soplica napisał(a): . Nie chcę nikogo urazić , ale jestem zrozpaczony i mam mało czasu, szukam pomocy wszędzie gdzie to możliwe, chcąc uchronić dziecko przed indoktrynacją przez ludzi uważających go za kogoś gorszego. Z góry dziękuję za pomoc.
Większość późniejszych ateistów uczęszczało wcześniej na katechezy i nic się z tego powodu nikomu nie stało. Moim zdaniem niepotrzebnie robisz awanturę. Jakość tego co nazywasz indoktrynacją jest tak przerażająco niska, że zupełnie nie rozumiem po co drzeć o to szaty. U mnie było tak, że na katechezie spisywaliśmy sobie prace domowe, graliśmy w karty i statki, a co gorsi uczniowie terroryzowali panią katechetkę i ogólnie doprowadzali ją do płaczu. Szkoda czasu, życia i nerwów na ciąganie się po jakichś sądach rodzinnych.
Sofeicz napisał(a): PSA. U nas sprawa była prosta. Oboje jesteśmy ate więc zaoszczędziliśmy synowi zbędnego imprintingu.
A mieszkamy w dużym mieście więc nie spotkaliśmy się ani nasz syn z żadnym ostracyzmem.
Nic takiego mu nie zaoszczędziliście, bo do żadnego imprintingu nie dochodzi. No chyba, że ktoś trafi do szkoły i klasy, w której katechetą jest osoba o mocnej charyzmie i dużej wiedzy o religii.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche
Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Polska trwa i trwa mać