To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Honorowe krwiodawstwo
#1
Gdy skonczylam 18 lat cieszylam sie, że będe mogla oddawać honorowo krew. Niestety jest problem, za każdym razem po oddaniu krwi trace przytomność. Nie wynika to absolutnie ze strachu przed igla czy cos. Nagle uderza mnie fala gorąca, mam ciemnosc przed oczami i gleba. Do tego ktos mi powiedzial, ze oddawanie krwi wywoluje nadcisnienie. Tak wiec mam pytanie do krwiodawcow (jesli sa tacy na forum) jak ustosunkujecie sie do tego nadcisnienia i czy te utraty przytomnosci dyskwalifikuja mnie jako krwiodawce?
GOTT IST TOT
Odpowiedz
#2
Mdlejesz, bo zapewne twój organizm nie wytrzymuje oddania takiej ilości krwi na raz. Wielu ludziom sie to zdarza.

Cytat:Do tego ktos mi powiedzial, ze oddawanie krwi wywoluje nadcisnienie.
Hmm sie słyszałem o tym, ale tak w teorii to właściwie jest prawdopodobne. Zanim organizm wyprodukuje nową porcje krwi, to serce musi szybciej pompować reszte, żeby zapewnić dobre ukrwienie. Ale później wszystko powinno wracać do normy, tak mi sie przynajmniej wydaje.

Cytat:czy te utraty przytomnosci dyskwalifikuja mnie jako krwiodawce?

Nie, to tylko może zniechęcać do oddawania krwi, ale jako takim przeciwskazaniem nie jest.
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#3
z tym oddawaniem to jest tak, ze raz Cie cos zdyskwalifikuje, a raz nie..

przed oddawaniem badaja poziom hemoglobiny, kiedys mi wyszedl za niski (dla kobiet minimum jest chyba 12,5 - moge sie mylic, nie pamietam, zeby mogly oddawac, mi wyszlo ponizej), a pielegniarke uprosilam i krew oddalam.

z kolei kolezanka kiedys nie mogla oddac, a miala rowne 12,5.


aha.. i jeszcze. w ankiecie przed oddaniem, nie ma czasem pytania o poprzednie oddawania krwi i o to czy nie bylo cos zle??? no i jest wywiad z lekarzem przeciez przed, nie wspominalas mu o tym przy kolejnym razie?
I am virgin
I'm a whore
Giving nothing
The taker
The maker of war
Odpowiedz
#4
martwy_biskup napisał(a):Gdy skonczylam 18 lat cieszylam sie, że będe mogla oddawać honorowo krew. Niestety jest problem, za każdym razem po oddaniu krwi trace przytomność. Nie wynika to absolutnie ze strachu przed igla czy cos. Nagle uderza mnie fala gorąca, mam ciemnosc przed oczami i gleba. Do tego ktos mi powiedzial, ze oddawanie krwi wywoluje nadcisnienie. Tak wiec mam pytanie do krwiodawcow (jesli sa tacy na forum) jak ustosunkujecie sie do tego nadcisnienia i czy te utraty przytomnosci dyskwalifikuja mnie jako krwiodawce?

Miałam podobne wrażenia ze 2 czy 3 razy, dzięki szybkiej reakcji pielęgniarek nie zemdlałam. Nogi do góry, kubek wody i zakaz wstawania przez parę minut, potem kawa i kolejne parę minut pod obserwacją na siedząco. Podobno często się zdaża więc nie przejmuj się zabardzo Uśmiech
Z tym nadciśnieniem to chyba jakiś mit.
Odpowiedz
#5
Cleo napisał(a):Z tym nadciśnieniem to chyba jakiś mit.

Stworzony przez świadków jehowy pewnie...
Ideals do not need to be defended to survive, those need to be acted upon.


Twój świat się zaczyna i kończy w twojej świętej księdze. Mój nie ma początku ani końca. Teraz pytanie. To twój czy mój horyzont jest szerszy?
Odpowiedz
#6
A jeżeli ja mam bardzo niskie ciśnienie krwi?
Mogę oddać krew?
Odpowiedz
#7
Ja honorowo nie oddałbym kropli swojej bezcennej krwi
komuś anonimowo - małe prawdopodobieństwo, że krew
trafiłaby do tego przysłowiowego wyjątku, jakim jest
człowiek bez winy; według mnie taki nie istnieje, więcej,
na pewno nie istnieje, bo już na poziomie walki plemników
dochodzi do mordu.
To samo tyczy się moich organów. W chorej Polsce i
faszystowskim świecie wymaga się, by ten, kto nie chce,
by po śmierci rozkawałkowali go na części zamienne musi
to zarejestrować i dowód tego nosić przy sobie.
Szczęściem do "honorowego" oddawania krwi nie byłem
zmuszany jak są na przykład poborowi żołnierze - taką
sytuację trudno by uznać za inną niż za gwałt, czyż nie?
mięso pożera mięso a potem je wydala[url="http://salydus.wordpress.com/"]
[/url]
Odpowiedz
#8
salydus napisał(a):małe prawdopodobieństwo, że krew
trafiłaby do tego przysłowiowego wyjątku, jakim jest
człowiek bez winy; według mnie taki nie istnieje, więcej,
na pewno nie istnieje, bo już na poziomie walki plemników
dochodzi do mordu.
Świadek Jehowy? Zdezorientowanyhock: Masz tak błękitną i cudowną krew anielską, że tylko świętemu byś ją dał? Co ma jakaś zupełnie abstrakcyjna 'wina' do krwi? Tkanka jak każda inna. :roll:

Z tym mordem plemników to wyskoczyłeś trochę ni z gruchy (Oczko ) ni z pietruchy.

Z chęcią oddałbym krew, ale z przyczyn ode mnie niezależnych muszę czekać pół roku...
The only thing we have to fear is fear itself - Franklin D. Roosevelt

Cdesign proponentsists
Odpowiedz
#9
salydus napisał(a):Ja honorowo nie oddałbym kropli swojej bezcennej krwi
komuś anonimowo - małe prawdopodobieństwo, że krew
trafiłaby do tego przysłowiowego wyjątku, jakim jest
człowiek bez winy; według mnie taki nie istnieje, więcej,
na pewno nie istnieje, bo już na poziomie walki plemników
dochodzi do mordu.
To samo tyczy się moich organów. W chorej Polsce i
faszystowskim świecie wymaga się, by ten, kto nie chce,
by po śmierci rozkawałkowali go na części zamienne musi
to zarejestrować i dowód tego nosić przy sobie.
Szczęściem do "honorowego" oddawania krwi nie byłem
zmuszany jak są na przykład poborowi żołnierze - taką
sytuację trudno by uznać za inną niż za gwałt, czyż nie?
Jak to czytam to rzeczywiście odechciewa się oddawać krwi czy też organów bo mogą trafić właśnie do autorów takich postów :?.

Mały offtop o oddawaniu organów: wg mnie sprawiedliwa zasada jest taka: dajesz=bierzesz (nie dajesz=nie bierzesz), czyli organ z przeszczepu może otrzymać tylko osoba, która deklaruje, że po śmierci można wykorzystać jej organy (ta zasada nie dotyczy krwiodawstwa/biorstwa).
[Obrazek: nightwish3cn6.jpg]
Odpowiedz
#10
Cytat:Mały offtop o oddawaniu organów: wg mnie sprawiedliwa zasada jest taka: dajesz=bierzesz (nie dajesz=nie bierzesz), czyli organ z przeszczepu może otrzymać tylko osoba, która deklaruje, że po śmierci można wykorzystać jej organy (ta zasada nie dotyczy krwiodawstwa/biorstwa).

Pełna zgoda.
Ale nie przejdzie w tak humanitarnym świecie :ogorek:
mięso pożera mięso a potem je wydala[url="http://salydus.wordpress.com/"]
[/url]
Odpowiedz
#11
Cytat:Co ma jakaś zupełnie abstrakcyjna 'wina' do krwi? Tkanka jak każda inna.:roll:
A oddałbyś na polu walki wrogowi swoją naładowaną
broń gdyby jego mu się zacięła i tylko dlatego cię jeszcze
nie zabił? A zatem żadna abstrakcja.

Cytat:Z tym mordem plemników to wyskoczyłeś trochę ni z gruchy (Oczko ) ni z pietruchy.
Wbrew temu co byś mógł sądzić - nie. Walka o przetrwanie
nie zaczyna się po wyjściu z brzucha.


Cytat:Z chęcią oddałbym krew, ale z przyczyn ode mnie niezależnych muszę czekać pół roku...
Może skorzystam. A jaką masz? Uśmiech
mięso pożera mięso a potem je wydala[url="http://salydus.wordpress.com/"]
[/url]
Odpowiedz
#12
Cytat:A oddałbyś na polu walki wrogowi swoją naładowaną
broń gdyby jego mu się zacięła i tylko dlatego cię jeszcze
nie zabił? A zatem żadna abstrakcja.

Każdego innego człowieka traktujesz jak swojego wroga? Cóż, smutne musisz mieć życie, współczuje ci z całego serca.
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#13
salydus napisał(a):A oddałbyś na polu walki wrogowi swoją naładowaną
broń gdyby jego mu się zacięła i tylko dlatego cię jeszcze
nie zabił? A zatem żadna abstrakcja.
Nie uznaję krwi za rodzaj broni. Jeżeli dla Ciebie jest wrogiem ktoś, kto potrzebuje cudzej krwi do przeżycia to bardzo mi Ciebie szkoda. Obyś sam nie znalazł się w takiej sytuacji, że będziesz zdany na czyjąś dobrą wolę.
salydus napisał(a):Wbrew temu co byś mógł sądzić - nie. Walka o przetrwanie
nie zaczyna się po wyjściu z brzucha.
A bzdura. Plemniki nie toczą żadnego boju o to, który dopłynie do komórki jajowej pierwszy. Wszystkie posiadają ten sam materiał genetyczny więc jakakolwiek konkurencja i rywalizacja jest zbędna. W kwaśnym środowisku ciała kobiety giną tylko te słabsze, ale żaden plemnik nie morduje innego. :roll: A tak przy okazji, jak nazwiesz masturbację? Oczko
salydus napisał(a):Może skorzystam. A jaką masz? Uśmiech
Sorry, ale oddam ją tylko potrzebującym.
The only thing we have to fear is fear itself - Franklin D. Roosevelt

Cdesign proponentsists
Odpowiedz
#14
martwy_biskup napisał(a):Tak wiec mam pytanie do krwiodawcow (jesli sa tacy na forum) jak ustosunkujecie sie do tego nadcisnienia i czy te utraty przytomnosci dyskwalifikuja mnie jako krwiodawce?

Nie jestem krwiodawcą i nigdy nie zamierzam. !!
I Tobie też nie polecam.
Oczywiście, że Cię nie dyskwalifikuje. Będą brać z Ciebie mniejsze ilości.
Jak widzą, że ktoś po utracie pewnej ilości krwi mdleje lub słabnie, to ograniczają worek na krew i następnym razem biorą mniejsze porcje.

Na temat krwiodawstwa już się wypowiadałem. Nie pamiętam tylko gdzie... :-)
Więc powtórzę.
Jeżeli zaczniemy regularnie oddawać krew, np. kilka miesięcy, to nasz organizm przestawi się na ciągłą produkcję, jak w przypadku krowy produkującej mleko.
I będziemy musieli regularnie tą krew oddawać, czy chcemy, czy nie.
Jeżeli byśmy czasem nie chcieli, to nasz organizm sam przypomni nam o tym, że należy udać się do punktu krwiodastwa.
A przypomnie np tak. że krew sama zacznie się nam puszczać nosem.
Lub tak, że będziemy mieli silne bóle głowy, itp.
W momencie, gdy oddamy krew, wszystko wraca do normy i możemy już normalnie funkcjonować. I tak co miesiąc.
Ale po dłuższym etapie możemy zajeździć nasze serce. Propaganda działa. Nie mówi się o krwiodawcach którzy kopnęli w kalendarz, tylko mówi się o tych co pobili jakiś tam rekord w litrach...


Oddawanie krwi nie jest naturalnym procesem człowieka. Po utracie krwi nasz organizm ma obniżoną odporność, gdyż większość swej energii, przekłada na produkcję ubytku krwi, zamiast na ochronę i odporność organizmu.
Oczywiście dla utrzymania stałego ciśnienia nasza pompka przez jakiś czas musi pracować na bardziej wydajnie. Ta huśtawka również nie jest wskazana.

Wielu z was myśli pewno, że kiedyś i wam może być taka krew potrzebna...
I że jako krwiodawcy dostaniecie pierwsi?... Ktoś tak myśli ? :-)
Że np. lądując równocześnie na w szpitalu z prezydentem, lub burmistrzem jakiegoś miasta, krew podadzą Wam, bo jesteście krwiodawcami, a dla niego zabraknie....
Otóż nie !... Dla niego nie zabraknie, a zabraknie dla Was.

Osoby oddające krew powinny dostawać chore pieniądze, ponieważ świadomie się osłabiają i narażają na choroby.
Ja jak oddawałem przez kilka miesięcy z kolegami, to dostawaliśmy jakąś gównianą czekoladę.
Jeżeli ktoś mówi Wam, że oddawanie krwi nie jest szkodliwe dla zdrowia, to po prostu kłamie.
Mam znajomych, którzy z tego krwiodastwa dostali jakiegoś syfu, coś w stylu salmonelli. Zjedli po prostu po lodzie. Chłopy jak dęby, ochroniarze... Fakt, że doszło im jeszcze skrajne wyczerpanie spowodowane pracą, ale również oddawali krew. Zjedli po lodzie i zatruli się salmonellą. Laliśmy z nich długo.... :-) Chociaż dla nich na ten moment nie było to takie śmieszne.

Osobiście jak zbliżał się termin oddawania tak mocno nawalała mnie głowa, że sam wsiadałem w samochód i zasuwałem do szpitala. Dziś boli mnie 3 razy do roku, po tym jak odstawiłem cukier.
Brata nie bolała głowa, jemu puszczała się nosem. Temu znajomemu, który padł na salmonellę, również pusczała się nosem.

Poza tym czułem pewien niesmak, bo chodziło oddawać pełno różnych żuli, którzy chcieli mieć za darmo czekolady, i chyba jakiś soczek. Inni przychodzili bo był dzień wolny w pracy.
W każdym razie państwo traktuje nas jak krowy dojne. Nie mówi się o skutkach ubocznych. To jest nie w porządku!

To by było na tyle.
Moja wizja, trochę nie po chrześcijańsku.
No ale na tym forum nie musi być chyba po chrześcijańsku ? :-)

Podobna dyskusja była poruszana również tutaj:
http://prawda2.info/viewtopic.php?t=2601...sc&start=0
pod ciekawym tytułem: Geje i krwiodastwo
mówiłem tam mniej więcej to samo.
Odpowiedz
#15
Dzięki aztec, potwierdziles moje przypuszczenia. Tak wlasnie myslalam ze wiele sie przed nami ukrywa.
GOTT IST TOT
Odpowiedz
#16
No ale nie trzeba oddawać krwi co miesiąc. Jeżeli oddasz np. 2-3 razu w roku, żadnych nieprzyjemnych skutków ubocznych nie powinno być.
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#17
To zależy jaką porcję oddasz.
Teoretycznie najlepiej byłoby oddawać minimalne porcje które oni wymagają.
Organizm na spokojnie sobie produkuje. I nawet jak wyrówna poziom do prawidłowego to łatwiej można to kontrolować i wymusić zatrzymanie dalszej produkcji.
Jeżeli odda się dużo, organizm z wiadomych przyczyn, produkuje szybko i dużo, pomijając to że przy tym jest osłabiona odporność i podatność na choroby, to jak stan krwi zostanie zbliżony do prawidłowego poziomu, organizm nie jest w stanie takiej szybkiej produkcji tak natychmiastowo wyhamować, dlatego częśto leci nosem.
Termin kolejnej wizyty będą wyznaczały właśnie te objawy a nie Ty :-)

Moim zdaniem to wielkie szczęście, że organizm człowieka skonstruowany jest tak, że pierwsze pękają naczynka krwionośne w nosie a nie gdzie indziej, bo mogło by być nie wesoło....
Odpowiedz
#18
Cytat:Jeżeli odda się dużo, organizm z wiadomych przyczyn, produkuje szybko i dużo, pomijając to że przy tym jest osłabiona odporność i podatność na choroby, to jak stan krwi zostanie zbliżony do prawidłowego poziomu, organizm nie jest w stanie takiej szybkiej produkcji tak natychmiastowo wyhamować, dlatego często leci nosem.

Wiesz wydaje mi się, że jeżeli nie oddajesz krwi często, to organizm nie przystosowuje się tak nagle do produkcji dużej ilości krwi. Zahamowanie produkcji zachodzi na zasadzie sprzężenia zwrotnego. Jeżeli oddajesz często, to tak jakby powiększasz tolerancje organizmu na sygnał zatrzymania produkcji. Ale to nie jest proces, który zajdzie po jednym oddaniu krwi, tylko powiedzmy po kilku systematycznych wizytach na oddziale krwiodawstwa.

Po oddaniu organizm oczywiście jest osłabiony, odporność też może być mniejsza, ale to jest krótkotrwałe. Po max tygodniu wszystko już powinno wrócić do normy. Oczywiście zależy to od ogólnej odporności organizmu, sprawa indywidualna.
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#19
Mam pytanie: czy zna ktoś osobiście jakiegoś lekarza który regularnie oddaje krew?
Odpowiedz
#20
Eurydiale napisał(a):Mam pytanie: czy zna ktoś osobiście jakiegoś lekarza który regularnie oddaje krew?

A czy ktoś zna księdza, który sam wrzucał by na tacę ? :-)
A czy ktoś zna generała, który rusza z żołnierzami na pierwszą linię ognia, jako mięso armatnie ?

A od czego jest bydło ?

Osobiście ja nie znam takiego lekarza.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości