To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Moc modlitwy
#21
Robert napisał(a):Do mnie na neuro dużo przychodzi księży-duzo się modlą i jakos nie zauwazyłem żeby dzieki temu jakis nowotwór mózgu zniknoł.

Bo kto czym walczy to od tego ginie.
Bo to księża drążą rakiem pospólstwo,im ciemniejsze tympodatniejsze.
A w tym nawet wykształcenie nie ma większego znaczenia.
Ciemnota siedzi w innych zakamarkach mózgu ,którą natura obdarzyła każdego człowieka w celu poszukiwania prawdy.Chociaż prawda może być
iluzoryczna niemniej ciemnota księzy bywa na tyle bystra wykorzystując
swoimi sposobami ciemnotę mas.
Na własne dolegliwości nie mają konkretnej modlitwy, wiedzą jedynie że nie należy ustawicznie myśleć o chorobie bo to potęguje jej rozwój.
Odpowiedz
#22
Modlitwa do dzizusa napewno pomaga, ale jednakowe efekty osiagnie sie modlac do mojego klapka, w obu przypadkach dziala autosugestia ktora jest poteznym narzedziem, w rekach czlowieka.
Odpowiedz
#23
kizak napisał(a):
Robert napisał(a):Do mnie na neuro dużo przychodzi księży-duzo się modlą i jakos nie zauwazyłem żeby dzieki temu jakis nowotwór mózgu zniknoł.

Bo kto czym walczy to od tego ginie.
Bo to księża drążą rakiem pospólstwo,im ciemniejsze tympodatniejsze.
A w tym nawet wykształcenie nie ma większego znaczenia.
Ciemnota siedzi w innych zakamarkach mózgu ,którą natura obdarzyła każdego człowieka w celu poszukiwania prawdy.Chociaż prawda może być
iluzoryczna niemniej ciemnota księzy bywa na tyle bystra wykorzystując
swoimi sposobami ciemnotę mas.
Na własne dolegliwości nie mają konkretnej modlitwy, wiedzą jedynie że nie należy ustawicznie myśleć o chorobie bo to potęguje jej rozwój.

Czemu w Tobie tyle nienawiści? Czym ci ludzie Cię skrzywdzili? Nie widzisz, że każdy z nich to człowiek, taki jak Ty?

Czemu w Tobie tyle nienawiści?

Trzymaj się i uważaj na siebie...
ICHTIS
Odpowiedz
#24
[quote="świętyCzemu w Tobie tyle nienawiści? Czym ci ludzie Cię skrzywdzili? Nie widzisz, że każdy z nich to człowiek, taki jak Ty?

Czemu w Tobie tyle nienawiści?

Trzymaj się i uważaj na siebie...[/quote]



W/g czego wnioskujesz że mam w sobie nienawiść?
Jestem daleki od nienawiści ponieważ wiem że w pierszej kolejności niszczy tego co nienawidzi.
Ja natomiast obnażam system który od ponad 1600 lat robi wszystko by
człowiek był zniewolony i podporządkowany.
Tak dalece system działa że nawet w pośród swoich wyższych hierarchów
doszukuje się braku woli posłuszeństwa i pokory.
Cała zas rzesza podporządkowanych nie zdaje sobie sprawy że poddali się dobrowolnemu umiłowaniu niewolnictwa duchowego.
Są uzależnieni niczem od narkotyków(kadzidła),dlatego są niewolnikami,
nie używając swojego rozumu można by rzec że Bóg odebrał im rozum.
Bóg nie karze nieszczęściem,wystarczy że odbierze rozum.
Odpowiedz
#25
Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić... Moim zdaniem źle rozumiesz Kościół. Myślałem, że to rozumienie jest spowodowane nienawiścią do Niego - stąd mój wniosek.

Ja jestem niewolnikiem Boga. Bez Niego nie umiałbym żyć, to prawda. Wiem, że jeśli odszedłbym od Niego, funkcjonowałbym jakoś, to prawda, ale to nie byłoby to samo, co z Nim. Jestem z Nim, bo chcę być. Jestem przez Kościół, bo inaczej nie umiem. Jestem jednak ciągle wolny w tym sensie, że mogę od Niego odejść! Naprawdę! Dobrowonie oddaję się w Jego niewolę, jeśli mam używać Twojego języka. Nie pragnie Go mój rozum, ale moja dusza. On jest dla niej niezbędny, jak powietrze. Mogę zadać śmierć Bogu, zabijając duszę (czyli odchodząc od Boga), ale po prostu nie chcę!

I jeszcze jedno: używam rozumu... Rozum jest niezbędny w drodze do Boga oraz w życiu dla Niego. Swój rozum oddaję Mu jako narzędzie. Z rozumu korzystam też w medytacji ignacjańskiej, czy np. wtedy, gdy czytam Pismo Święte. Używam też go w normalnym życiu: byciu w społeczeństwie...

PS. Pisząc o Kościele nie mam na myśli tylko Jego zewnętrznej części - struktury, instytucji - ale Kościół jako ciało mistyczne Chrystusa. Nie wiem, czy zetknąłeś się z myślą chrześcijańską i czy wiesz o co mi chodzi? Do tego wnętrza dostaję się od zewnątrz... Rozumiesz mnie, czy wyjaśnić?
ICHTIS
Odpowiedz
#26
święty napisał(a):Niestety nie mogę się z Tobą zgodzić... Moim zdaniem źle rozumiesz Kościół. Myślałem, że to rozumienie jest spowodowane nienawiścią do Niego - stąd mój wniosek.


Możesz myśleć jak chcesz,nie jestem wobec nikogo w stanie nienawiści
jak ci już napisałem.
Krk dla mnie nigdy nie był tym KOŚCIOŁEM którego ustanowił Jezus,
może w okresie wczesnego chrześcijaństwa. Lecz od czasu, gdy Konstantyn ogłosił się głową tego kościoła stał się narzędziem politycznym,
nie mający nic wspólnego z naukami Jezusa.
Udowodnił to Hus. Kalwin, Luter,- prawosławie jak i Świadkowie Jehowy,
także Adwentyści są bliżej nauk Jezusa.
Gdy czytasz biblię, to zajrzyj do II księgi Mojżeszowej rdz.20 tam będziesz mógł przeczytać jakie odstępstwa dokonał Krk.
Nie sztuka jest zabraniać maluczkim w/g pism, sztuką jest dać przykład
na kanwie wyrzeczeń w imię drugiego człowieka zwłaszcza tym którzy tego potrzebują.
Wielu tych maluczkich śniadania,obiady i kolacje jadają na osiedlowych
śmietnikach,pracownicy tej instytucji zas w okresie POSTÓW objadają się
do obrzarstwa objaśniając swoim owcom i baranom że mniejszym grzechem jest niedotrzymanie postu niż miałby człowiek zmarnować dar Boży.
Ponadto,wyświechtane slogany Krk o zbawieniu przez ten kościół jest
pustosłowiem ,ponieważ Jezus nigdy nie wypowiedział że przez pośredników ziemskich i jakiekolwiek instytucje wyznaniowe dostąpi człowiek zbawienia.
Natomiast, jak twierdzisz Bóg przychodzi do ciebie z zewnątrz.
A ja powiadam ci, dokąd szukać go będziesz na zewnątrz znajdziesz jedynie to co ci świat zaoferować może. A szukaj go w sobie, bo jesteś jego częścią i tam następują - spotkanie i pojednanie.
Pozostali którzy na codzień składają ręce na ulicy należą do plemienia żmijowego który całe narody zwodzi na zatracenie
Odpowiedz
#27
Swiety to przykre, żę jestes niewolnikiem. A myslałem ze chcrzesciajnie to wolni ludzie.
Odpowiedz
#28
Robert napisał(a):Swiety to przykre, żę jestes niewolnikiem. A myslałem ze chcrzesciajnie to wolni ludzie.


Chrześcijanie to naprawdę wolni ludzie, ale katolicy?
Odpowiedz
#29
święty napisał(a):używam rozumu... Rozum jest niezbędny w drodze do Boga oraz w życiu dla Niego. Swój rozum oddaję Mu jako narzędzie
to nie ty go używasz tylko za ciebie go używają (ale nie bóg - on by chyba wolał samodzielność) tylko ten kościół czyli wspólnota (to ciało mistyczne o którym pisałeś) która chroni cię przed ciszą i samotnością (w której to moim zdaniem można usłyszeć prawdziwy głos BOGA, nie zagłuszanu psalmami w pięknej łacinie wyśpiewiwanymi)

a termin droga do boga mnie jakoś mierzi- to on jest daleko?

Odpowiedz
#30
Robert napisał(a):Swiety to przykre, żę jestes niewolnikiem. A myslałem ze chcrzesciajnie to wolni ludzie.

Wg mnie każdy z nas jest niewolnikiem Boga. Bo Bóg to Życie prawdziwe. Bóg to Ten, który Jest. W Nim wszelkie Bycie. Dusza bez Niego byłaby martwa, nie mogłaby istnieć. Bóg Jest zawsze. Jest wszędzie. Nie można od Niego uciec, choćby się chciało. Nie można uciec od Jego Miłości. Dla demonów i potępionych największym bólem jest to, że nie mogą od Boga ucicec, że nie mogą Go unicestwić, że w rzeczywistości nie mogą stwierdzić, że Bóg umarł. Bo On Żyje. W nienawiści uciekają od Stwórcy, który chce odbarzyć ich miłością i wiecznym szczęściem, ale nigdy od Niego nie uciekną. Nigdy też Jego daru nie odbiorą. Bo są zamknięci nienawiścią i samouwielbieniem...

Tak jak nasze ciała są w niewoli powietrza, pokarmu itd, bo nie mogą bez niego przetrwać, tak dusza jest niewolnicą Boga, bo bez Niego nie ma dla niej życia. O to mi chodziło, gdy nazwałem siebie Jego niewolnikiem. Z mojej perspektywy Ty też nim jesteś. Ale to moja wiara. Nie nakazuję Ci w to wierzyć, a piszę to wszystko, żebyś mógł zrozumieć o co mi chodzi :-)

Pozdrawiam!
ICHTIS
Odpowiedz
#31
kizak napisał(a):Ponadto,wyświechtane slogany Krk o zbawieniu przez ten kościół jest
pustosłowiem ,ponieważ Jezus nigdy nie wypowiedział że przez pośredników ziemskich i jakiekolwiek instytucje wyznaniowe dostąpi człowiek zbawienia.
Natomiast, jak twierdzisz Bóg przychodzi do ciebie z zewnątrz.
A ja powiadam ci, dokąd szukać go będziesz na zewnątrz znajdziesz jedynie to co ci świat zaoferować może. A szukaj go w sobie, bo jesteś jego częścią i tam następują - spotkanie i pojednanie.

Zbawienie jest przez Chrystusa, wiem o tym. Wierzę w to, że Kościół to Jego Ciało. Dlatego wierzę, że zbawienie przyjdzie przez Kościół. I dla katolików i dla protestantów i dla muzułmanów i dla ateistów, którzy Boga nie odrzucają (tak, ateiści mogą nie odrzucać Boga, jeśli żyją zgodnie z Jego prawami, które są wyryte, jak to mówisz, wewnątrz człowieka).

Ja napisałem, że do wnętrza Kościoła dostaję się od zewnątrz! To nie przekreśla tego, że Boga szukam w sobie, naprawdę! :-) Zobacz sobie mój post w temacie o Adamie i Ewie, odnośnie grzechu pierworodnego.

Ty nie wierzysz, że KK jest tym ustanowionym prze Chrystusa, OK, nie wierz :-) Akceptuję to! :-) Nie musisz wierzyć i przykro mi, jeśli sądzisz, że ja Cię do tego zmuszam. Ale chyba tak nie sądzisz, prawda?

kizak napisał(a):Udowodnił to Hus. Kalwin, Luter,- prawosławie jak i Świadkowie Jehowy,
także Adwentyści są bliżej nauk Jezusa.
Gdy czytasz biblię, to zajrzyj do II księgi Mojżeszowej rdz.20 tam będziesz mógł przeczytać jakie odstępstwa dokonał Krk.

Ooo! Udowodnili? :-) OK, kto chce wierzyć ich dowodom, niech wierzy, kto nie, niech nie wierzy. Trzeba to zaakceptować. Możesz myśleć o mnie o jakimś ociemniałym, który nie widzi odstępstwa w dekalogu KK, ale zaakcpetuj to moje "ociemnienie". Już wiele słyszałem pdobnych argumentów i one mnie nie ruszają... A gdybym rzeczywiście miał wierzyć tym wszystkim rzekomym dowodom, to chyba musiałbym dzień w dzień zmieniać wyznanie a może i religię! Albo najlepiej - założyć własną, taką indywidualną. Lub odrzucić każdą... Taki wybór mnie jednak nie satysfakcjonuje.

kizak napisał(a):Nie sztuka jest zabraniać maluczkim w/g pism, sztuką jest dać przykład
na kanwie wyrzeczeń w imię drugiego człowieka zwłaszcza tym którzy tego potrzebują.
Wielu tych maluczkich śniadania,obiady i kolacje jadają na osiedlowych
śmietnikach,pracownicy tej instytucji zas w okresie POSTÓW objadają się
do obrzarstwa objaśniając swoim owcom i baranom że mniejszym grzechem jest niedotrzymanie postu niż miałby człowiek zmarnować dar Boży.

Nie potrzebnie uogólniasz... Są obżerający się świeccy katolicy, są obżerający się duchowni. Są poszczący świeccy, są poszczący duchowni. Każdy - i świecki, i duchowny - powołany jest do świętości. Każdy też jest wolny i może ją odrzucać. Prawda, księża są na świeczniku, ale gdzie indziej będą rozliczeni... Nie mnie ich potępiać, nie mnie ich sądzić.

Ponadto nauka może być nieksazitelna, a jej głosiciele brudni. Bóg na szczęście nie wymagał nigdy od swoich wiernych doskonałej czystości...

Ja akceptuję Twój ateizm. Czy Ty akceptujesz mój katolicyzm? Ja nie piszę na każdym kroku, że się mylisz i nie daję dowodów na to, nie przytaczam żadnych autorytetów, którzy ateizm obalają. Ja tylko mówię, w co wierzę i jak myślę... OK, myślisz że katolicy są do bani, ja myślę, że ateizm to droga donikąd. Zaakceptujmy swoje odmienne poglądy i nie licytujmy się, kto ma rację...

OK? :-)

Trzymaj się!
ICHTIS
Odpowiedz
#32
XXy napisał(a):to nie ty go używasz tylko za ciebie go używają (ale nie bóg - on by chyba wolał samodzielność) tylko ten kościół czyli wspólnota (to ciało mistyczne o którym pisałeś) która chroni cię przed ciszą i samotnością (w której to moim zdaniem można usłyszeć prawdziwy głos BOGA, nie zagłuszanu psalmami w pięknej łacinie wyśpiewiwanymi)

Wiesz, im więcej czytam Twoje teksty, tym bardziej dochodzę do wniosku, że w wielu miejscach myślimy podobnie, ale za nic nie możemy się zrozumieć :-) Np. z tą ciszą i samotnością! Też jestem tego zdania. Dlatego byłem ostatnio na rekolekcjach w milczeniu, dlatego praktykuję medytację chrześcijańską, dlatego zazwyczaj długo się modlę (nie, nie do mojego proboszcza, do Boga ;-)). Ja dodaję Kościół do moich przemyśleń, bo On się z tym wszystkim wg mnie łączy... Może masz jakiś do Niego uraz i stąd nasze nieporozumienia? Nie potrkatuj tego pytania jako ataku, proszę! Ja się po prostu zastanawiam, bo nie chcę prowadzić z nikim wojny na tym forum...

Przepraszam, jeśli czymś Cię skrzywdziłem, to nie było moim celem! Ja po prostu piszę to, co odczuwam na etapie Drogi, na którym jestem. Tak... Ona jest daleka, chociaż Bóg jest blisko...

Aha, i jak coś śpiewam po łacinie, to zazwyczaj staram się znaleźć tłumaczenie i rozumieć. Ale rzadko się współcześnie używa tego języka w liturgii. Moim zdaniem to dobrze.

Pisałeś coś o samodzielności... Myślę, że chociaż to Bóg zaprasza do modlitwy, to ja samodzielnie się modlę... Samodzielnie dążę też do tego, aby poddać się woli Bożej w tym sensie, aby Jego wola była i moją wolą. Dążę do upodobnienia się do Boga, dla Jego większej chwały. To dłuugga droga. Zachowuję jednak ciągle wolną wolę... Możesz uważać, że tak nie jest, pewnie. Nikt Ci nie zabroni :-)

Pozdrawiam
ICHTIS
Odpowiedz
#33
"świętyPonadto nauka może być nieksazitelna, a jej głosiciele brudni. Bóg na szczęście nie wymagał nigdy od swoich wiernych doskonałej czystości..quote napisał(a):.
Wymagał,wymagał.
Nie wprawdzie pod względem higieny lecz o czystości umysłu i ducha
napominał każdego który na to zasługiwał.
Sama nauka Krk jest poniekąd w/g opoki Jezusa,wszyscy? wto wierzą
lecz Krk odstąpiło od nauk Piotra a wykorzystał wdrażanie nauk Pawła które diametralnie były różne.Do dziś kościół głosi w/g Pawła.

[quote=święty.
Ja akceptuję Twój ateizm. Czy Ty akceptujesz mój katolicyzm? Ja nie piszę na każdym kroku, że się mylisz i nie daję dowodów na to, nie przytaczam żadnych autorytetów, którzy ateizm obalają. Ja tylko mówię, w co wierzę i jak myślę... OK, myślisz że katolicy są do bani, ja myślę, że ateizm to droga donikąd. Zaakceptujmy swoje odmienne poglądy i nie licytujmy się, kto ma rację...

OK? :-)

Trzymaj się!


Tak ,ja akceptuję twój katolicyzm. Ty zaś,- nie proszę cię o wyrozumiałość dla mnie jako ateisty. Ja byłem wprawdzie na wszystkich tych lekcjach
na które chdzisz lecz jak dotąd, nie znalazłem wśród księży takiego
pasterza który byłby zainteresowany duszy mojej zbawieniem.
Jak więc mam dobrze się paść w stadzie Pana skoro pasterz ma owce gdzieś. Wymaganiem jego jest jedynie posłuszeństwo i pokora przed nim,a co dla Pana?
Skoro w dobitny sposób zdziera nie swoje runo,skoro ocenia owce Pana podle swoich upodobań,skoro to on udaje że odpuszcza grzechy nie mając takiego prawa. Chodzą po ulicach modląc się,--dalej znasz.
Tak więc każdy człowiek bierze na siebie pełną odpowiedzialnoś za siebie
i swoje życie.
Stan świadomości jego (Pana)praw nie zaś modlitwa decyduje o człowieka zbawieniu. Modlitwa jest już opisana przez Krasickiego.
A te klepadła które echem rozchodzą się po kościołach już dawno wypłoszyły Boga z tych przybytków.
Jesteśmy więc narodem opuszczonym przez Boga i Cezara.
Odpowiedz
#34
Wygrzebałem temat z czeluści Duży uśmiech

Interia.pl napisał(a):" Dale Neumann modlił się o zdrowie 11-letniej córki, zamiast zabrać ją do lekarza. Dziewczynka zmarła. W sobotę sąd w Wisconsin uznał go winnym zabójstwa wskutek niezachowania należytej uwagi - informuje serwis BBC.
Wcześniej podobny wyrok usłyszała żona Neumanna, Leilani. Parze grozi 25 lat więzienia.
Dziewczynka zmarła w marcu zeszłego roku na cukrzycę otoczona ludźmi, którzy modlili się o jej uzdrowienie.
Na sali sądowej Neumann powiedział, że wierzył, iż Bóg może uleczyć jego córkę. - Jeśli idę do lekarza, to znaczy, że przedkładam lekarza ponad Boga - mówił. Dodał również, że był przekonany, iż jego córka cierpi na grypę i nie zdawał sobie sprawy z tego, jak poważnie jest chora.
Eksperci stwierdzili natomiast, że dziewczynka przeżyłaby, gdyby otrzymała odpowiednie leczenie, m.in. insulinę.
Obrońca Neumanna powiedział, że mężczyzna był przekonany, że jego "modlitewne leczenie" działa i, że nie popełnił żadnego przestępstwa. Prokuratura uznała jednak, że nie przejął się odpowiednio chorobą córki i pozwolił jej umrzeć w "samolubnym akcie wiary"."

Alleluja i do przodu!

Może tak szpitale oddać w ręce rozmodlonych zakonnic i opieka zdrowotna będzie dużo tańsza, bo co łaska i leków nie trza kupować itp... Duży uśmiech
Michał Wójtowicz

Religion can never reform mankind because religion is a slavery


Cytat:
pilaster napisał(a):Proszę zwrócić uwagę, że nawet osoby nie podejrzewane o sympatię do Krk, jak Śsz, przyznają, że reakcja na "pedofilię" jest czysto emocjonalna, instynktowna, nie mająca żadnego uzasadnienia racjonalnego

Nadal Pilaster nie wyjaśnił nam czy jest idiotą i nie zrozumiał co napisał ŚS czy jest manipulatorem i specjalnie wyciaga błędne wnioski.
Odpowiedz
#35
Modlitwa, mantra, afirmacja-jeden mechanizm działania pod różnymi nazwami; autosugestia zachodząca w trakcie rytuału jest jak najbardziej zjawiskiem podświadomym - wierzący uzna każdy pozytywny efekt za "moc modlitwy" albo "boży cud" i od takiego świadomego nastawienia wychodzi.
Autosugestię potęgować może odpowiednia atmosfera-modlitwa zbiorowa, zapalone świece, zapach kadzideł- te pozornie nieistotne elementy nadają 'magiczny klimat" i umacniają wiarę w cud.
Odpowiedz
#36
Modlitwy na prawdę działają. Odkąd zacząłem się modlić moje życie zmieniło się nie do poznania. Kiedyś to byłem takim ciućmokiem, któremu nic się nie udawało a teraz kiedy modle się regularnie wszystko się zmieniło. Bóg widocznie wybaczył mi moje grzechy z przeszłości kiedy to byłem aroganckim ślepcem i postanowił mi pomóc. Przykłady mógłbym mnożyć i mnożyć. Na przykład modlę się, żebym był zdrowy. Wiecie co? Od pół roku nie chorowałem !!! Przypadek? Nie oszukujmy się... to musiała być sprawka Boga. Raz miałem ból gardła i trochę kaszlałem ale to dlatego, że nie przykładałem się do modlitwy i Pan Bóg w delikatny sposób chciał dać mi do zrozumienia, że źle czynie. Wziąłem jakąś tam tabletkę i zacząłem się modlić. Wiecie co? Następnego dnia byłem zdrów jak ryba!!!

Od siebie doradzam modlić się co najmniej 5-6 razy dziennie. Taka ilość sprawia, że Pan Bóg jest bardziej miłosierny i bardziej nam pomaga w spełnianiu naszych próśb.
[FONT=&quot]"... Rzadkimi są ludzie nie ulegający urojeniom i mający odwagę spojrzeć w obliczę prawdy, przed którą korzy się hołota. " [/FONT] [FONT=&quot]Anatol France[/FONT]
Odpowiedz
#37
Bardzo lubię Twoją ironię - jest tak subtelna, że w ogóle jej nie zauważam Oczko
Odpowiedz
#38
Btw. odnośnie mocy modlitwy.

Znane są przypadki działania modlitwy na struktury zewnętrzne. Np. Pobłogosławnie wody przez mnicha buddyjskiego spowodowało zmianę jej struktury z chaotycznej na harmonijną.

http:// Kadr z filmu what the bleep do we know Może trochę zajeżdża new agowskim pieprzeniem, ale mimo wszystko uważam, że warto go obejrzeć.
Odpowiedz
#39
Tunga napisał(a):Btw. odnośnie mocy modlitwy.

Znane są przypadki działania modlitwy na struktury zewnętrzne. Np. Pobłogosławnie wody przez mnicha buddyjskiego spowodowało zmianę jej struktury z chaotycznej na harmonijną.

Co to jest i jak to stwierdzono Szczęśliwy
Odpowiedz
#40
hmm, mówimy tu o doktorze Masaru Emoto z Japonii, który wykonał ten eksperyment. Niemniej poszperałem trochę w sieci i wygląda, że nie do końca musi to być wiarygodny człowiek (wiarygodny naukowo). Także temat jest otwarty.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości