Łazarz napisał(a): 1. Może do pewnego stopnia należy im się pochwała (przynajmniej Stalinowi, w Polsce jak już kogoś z tej pozycji chwalić, to Wiesława).No więc właśnie nigdy nie widzę takich analogii w wypowiedziach polskich propinochetowców. Chlubnym wyjątkiem jest pilaster, który chwali zarówno Pinocheta, jak i Jaruzelskiego, co jest oczywiście logiczne.
Łazarz napisał(a): 2. Oczywiście nie ma między nimi pełnej analogii. Zwracam uwagę na: "a na końcu dyktator schodzi ze sceny, przekazując władzę w ręce w miarę stabilnej monarchii czy republiki"Bierutowi się zmarło przedwcześnie, wielu wskazuje, że w nieco podejrzanych okolicznościach, pojechał do chana po jarłyk i jakby nie dostał. W taki czy inny sposób, zszedł, nie tylko ze sceny.
lumberjack napisał(a): Chcę partii ogarniętych wolnorynkowców/minarchistów (a nie kontrowersyjnych korwinoidów)
Taka partia jest psychologicznie niemożliwa. Minarchizm opiera się na wartości negatywnej - nieufności wobec państwa. A ta może wynikać ze zbyt wielu różnych czynników. Ktoś nie lubi państwa, bo uważa, że bez państwa miałby więcej pieniędzy. Inny nie lubi państwa, bo państwo zabrania mu bić żony, a to konieczne dla jego męstwa. Inny państwa nie znosi, bo państwo nie pozwala mu ujarać się gandzią tak, żeby osiągnąć siódmy wymiar nadświadomości. Cóż tych ludzi łączy? Mogą zawrzeć chwilowy sojusz przeciwko systemowi, ale pokłócą się i rozpadną się przy pierwszej okazji, tak samo jak "partia antyklerykałów". Partia, niczym kościół, musi opierać się na pewnej wspólnocie wartości pozytywnych. Może to być, jak w przypadku korwinoidów, męska dominacja, ksenofobia, rasizm i pogarda dla każdego, kto ma mniej pieniędzy. To już coś. A minarchizm (laissez faire jest logiczną konsekwencją minarchizmu, więc nawet dodawać nie trzeba) wynika z tego, że państwa obecne korwinistyczne wartości oficjalnie i stanowczo odrzucają, więc logiczne, że państwo jest nieprzyjacielem. Ale gdyby państwo te wartości wspierało, pewnie byłoby już dobre i pożądane, jak i jego interwencja w obronie tychże wartosci.
Myślę więc, że należy skoncentrować się na tych wartościach pozytywnych. Zamiast szukać w polityce ludzi, którzy nie lubią tego, czego ty nie lubisz, raczej powinieneś szukać ludzi, którzy lubią to, co ty lubisz, cokolwiek to jest, nawet jeśli minarchistami nie są, to zapewne większa będzie szansa na to, że będą działać w twoim interesie - bo to będzie też ich interes.