Teista napisał(a): Owszem, można. Susza lub zaraza ziemniaczana stanowią tylko starter procesu – pretekst, a dalej jest polityka i pełne wykorzystanie naturalnego zjawiska by ugrać swoje cele – polityczne. Zarazę ziemniaczaną wykorzystali Angole i doprowadzili do irlandzkiego głodu dystrybucją pieniądza by w efekcie wywołać drugi wielki exodus narodu irlandzkiego. Zaraza ziemniaczana w Irlandii była doskonałym wytłumaczeniem tragedii rolników irlandzkich, ale nikt nie wspomina o tym, że te Angole mogły zdusić w zarodku problem. Głodowali tylko Irlandczycy, Angole w tym czasie już nie. Te Angole wybrały sprytną polityką, by doprowadzić do eskalacji problemu: To nie my, to zaraza. Nie wiem czemu, od wieków tak nienawidzą Irlandczyków.
Po kolei. Istnieją podobieństwa i różnice. Podobieństwa były jedną z przyczyn, dla których mój niegdysiejszy anglofilizm praktycznie zanikł. Niemniej co do różnic:
- zaraza w Irlandii była wieloletnia, w przeciwieństwie do jednorazowej suszy na Ukrainie. W Irlandii też była klęska nieurodzaju, która dotknęła produkcję zboża, co pogłębiło kryzys, ale głównym motorem wydarzeń był pierwotniak
- Angole mogli zdusić problem w zarodku, ale zdecydowali się nie robić nic (lesser faire). Sowjeci mogli pozwolić problemowi się wyrównać naturalnie, ale postanowili aktywnie go pogłębiać.
- Angole wprawdzie nie głodowali, ale część miejscowych angoli odpuszczała należności Irlandczykom. Przez to ci Angole sami popadli w długi. A rząd ich dobił ustawą o wywłaszczaniu ziemii dłużników. Tak więc ci (nie wiem, jak liczni) litościwi Angole zbankrutowali, a ci którzy przykręcali śrubę, zyskali.
Głównym podobieństwem jest natomiast, że w czasie, jak ludzie umierali z głodu, wywożono zboże tak z Irlandii jak i z Ukrainy. W obu przypadkach bilans finansowy był ważniejszy niż życia ludzkie.
A tak poza tym to Angole wyrzynali Irlandczyków przy wielu wcześniejszych okazjach, bez pomocy pierwotniaków. Wtedy klęski głodowe były celowo wywoływane walką z rebeliantami i m.in. taktyką spalonej ziemii.
Cytat:Kanibalizm to nic zdrożnego. Nie jest to zjawisko rzadkie, przeciwnie – powszechne.
Kanibalizm "pasywny" to teoretycznie nic zdrożnego, jeżeli człowiek i tak umrze, to czemu nie spożytkować resztek. Stanowi złamanie tabu i sieje spustoszenie w psychice, ale zasadniczo nie stanowi moralnego zła. Wspomniana drużyna piłkarska w Andach była otoczona trupami innych pasażerów, częściowo zakonserwowanymi przez chłód, więc nikogo uśmiercać nie musieli. Złem jest natomiast kanibalizm "aktywny", czyli celowe uśmiercanie innych ludzi w celu ich spożycia. Jest to wtedy pewna specyficzna forma morderstwa.
Wszystko ma swój czas
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Koh 3:1-8 (edycje własne)
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem
Spoiler!