To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
"Darwin do poprawki"
#1
Znalazłem to w poście KingKonga może ktoś skomentuje?
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=32&w=67009976&a=67009976

Newsweek
30/07 23.07.2007
Darwin do poprawki
Nawet teoria ewolucji podlega prawom ewolucji. W świetle najnowszych badań
wiedza Karola Darwina o pochodzeniu gatunków okazuje się dalece niepełna.
Gdy minister Mirosław Orzechowski i Maciej Giertych w kabaretowym stylu
atakowali niedawno teorię ewolucji, mało kto spodziewał się, że dzieło
podważania ustaleń Karola Darwina podejmą także naukowcy z najbardziej
renomowanych światowych uniwersytetów. Z tą tylko różnicą, że Giertych i
Orzechowski marzą o teorii, która nie miałaby nic wspólnego z biologią,
natomiast współcześni badacze chcą idee Darwina dopasować do biologicznych
odkryć z ostatnich lat.
Teoria Darwina budziła kontrowersje od momentu jej powstania. Żadne inne
dzieło naukowe nie miało tylu krytyków. Jego praca "O powstawaniu gatunków"
opublikowana w 1859 r. wywołała powszechną wściekłość i zgrozę, bo zaliczyła
homo sapiens do świata zwierząt. Uderzała zarazem w wiarę, że nasze
pojawienie się na Ziemi miało szczególny sens, że zostało z góry
zaplanowane.
Darwinowi świat milionów różnorodnych organizmów jawił się jako rezultat
długiej historii całkowicie przypadkowych zdarzeń. Ślepy, bezrozumny i
automatyczny proces ewolucji przekształcał jednokomórkowe organizmy w formy
coraz bardziej skomplikowane. Po 4,5 mld lat od powstania Ziemi po
bakteriach, ukwiałach i dinozaurach pojawiły się pierwsze ssaki, a na końcu
człowiek.
Działanie przypadku w stosunku do organizmów żywych Darwin wyobrażał sobie
tak: "Ponieważ zawsze rodzi się więcej osobników, niż może przeżyć,
następuje
walka o przetrwanie... Osobniki posiadające jakąkolwiek chociażby drobną
przewagę nad innymi będą miały największe widoki przeżycia i pozostawienia
potomstwa. Z kolei wszelka zmiana szkodliwa musi ulec zagładzie.
Utrzymywanie
się różnic korzystnych i zagładę szkodliwych nazwałem doborem naturalnym.
Dobór naturalny promuje więc te cechy, które zwiększają szanse przeżycia w
danym środowisku".
-----------------------------------------------------------------------------
-
--


-----------------------------------------------------------------------------
-
--
Darwin nie miał jednak pojęcia, jaki wewnętrzny mechanizm może być
odpowiedzialny za dziedziczenie. Geny zostały odkryte już po napisaniu przez
niego dzieła o ewolucji gatunków. Niemiecki chemik pracujący w Tybindze,
Johann Miescher, zauważył mianowicie w 1869 r., że pewien materiał pobrany z
ludzkich komórek nie jest białkiem. Nazwał go nukleiną. Dzisiaj substancja
ta
nosi nazwę DNA, czyli kwasu dezoksyrybonukleinowego. W 1953 r. Francis Crick
i James Watson odkryli jego podwójną spiralę i domyślili się, na czym polega
mechanizm dziedziczenia - jedna z nici spirali przechodzi do następnego
pokolenia jako zapis cech któregoś z rodziców.
Współcześni biolodzy są zgodni, że wszystkie organizmy na Ziemi są ze sobą
spokrewnione, ponieważ wywodzą się od wspólnego przodka. Problemem jest
natomiast wytłumaczenie, w jaki sposób pojawiały się nowe formy, nowe
gatunki. Jak powstało skrzydło na plecach zwierzęcia, które go przedtem nie
miało? W jaki sposób rybie wyrosły nogi, by jako płaz zaczęła wędrować po
lądzie? Czy w każdym z takich procesów rzeczywiście pojawiały się
przypadkiem
nowe geny, przynosząc nieoczekiwaną receptę na skrzydło lub ramię? Bo według
teorii ewolucji, jakiej uczono nas w szkole, każda cecha fizyczna czy rodzaj
zachowań powinny być zapisane, jak w recepcie, w osobnych genach.

Majsterkowanie przy DNA
Darwin pojawianie się nowych form organizmów żywych, nowej architektury ich
ciał i wszelkich innych zmian tłumaczył przypadkiem. Jego idea została
rozwinięta w latach 40. i 50. ubiegłego wieku jako syntetyczna teoria
ewolucji. Największą rolę w tworzeniu nowych gatunków przypisano w niej
przypadkowym mutacjom w DNA, które miałyby prowadzić do powstawania nowych
genów i nowych gatunków zwierząt. Ale odkrycia ostatnich lat wskazują na
zupełnie inny mechanizm ewolucji. Przypadkowe mutacje genów zdarzają się, to
prawda. Ale to nie one są głównym motorem zmian w świecie żywym.
Na teorię Darwina nowe światło rzuca ewolucja rozwoju, w skrócie evo-devo (z
ang. evolution of development). To nowa dziedzina, która bada rozwój
embrionalny u różnych gatunków. Jeszcze do niedawna badacze zajmowali się
głównie tym, jak geny przechodzą z jednego pokolenia do drugiego. Natomiast
jak programują budowę nowego organizmu, jak wygląda rozkład ich zajęć w
czasie kilku miesięcy rozwoju płodu i jak ze sobą współpracują - pozostawało
tajemnicą. Tymczasem właśnie ten okres jest wspaniałym polem dla twórczego
działania genów. Grudka substancji setki razy mniejsza od główki szpilki
podlega wówczas milionom przemian, zanim z odrobiny bezkształtnej plazmy
wyłoni się mały człowiek, słoń albo tygrys.

Darwin do poprawki
Nawet teoria ewolucji podlega prawom ewolucji. W świetle najnowszych badań
wiedza Karola Darwina o pochodzeniu gatunków okazuje się dalece niepełna.
Jak się dziś wydaje, właśnie ten ignorowany przez teorię ewolucji proces
rozwoju embrionalnego jest główną siłą kształtującą historię życia na Ziemi.
Na etapie "życia ukrytego" - w skorupie jaja czy w macicy - może dochodzić
do
rewelacyjnych wynalazków. Kilkanaście lat temu francuski biolog, prof. Fran?
ois Jacob, laureat Nagrody Nobla, przekonywał, że ewolucja działa jak
majsterkowicz-amator. Z tego, co ma akurat pod ręką, z kawałków starego DNA
tworzy nowe konstrukcje. Ostatnie odkrycia potwierdzają intuicję prof.
Jacoba.

Dziób postępu
Badacze evo-devo stwierdzili, że do powstania nowych gatunków ptasich nie
potrzeba wcale nowych genów. Wystarczy, że te, które w nich już istnieją,
popracują trochę dłużej lub krócej niż przedtem. O takim właśnie mechanizmie
ewolucji świadczą opublikowane w ubiegłym roku badania naukowców z Harvard
Medical School. Grupa pod kierownictwem dr. Cliffa Tabina postanowiła
sprawdzić, jak na wyspach Galapagos, odizolowanych od stałego lądu bezkresem
wód, tworzyły się nowe gatunki ptaków. Chodziło o zięby, które, jak twierdzą
biolodzy, przybyły tam przed wiekami i początkowo stanowiły jeden gatunek o
dziobach krótkich i wąskich, dobrych do łuskania drobnych ziaren. Darwin
badający florę i faunę archipelagu Galapagos nie uważał tych ptaków za coś
szczególnego. Dopiero w latach 40. XX wieku ornitolog David Lackand
zauważył,
że tworzą one 14 różnych gatunków o dziobach najróżniejszych kształtów,
krótkich i cienkich, długich i wiotkich, szerokich i solidnych. Jedne
służyły
do wiercenia dziur w kaktusach, żeby dotrzeć do ukrytych głęboko ziaren,
inne
do zgniatania orzechów. Ptaki żyjące na różnych wyspach archipelagu
przystosowały się do istniejącego tam pożywienia.
Zespół dr. Cliffa Tabina postanowił sprawdzić, ile nowych genów pojawiło się
w
DNA tych 14 nowych gatunków ptaków. Okazało się, że ani jeden. To nie geny,
ale
białko o nazwie kalmodulin zdecydowało o powstaniu nowych gatunków zięb. To
ono
bowiem reguluje czas działania genów odpowiedzialnych za kształt i masywność
dziobów. U jednych ptaków geny były włączane na dłużej, u innych na krócej.
Dzioby uległy przebudowie, gdy ptaki odkryły nieznane im wcześniej owoce,
ziarna, kwiaty lub owady. Wpływ środowiska na żyjące w nim organizmy jest
znacznie większy, niż do tej pory sądzono.
- Mieliśmy dotąd zbyt uproszczony obraz ewolucji - tłumaczy prof. Andrzej
Jerzmanowski, genetyk z Polskiej Akademii Nauk. - Nie wiedzieliśmy, że w
każdym
organizmie istnieje system regulujący działanie genów. Tym bardziej nie mógł
tego wiedzieć Darwin. Dlatego sądzono, że nowe cechy i nowe gatunki mogą
powstać tylko na skutek przypadkowych mutacji w genach. Dziś jasne stało
się,
że to część prawdy. Włączania i wyłączania genów dokonują białka, takie jak
choćby kalmodulin u zięb, ale też tak zwane małe RNA, czyli cząsteczki kwasu
rybonukleinowego. W komórkach istnieje cały odrębny świat RNA, nieznany
przedtem naukowcom. "Małe RNA" sterują ogromnymi sieciami genów. Wystarczy
niewielka zmiana w ich działaniu, aby w organizmie wykształciły się całkiem
nowe cechy.
Każde dziecko wie, że z tych samych klocków Lego można zbudować dom, garaż
albo
zamek. Teraz naukowcy dowiedzieli się, że ten sam zestaw genów może posłużyć
do
zbudowania różnych organizmów. W tym świetle mniej szokujące stają się
informacje, że człowiek ma większość genów wspólnych z muszką owocówką,
ogórecznikiem i innymi dalece od nas prymitywniejszymi formami życia.
W dotychczasowych rozważaniach o ewolucji dogmatem było twierdzenie, że
jeden
gen odpowiada za jedną, konkretną cechę organizmu. Tymczasem biologia
odsłania
wiele różnych sposobów manipulowania genami, które mogą prowadzić do
ewolucyjnych innowacji.

Obudzone geny
Jeden z takich wynalazków natury in statu nascendi, czyli w trakcie
dokonywania
się, odkryli biolodzy z Chicago. Ich pracę wydrukowało kilka tygodni
temu "Nature", jedno z najpoważniejszych czasopism naukowych. Zespół prof.
Neila Shubina, paleontologa z Chicago, znalazł skamieniałe resztki
stworzenia
sprzed 375 mln lat. Choć podobne do ryby, było w istocie formą pośrednią
między
rybą a zwierzęciem lądowym. Miało zarówno skrzela, jak i płuca. Miało także
kości szyi, dzięki czemu w przeciwieństwie do ryb mogło poruszać głową
niezależnie od pozycji ciała. Jego skórę pokrywały łuski. Z grzbietu
wyrastały
płetwy. Ale na jednej z płetw tiktaalik (tak nazwano stwora) miał coś w
rodzaju
nadgarstka. A jak do tej pory sądzono, stawy takie pojawiły się dopiero u
tych
zwierząt, które musiały poruszać się po lądzie. Tymczasem tiktaalik żył w
wodzie.

W publikacji w "Nature" można przeczytać zdumiewające stwierdzenie: "Na
długi
czas przedtem, zanim 375 mln lat temu na scenie życia pojawiły się
czworonogi,
ryby miały już geny potrzebne do utworzenia czterech kończyn". Nowe zapisy w
genach nie były zatem konieczne, by dokonała się największa rewolucja w
historii - aby ryby wyszły na ląd i przekształciły się w czwo-ronogi: "To
odkrycie obala dotychczaso-
wą teorię, według której uzyskanie czterech kończyn zamiast płetw było nowym
osiągnięciem ewolucji wymagającym radykalnych zmian w DNA ryb". - Geny
konieczne do powstania czterech kończyn, takich jakie mają płazy lądowe,
znaleźliśmy nawet u bardzo prymitywnych ryb - wyjaśnia Marcus Davis z
Uniwersytetu Chicagowskiego. Skąd wzięły się one u zwierząt wodnych?
Drzemały,
czekając na sprzyjające okoliczności?

To odkrycie spotęgowało burzę, jaka od pewnego czasu zbierała się nad
darwinowską teorią ewolucji. - Dotąd przyjmowano, że takie geny pojawiły się
dopiero u płazów. Teraz już wiemy, że miały je wcześniej ryby. Nie potrafimy
jeszcze wytłumaczyć, dlaczego stały się aktywne właśnie 360 mln lat temu.
Ani
tym bardziej jak powstały. Jednak mówienie o nowych genach, dzięki którym
utworzyły się zwierzęta lądowe, nie ma sensu - komentuje to odkrycie prof.
Jerzmanowski.
Nowe odkrycia są sprzeczne z dotychczasową teorią ewolucji. "Darwin wciąż
króluje, ale wielu biologów marzy o zmianie jego teorii" - oświadczył przed
paru tygodniami prof. Douglas Erwin, biolog, dyrektor Narodowego Muzeum
Historii Naturalnej w Waszyngtonie i badacz z Instytutu Santa Fe w Nowym
Meksyku. Jak pokazuje burza wokół powstawania nowych gatunków, teoria ta
wymaga
uzupełnień. To wielkie wyzwanie dla biologów. Bo choć sama ewolucja świata
żywego jest faktem, to jej najgłębsze mechanizmy wciąż pozostają zagadką.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.

"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Odpowiedz
#2
A już się bałem, że chodzi o politpoprawne wyrzucenie z teorii walki o byt.
Zaglądali mi do toreb, zaglądali do waliz, do dupy nie zajrzeli, a tam miałem socjalizm.

Bohdan Smoleń ®
Odpowiedz
#3
quasar napisał(a):A już się bałem, że chodzi o politpoprawne wyrzucenie z teorii walki o byt.

Tego sie nie da wyrzucic, poniewaz o byt sie walczy bez wzgledu na swiatopogladUśmiech

pzdr.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.

"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Odpowiedz
#4
Cholera, maynard, było temat niżej...
Odpowiedz
#5
marcin.g napisał(a):Cholera, maynard, było temat niżej...


Sorki nie zauważyłem. W takim razie prosba do moderatorów żeby po mnie postprzatali, gdyz ja juz nie mam takiej mozliwosci.

pzdr.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.

"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Odpowiedz
#6
oczywiscie kazda teorie mozna poprawic/uscislic niemniej w swojej zasadzie teoria darwina nadal pozostaje sluszna. nieprawda jest ze teoria ta jest oparta na przypadku, takie ujecie sugerowaloby zasade 50/50 tymczasem tak mie jest. teoria darwina oparta jest na statystyce, ogolnie rzecz biorac najbardziej prawdopodobne zdarzenie wygrywa, chociaz oczywiscie mozliwe sa zdarzenia malo prawdopodobn4e. to jest zasadnicza roznica ktora bardzo staraja sie ukryc religijni pseudo -naukowcy spod znaku fundacji templetona.
"Wyznanie wiary takie ładne,
A czyny wiernych tak szkaradne."
Odpowiedz
#7
Natura niewątpliwie opracowała mechanizmy wyszukiwania rozwiązań rokujących największe nadzieje na postęp, "wie", którym cechom poświęcić najwięcej uwagi. "Wiedza" np. o za krótkich łapkach jest gdzieś chemicznie zapisywana i odpowiednio wykorzystana...
Odpowiedz
#8
LeonMamon napisał(a):Natura niewątpliwie opracowała mechanizmy wyszukiwania rozwiązań rokujących największe nadzieje na postęp, "wie", którym cechom poświęcić najwięcej uwagi. "Wiedza" np. o za krótkich łapkach jest gdzieś chemicznie zapisywana i odpowiednio wykorzystana...

Oczywiście masz racje, tutaj się toczy bardziej obszerna dyskusja na ten temat Wypowiada się wielu kreacjonistów.

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f...a=67186587

http://eg8.gourl.org


pzdr.
"Zycie na planecie dojrzewa wowczas, gdy istoty rozumne uswiadomia sobie przyczyne wlasnego istnienia. Choc przez miliard lat przyczyna owa byla zakryta przed istotami zywymi to w 1858 roku prawda zaswitala w umysle jednej z nich. Byl to Karol Darwin."
Richard Dawkins.

"Wszelkie proby wyjasnienia pochodzenia czlowieka, podejmowane przed rokiem 1958 okazaly sie bezuzyteczne."
J.G Simpson
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości