem od nogi, wspina się na Gubałówkę w sandałkach ortopedycznych i plwa na jakieś gejowskie BeHaPe, bo w butach bezpiecznych to tylko weganie i cykliści z zagrzybiałymi stopami chodzą.

@drwal

Są ludzie, którzy na budowie nigdy hełmu na głowie nie mieli, i nic im na łeb nie spadło. Jeszcze. Pewnie też to tłumaczą, że nie chcą mieć łupierzu. Ja Ci źle nie życzę, ale bywam na budowach, wiem jak brudne tam bywają podłogi, ile wala się badziewia, choćbyć najbardziej gonił rzemieślników. Jak ci coś między podeszwę a piętę wejdzie, to nie marudź, że nie zainwestowałeś w jakieś lekkie zamknięte buty malarskie.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!
Koh 3:1-8 (edycje własne)
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 7 gości