Liczba postów: 10,774
Liczba wątków: 173
Dołączył: 08.2008
Reputacja:
12 Płeć: nie wybrano
Arek82 napisał(a):Jak to mówią " sztuka niejedno ma imię" nie jest już rozpatrywana w kontekście piękna czy brzydoty, lecz oryginalności, zaciekawienia, kontrowersji artystą może zostać praktycznie każdy o ile ma ciekawy, oryginalny pomysł
No, niestety.
Znikł w otchłani wieków model artysty, który ja najbardziej poważam. Artysta kiedyś był po pierwsze rzemieślnikiem, po drugie człowiekiem szeroko wykształconym, po trzecie uprawiał sztukę dla pieniędzy, a nie dla sztuki.
Takim artystą był np. Hieronim Bosch, ale także Da Vinci, Jan Matejko i generalnie większość znanych obecnie artystów sprzed epoki impresjonistów. Impresjonizm, który nie wymagał specjalnego warsztatu (co nie znaczy, że najwybitniejsi jego przedstawiciele go nie posiadali - po prostu nie był to warunek konieczny do zostania impresjonistą) zrobił się popularny wśród pseudoartystów, którzy nie dostali się na paryską akademię, zostali z niej wyrzuceni lub nawet nie mieli pieniędzy na czesne, a dekadencja tamtych czasów, wzrost zapotrzebowania na sztukę "wyższą" przez warstwy drobnomieszczaństwa i bezsilność akademików w walce z tymi problemami spowodowała akceptację bylejakości i pseudosztuki. I od tamtej pory artystą jest każdy, kto siebie tak nazywa.
Liczba postów: 5,409
Liczba wątków: 79
Dołączył: 10.2009
Reputacja:
102
exodim napisał(a):No, niestety.
Znikł w otchłani wieków model artysty, który ja najbardziej poważam. Artysta kiedyś był po pierwsze rzemieślnikiem, po drugie człowiekiem szeroko wykształconym, po trzecie uprawiał sztukę dla pieniędzy, a nie dla sztuki.
Takim artystą był np. Hieronim Bosch, ale także Da Vinci, Jan Matejko i generalnie większość znanych obecnie artystów sprzed epoki impresjonistów. Impresjonizm, który nie wymagał specjalnego warsztatu (co nie znaczy, że najwybitniejsi jego przedstawiciele go nie posiadali - po prostu nie był to warunek konieczny do zostania impresjonistą) zrobił się popularny wśród pseudoartystów, którzy nie dostali się na paryską akademię, zostali z niej wyrzuceni lub nawet nie mieli pieniędzy na czesne, a dekadencja tamtych czasów, wzrost zapotrzebowania na sztukę "wyższą" przez warstwy drobnomieszczaństwa i bezsilność akademików w walce z tymi problemami spowodowała akceptację bylejakości i pseudosztuki. I od tamtej pory artystą jest każdy, kto siebie tak nazywa.
Ja myślę że większy wpływ na to miał fakt, że nie sztuka nie cierpi starego i nigdy nie cierpiała. Najpierw stare stawały się techniki, potem całe koncepcje przedstawiania. W pewnym momencie stare stało się rzemieślnictwo, czy też jak ja bym napisał, "dążenie artysty do pozostania również mistrzem". Szczególnie że sztuka nie musi już służyć do przedstawiania - teraz mamy aparaty fotograficzne i projektowanie 3D. Żaden malarz nie byłby w stanie utrzymać się z malowania portretów, bo selfie każdy może sobie cyknąć cyfrówką.
Liczba postów: 160
Liczba wątków: 1
Dołączył: 07.2010
Reputacja:
0
exodim napisał(a):No, niestety.
Znikł w otchłani wieków model artysty, który ja najbardziej poważam. Artysta kiedyś był po pierwsze rzemieślnikiem, po drugie człowiekiem szeroko wykształconym, po trzecie uprawiał sztukę dla pieniędzy, a nie dla sztuki.
Piotr Michałowski malował dla przyjemności - spada w Twoim rankingu, czemu?
Liczba postów: 6,595
Liczba wątków: 104
Dołączył: 11.2012
exodim napisał(a):No, niestety.
Znikł w otchłani wieków model artysty, który ja najbardziej poważam. Artysta kiedyś był po pierwsze rzemieślnikiem, po drugie człowiekiem szeroko wykształconym, po trzecie uprawiał sztukę dla pieniędzy, a nie dla sztuki.
Takim artystą był np. Hieronim Bosch, ale także Da Vinci, Jan Matejko i generalnie większość znanych obecnie artystów sprzed epoki impresjonistów. Impresjonizm, który nie wymagał specjalnego warsztatu (co nie znaczy, że najwybitniejsi jego przedstawiciele go nie posiadali - po prostu nie był to warunek konieczny do zostania impresjonistą) zrobił się popularny wśród pseudoartystów, którzy nie dostali się na paryską akademię, zostali z niej wyrzuceni lub nawet nie mieli pieniędzy na czesne, a dekadencja tamtych czasów, wzrost zapotrzebowania na sztukę "wyższą" przez warstwy drobnomieszczaństwa i bezsilność akademików w walce z tymi problemami spowodowała akceptację bylejakości i pseudosztuki. I od tamtej pory artystą jest każdy, kto siebie tak nazywa.
Sprawa jest bardziej skomplikowana niż myślisz i piszesz.
Człowiek jest istotą twórczą i pragnącą się realizować.
Jest mnóstwo dyskusji dotyczących tego, jaki klimat jest lepszy dla twórców.
Klimat- rozumiem bardzo szeroko. Gdzie rodzi się artysta?
Warsztat. Oczywiście rzeźbiarz to wg mnie stoi najwyżej w hierarchii..
Sam warsztat bez duszy - to chyba wszystkie pomniki JP w Polsce
Chyba, że cos tutaj wkleimy. Może największym dziełem sztuki był ten, który padł przygnieciony meteorytem.
Liczba postów: 6,282
Liczba wątków: 15
Dołączył: 12.2011
Reputacja:
411 Płeć: nie wybrano
Ten kadr jest świetny, a cały film ma mnóstwo świetnych scen. Od poczatku do końca przemyślany. Arcydzieło.
W sumie to pomyliłem tematy, ale tutaj też chyba pasuje.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
Liczba postów: 2,356
Liczba wątków: 17
Dołączył: 01.2010
Reputacja:
23 Płeć: mężczyzna
Wszystkich Świętych, Zaduszki, Halloween... to wrzucę coś w temacie.
Zwykle nie przepadam za czaszkowymi grafikami, ale to zdjęcie poniżej mnie zachwyciło.
Coś co jeszcze jest żywe i coś co kiedyś było żywe.
Efekt takiego połączenia jest zaskakujący.
Zamierzam stworzyć mężczyznę i kobietę z grzechem pierworodnym. Następnie zamierzam zapłodnić kobietę samym sobą, tak abym mógł się narodzić. Będąc człowiekiem, zabiję się w ramach ofiary dla samego siebie aby ocalić Cię od grzechu na który Cię początkowo skazałem... TA DA!!!