1750 r. populacja Anglii liczyła sześć mln. ludzi, zaś w 1800 - dziewięć, dwanaście w 1820 i w końcu w 1831 r. czternaście. Ta eksplozja demograficzna nie była związana z żadnym wzrostem urodzin- jak pisze profesor Ashton, ani z napływem ludności do Anglii. Ludzie rozmnażali się jak przed rewolucją, ale nie umierali jak przed nią. W okresie tym nastąpił nagły procentowy wzrost liczby ludzi bardzo młodych i dzieci. W przedrewolucyjnych latach 1730-49 liczba dzieci, które nie dożywały nawet pięciu lat wynosiła 74,5 %, za to w okresie 1810-29 spadła do 31,8%. Dzieci, które nie dożyłyby nawet tych pięciu lat, miały teraz szansę na przetrwanie.
Do zrelatywizowania wieku pracujących dzieci przyczynia się także John Lock, który pomaga zrozumieć jak małe dzieci pracowały przed rewolucją przemysłową. Locke, cytowany przez Hessena, napisał w 1697 r. (w raporcie dla Board of Trade), że pracujący mężczyzna i jego żona o dobrej kondycji fizycznej mogą utrzymać nie więcej niż dwoje dzieci i zalecił, aby wszystkie dzieci powyżej trzech lat (sic!) były nauczane jak zarobić na własne utrzymanie przędąc. Takie dzieci, przebywające w szkołach zawodowych miałyby według Locka otrzymywać jedzenie w zamian za swoją pracę. Według niego, w swoich domach i tak rzadko otrzymywały coś więcej niż chleb i wodę, i to i tak w niedostatecznych ilościach. Dlatego, jak słusznie pisze profesor Ludwig von Mises w "Human Action" obarczanie fabryk za wyrwanie kobiet z kuchni i dzieci od zabawy jest przekręceniem faktów. Kobiety te nie miały z czego gotować, ani czym nakarmić tych dzieci- pisze profesor von Mises. "Te dzieci były wynędzniałe i głodne. Ich jedynym schronieniem była fabryka, która uratowała ich od śmierci głodowej".
Przeczysz statystykom i mam wrażenie, że nie pojmujesz, czym jest niskie nasycenie kapitałem. Przykład z bezludną wyspą jest dobrym przykładem, który może pomóc to sobie wyobrazić. Świat, w którym szklana butelka jest skarbem.
Rozdawać można tylko, JEŚLI MA SIĘ Z CZEGO.
Do zrelatywizowania wieku pracujących dzieci przyczynia się także John Lock, który pomaga zrozumieć jak małe dzieci pracowały przed rewolucją przemysłową. Locke, cytowany przez Hessena, napisał w 1697 r. (w raporcie dla Board of Trade), że pracujący mężczyzna i jego żona o dobrej kondycji fizycznej mogą utrzymać nie więcej niż dwoje dzieci i zalecił, aby wszystkie dzieci powyżej trzech lat (sic!) były nauczane jak zarobić na własne utrzymanie przędąc. Takie dzieci, przebywające w szkołach zawodowych miałyby według Locka otrzymywać jedzenie w zamian za swoją pracę. Według niego, w swoich domach i tak rzadko otrzymywały coś więcej niż chleb i wodę, i to i tak w niedostatecznych ilościach. Dlatego, jak słusznie pisze profesor Ludwig von Mises w "Human Action" obarczanie fabryk za wyrwanie kobiet z kuchni i dzieci od zabawy jest przekręceniem faktów. Kobiety te nie miały z czego gotować, ani czym nakarmić tych dzieci- pisze profesor von Mises. "Te dzieci były wynędzniałe i głodne. Ich jedynym schronieniem była fabryka, która uratowała ich od śmierci głodowej".
Przeczysz statystykom i mam wrażenie, że nie pojmujesz, czym jest niskie nasycenie kapitałem. Przykład z bezludną wyspą jest dobrym przykładem, który może pomóc to sobie wyobrazić. Świat, w którym szklana butelka jest skarbem.
Rozdawać można tylko, JEŚLI MA SIĘ Z CZEGO.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).
-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.