Nie chcę się wtrącać między wódkę, a zakąskę, ale czy nie jest czasami tak, że instrumenty regulujące ilość kredytów na rynku wpływają na inflację/ilość pieniądza na rynku "jednorazowo" i służą takim "szybkim i niewielkim poprawkom tendencji rynkowych"? Czyt. to jest wirtualny dodruk pieniądza, który od zwykłego różni się tym, że można go w razie potrzeby w miarę szybko usunąć z rynku - np. poprzez podniesienie stóp procentowych. Summa summarum małe manipulacje stopami w długim okresie dadzą wynik na zero, ale w krótkich okresach wzmocnią albo osłabią inflację/deflację.
"O gustach się nie dyskutuje; a ja twierdzę, że całe życie to kłótnia o gusta." (Nietzsche F.)