To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Eksperyment Rosenhana.
#1
http://en.wikipedia.org/wiki/Rosenhan_experiment

Jak wiemy istnieje szereg chorób psychicznych. Ów eksperyment zaś dowodzi, że psychiatrzy nie są w stanie odróżnić chorego od zdrowego, kiedy wstawimy zdrowych ludzi oszukujących czyli markujących np. halucynacje, pomiędzy chorych w szpitalu, itd.

Ciekawi mnie zatem co jest prawdą. Psychiatria ma również swój drugi biegun:

http://pl.wikipedia.org/wiki/Antypsychiatria

Czyż Samson S. nie był tego najlepszym przykładem?

Skoro psychiatra może być chory to czym jest zdrowie?

I tak się zastanawiam, skąd wiemy czy np. choroby nie są po prostu etapem w ewolucji? Skąd wiemy czy np. chory + zdrowy nie da coś nowego? Może nie będzie tego widać za jednym pokoleniem, ale np. 114? Albo chory nie jest chory tylko po prostu jest inny. Owszem są przyczyny choroby, są wirusy, są bakterie, są zmiany w mózgu, ale skąd wiemy tak naprawdę czemu służą? Po co istnieją? Przecież ewolucja to właśnie zmiany czyli odejście od normalności.

Jeśli ewolucja istnieje to choroby mogą być źle interpretowane. Ewolucja do czegoś dąży metodą prób i "błędów". Uważamy, że błędem są pewne rozwiązania, ale nie jesteśmy tego pewni. W rezultacie może być nawet tak, że lecząc pewne choroby niszczymy ewolucję, która próbuje coś stworzyć.
Odpowiedz
#2
He [T.Szasz] states that mental illness, madness and even many crimes are created or defined by cultural controls, morals and "real world" views of big science, religion and government, similar to heretics, pagans, and sinners before the industrial revolution.

http://en.wikipedia.org/wiki/Szasz

Warto tez przeczytac "Human Evasion" Celii Green.
http://deoxy.org/evasion/toc.htm

ps:
http://video.google.com/videoplay?docid=...0513&hl=en

Malo kto sie nad tym zastanawia. Ale jest ciekawa zasada ze neuroleptyki sa tak masowo produkowane, przypisywane, praktycznie bez rzadowego zainteresowania. Mozna nawet dziecku przypisac mocne leki ktore radykalnie zmieniaja jego psychike a doroslemu czlowiekowi NIE WOLNO dobrowolnie zmieniac wlasnego stanu swiadomosci za pomoca calkiem zwyczajnych roslin. Makes you think?
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#3
Ciekawi mnie dlaczego ludzie zdrowi mają doświadczenia spoza... doświadczeń?

Weźmy za przykład Salvia Divinorum i Salvinorin A.

Zacytuję tu część doświadczeń:

Cytat:- Uczucie stawania się obiektami, lub ich częśćmi, jak np. nogą od krzesła, ścianą...
- Wizje obrazów i zdarzeń z przeszłości, szczególnie z dzieciństwa.
- Utracenie własnej tożsamości.
- Postrzeganie siebie w kilku miejscach na raz.
- Przyjęcie całkiem innej tożsamości i uczucie życia inną osobą.
- Wizje 2-wymiarowych filmów, obrazów.

Doświadczenia te są znacznie spłycone, bo widziałem wiele innych o ile wierzyć ludziom. Tak czy inaczej doświadczenia są zbliżone niezależnie od poglądów. Np. większość czuje obecność jakiejś istoty. Świadomość Salvii?

No i niby jak można doświadczyć halucynacji, których mózg nie wytworzy z obrazu już istniejącego?

Jak można mieć doświadczenia, jakie nie mogą wynikać z już nabytych?

Mózg tu niczego nie odtwarza, to zupełnie nowe doświadczenia.

Skorzystałem ostatnio z symulacji salvinorinu w formie synchronizacji i co, zdziwiłem się, kobiece? szepty w języku jakiego nie znam, jakiś bełkot, "słyszę" rozmowę przez radiofalówki zdaje się po polsku, ale nie rozpoznaję słów, a może nie pamiętam i niezwykle dokuczliwe trzeszczenie i nagle rzeczywisty dźwięk o mało mi serce nie stanęło. Słyszę to w fazie "półsnu". "Półsnu" bo może to był sen, ale tak rzeczywisty i tak zapamiętany, tak opisywalny, tak rzeczywisty, aż nierealny. Tu dodam, że wynika to z umiejętności wchodzenia w dane fazy, ja muszę np. położyć się spać by wejść w dane fazy, ale nie wszyscy ludzie. Są tacy co mają tak pomieszawszy rzeczywistość ze snem. A prawdziwy Salvinorin w ogóle nie obchodzi sen, to co ja opisuję to detal, prawdziwy Salvinorin daje orgazm przy zamkniętych oczach. Nie trzeba w ogóle otwierać powiek by widzieć. Podchodzę do tego sceptycznie, na wstępie nie wierzę, że cokolwiek nastąpi, bo niby jak, więc jest niespodzianka. Jest nowość. Czuję, że to nie ja. Zupełnie jakby mój mózg rozmawiał ze mną? Czyli sam ze sobą? Wszystko trwa z 30 sekund? Ale jest ciekawe. Bo nierealne. Niczego nie słyszysz, a nieomal Ci głowę nie rozerwie. Wszystko wynika z różnych faz w jakich mózg funkcjonuje, w pewnych fazach tworzy. Tylko z czego?
Ciekawie też funkcjonuje wyobraźnia. Normalnie wyobrażasz sobie przedmioty i są jakby zamglone, mają kształty, ale nie np.kolory. A tu kolory jak żywe. Wprost z LCD. Jeszcze nigdy moja wyobraźnia nie nabrała takiej formy. Nie jakbym sobie wyobrażał, lecz odtwarzał zdjęcia (jakich nie widziałem). No fatamorgana.

Jak zatem można "nabyć" takie doświadczenia? Z kosmosu?

Czemu taka roślina jak szałwia tu normalna i popularna, bez żadnych ekstra gratisów, a tu inna wersja młóci ludzi aż do momentu gdy nie wiedzą kim są, co robią, doświadczenia jakie mają są nie do opisania, są nierealne, ale rzeczywiste.

Po co tej roślinie taki środek? I człowiekowi receptor? I dlaczego występuje jedynie w Meksyku? Dlaczego jest tak unikalna, że sama siebie zabija. Roślina ta praktycznie nie wydaje nasion.

Najsilniejsza naturalna halucynogenna roślina. Broń Boże to nie reklama. Ten specyfik niszczy psychikę nawet przeciętnych ludzi. Nie radzą sobie z nowymi doświadczeniami. Są zbyt intensywne. Ku zaskoczeniu, bo kto by się spodziewał braku kontroli. Ale generalnie może służyć ewolucji, wytworzyć ludzi zdolnych doświadczać wszystkiego na zawołanie? Może da się to kontrolować? Nie teraz.
Odpowiedz
#4
No nieźle....... A jak tam twoja psychika? Ucierpiała? Podobno po spożyciu muchomora czerwonego i przeżyciu tego spożycia też się zmienia osobowość na trwałe i na dziwne. Brrr okropne to wszystko, dobrze że pomarańcze tak nie ryją mózgu bo już dawno bym była stukniętym alienem.

--Choroby to raczej nie eksperymenty ewolucyjne a walka o byt drobnoustrojów kosztem nas. Tak jak lis zjada mysz (?) albo nie mysz tak bakteria zajada sie ludzką tkanką. Jak z pokolenia na pokolenie na coś chorujemy to ewolucyjnie sie na to conajwyżej uodparniamy - taka może być z tego korzyść (pod warunkiem że przeżyjemy).
Chamstwo jest jak chwast: ile by nie rwać zawsze zostanie kawałek korzenia, ale jak przestaniemy rwać to zarośnie cały świat.
Odpowiedz
#5
Podobno po spożyciu gotowanych jajek chłopu oko wyleciało. Muchomor zawiera najwięcej toksyn i dlatego jest niebezpieczny, a nie z powodu halucynacji. Psychika człowieka jest tym silniejsza z im silniejszymi bodźcami się spotyka. Świetnym przykładem była wojna, ludzie byli wtedy najsilniejsi psychicznie, zjednoczeni, wrażliwi, nie tylko najsilniejsi psychicznie, ale i zrównoważeni. Chcieli żyć, oddawali życie w niewyobrażalnie bohaterskich czynach. A teraz co? A teraz odwrotnie, sami zabijają siebie i rodaków bo zarabiają mniej niż sąsiad, lekarze strajkują zamiast leczyć, bo zupa była za słona, kierowcy rzucają się na pasażera w autobusie, szyby mi wybijają bo auto im przeszkadza, albo nie chce im się żyć, bo dziewczyna ich rzuciła. Zabijają żonę na wizycie w więzieniu, zabijają rozwożąc pizzę, wyrzucają dziewczynę z pociągu, psychiatrzy i dyrygenci gwałcą dzieci, zabijają się nawet o udko kurczaka, inni wpadają do szkół z bronią, kibice robią demolki w obcych państwach. Może to kogoś zaskoczy, ale ludzie nigdy nie byli bardziej poryci jak właśnie teraz. I to im bardziej rozwinięta cywilizacja tym więcej porytych. Pewnie zależy to od wrodzonej odporności, dlatego nie mogą być zbyt silne doznania, a ci którzy jej nie mają pękają z zazdrości. No spożywa grzybki musi mieć porytą psychikę. A może po prostu woli spożywać grzybki niż demolować stadiony? Albo założyć sobie moherowy beret i krzyczeć niech żyje Rydzyk! Precz z szatanami? A może po prostu jest lepszy od Ciebie i spływa to po nim, albo nawet wpływa pozytywnie? No ja nie biorę bo jestem tchórz, to będę udowadniał, że biorący są źli. Mają poryte psychiki. Pieprzenie. Bardzo wielu naukowców spożywało narkotyki. Narkotyki spożywali nawet niektórzy prezydenci i liderzy społeczni. Wiele odkryć, dzieł literackich, fantastycznych powieści, obrazów, piosenek, itd. inspirowanych było narkotykami. Trzeba tylko nieco więcej wiedzieć o świecie. O ile w ogóle można mówić o normalności, to równie dobrze może komuś psychikę poryć samo myślenie. Albo np. zawód miłosny. To najlepiej nie myśleć wcale. Do garów panie i panowie, to jedyna możliwość gdzie psychika jest okay. I broń Boże oglądać TV bo to ryje psychikę najbardziej.

Cytat:--Choroby to raczej nie eksperymenty ewolucyjne a walka o byt drobnoustrojów kosztem nas

To w takim wypadku my jesteśmy chorobą drobnoustrojów, kosztem ich. Gdzie Was uczą takich pierdół?

Osobowość zmienia się w każdej sekundzie. Nie ma czegoś takiego jak trwała osobowość. Osobowość zmieniana jest przez całe otoczenie, wszystkie impulsy, nie tylko narkotyki. Także nie wiem co złego jest w zmianach osobowości. Może się zmienisz z gorszego w lepsze. Ale broń Boże, nie można zmienić gorszą osobowość na lepszą, bo to zmiana, porycie psychiki. Kiedy tak naprawdę zmiana jest nieunikniona. Jakąkolwiek bym miał osobowość to zawsze jestem ja. Ja mający 25 lat miałem zupełnie inną osobowość jak miałem 27 i 29.

Szczerze powiedziawszy to nie da się mieć trwałej osobowości, bo osobowość ewoluuje tak jak wszystko i nie ma właściwego kierunku.

Najciekawsze jest to, że Hitler i wszyscy najbardziej zwyrodniali mordercy, tyrani, itd. byli całkowicie zdrowi, nie mieli porytych psychik. Dlatego mordercy siedzą w wiezieniach, a nie w szpitalach dla obłąkanych. Rozumiesz ten szczegół?

Cytat:Jak z pokolenia na pokolenie na coś chorujemy to ewolucyjnie sie na to conajwyżej uodparniamy - taka może być z tego korzyść (pod warunkiem że przeżyjemy).

Wciąż powstają nowe choroby to jest gra bez końca. Gdybyśmy się chcieli uodparniać to nie używalibyśmy lekarstw. Więc jak można rozumieć to i nie korzystać z tego. Krokodyl jest najbardziej odporny na zarazki bo w takim środowisku żyje. Więc zarazki "służą" UDOSKONALENIU krokodyla. I tu nie chodzi o przeżycie jednostki, bo jednostka się nie liczy w ogóle, tu chodzi o gatunki, o miliony lat bo wtedy widać efekt. Krótko mówiąc, żeby się uodpornić od X rzeczy, przez jakiś milion lat x ludzi musi wystawiać się na nie, a nie ich unikać. Tak np. leczy się alergie, podając alergeny. A alergie to nic innego jak właśnie wynik uciekania od wszystkiego. Podobnie powstają fobie. Zacytuje tu wikipedię "Fobia (nowołac. phobia "stany lęku u neuropatów", z gr. φόβος phóbos "strach, lęk") – uporczywy lęk przed różnymi określonymi sytuacjami, zjawiskami lub przedmiotami, związany z unikaniem sytuacji wywołujących go i utrudnieniem funkcjonowania w społeczeństwie. Fobie wywołane są przez pewne sytuacje lub obiekty zewnętrzne wobec osoby przeżywającej lęk, które obiektywnie nie są niebezpieczne. Cierpi na nie około 10% ludzkości."
Także nie wiem co bardziej ryje psychikę.
Chyba, że poznamy mechanizmy i sami nauczymy się je wykorzystywać wcześniej, ale niestety nie da się czegoś poznać jak się uważa, że od tego się psychika poryje.

A jeszcze dodam, że wg mnie psychikę najbardziej ryje bogactwo i władza (Kaczyńscy, Rydzyk najlepszym przykładem). Znam pewnych bardzo bogatych ludzi, wychowałem się z nimi, mam więc świadomość jacy byli kiedyś, jak się przemieniali i jacy są. I co? To jest dopiero poryta psychika. Co to z człowiekiem może zrobić zwyczajne wybujałe ego. Ci ludzie nie mają w sobie żadnych wartości.

Są niestety ludzie słabi psychicznie i dla nich nie jest ani narkotyk, ani piwo, ani władza, ani pieniądz, ani TV, ani Bóg, w zasadzie nie nadają się do większości rzeczy, nawet do stworzenia normalnego związku. I takich kozaków co to oni są zdrowi, a reszta chorych bo, bo, bo jest coraz więcej. Ale to jest tylko wybujałe mniemanie. Może dlatego są świadomi swoich słabości i boją się narkotyków czy w ogóle odmiennych stanów świadomości bo człowiek zrównoważony jest prawie nie do złamania. W odpowiednim czasie na pewno to zrozumiesz.
Odpowiedz
#6
O rety Uśmiech najgorsze jest to że napisałeś ten cały esej a wogóle mnie nie zrozumiałeś. Zupełnie nie o to mi chodziło. Jutro ci odpisze w większej ilości sprostowanie bo teraz mnie matka wygania. Oj oj .... dużo tu jest do wyjaśnienia Język polewka, kompletnie inne były moje intencje
Chamstwo jest jak chwast: ile by nie rwać zawsze zostanie kawałek korzenia, ale jak przestaniemy rwać to zarośnie cały świat.
Odpowiedz
#7
Art napisał(a):Podobno po spożyciu gotowanych jajek chłopu oko wyleciało. Muchomor zawiera najwięcej toksyn i dlatego jest niebezpieczny, a nie z powodu halucynacji.

A ja wcale nie powiedziałam że z powodu halucynacji...

Art napisał(a):Psychika człowieka jest tym silniejsza z im silniejszymi bodźcami się spotyka.

ZGODA pełna. Byle jej na zadźgać tymi bodźcami tak, że popadnie w stan otępienia (to właśnie miałam na myśli pisząc stuknięty alien).

O zabijaniu sąsiada za lepszy telewizor i te inne przypadki - to takie schorzenie kapitalizmu i popadają na nie rzeczywiście najsłabsze charaktery. Choć co prawda nie sądze, że gdyby zaczeli nagle brać różne rodzaje narkotyków to by im to pomogło bo jak są słabi to i na to są za słabi.
Wcale nie jestem zagorzałym przeciwnikiem wszelkich środków odurzających niczym dziecko wychowane w przedszkolu pod patronatem Romana Giertycha a tak właśnie mnie tu podsumowałeś za co masz :wall: Też próbowałam tego i owego, nie wszystkiego bo co do zbyt silnych rzeczy boje sie poprostu trwałego uszkodzenia mózgu (w sensie fizjologicznym) a z tym może być jak z ręką, która ucięta już nie odrośnie. Jak ktoś uważa że jest mocny i mu sie nic nie stanie to niech bierze, ale ja czuje że na niektóre rzeczy nie mam przystosowania i strasznie sie ich boje od czasu jak mi sie kiedyś wkręciło, że bolą mnie oczy i tak mnie zaczeły boleć, że myślałam że ciśnienie je wysadzi na zewnątrz i jeszcze pół dnia prawie nic nie widziałam - wszystko było rozmazane (myślałam że oślepne na zawsze). Poza tym po dłuższym czasie eksperymentowania z różnymi substancjami mocno mi sie pogorszyła sprawność matematyczna i ścisłego myślenia dlatego skończyłam z eksperymantami 2 lata temu bo z taką tendencją jak wcześniej nie można studiować fizyki.

Art napisał(a):To w takim wypadku my jesteśmy chorobą drobnoustrojów, kosztem ich. Gdzie Was uczą takich pierdół?

Co do drobnoustrojów nikt nigdzie mnie tego nie uczył to była tylko taka moja własna koncepcja. Dla niektórych bakterii możemy być rzeczywiście chorobą, czemu nie... To zależy kto na kim pasożytuje.
Chamstwo jest jak chwast: ile by nie rwać zawsze zostanie kawałek korzenia, ale jak przestaniemy rwać to zarośnie cały świat.
Odpowiedz
#8
Cytat:Dla niektórych bakterii możemy być rzeczywiście chorobą, czemu nie... To zależy kto na kim pasożytuje.

To tylko kwestia punktu widzenia, bo może się okazać, że ów pasożytowanie jest doskonałą symbiozą wszystkiego, gdzie nie części, a wyłącznie całość ma sens, a my nie potrafimy odnaleźć związku przyczynowo-skutkowego lub nawet nie chcemy poznać prawdy. I oszukalibyśmy sami siebie gdybyśmy stwierdzili, że we wszechświecie to my liczymy się bardziej niż pasożyty, ponieważ te pasożyty powstały z DOKŁADNIE tego samego powodu co my. Tej właśnie jedynej obiektywnie prawdy nie chcemy znać i oszukujemy się bo tylko to pozwala nam robić to, w co wierzymy, w co uważamy że musimy wierzyć by istnieć czyli np. zabijać zwierzęta i rośliny bo "MUSIMY" je jeść by żyć. Gdyby wirus posiadł świadomość, zrozumiał swoje postępowanie i jego zależności, zachowywałby się tak jak człowiek usprawiedliwiając swoje postępowanie! Jak popatrzymy z góry na całą planetę, to my jesteśmy największymi szkodnikami i pasożytami, nawet nie wiem czy nie wirusami - wirus zabija inne organizmy kosztem siebie. Człowiek jest nawet tak nietypowym wirusem, że potrafi unicestwiać nie tylko istoty innego rodzaju, ale i istoty swojego rodzaju, ale i nawet targnąć się na własne życie. Ziemia choruje na ludzkość. Problemem jest to, że pasożyty nie mają tak jak ludzie kaprysów i zawsze robią dokładnie to do czego zostały stworzone. A my? Być może też robimy dokładnie to samo. Więc czemu gorszy jest pasożyt? Czemu sami siebie nie nazywamy pasożytem, skoro wobec nas jest to bardziej prawdą niż wobec tzw. pasożyta?

Cytat:mocno mi sie pogorszyła sprawność matematyczna i ścisłego myślenia dlatego skończyłam z eksperymantami 2 lata temu bo z taką tendencją jak wcześniej nie można studiować fizyki.

Istnieją różne rodzaje inteligencji i to jest naukowo udowodnione. To jest tylko nasza zarozumiałość, a raczej oszukiwanie samych siebie by wierzyć, że jesteśmy ważni, że świat polega na studiowaniu fizyki. Wyobraźnia jest np. ważniejsza od wiedzy, a wyobraźnię można pozyskiwać z doświadczeń obiektywnie nieistniejących, albo obiektywnie istniejących w subiektywnym świecie. Obiektywny świat nie obchodzi fizyka, on po prostu działa i tyle. To nam jest potrzebna fizyka do wyjaśnienia czegoś co jest równie subiektywne jak potrzeba spożywania narkotyków do poczucia się jakoś czy zrozumienia jak działają. Po prostu są różne potrzeby i nie można dyskryminować żadnych. A w zasadzie to nie trzeba niczego wyjaśniać, bo pies żyje bez wyjaśnień. Mówiąc o fizyce automatycznie dyskryminujesz np. ślepego i głuchego. Wiesz, że czasami żeby coś zobaczyć trzeba przestać patrzeć? Albo trzeba założyć "różowe okulary", zmienić punkt widzenia? Jego świadomość jest zupełnie inna niż Twoja i co z tego? Nie ma poziomu świadomości jaki masz np. Ty, a zaś Ty nie masz poziomu świadomości jakie osiąga narkoman. A Ty nie wiedzieć czemu dyskryminujesz jedne poziomy od innych. To, że narkotyki niszczą ludzi wynika z ich małej inteligencji. Ba! Studiowanie jak wpływają narkotyki na człowieka i to nie tylko teoretyczne, ale praktyczne - jest tak samo nauką, jak poznawanie jak fizyka wpływa na człowieka. Człowiek podróżuje w mikrokosmos i makrokosmos i kiedyś zrozumie, że najdalsza podróż czeka w jego własnym umyśle. Dla przykładu wielu geniuszy przeszłości nie była pewna nawet elementarnych informacji jakich jesteś pewna Ty, a byli i tak inteligentniejsi od np. nas. Z pewnego punktu widzenia bardziej szaleństwem i niebezpieczne jest latanie w kosmos niż ćpanie. Podkreślamy, że ważne jest to na czym się znamy bo ważne jest to dla nas, a może polegać na studiowaniu emocji, etyki i miliona innych rzeczy i kogoś może w ogóle nie obchodzić fizyka, a być bardzo inteligentnym. Także robisz co chcesz i twierdzisz, że to jest słuszne. I przede wszystkim to, że coś na Ciebie działa tak, nie musi oznaczać, że na kogoś innego podziała tak samo. Jeden pije alkohol i jest okay, drugi pod jego wpływem rzuca się na auto by rozbić szyby. To jest Twoja "wada", a nie "zaleta". Ktoś bardzo inteligentny pod wpływem alkoholu będzie lepszym fizykiem niż Ty bez wpływu alkoholu i to tylko tyle. Mylisz się, że czegoś nie można studiować z taką czy siaką tendencją, to tylko TY nie możesz tego robić z taką tendencją, ale nie myśl, że każdy jest taki jak Ty.
Ewolucja potwierdza, że przystosowanie może być możliwe praktycznie do wszystkiego.
Jak porównasz rybę do człowieka to Ci wyjdzie, że ryba nie mogąc oddychać tlenem w powietrzu jest chora. A jak porównamy menu wszystkich zwierząt to wyjdzie, że jednym szkodzi dokładnie to co innym pomaga.
Wszystko kwestia przystosowania.

Cytat:Dwulatka w mensie

Dwuletnia dziewczynka z Wielkiej Brytanii została członkinią towarzystwa ludzi inteligentnych Mensa. Testy wykazały, że jej iloraz inteligencji jest wybitnie wysoki - wynosi 152 punkty.

Georgia Brown z hrabstwa Hampshire jest inteligentniejsza od co najmniej 98% procent ludzi na świecie. Tylko taki przywilej gwarantuje członkostwo w Mensie. Niespotykane umiejętności dziewczynki jej rodzice zauważyli bardzo wcześnie. Georgia nauczyła się raczkować gdy miała niecałe pół roku, zaczęła chodzić trzy miesiące później.

Gdy miała półtora roku potrafiła prowadzić rozmowę i odpowiadać na pytania sprawiające kłopot nawet sześciolatkom. Testy potwierdziły jej wyjątkowe zdolności, badający ją naukowcy stwierdzili, że dziewczynka zdobyłaby nawet więcej niż 152 punkty, ale niestety w trakcie rozwiązywania zadań ucięła sobie popołudniową drzemkę.

Georgia jest najmłodszą dziewczynką jaka dostała się do Mensy w historii tej organizacji. Najmłodszy chłopiec, geniusz z USA, wyprzedził ją wiekowo o kilka dni.

Źródło: Onet.pl

Ponad wszystko nie rozumiesz, że ludzki mózg sam się narkotyzuje. Przeliczne hormony nie służą niczemu innemu jak reakcji czyli wpłynięciu na Twoje decyzje. Zmiany świadomości są nieuniknione. Ty jak będziesz np. w szoku po utracie bliskiego, będzie Cię coś bolało, albo w stanie poczucia zagrożenia, zakochana, itd. to nie tylko możesz nie potrafić studiować czegokolwiek, ale w ogóle myśleć racjonalnie. A przecież wszystkie te emocje wyzwalają właśnie przeróżne hormony.

Także nie wiem dlaczego wstydzisz się narkotyków, jak sama masz własne. Spróbuj sobie np. sama świadomie podawać adrenalinę, serotoninę, testosteron, itd. Organizm jest fabryką narkotyków. Ale też je możesz wytworzyć i podać sobie.
Kofeina jest narkotykiem, jesteś pewna, że po niej nie da się myśleć o fizyce, że ryje psychikę? Czy może wprost przeciwnie myśli się znacznie lepiej? Jak wypijesz jedną kawę to pomaga, jak wypijesz 100 to nie będziesz wiedzieć gdzie jesteś.
A jak Cię będzie bolał brzuch to musisz się znarkotyzować właśnie po to by brzuch przestał boleć i żebyś była w stanie myśleć o fizyce.

Spróbuj kiedyś wypić 100 litrów wody i myśleć o fizyce.

I zrozum, że narkotyki trzeba zbadać PRAKTYCZNIE by czegoś dowieść. A Ty masz jakiś dziwny punkt widzenia na narkotyki. W zasadzie to nie dziwny, a typowy, taki jak większość ludzi stereotypowy wynikający prędzej z niewiedzy niż wiedzy. Tak jakby wszystkie były jednakowe i wszystkie złe przez sam fakt, że działają, albo przez sam fakt co ludzie zrobili pod ich wpływem, to nie jest wówczas wina narkotyku tylko człowieka. Kiedyś tak postrzegano np. masturbację, jako coś pejoratywnego. Albo istnieje determinizm i nic nie jest winą człowieka. Problemem jest sprzeczność pewnych poglądów z realiami. Bo jeden z bronią w ręku jest normalny, drugi nie. Nie rozumiesz zdaje się czym jest narkotyk - to każda substancja, która zmienia Ciebie i uzależnia, czyli np. paracetamol może uśmierzać ból tak jak np. marihuana, a kawa może podnosić Twoją wydajność tak jak adrenalina (efedryna) czy amfetamina. Jak się dobrze zastanowisz to nawet pierwiastki, minerały, kultury bakterii, woda, wszystko na Ciebie działa. Zarówno nadmiar, jak i niedobór wywołują coś. Więc krótko mówiąc np. możemy wapń uznać za narkotyk bo musimy go brać żeby np. nie połamały nam się kości. Pytanie raczej dlaczego mamy receptory na narkotyki, to jak mieć jakieś członki i zastanawiać się do czego służą, a może do niczego, są tylko ozdobą, e też nie bo ozdoba też czemuś służy. Duży uśmiech Narkotyki są jak grzyby, jedne jadalne, trujące, śmierdzące, wstrętne, inne pyszne, smaczne, pożyteczne.

To na prawdę nie moja wina, że sparzyłaś się na czymś. Ten sam sposób myślenia stosujemy do związków, jak się 10 razy pod rząd sparzysz to wywnioskujesz, że z ludźmi nie warto żyć.

A w kwestii zrozumienia jest to oczywiste, że się nie rozumiemy, a raczej nie słuchamy się, bo chcemy udowodnić inne racje. Mnie się czasami wydaje, że psy lepiej się rozumieją między sobą bez słów, niż ludzie z ich całym arsenałem.

Cytat:Co do drobnoustrojów nikt nigdzie mnie tego nie uczył to była tylko taka moja własna koncepcja

A musi Cię ktoś uczyć czegoś? Myślisz, że ktoś uczy Cię czegoś czego ktoś inny nie nauczył się sam? Gdybyś nie była w stanie uczyć się sama to nie byłabyś w stanie powiedzieć "mama", ani zrobić pierwszych kroków. Zawsze ktoś się czegoś nauczył sam, a potem uczy innych. A może ktoś nauczył się wszystkiego sam.
Odpowiedz
#9
Art napisał(a):Mówiąc o fizyce automatycznie dyskryminujesz np. ślepego i głuchego.
Tak? A to dziwne - studiuje z nami niewidomą dziewczyną i radzi sobie lepiej od coponiektórych. Skąd to oskarżenie o dyskryminacje?
Art napisał(a):Nie ma poziomu świadomości jaki masz np. Ty, a zaś Ty nie masz poziomu świadomości jakie osiąga narkoman. A Ty nie wiedzieć czemu dyskryminujesz jedne poziomy od innych.
Znowu to samo!! Przecież ja do cholery nikogo nie dyskryminuje! Przestań robić ze mnie nietolerancyjnego potwora. Ja studiuje to bo to lubie i tylko tyle. Wiem, że alkoholik i narkoman może być ode mnie lepszy
Art napisał(a):I przede wszystkim to, że coś na Ciebie działa tak, nie musi oznaczać, że na kogoś innego podziała tak samo.
A czy ja twierdze że tak nie jest?? Przecież wyraźnie napisałam, że to była reakcja MOJEGO organizmu, a nie że jest to powszechna przypadłość. Dopisujesz mi poglądy, których wcale nie mam. Ja powiem że coś jest zielone, a ty że nie mam prawa twierdzić że zielony jest zły i szkodliwy. Tak to wygląda.

Art napisał(a):Ponad wszystko nie rozumiesz, że ludzki mózg sam się narkotyzuje. Przeliczne hormony nie służą niczemu innemu jak reakcji czyli wpłynięciu na Twoje decyzje. Zmiany świadomości są nieuniknione. Ty jak będziesz np. w szoku po utracie bliskiego, będzie Cię coś bolało, albo w stanie poczucia zagrożenia, zakochana, itd. to nie tylko możesz nie potrafić studiować czegokolwiek, ale w ogóle myśleć racjonalnie. A przecież wszystkie te emocje wyzwalają właśnie przeróżne hormony.
Tak wiem już byłam w takim stanie, że przez rok nie byłam w stanie studiować właśnie z powodu zakochania. Ale dalej tłumaczyć ci nie będę że jednak to rozumiem bo widze żeś się uparł udowodnić mi że jednak nie rozumiem nic. Np teraz mój mózg sie narkotyzuje hormonem wkurwienia jak czyta twoje oskarżenia. A jak długo nad sobą pracujesz to i możesz sie nauczyć przynajmniej w pewnym stopniu kontrolować swój mózg co do stopnia wydzielania danego hormonu. Dlatego z dawką adrenaliny jaką teraz mam nie rozwale swojego komputera utożsamiając go z Tobą bo mi go szkoda - musiałabym potem kupić nowy.
Art napisał(a):Także nie wiem dlaczego wstydzisz się narkotyków, jak sama masz własne.
Kofeina jest narkotykiem, jesteś pewna, że po niej nie da się myśleć o fizyce, że ryje psychikę? Czy może wprost przeciwnie myśli się znacznie lepiej? Jak wypijesz jedną kawę to pomaga, jak wypijesz 100 to nie będziesz wiedzieć gdzie jesteś.
Że się wsydze???????? Skąd bierzesz takie wnioski...Bo mi już ręce opadają. Wiem jak sie myśli po kofeinie - i tu muszę podkreślić (abyś zrozumiał)że nie twierdze iż każdy tak ma, że już po dwóch mocnych herbatach z fusów nie wiem gdzie jestem, po jedej myśli mi się doskonale, nie jestem przeciwna kofeinie a też uważam ją za narkotyk, i to że teraz nie żłopię jej hektolitrami bo piłam za dużo i już na nią nie reagowałam, nie oznacza że zabraniam pić komukolwiek. Jak ktoś jest w stanie wypić 100 kaw i nadal świetnie sie trzyma to niech pije! I pełen szacunek dla tej osoby.
Marnie, bardzo marnie wczuwasz się w czyjąś psychike. Żyjesz w swoim świecie a na całą pozostałą ludzkość masz agresora - może jesteś tak zachwycony swoją mądrością, że już gardzisz każdym człowiekiem, który powie choć słówko krytyki w stronę narkotyków (a nie w twoją stronę - pamiętaj!)

Art napisał(a):Ty masz jakiś dziwny punkt widzenia na narkotyki. W zasadzie to nie dziwny, a typowy, taki jak większość ludzi stereotypowy wynikający prędzej z niewiedzy niż wiedzy. Tak jakby wszystkie były jednakowe i wszystkie złe przez sam fakt, że działają, albo przez sam fakt co ludzie zrobili pod ich wpływem, to nie jest wówczas wina narkotyku tylko człowieka.
Po raz kolejny - nie moje słowa, nie moje opinie. Postawiłeś mnie sobie jako uosobienie wszystkich cech, których w człowieku nie lubisz i które chcesz wytępić - ale to nie ja je posiadam tylko twoje wyobrażenie o mnie.
Nie będe już komentować twoich wypowiedzi bo poza tym, że zarzuty są bezpodstawnie skierowane w moją strone to w dużej mierze zgadzam sie co do ogólnego poglądu na temat zażywania. Nic dodać nic ująć, więc przestań sie na mnie wyżywać.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości