Gawain napisał(a):Czy nie mylisz przypadkiem wartości z kosztem budowy? Platforma wydobywcza jest coś warta, jeśli ma co wydobywać. A jak nie ma, to jest po prostu bardzo trudno dostępnym źródłem surowców wtórnych.Cytat:Typ budowli: Platforma wydobywcza, platforma wiertnicza
Materiał: Beton, żelbeton, stal
Koszt budowy: 1 840 000 000 dolarów
Wysokość: 271 metrów
Śmiem wątpić.
lumberjack napisał(a): To oni maja chyba jakąś schizofrenię, bo z jednej strony potrafią być cynicznymi pseudokumplami ruskich, których wykorzystują bez żadnych ideologicznych podtekstów, a jednocześnie wdrożyli "Refugees welcome" i idą z tym chujowym autodestrukcyjnym pomysłem w zaparte choćby się waliło i paliło.A wali się i pali z powodu uchodźców? Jeśli się spojrzy na poziom niemieckiej przestępczości, to żadnych problemów z uchodźcami nie ma. Gospodarczo mieli zwój, ale w tym samym czasie praktycznie cała reszta świata miała, więc trudno to zrzucić tylko na politykę imigracyjną Niemiec.
lumberjack napisał(a): Zwycięstwo moralne będzie porażką faktyczną - szykują sami sobie piękny grunt pod rozruchy z jakimi mamy teraz do czynienia w USA.Problemy w USA wzięły z przyjęcia zbyt wielu uchodźców?
lumberjack napisał(a): Ale libertarianizm nie jest, chyba, z definicji antypaństwowy. Jest cały zbiór różnych poglądów zaliczanych do libertarianizmu. Jednym z nich jest minarchizm, który jak najbardziej dopuszcza aparat represji z prawem stojącym na straży własności obywateli.Nie wiadomo, bo z jego "aksjomatów" w istocie nic pewnego nie wynika. Nie ma bardziej zażartych sporów, niż pomiędzy ortodoksyjnymi libertarianami, którzy się w czymś nie zgadzają
lumberjack napisał(a): To chyba widać dopiero po fakcie. Gdy nie ma już konkurencji, która splajtowała, a produkt nagle jest sprzedawany drożej niż kiedy działała, bo wygrana firma zmonopolizowała dany obszar rynku i może dyktować cenę.I czy taki stwór kiedyś trwale zaistniał? Swojego czasu nawet Standard Oil, Microsoft czy IBM nie były w stanie tego robić (czy po prostu: nie robiły), pomimo monopolistycznej pozycji na rynku. Microsoftowi zarzucano nawet, że udostępnianie za darmo przeglądarki (IE) to praktyka monopolistyczna
Jedna z najbardziej znanych i udokumentowanych praktyk monopolistycznych (kartel Phoebus) też nie trwała zbyt długo.
lumberjack napisał(a): Nie postrzegam Quidsi jako ofiary - ofiarami są przede wszystkim rodzice, którzy prawdopodobnie płacą już więcej za pieluchy, choć mogliby mniej, gdyby Quidsi jeszcze istniało.Tak by było, gdyby Quidsi był jedynym konkurentem na rynku. Nie ma powodu przypuszczać, że sytuacja zmieniła się diametralnie.
dammy napisał(a): Jeszcze bym dodał, że mam wrażenie, że niektórzy libertarianie zapominają, że nie żyją na wyspie, a to co się dookoła dzieje się nie liczy. Przecież w gospodarkach wolnorynkowej rywalizacja toczy się na płaszczyźnie konkurencji między firmami.Konkurencja jest pomiędzy wszystkimi podmiotami, nie tylko firmami. To powiedziawszy, akurat zasadom ekonomii libertarianie chyba nie zaprzeczają.
dammy napisał(a): W interwencjoniźmie można stworzyć takie warunki rozwoju dla niektórych firm, że firmy działające wg reguł gry czystego liberalizmu mają w rywalizacji na starcie bardziej pod górkę.Co to jest czysty liberalizm?
Z interwencjonizmem jako pompowanie przez państwo pieniędzy wg wymyślonego klucza na ogół działa metafora zbitej szyby. Jest to, co widać, i to, czego nie widać. Widać korzystne efekty interwencji, trudniej widoczne są jej koszty (np. niedokonane inwestycje z powodu większego obciążenia fiskalnego).
dammy napisał(a): Widać to było już w latach 50-tych w St. Zjedn.:To nijak nie pokazuje tego, o czym pisałeś wcześniej, tylko ilustruje, ile kasy USA są gotowe przeznaczyć na wyścig zbrojeń Większość publicznych wydatków na R&D to zbrojeniówka (link). Potwierdza to również fakt, że federalne wydatki na R&D od końca lat 80' (co takiego się stało pod koniec lat 80'?) stały w miejscu lub rosły nieznacznie, natomiast prywatne rosły razem z PKB. Nie mówiąc o tym, że chociaż niektóre wynalazki rzeczywiście najpierw powstały na potrzeby przemysłu zbrojeniowego, by potem przesiąknąć i znaleźć zastosowanie w świecie, powiedzmy, "cywilnym", to większość wynalazków idzie z przedsięwzięć prywatnych, a ich powszechność i niskie ceny zawdzięczamy gospodarce rynkowej.
"O roli wydatków państwowych w finansowaniu badań naukowych w świecie kapitalistycznym świadczą dane dotyczące największego kraju kapitalistycznego, tj. Stanów Zjednoczonych. Wg oficjalnej statystyki wydatków na prace badawcze i wdrożeniowe w 1955 roku r. wydano w Stanach Zjednoczonych nieco ponad 6 mld. dol., z czego wydatki finansowane bezpośrednio przez rząd stanowiły 56%, a przez instytucje niekomercyjne (uniwersytety, fundacje) ponad 7%. W 1974 r. wydano na prace badawcze i rozwojowe blisko 32 mld dol. sfinansowanych w 53% przez państwo i ponad 8% przez instytucje niekomercyjne. W obu porównywanych latach przedsiębiorstwa prywatnokapitalistyczne pokryły zatem z własnych środków niecałe 40% wszystkich wydatków na postęp techniczny."
"Ekonomiczne zagadnienia współczesnego kapitalizmu" Wiesław Sadzikowski str.121
dammy napisał(a): To teraz porównajmy sobie wzrost PKB wg parytetu siły nabywczej w St. Zjedn. i kumulację kapitału u najbogatszych to łatwo zobaczymy w którym kierunku przepływają bogactwa. Weźmy pod uwagę znaczne zwiększenie wydajności pracy przeciętnego Amerykanina. Na dobrą sprawę to umiarkowanie prowadzona polityka socjalna to nie wyrównywanie szans tylko skierowanie części strumienia pieniędzy na inne cele niż portfele najzamożniejszych. W USA mediana zarobków od początku lat 80-tych do dziś jeśli chodzi o wartość siły nabywczej niemal drepcze w miejscu.Ale strumienie pieniędzy nie są skierowane na "portfele najzamożniejszych". Na rynku po prostu kapitał wędruje tam, gdzie jest najlepiej pomnażany, a najzamożniejsi robią się ci, co robią to najskuteczniej. Mediana realnych zarobków może i drepcze w miejscu, ale zarobki generalnie nie.
dammy napisał(a): "Dane OECD pokazują, że produktywność na pracownika w Stanach Zjednoczonych wzrosła o 70 proc. od 1975 r. Teoretycznie powinno to spowodować również podobne zwiększenie się realnych dochodów. Ta teoria sprawdza się nawet w praktyce. Przeciętny realny dochód na osobę w wieku produkcyjnym w USA wyniósł w 2015 r. 31.7 tys. dol., podczas gdy cztery dekady wcześniej było to 19.3 tys. To oznacza niespełna 65 proc. wzrostu.Dlaczego płaca każdego pracownika powinna rosnąć razem z produktywnością?
Faktycznie jednak cały ten wzrost został zagospodarowany przez osoby, które zarabiają powyżej mediany. Dla 40 proc. osób uzyskujących najniższe zarobki realne dochody praktycznie się nie zmieniły. Natomiast dla 20 proc. najlepiej zarabiających gospodarstw domowych wzrosły w badanym okresie ze 120 do 200 tys. dol., a dla 5 proc. ze 182 tys. do 350 tys. dol., czyli prawie dwukrotnie."
https://finanse.wp.pl/mezczyzni-w-usa-za...962246785a
dammy napisał(a): Poza tym nie ma tu o czym chyba pisać. Po to by nie dać się rozszarpać przez wielkie koncerny i ośrodki finansowe musimy funkcjonować w takiej strukturze jak UE.Gdzie i kto jest rozszarpywany przez wielkie koncerny i ośrodki finansowe?
Przy okazji, przełącz sobie w panelu użytkownika wysiwyg na normalną edycję, bo potem takie kwiatki zostają:
Kod:
[color=#000000][size=medium][font=Plain, sans-serif][/font][/size][/color]