teresa124 napisał(a):Czy to prawda, że w podręczniku do II klasy LO ( do katechezy) niewierzących porównuje się do zwierząt. To chyba niemożliwe?
Przeczytałam w tym artykule. nie podano tytułu tego podręcznika- jak znajdziecie dajcie link.
http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1554...adzic.read
Akurat ten artykuł jest średnio wiarygodnym źródłem wiedzy, więc zawsze można taki podręcznik nabyć (nie jest tych publikacji jakaś oszałamiająca liczba) i poszukać samemu.
Dla mnie artykuł abstrakcyjny, nie znalazłam żadnego podobieństwa między głoszonymi w nim tezami, a realną sytuacją uczniów którejkolwiek ze znanych mi szkół (może poza tymi stricte katolickimi - tyle w kwestii obowiązkowości zajęć).
Rezygnacja z religii odbyła się u mnie kosztem poinformowania o tym fakcie wychowawcy klasy (a wiosen miałam niespełna 16), nie spotkałam się z żadnymi szykanami z tego powodu, podobnie jak ci z moich znajomych, którzy w zajęciach nie uczestniczyli od pierwszej klasy podstawówki. Religię w gimnazjum wspominam więcej niż dobrze - katecheta był (i jest) naprawdę inteligentnym i otwartym na rozmowę człowiekiem. Podobnie z tymi strasznymi szkolnymi mszami - z 24 przypadających na moją edukację (nie liczę rekolekcji i innych w 100% nieobowiązkowych wyjść) byłam obecna na jednej... Co więcej, dyrekcja obecnej szkoły zorganizowała dla uczniów nieuczęszczających na zajęcia z religii tę (niedostępną ponoć) etykę.
Religia ze szkół może zniknąć, na pewno nie zaszkodziłoby jej obcięcie wymiaru godzin na niektórych etapach edukacji. Niemniej bojownikom o wolność radzę pooddychać przez chwilę głęboko i znaleźć inny (prwadziwy) problem. Choćby ze szkolnego podwórka - gdzie się podziało nauczanie przedmiotów ścisłych (podpowiedź - KK nie miał z tym nic wspólnego)?