To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ankieta: Czy jako niewierzący/a dokonałeś/aś aktu apostazji?
Nie posiadasz uprawnień, aby oddać głos w tej ankiecie.
Tak
28.46%
35 28.46%
Nie
71.54%
88 71.54%
Razem 123 głosów 100%
*) odpowiedź wybrana przez Ciebie [Wyniki ankiety]

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Apostazja
magicvortex napisał(a):o, serio? i to będzie obowiązywać również w Polsce?

To w Polsce jest inny Krk niż w Niemczech? Inny katolicki kanon, papież, katechizm?
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
piotr35 napisał(a):To w Polsce jest inny Krk niż w Niemczech? Inny katolicki kanon, papież, katechizm?

W Niemczech jest Krk? W ogóle jest jakiś Krk jeszcze?
Odpowiedz
piotr35 napisał(a):To w Polsce jest inny Krk niż w Niemczech? Inny katolicki kanon, papież, katechizm?

oj, nie znam się na ich wewnętrznej strukturze i kto tam kogo uznaje a kto nie, to pytam Język
Odpowiedz
magicvortex napisał(a):oj, nie znam się na ich wewnętrznej strukturze i kto tam kogo uznaje a kto nieP

Istotą Krk jest jego ściśle hierarchiczna struktura, której jedynym i absolutnym władcą jest papież, zarówno dla katolików Polaków, jak i katolików Niemców.

Jedynie nadpapież Terlikowski może opierdalać zwykłego papieża. Oczko
"Dyskusja z idiotami niepotrzebnie ich nobilituje"
Odpowiedz
CUBE999 napisał(a):czy Kościół rzymsko-katolicki jeszcze w ogóle istnieje... Wg mnie instytucjonalnie już nie.
A to bardzo ciekawe. To zatem gdzie chodzisz na msze?
[SIZE="2"]"Demokracja to ustrój, w którym rządzi
durnota — przecież wiadomo, że głupich jest więcej niż mądrych" - JKM [/SIZE]
Odpowiedz
piotr35 napisał(a):
magicvortex napisał(a):To udało się czy jest niemożliwe? w jaki sposób wystąpiłeś formalnie?

Z polskiego katolickiego Krk trudno, ale już z niemieckiego Krk to tylko urzędnicza formalność. Teoretycznie list ten dostaje również parafia chrztu apostaty, co powinna ogłosić na ambonie. Jeszcze paręnaście lat temu to się działo, ale dzisiaj zamiast mszy musiałyby lecieć długie listy nazwisk tych, którzy wystąpili z Krk.

Zatrudnij się w  Niemczech na wakacje, wystąp oficjalnie z Krk przed niemieckim urzędnikiem sądowym (nie potrzeba podawać przyczyn), odbierz sądowe potwierdzenie apostazji i gotowe.
Łatwizna.

Dlaczego w Polsce nikt nie zgłosił ustawy lub czegoś innego, żeby z KRK można było wystąpić przed jakimś świeckim organem? Ja bym wystąpiła ale bliskie spotkania I stopnia z księdzem lub zakonnicą mnie nie bawią. Mam 52 lata, kiepski stan zdrowia, na saxy do Niemiec nie pojadę żeby wystąpić.
Nie lubię kościoła bo przez 4 lata głodowałam będąc bez pracy i renty, a kościół w tym czasie kasował pensje  z budżetu państwa dla księży i zakonnic z nabożnym, rozanielonym uśmiechem.
Nie wpomnę, że ukończyłam jakąś tam Politechnikę, a żaden katolik pracy przez te 4 lata nie podał i pipczał radośnie klaksonem od swojego auta jak ja żyłam za 100zł miesięcznie.
Teraz też mam półetat w domu i mnie olewają z pracy, mogę i tego nie mieć.
Drzwi noclegowni dla bezdomnych w krainie katolików dla ludzi którzy ukończyli z oceną 4 w dyplomie jakąś Politechnikę i cały czas chcieli pracować i chcą pracować stoją szerokim otworem - prawdziwa miłość bliźniego jak siebie samego.
Odpowiedz
gąska9999 napisał(a):
piotr35 napisał(a):
magicvortex napisał(a):To udało się czy jest niemożliwe? w jaki sposób wystąpiłeś formalnie?

Z polskiego katolickiego Krk trudno, ale już z niemieckiego Krk to tylko urzędnicza formalność. Teoretycznie list ten dostaje również parafia chrztu apostaty, co powinna ogłosić na ambonie. Jeszcze paręnaście lat temu to się działo, ale dzisiaj zamiast mszy musiałyby lecieć długie listy nazwisk tych, którzy wystąpili z Krk.

Zatrudnij się w  Niemczech na wakacje, wystąp oficjalnie z Krk przed niemieckim urzędnikiem sądowym (nie potrzeba podawać przyczyn), odbierz sądowe potwierdzenie apostazji i gotowe.
Łatwizna.

Dlaczego w Polsce nikt nie zgłosił ustawy lub czegoś innego, żeby z KRK można było wystąpić przed jakimś świeckim organem? Ja bym wystąpiła ale bliskie spotkania I stopnia z księdzem lub zakonnicą mnie nie bawią. Mam 52 lata, kiepski stan zdrowia, na saxy do Niemiec nie pojadę żeby wystąpić.
Nie lubię kościoła bo przez 4 lata głodowałam będąc bez pracy i renty, a kościół w tym czasie kasował pensje  z budżetu państwa dla księży i zakonnic z nabożnym, rozanielonym uśmiechem.
Nie wpomnę, że ukończyłam jakąś tam Politechnikę, a żaden katolik pracy przez te 4 lata nie podał i pipczał radośnie klaksonem od swojego auta jak ja żyłam za 100zł miesięcznie.
Teraz też mam półetat w domu i mnie olewają z pracy, mogę i tego nie mieć.
Drzwi noclegowni dla bezdomnych w krainie katolików dla ludzi którzy ukończyli z oceną 4 w dyplomie jakąś Politechnikę i cały czas chcieli pracować i chcą pracować stoją szerokim otworem - prawdziwa miłość bliźniego jak siebie samego.
Właściwie to o czym piszesz ? Że nie lubisz KK bo oni opływają w dostatki a Tobie materialna bieda zagląda w oczy ? I to jest powód do apostazji ? A co z Twoim światopoglądem ? Czy wszystko zamyka się w perspektywie Twojej sytuacji materialnej i przemyśleń z tym związanych ? Trochę to infantylne, wybacz ! Jestem parę lat od Ciebie starszy i moim problemem jest nadmiar pracy, któremu próbuję podołać. Moja sytuacja materialna jest nieprzyzwoicie dobra a prawdę mówiąc nigdy nie myślałem czy starczy mi pieniędzy bo nie miałem po prostu takiego problemu. Wszedłem na ten wątek bo sam próbuję od kilku lat dokonać apostazji jak dotąd, nieskutecznie. Byłem nawet w 2007r. w Starej Sarzynie, gdzie byłem ochrzczony ale proboszcz potraktował mnie jak intruza i rozmawiał ze mną przez furtkę !  Uśmiech . Prostackie zachowanie bo to przecież kraj prostych ludzi ! To raczej norma na Podkarpaciu. Czytam, że przepisy zmieniły się i chyba mogę złożyć kwity w miejscu zamieszkania. To będzie ciekawe, bo mieszkam (a właściwie mieszkałem) w jednej z najbogatszych wsi w Polsce. W każdym razie w typowym suburbium dużego miasta gdzie parafia jest niezłą synekurą, którą trzyma w garści miejscowy biskup. Mam pytanie, czy w zwyczaju jest podparcie wniosku kopertówką ? Bo szczerze mówiąc, wolałbym dać te 50 zeta córce na paliwo do samochodu niż pasibrzuchom !Aha, muszę dodać, że nigdzie daleko już nie będę jeździł z kwitami do KK ! Mieszkam na północy kraju i do Starej Sarzyny mam > 500 km.   Co radzicie ?
Odpowiedz
mandrzej napisał(a):   Co radzicie ?

Nie robić żadnej apostazji, nic to nie daje, jakiś dziwny rytuał, strata czasu.
Chyba, że wierzysz, że ciąży na Tobie jakaś klątwa i apostazja ją zdejmie...
Odpowiedz
Są rzeczy które niewiele zmieniają w życiu jednostki ale mogą być istotne społecznie. To trochę jak z głosowaniem, jeden głos wiele nie znaczy, natomiast zlepek głosów ponad 50% społeczeństwa to już siła.
Odpowiedz
magicvortex napisał(a): Są rzeczy które niewiele zmieniają w życiu jednostki ale mogą być istotne społecznie. To trochę jak z głosowaniem, jeden głos wiele nie znaczy, natomiast zlepek głosów ponad 50% społeczeństwa to już siła.

Zgadzam się.

Witam. Jestem tu nowa.
Apostazję przebrnęłam w 2007, 2008 roku ( kurczę, nie pamiętam... a myślałam wtedy, że to takie ważne, że datę będę pamiętać, jak datę urodzin ,)) ).
Nie było łatwo, ale myślę, że było warto. Zrobiłam to dla siebie, ale nie tylko. Nie chcę być parafianką, skoro nią nie jestem. Rodzice mnie ochrzcili, nie interesując się co mam do powiedzenia na ten temat. Po prostu nie poczekali, aż będę na tyle dorosła, żeby mieć własne zdanie. Uważam. że im więcej wykreślonych, tym bardziej realne statystyki. Czy nie o to chodzi?
Kiedy kolejny raz słyszę lub czytam dane kościelne, ilu mamy katolików w Polsce, to się buntuję, chociaż wiem, że ja dołożyłam swoją cegiełkę do zmiany postrzegania rzeczywistości.
Jeżeli każdy ateista, agnostyk, innowierca lub niezgadzający się z doktryną Kościoła dokona apostazji, może okazać się kiedyś, że Polska nie jest katolickim skansenem.
Czego życzę sobie i wszystkim, których to raduje.

Po prostu. Każdy może wstać z krzesła, fotela czy kanapy i zrobić "coś". Lepiej coś, niż nic.
Odpowiedz
Ja tak jak przedmówczyni uważam, że jeśli ktoś jest niechętnie nastawiony do działalności wszelakich instytucji religijnych, to w sumie wypadałoby załatwić pewne sprawy formalne.
Jeśli komuś to wisi - jak najbardziej zrozumiałym jest, że jest mu to obojętne.

Mi natomiast nie wisi. Nie zgadzam i nie utożsamiam się z poglądami i działalnością tej instytucji. Nie jestem jej członkiem. Nie jestem nawet teistą.
Zostałem tam zapisany jako dziecko, wbrew mojej woli, która de facto wtedy była na poziomie planktonu, ale nie specjalnie różniła się od woli zindoktrynowanych rodziców.
I w związku z powyższym, jako dorosły wypisuję się z figurowania jako członek tejże instytucji.
Nie wierzę w żadną więź, klątwę i inne magiczne moce. Wypisuję się czysto formalnie, tak jak ze wszystkim innym - niechcianym spamem na poczcie itd.
Jeżeli natomiast oni uważają, że nadal istnieje jakaś magiczna więź, bla bla bla, to już jest ich sprawa.

Jakby mnie ktoś zapisał na forum randkowe dla samotnych neonazistów, miłujących się w praktykach rozciąganiu odbytu piłką lekarską - to również podjąłbym kroki, by się z tego portalu wypisać, ponieważ nie mam takich upodobań i w ogóle się tam nie zapisywałem.
Wypisuję się lub dodaję na spam listę.
Zwykła formalność lub czynność porównywalna z czyszczeniem szafy ze zbędnych ubrań.

Także, jeśli ktoś czuje potrzebę - śmiało.
Jeśli nie - ok.
Odpowiedz
Przewertowałem ten temat "dogłębnie" i jestem zaskoczony ilością dziwnych opinii na temat apostazji.

Ja zdecydowałem się na ten krok, ale z innych pobudek niż większość tu piszących. Apostazję traktowałem jako cywilizowane rozwiązanie sprawy. Chciałem być wobec tej organizacji (KK) w porządku. Mógłbym udawać i dalej tkwić w statystykach jako katolik, a na końcu swojej drogi mieć katolicki pogrzeb i to będąc ostatni raz w kościele w wieku 15 lat. Tylko po co okłamywać siebie i wspomnianą wspólnotę? Dziwi mnie, że ateiści demonizują ten akt. Nie widzę większej różnicy między np. wypisaniem się z partii politycznej. Można niby dalej tkwić, ale skoro nie podzielasz programu partii i masz ją w nosie...?

Bycie w porządku wobec siebie i samej instytucji, uczciwość - to moja definicja apostazji. Nigdy nie byłem zawziętym antyklerykałem. Proboszcza znałem osobiście, bo wszyscy go na wiosce znali. Złoty człowiek, można było z nim pogadać o wielu rzeczach. Nie robił mi żadnych problemów i uważam, że w większości przypadków da się to wszystko załatwić pokojowo.

Może to mój indywidualny przypadek, ale nie rozumiem traktowania apostazji jako aktu antyklerykalnego. Nie przeszkadza mi, że mają moje dane z chrztu i komunii. Te wydarzenia się odbyły, a rzeczywistości nie zamierzam zaklinać. KK ma prawo dorabiać sobie religijną otoczkę oraz przetwarzać moje dane, bo nie czuję specjalnej potrzeby w tuszowaniu swojej "niewygodnej" przeszłości... ups, chyba nie wyrzuciłem rowerka z komunii Oczko
Odpowiedz
Brawo, Vezas!

Niestety w Polsce wciąż pokutuje lewacki stereotyp ateisty zamkniętego w czterech ścianach, „skażonego” swoim światopoglądem i pilnującego, by nie zarażać nim innych. Każda zatem manifestacja tegoż (apostazja i in.) jest traktowana jako wojujący antyklerykalizm lub, o zgrozo, fundamentalizm będący na równi np. z fundamentalizmem islamskim.

Czyli: albo jesteś wierzący — i wtedy spoko, bądź aktywny, nawracaj sobie ile chcesz, albo jesteś niewierzący — i wtedy siedź cicho.

Co ciekawe, najżarliwszymi wyznawcami tej doktryny są sami ateiści, a przynajmniej osoby, które się tak określają. Parodia.

A w ankiecie brakuje mi opcji: Nie, bo nie byłem nigdy ochrzczony. :]
Odpowiedz
Gdyby nie to, że po apostazji są problemy z ożenkiem w kościele, to też bym się podjął. A tak to mi rodzina nie wybaczy :C
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
@biolante
"Jeżeli każdy ateista, agnostyk, innowierca lub niezgadzający się z doktryną Kościoła dokona apostazji, może okazać się kiedyś, że Polska nie jest katolickim skansenem. 
Czego życzę sobie i wszystkim, których to raduje."

Otóż to, im więcej nas tym statystyki dla KrK mniej obiecujące.
"Racja jest jak dupa, każdy ma swoją"
Odpowiedz
No ale raz katolik zawsze katolik. Jeśli byłeś ochrzszczony to i tak cię ujmą w statystyce. Poza tym jakie ma znaczenie to ilu ludzi figuruje w ich statystykach?
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Takie że potem jest Polska Katolicka
Odpowiedz
No ale jak robią sondaże wśród ludu (wiem, pomiar na tysiącu osób nie jst miarodajny) to dalej wychodzi katolicka. Można by też zachecać do apostazji ludzi, którzy wierzą w boga ale nie zgadzają się z polityką epsychopatu. Tych byłoby bardzo dużo
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between
Hot metal and methedrine
I hear empire down


Odpowiedz
Nadal uważam, że uczestniczenie w rytuale, który ma na celu unieważnienie innego rytuału z pobudek, które można sprowadzić do stwierdzenia, że nie wierzy się w rytuały niesie w sobie jakąś wewnętrzną sprzeczność O.o
"Chociażbym chodził ciemną doliną zła się nie ulęknę, bo będę w niej największym skurwysynem" (Ps23,4 vs forum postapo)[url=http://blog.wiara.pl/alla86/2007/04/27/chociazbym-chodzil-ciemna-dolina-zla-sie-nie-ulekne-bo-ty-jestes-ze-mna-ps234/][/url]
Odpowiedz
angorek333 napisał(a): Nadal uważam, że uczestniczenie w rytuale, który ma na celu unieważnienie innego rytuału z pobudek, które można sprowadzić do stwierdzenia, że nie wierzy się w rytuały niesie w sobie jakąś wewnętrzną sprzeczność O.o

Zgadzam się z Tobą.

Jeżeli osoba początkowo wychowywana w wierze katolickiej, z czasem staje się osobą niewierzącą, zaczyna nie wierzyć w boga i inne tego typu herezje, to w jakim celu ma wypisywać się z KK jeżeli nie wierzy w całą tą idee i poglądy?

Jeżeli nie wierzy, to niech nie wierzy i nie marnuje swojego czasu żeby się wypisywać z kościoła. Chyba, że stwierdzi, że apostazja uczyni z niego prawilego niewierzącego w 100%ach.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości