To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Krzyże w miejscach publicznych
#61
jest cała masa procedur medycznych, które nie poprawiają zdrowia, a mimo wszystko się je stosuje w publicznej służbie zdrowia. wg twojego toku myślenia inwalidzie nie należałaby się nawet proteza, bo i tak mu nogi nie przywróci. popisujesz się swoją bezmyślnością, a wystarczy, żebyś sobie wyobraził wypadek w którym poparzoną byś miał twarz. rozumiem, że uniósłbyś się honorem i zbierałbyś na operację w prywatnej klinice nawet gdyby państwo miałoby ci ją zafundować z "rozkradzionych" pieniędzy.
Odpowiedz
#62
penshi napisał(a):To co napisałem, miało uwidocznić rolę krzyża w szpitalu, że jest po prostu potrzebny. To co mówisz to frazes, który wszyscy powtarzacie tu od początku tematu. Nie rozstrzygam czy prawdziwy czy też nie.
IMHO używając słowa POTRZEBNY w kontekście krzyża w szpitalu bardzo, ale to bardzo naciągasz znaczenie tego słowa. Czy zatem krzyż (tak potrzebny) jest jednym z niezbędnych elementów leczenia, bez którego kości się nie zrastają, a ludzie nie zdrowieją? Leczenie szpitalne byłoby tak samo skuteczne (i jest bo nie każdy szpital zawiera krzyże) gdyby tych krzyży nie było. To, że krzyż jest potrzebny to frazes, który powtarzasz od początku tego tematu. I powtarzam po raz kolejny, jeśli komuś w jakiś nieznany mi sposób ów krzyż ma pomóc to nikt nie broni przynieść go sobie z domu i czcić swój prywatny krzyż. Dla kogo krzyż ma znaczenie ten postara się o jego posiadanie, dla kogo nie ma, ten nie będzie mieć problemu.

Kiedyś ktoś powiedział, że boga nosi się w sercu...

penshi napisał(a):Żeby zobrazować co mam na myśli zadam pytanie: gdybyście dostali (Wy ateiści) możliwość decydowania o obecności krzyża w miejscach publicznych to jaką podjęlibyście decyzję. Ważne: z prośbą wystąpiłby o to do Was bezpośrednio np. kardynał Dziwisz.
Oczywiste, że bym się nie zgodził na obecność krzyży, (nie wiem czemu piszesz, że ważne jest to, że to kardynał byłby inicjatorem - dla osoby obiektywnej i konsekwentnej w swoich przekonaniach nie ma to znaczenia, albo masz własne zdanie albo ulegasz pseudoautorytetom starając się zachować polityczną twarz dyplomaty). Czy podkreślenie słowa prośba w zestawieniu z negatywną odpowiedzią ateisty ma pokazać jacy to jesteśmy źli i nieczuli na ludzkie prośby?
[Obrazek: nightwish3cn6.jpg]
Odpowiedz
#63
Cytat:jest cała masa procedur medycznych, które nie poprawiają zdrowia, a mimo wszystko się je stosuje w publicznej służbie zdrowia. wg twojego toku myślenia inwalidzie nie należałaby się nawet proteza, bo i tak mu nogi nie przywróci. popisujesz się swoją bezmyślnością, a wystarczy, żebyś sobie wyobraził wypadek w którym poparzoną byś miał twarz. rozumiem, że uniósłbyś się honorem i zbierałbyś na operację w prywatnej klinice nawet gdyby państwo miałoby ci ją zafundować z "rozkradzionych" pieniędzy.

ok, dodaj wiec "albo bezsprzecznie poprawiaja jakosc zycia" i po problemie.

Jakby na to nie patrzec in vitro jest zwykla zachcianka.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#64
Cytat:Zgodziłabym się pod warunkiem, że obok krzyża na ścianach wisiałyby również symbole innych wiar. Jeśli się nie zgodzą - to ja również. Mimo, że jestem niewierząca lepiej byłoby mi oglądać na ścianach symbole wielu religii niż jednej konkretnej. - Albo wcale.
Nie uważasz, że jest to "tolerancja na siłę"?

Cytat:A właśnie, że nie może się domagać. Znam takie przypadki. Ktoś, kto nosi inny symbol niż krzyż od razu jest tępiony, a jak już jakaś osoba dumnie prezentuje się z krzyżem to zwykła prośba o zdjęcie go byłaby już zbrodnią. Pewnie nie raz padłoby wówczas wyzwisko "szatan" czy "satanista".
Nie ma co uogólniać. Zanim ktoś ci zwróci uwagę, to miniesz 24455 katolików, którym to nie przeszkadza. Zawsze znajdzie się jakiś kretyn.

Cytat:Taak. Może i jest nas mniej niż "wierzących", ale zauważ, że większość młodych katolików jest nimi tylko z powodu rodziców. Widocznie nie mieli wystarczajaco siły, lub się bali, by odmówić chodzenia np. do kościoła. Mnie nie obchodzi ile osób jest takich, a ile takich, jeśli mam się porównywac z właśnie takimi osobami.
Zgoda. Nie zmienia to faktu, że nie dysponujecie żadnymi oficjalnymi badaniami, które wskazywałyby liczby dla Was odpowiednie.

Cytat:A gdyby to nie chodziło o ateistów? Gdyby osoba innej wiary znalazłasię w szpitalu, w sali, w której wisi ów symbol? Tak jak tej osobie - tak nam przeszkadza to. Innej wiary - bo to nie jest jego symbol i czuje się nieswojo, nam - bo mamy wrażenie np. że ludzie chcą na siłę nas "nawrócić" i również niespecjalnie się z tym faktem czujemy.
W sprawie mniejszości religijnych już sie wypowiadalem. Krzyż może być zdejmowany na prośbę pacjenta. Rozumiem Wasze uprzedzenie do KK, jednak powtórzę: ten krzyżyk nie jest dla KK, ale dla ludzi, jest to zawsze jakaś podpora dla nich. Możecie mówić, że żeby było równo to powinno być wszystko albo nic, ale właśnie o to się rozchodzi w tym temacie: czemu wolicie odebrać komuś coś co jest dla niego ważne, skoro dla Was nie ma żadnego znaczenia. Czy to, że jakiś niewielki procent ludności nie lubi tego symbolu to wystarczający powód, żeby kilkadziesiąt milionów ludzi nie mogło go widzieć w szpitalu? Krzyż Was nie zabije, a innym bardzo się przyda.

Cytat:was tez jest mniejszość. praktykujących katolików jest trochę ponad 40% parafian (a nie obywateli). to znaczy, że większość pokazała żółtą albo czerwoną kartkę kościołowi, który tym samym powinien zakończyć swoją agresywną politykę i wycofać swoje symbole.
Dane opierasz chyba na liczeniu wiernych w kościołach. Nie uważam, żeby były one wiążące (część wiernych może być np. chora). Poza tym to, że ktoś nie chodzi do Kościoła nie oznacza, że nie wierzy lub krzyż nie ma dla niego symbolicznego znaczenia. Nie wiem czy dane te są poważnie traktowane przez rząd i inne tego typu instytucje.

Cytat:Zastanawiam się... gdybym żyła w kraju muzułmańskim, czy czepiałabym się, że w miejscach publicznych znajdują się symbole tej religii??? NA PEWNO NIE!
Akurat Polska nie jest krajem wyznaniowym.

Cytat:Leczenie szpitalne byłoby tak samo skuteczne (i jest bo nie każdy szpital zawiera krzyże) gdyby tych krzyży nie było.
Eh. Mając na myśli przydatne mówię np. o lepszym samopoczuciu pacjentów. Krzyż jest potrzebny wierzącym i to nie ulega wątpliwości (bo o tym najlepiej wiedzą właśnie oni, a nie ateiści). Pewnie, że katolicy mogliby sobie sami przynosić krzyżyki, ale skoro jest ich tak wielu to krzyż na ścianie jest zwykłym ułatwieniem, które nic nikomu nie robi.

Cytat:Oczywiste, że bym się nie zgodził na obecność krzyży, (nie wiem czemu piszesz, że ważne jest to, że to kardynał byłby inicjatorem - dla osoby obiektywnej i konsekwentnej w swoich przekonaniach nie ma to znaczenia, albo masz własne zdanie albo ulegasz pseudoautorytetom starając się zachować polityczną twarz dyplomaty). Czy podkreślenie słowa prośba w zestawieniu z negatywną odpowiedzią ateisty ma pokazać jacy to jesteśmy źli i nieczuli na ludzkie prośby?
Podkreślić chciałem, nie osobę wychodzącą z prośbą, a sam fakt prośby. Myślałem, że Wasze rozgoryczenie może wynikać z braku wpływu na obecność krzyży. Prośba miała być załagodzeniem "buty" Kościoła, czyli tego jak to pewnie postrzegacie.

Cytat:Jakby na to nie patrzec in vitro jest zwykla zachcianka.
Myślę, że zmieniłbyś zdanie po rozmowie z kobietą bezpłodną. Dla kobiety jest to tragedia, bezpłodność powoduje, że czuje się niepotrzebna (nie może spełnić jednej z ważniejszych roli jakie są jej przeznaczone). Możesz tłumaczyć, że jest to tylko podejście katolików, ale jeśli zamierzasz to powiedz to tej kobiecie, a nie mnie Oczko
Odpowiedz
#65
Cytat:Myślę, że zmieniłbyś zdanie po rozmowie z kobietą bezpłodną. Dla kobiety jest to tragedia, bezpłodność powoduje, że czuje się niepotrzebna (nie może spełnić jednej z ważniejszych roli jakie są jej przeznaczone). Możesz tłumaczyć, że jest to tylko podejście katolików, ale jeśli zamierzasz to powiedz to tej kobiecie, a nie mnie

Rozumiem ze komus moze byc ciezko z powodu niespelnionej zachcianki jakkolwiek dziwna by ona nie byla, ale zdania bym nie zmienil. Rozmnazanie sie to spelnienie zachcianki. Wiesz ile rzeczy ja bym chcial i cierpie bardzo bo ich nie mam? Akurat omawiana zachcianka ma specjalny status kulturowy/spoleczny ale w moich oczach nie czyni jej to bardziej godnym uwagi od checi na czekolade.

Moglbym dlugo o swojej organicznej niecheci do rozmnazania ale w sumie nie o tym temat. :-P
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#66
Cytat:Nie uważam, żeby były one wiążące (część wiernych może być np. chora).
dlatego bierze się pod uwagę jakieś 80% stanu osobowego parafii resztę uznając za niezdolną z jakiś powodów do uczestniczenia w mszy.
Cytat:Poza tym to, że ktoś nie chodzi do Kościoła nie oznacza, że nie wierzy lub krzyż nie ma dla niego symbolicznego znaczenia.
znaczenie krucyfiksu jest mniej więcej obiektywne. nie chodzi przecież o emocjonalne znaczenie, bo nie o prywatnych uczuciach tu mówimy, ale o kwestiach publicznych.
Odpowiedz
#67
Kilgore Trout napisał(a):Rozumiem ze komus moze byc ciezko z powodu niespelnionej zachcianki jakkolwiek dziwna by ona nie byla, ale zdania bym nie zmienil. Rozmnazanie sie to spelnienie zachcianki. Wiesz ile rzeczy ja bym chcial i cierpie bardzo bo ich nie mam? Akurat omawiana zachcianka ma specjalny status kulturowy/spoleczny ale w moich oczach nie czyni jej to bardziej godnym uwagi od checi na czekolade.

Moglbym dlugo o swojej organicznej niecheci do rozmnazania ale w sumie nie o tym temat. :-P

Ciężko nazwać zachcianką coś, co jest niezbędne do przetrwania ludzkości. Inna sprawa, że w dzisiejszych czasach problemy mamy raczej w drugą stronę Oczko Choć warto zwrócić uwagę na aspekt samozachowawczy. Człowiek bez spełnienia się w pewnych dziedzinach nie może być zdrowy, a ignorowanie schorzeń natury psychicznej jest niestety głównym problemem dzisiejszych czasów.

/edit
Cytat:dlatego bierze się pod uwagę jakieś 80% stanu osobowego parafii resztę uznając za niezdolną z jakiś powodów do uczestniczenia w mszy.
O tym nie wiedziałem, zaskakująco rozsądne. To konkretna liczba czy mówisz na oko?

Cytat:znaczenie krucyfiksu jest mniej więcej obiektywne. nie chodzi przecież o emocjonalne znaczenie, bo nie o prywatnych uczuciach tu mówimy, ale o kwestiach publicznych.
Staram się mówić właśnie o prywatnych uczuciach i Waszym stosunku do nich. W aspekcie prawnym/publicznym sytuacja jest raczej jasna.
Odpowiedz
#68
penshi napisał(a):krzyż na ścianie jest zwykłym ułatwieniem, które nic nikomu nie robi.
Owszem było pisane wyżej, że jednak wzbudza nie tylko pozytywne, ale także negatywne skojarzenia, więc proszę nie przeinaczać faktów - oczywiście powiesz: "nas jest więcej, więc to my mamy prawo oglądać krzyż, a nie wy go nie oglądać" - i w tym momencie gdy mamy na wyciągnięcie ręki konsensus satysfakcjonujący obie strony - czyli zdjęcie krzyża i przynoszenie sobie prywatnego - ja pytam się, gdzie jest wasza miłość do bliźniego, skoro porzucacie lepsze rozwiązanie dla ogółu na rzecz gorszego, krzywdzącego niektórych, a satysfakcjonującego tylko część, bóg kazał być egoistą? Nam krzyż przeszkadza mniej więcej w takim stopniu, w jakim wam pomaga. No i co z wszechobecnością boga? Założenie wszechobecności dyskwalifikuje konieczność posiadania krzyża (wiem, wiem, ułatwia, ale co byłby wart katolik w oczach boga gdyby tracił wiarę bez krzyża).

BTW skupiliśmy się na szpitalach, a pozostaje jeszcze otwarta kwestia miejsc gdzie ludzie nie cierpią (jak w szpitalu), np. zwyczajne urzędy, jaka jest tam rola krzyża?
[Obrazek: nightwish3cn6.jpg]
Odpowiedz
#69
ParadoX napisał(a):Ale jakbyś nie zauważył temat jest taki, a nie inny. Wiadomo, że są o wiele większe i gorsze problemy, ale ktoś założył taki temat i ludzie się wypowiadają, proste. To forum dla ateistów, a nie dla tępicieli penerstwa. xP

Forum dla ateistów? To o czym tu dyskutować ma ateista z ateistą? "Boga nie ma!" "A właśnie, że nie ma!".
Take my hand and walk with me until the end.
You will never see... heaven
Odpowiedz
#70
Sagittarius napisał(a):In vitro w widoczny sposób pomaga ludziom, którzy nie mogą mieć dzieci, a religia nie.

A to jest tylko i wyłącznie twoje zdanie. Są ludzie którym religia pomaga (nieważne w jaki sposób). Wniosek: krzyże powinny zostać.
Odpowiedz
#71
Cytat:Owszem było pisane wyżej, że jednak wzbudza nie tylko pozytywne, ale także negatywne skojarzenia, więc proszę nie przeinaczać faktów
Chyba nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii. Dla mnie jest to bardzo naciągana teoria. Nie wątpię w to, że obecność krzyży w miejscach publicznych Wam nie odpowiada, ale nie mogę pojąć czemu aż tak przeszkadza. Jeśli odejmiemy czynniki konstytucyjne to jedyne argumenty jakie pozostają to Wasze obrzydzenie na widok krzyża oraz złe skojarzenia. Dla Was to jest AŻ, dla mnie jest to TYLKO. Nie wynika to bynajmniej z mojej ignorancji, po prostu.. chciałoby się mieć takie problemy. Nie wierzę, że wszyscy ateiści krzywią się z obrzydzenia na widok krzyżyka. Nie mogę się oprzeć wrażeniu, że głównym (o ile nie jedynym) powodem dla którego chcecie zdjęcia krzyży jest nienawiść do KK, którą jestem w stanie zrozumieć! - ale nie w postaci "tak jak wy nam, tak my wam".
Odpowiedz
#72
Cytat: O tym nie wiedziałem, zaskakująco rozsądne. To konkretna liczba czy mówisz na oko?
konkretna to chyba 82%, nie pamiętam. linki do tych badań były wiele razy na forum.
Cytat:Staram się mówić właśnie o prywatnych uczuciach i Waszym stosunku do nich. W aspekcie prawnym/publicznym sytuacja jest raczej jasna.
to nieprawda. mówimy o sprawach publicznych i kwestie prywatne nie mają tu żadnego znaczenia. prywatnie można sobie dupę w lusterku oglądać i nikt nic do tego nie ma. jeśli jednak ktoś chce pokazywać ją miejscu publicznym, to jest już zupełnie inna kwestia i prywatna potrzeba emocjonalna nie jest tu żadnym poważnym argumentem.
Odpowiedz
#73
penshi napisał(a):Chyba nie dojdziemy do porozumienia w tej kwestii. Dla mnie jest to bardzo naciągana teoria.
Jest to teoria tak samo naciągana jak ta, że nie można obejść się bez krzyża w publicznym miejscu. Problem obu teorii rozwiązuje jeden prosty zabieg: zdjęcie krzyży z miejsc publicznych.
[Obrazek: nightwish3cn6.jpg]
Odpowiedz
#74
Cytat:Jest to teoria tak samo naciągana jak ta, że nie można obejść się bez krzyża w publicznym miejscu.
Ależ można się obejść, tylko po co, skoro korzyści są wymierne, a koszty (w mojej opinii) praktycznie żadne.

Cytat:Problem obu teorii rozwiązuje jeden prosty zabieg: zdjęcie krzyży z miejsc publicznych.
Zadowolona będzie tylko jedna strona - ta w zdecydowanej mniejszości. Ciężko to nazwać dobrym rozwiązaniem problemu.

Cytat:to nieprawda. mówimy o sprawach publicznych i kwestie prywatne nie mają tu żadnego znaczenia. prywatnie można sobie dupę w lusterku oglądać i nikt nic do tego nie ma. jeśli jednak ktoś chce pokazywać ją miejscu publicznym, to jest już zupełnie inna kwestia i prywatna potrzeba emocjonalna nie jest tu żadnym poważnym argumentem.
Ale jeśli dupę w lusterku ogląda powiedzmy 80% społeczeństwa to rozmowa powinna wyglądać inaczej. Wy jako ateiści nie macie jednak przed sobą tego dylematu "dupy", ale zwykłego krzyżyka. I o tym dylemacie staram się JA rozmawiać. Uważam, że w kwestiach prawnych niewiele jest tu do powiedzenia, na Waszą korzyść.
Odpowiedz
#75
penshi napisał(a):Zadowolona będzie tylko jedna strona - ta w zdecydowanej mniejszości. Ciężko to nazwać dobrym rozwiązaniem problemu.
To jest opcja stwarzająca pole do zadowolenia dla obu grup - zachowujesz się tak, jakby ateiści chcieli zabronić wam modlić się do krzyża, a wszystkie krzyże chcieli spalić, a tak nie jest. Cały czas byłaby możliwość modlenia się do krzyża, nikt wam tego nie chce zabrać. To jest najsprawiedliwsze dla ogółu, a zarazem niekrzywdzące dla nikogo - trudno o bardziej obiektywne i sprawiedliwe rozwiązanie, ale wy chcecie tego co dobre tylko dla was, nie liczycie się z innymi ludźmi o odmiennych poglądach, atawistyczny egoizm wychodzi frontem.

penshi napisał(a):skoro korzyści są wymierne, a koszty (w mojej opinii) praktycznie żadne.
Polemizowałbym z tą wymiernością. Korzyści są tu raczej niewymierne i zależne od subiektywnych przekonań, nie ma jednej miary, którą można by wymierzyć te korzyści, bo zależnie od punktu widzenia są, lub ich nie ma.
Koszty? Finansowe żadne, pozafinansowe wg Twojej opinii również (niestety wg mojej już nie).
[Obrazek: nightwish3cn6.jpg]
Odpowiedz
#76
Cytat:Ciężko to nazwać dobrym rozwiązaniem problemu.

Ja znam doskonale rozwiazanie. Prywatyzacja. I wtedy wlasciciel decyduje co gdzie i w jakich ilosciach mozna wieszac. Chce krzyze - sa krzyze, zechce swastyki - sa swastyki. I problem z glowy raz na zawsze.

Cytat:Ciężko nazwać zachcianką coś, co jest niezbędne do przetrwania ludzkości.

Myslisz ze jak sie ludzie rozmnazaja to czynia to po to by ludzkosc przetrwala czy moze po to by "miec swoje" dziecko. Miec. Swoje.

Cytat: Choć warto zwrócić uwagę na aspekt samozachowawczy. Człowiek bez spełnienia się w pewnych dziedzinach nie może być zdrowy, a ignorowanie schorzeń natury psychicznej jest niestety głównym problemem dzisiejszych czasów.

no no, mam zaczac wymieniac co mi jest potrzebne do "spelnienia"? :-P
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz
#77
Cytat: Ale jeśli dupę w lusterku ogląda powiedzmy 80% społeczeństwa to rozmowa powinna wyglądać inaczej.
95% chłopaków prywatnie się masturbuje. czy to argument, aby pozwalać na to publicznie? Oczko
Odpowiedz
#78
Cytat:To jest opcja stwarzająca pole do zadowolenia dla obu grup - zachowujesz się tak, jakby ateiści chcieli zabronić wam modlić się do krzyża, a wszystkie krzyże chcieli spalić, a tak nie jest.
Ja jedynie mówię, że rozwiązanie z którego zadowolona jest malutka część społeczeństwa nie jest dobrym rozwiązaniem.

Cytat:To jest najsprawiedliwsze dla ogółu, a zarazem niekrzywdzące dla nikogo - trudno o bardziej obiektywne i sprawiedliwe rozwiązanie
Najprościej mówiąc: od zdjęcia krzyży żaden katolik nie zginie, ale zdecydowanej większości społeczeństwa będzie milej, natomiast ta pozostała cząstka gdyby była trochę wyrozumiała to nie widziałaby w tym problemu.

Cytat:ale wy chcecie tego co dobre tylko dla was, nie liczycie się z innymi ludźmi o odmiennych poglądach, atawistyczny egoizm wychodzi frontem.
Zdjęcie krzyży będzie "kompromisem", na którym skorzystacie tylko Wy ateiści. Ale.. zeszliśmy trochę z tematu. Nie mam wątpliwości, że narzucanie innym swoich poglądów jest egoistyczne i póki co KK w tym przoduje. To na co od początku chcę zwrócić uwagę to Wasze chęci (a raczej ich brak) do współpracy.
Sytuacja jest prosta: krzyże są, chociaż jest to niezgodne z Konstytucją (w mojej opinii). Wobec tego ich istnienie zależy od wyrozumiałości Waszej i wyznawców innych religii. To czego chciałem się dowiedzieć, to czy, i jeśli nie, czemu nie macie w sobie choć trochę wyrozumiałości. W sumie odpowiedź już dostałem. Nie macie ochoty być wyrozumiali w stosunku do wroga.

Cytat:Myslisz ze jak sie ludzie rozmnazaja to czynia to po to by ludzkosc przetrwala
Poniekąd tak, instynkt. Jesteśmy przecież zwierzętami.

Cytat:no no, mam zaczac wymieniac co mi jest potrzebne do "spelnienia"?
Mam na myśli podstawowe potrzeby (popęd seksualny, mniej więcej piramida Maslowa).

Cytat:95% chłopaków prywatnie się masturbuje. czy to argument, aby pozwalać na to publicznie?
Cytat:Wy jako ateiści nie macie jednak przed sobą tego dylematu "dupy", ale zwykłego krzyżyka
Odpowiedz
#79
penshi napisał(a):Nie macie ochoty być wyrozumiali w stosunku do wroga.
I vice versa Uśmiech. Cieszy mnie natomiast to, że udało mi się przeczytać, takie zdania, które wyszły spod klawiatury katolika - i mówię to teraz bez najmniejszej ironii:

penshi napisał(a):Nie mam wątpliwości, że narzucanie innym swoich poglądów jest egoistyczne i póki co KK w tym przoduje.
penshi napisał(a):krzyże są, chociaż jest to niezgodne z Konstytucją (w mojej opinii).
penshi napisał(a):Jesteśmy przecież zwierzętami.
[Obrazek: nightwish3cn6.jpg]
Odpowiedz
#80
Cytat:Mam na myśli podstawowe potrzeby (popęd seksualny, mniej więcej piramida Maslowa).

in vitro nie ma nic wspolnego z zaspokajaniem popedu seksualnego.

a poza tym rozne sa priorytety. mi potrzebne jest to, komus tamto. od nieposiadania dziecka sie nie umiera.
Jak wielki jest upadek ludzkości najlepiej pokazuje fakt, że nie ma już ani jednego ludu czy plemienia u którego fakt narodzin wywoływałby żałobę i lamenty. (Cioran)

Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości