To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
wiarościera part2
#1
No i mamy! – kłamstwo i manipulacja staje się wykładnią nauczania Kościoła. Chcąc nie chcąc chrześcijanie zmuszeni są do...kłamstwa, które nie jest żadnym złem a...Bożą wolą. I pewnego pięknego dnia św. Augustyn buduje teologiczno-filozoficzną obwodnicę, którą zamierza uniknąć przeciążenia(problemów) w samej wierze nadając jej status poznawczy. "W Contra Acadamicos Augustyn wskazuje również na dualizm gnozologiczny: Nikt nie wątpi, że dwa czynniki są motorem naszego poznania – autorytet i rozum. Rozum prowadzi do prawdy poprzez "subtelne" rozumowanie, natomiast wiara jest przyjęciem prawdy dla autorytetu świadczącego. O ile wiedza prowadzi do wniosków jedynie prawdopodobnych( co wiążę się w dużej mierze ze zróżnicowaniem twierdzeń poszczególnych filozofów), to wiara daje pewność i jednolitość"6 Dostojny Nauczyciel Kościoła twierdzi, iż poznanie opiera się na autorytecie i rozumie, co pozornie nie wróży niczego mylnego. Jednakże jest to sprytnie zakamuflowana iluzja rozciągnięta między autorytetem i rozumem. Stąd można postawić pytanie: czy rozum nie jest sam w sobie autorytetem? Ksiądz Kowalczyk interpretując myśl Augustyna uważa, że " Filozofia opiera się na rozumie, to jest na naturalnych uzdolnieniach człowieka, wiara natomiast odwołuje się do autorytetu, zakłada więc zaufanie w wiarygodność osoby świadczącej"7. Zatem rozum to naturalna skłonność, a wiara jako sztuczny i nienaturalny twór odnoszący się do...autorytetu osoby świadczącej. I postawmy następne pytanie: czy osoby świadczącej jako zewnętrznej względem przyjmującej czy świadczącej jako przyjmującej? Jeśli jest to autorytet zewnętrzny to nijak, lecz zawsze owak osoba przyjmująca poznaje tylko i wyłącznie w oparciu o przekaz zewnętrzny, gdzie nie może mieć miejsca rozum, który stoi w opozycji wobec autorytetu obdarzonego właściwym poznaniem – w czym wspiera założone zaufanie. I jeszcze inaczej, przyjęcie wiary opiera się na założeniu prawdomówności osoby przekazującej czego nie może zbadać zdegradowany rozum. Natomiast gdy autorytetem jest osoba przyjmująca to następuje zrównanie autorytetu z rozumem, który analizuje serwowany przekaz. Podział na rozum i autorytet zanika. Rozum jest autorytetem, a ten rozumem. Dlatego uważam, że wskazanym autorytetem jest osoba zewnętrzna. Jawiący się z tego tytułu stan rzeczy określa wiarę jako wirus przekazywany drogą bezmyślności – bo o to właśnie chodzi wszelkim prorokom i nauczycielom wiary. Nie myśl i przyjmij, nie zastanawiaj się, wierz na słowo – czyż nie tak brzmią postulaty wiary usuwającej niebezpieczny dla siebie rozum? Wiara to pewność i jednolitość – lecz czego pewność? Czego jednolitość? A i owszem, pewność ogólnie przyjętych poglądów, jednolitość dominującego paradygmatu. Pokłosiem wiary jest pulchna asekuracja i to w wymiarze subiektywnym jak i społecznym. Warto podkreślić że na skutek pewności i jednolitości, a tym samym wiary jednostka staje się masą. Zatraca się indywidualizm, który odbierany jest jako zakaźna choroba. Tłum zwalcza krystalizujące się "dziury", boi się inności. Zauważ, że ma to swoje przeniesie także w najmniejszą komórkę społeczną; w większości przypadków rodzice bojąc się opinii społecznej torpedują wszelkie przejawy zdrowego indywidualizmu swych dzieci. A to nie tylko w ramach przyszłego ich dobra, lecz przede wszystkim z obawy przed własnym ośmieszeniem przed społeczną dziczą. Sławetne "co powiedzą ludzie" znane mi z autopsji nie jest tylko i wyłącznie moim doświadczeniem. Narzędziem psychicznego drenażu jest nic innego jak wiara jako pewność. Wspomniane wyżej "nie filozofuj" to przecie namacalne świadectwo dominacji poglądu św. Augustyna, który uznał priorytet wiary przed rozumem, a ten wg Niego jest wtórnym ogniwem poznania.
"W de Trinitate wyrażony został pogląd, że zanim zaczniemy coś analizować na płaszczyźnie racjonalnej, uprzednio powinniśmy to przez wiarę, ponieważ wiara właśnie rozpoczyna nasze poznanie"8 Augustyn lezie jeszcze dalej w swojej obsesji. Jednoznacznie detronizuje rozum na korzyść wiary. Słowem otaczająca rzeczywistość wymaga założenia, że takową jest – a jest taką jaką się założy, a nie jaką jest. Spójrz na konsekwencje takiego postrzegania siebie jak i otaczającego świata. Nieustanna niezgoda na to, co jest – a to jest okrutne i bezlitosne i jednocześnie tak piękne i niesamowite. Psychika pozbawiona rozumu nie widzi szczegółów codzienności; jest zanurzona w samowizji, nie dostrzega fenomenu poznawania samego siebie – bo gdzież to!? – nie godzi się wnikać w owoc zakazany. Wszystko jest takie jakie ja chcę, aby było a nie takie jakie jest. Rozum jest przeciwnikiem a wiara moją pewnością – wystarczy. Człowiek mieniący się wiarą tak naprawdę okalecza się na własne żądanie. Chcesz sprawdzić? – zadaj mu pytanie: czy chcesz żyć bez wiary? W tym pytaniu wykazana jest odpowiedź, co się pojawia kiedy nie ma wiary, a tego nie dostrzeże wierzący. A to dlatego, że nie posługuje się głęboko osadzonym w sobie rozumem – czyli jest zniewolony przez płytkie założenie. Powtórzę taki człowiek nawet nie wie, że jego życie opiera się na założeniu. Broni...założenia, jest tak mocno z nim(założeniem) zwarty, że nie widzi nawet siebie! Odebranie tudzież pozbawienie się wiary jednoznaczne jest z utratą życia. I tu właśnie jest odpowiedź na to, co jest po wyzwoleniu się z wiary. Tym czymś jest życie w pełnym tego słowa znaczeniu. Życiem takim jakim jest, życiem zgodnym z naturą własnego umysłu, który otwarty jest na cały wszechświat pod własnym paznokciem; życiem zjednoczonym z chwilą i tym, co ona ze sobą niesie – bez nakładek rodzaju nijakiego. Życie bez wiary to negacja wiary jak również nie-wiary. Życie to wyzerowanie dualizmu, to środek. Wszelkie ekstremy nie są przejawem samego w sobie życia, które niczym rzeka płynie pomiędzy dwoma brzegami; do której nie wstąpisz po dwakroć. Życie to ciąg niezmiennej zmienności, to impresja chwil i tęcza nieskończoności samej w sobie skończoności. Życie to nie idealizm, lecz "piękno-szpetny" realizm nie mający nic wspólnego z autorytetem.

1 List do Hebrajczyków 11.1
2 ."Biblia w systemie Stronga. Konkordancja wyrazów greckich. Nowy Testament" pod numerem 5287. Wydawnictwo "Na Straży" Kraków 1996
3 I Kor.1.21
4 I Kor.1.20
5 Izajasz 55.8-9
6 "Człowiek i Bóg w nauce świętego Augustyna" ks. Stanisław Kowalczyk, str.32. Ośrodek Dokumentacji i Studiów Społecznych Warszawa 1987
7 Ibidem str 33
8 Ibidem str 33
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości