To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 3 głosów - średnia: 3
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Teoria ewolucji VS Inteligentny Projekt : Dyskusja: Nabukomb i Xenomorph
#61
Cytat:Wszystko zależy, którymi jądrami myślimy.

Ja wole używać tych mózgowych, bardziej pożyteczne zajęcie, choć nie tak przyjemne ;-)
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#62
Jest spór między kreacjonistami, a ewolucjonistami o to, że ewolucjonizm eliminuje bezpośredni udział Stwórcy w powstawaniu gatunków. Niekoniecznie tak musi być, bo Stwórca mógł w swojej doskonałości nadać materii takich wspaniałych cech i właściwości, w wyniku których drogą ewolucji mógł powstawać nawet człowiek.
Sądzę, że przypadek jest narzędziem w planie "bożym" i jako całość mogło dać obserwowane efekty.

Wystarczy nacisnąć raz na wyślij Oczko Scully
Odpowiedz
#63
A niby po co miałby nadać takie właściwości materii? Sam mógł od razu stworzyć wszystko. A to i tak nie eliminuje podstawowego pytania skąd się wziął stwórca.
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#64
teo napisał(a):Jest spór między kreacjonistami, a ewolucjonistami o to, że ewolucjonizm eliminuje bezpośredni udział Stwórcy w powstawaniu gatunków. Niekoniecznie tak musi być, bo Stwórca mógł w swojej doskonałości nadać materii takich wspaniałych cech i właściwości, w wyniku których drogą ewolucji mógł powstawać nawet człowiek.
Sądzę, że przypadek jest narzędziem w planie "bożym" i jako całość mogło dać obserwowane efekty.
Nie ma na to dowodów, że ingerował jakikolwiek Bóg. Nie uczymy tego w szkołach. Uważać możesz sobie co Ci się podoba.
Odpowiedz
#65
Sagittarius napisał(a):A niby po co miałby nadać takie właściwości materii? Sam mógł od razu stworzyć wszystko. A to i tak nie eliminuje podstawowego pytania skąd się wziął stwórca.

Nie ma odpowiedzi, skąd się wzięła nasza rzeczywistość, a w niej żywe organizmy. Pewne jest, że wyglądają one tak, jakie własności ma materia, z której się składają, oraz warunki fizyczne środowiska.
Wszechświat powstał podczas Wielkiego Wybuchu(wg. obowiązującego modelu) i w tym momencie wszystkie prawa natury były w materii zawarte.
Musiała jednak być jakaś przyczyna jego powstania i zapewne była materialną. Czy to na poziomie kwantowym, czy makroskopowym, związek przyczynowo skutkowy obowiązuje i pomimo, że czasu nie było, ów związek jakiś musiał być. Tam upatruję praprzyczynę powstania wszystkiego.
Odpowiedz
#66
sychu napisał(a):Nie ma na to dowodów, że ingerował jakikolwiek Bóg. Nie uczymy tego w szkołach. Uważać możesz sobie co Ci się podoba.

Nie upatruję nigdzie żadnego Boga, tylko podjąłem próbę pogodzenia kreacjonizmu z ewolucjonizmem.
Pisanie tu, na forum, jest również po to, by pokazywać własne przemyślenia i poddawać pod dyskusję.
Odpowiedz
#67
teo napisał(a):Nie upatruję nigdzie żadnego Boga, tylko podjąłem próbę pogodzenia kreacjonizmu z ewolucjonizmem.
Pisanie tu, na forum, jest również po to, by pokazywać własne przemyślenia i poddawać pod dyskusję.

To jak próba pogodzenia ascezy z hedonizmem.
To, że nie wiemy jakie były początki Wszechświata nie znaczy, że musimy tam wpychać jakąś inteligencję.
Miłość to ekonomia, tu się handluje DNA.
Odpowiedz
#68
teo napisał(a):Nie upatruję nigdzie żadnego Boga, tylko podjąłem próbę pogodzenia kreacjonizmu z ewolucjonizmem.
Pisanie tu, na forum, jest również po to, by pokazywać własne przemyślenia i poddawać pod dyskusję.
Nauka jest nie do pogodzenia z Bogiem JAHWE, wróżkami, Zeusem ani Hermesem czy też bogiem współczesnych Polaków Wojtyłą lub północnych Koreańczyków Kim Dzon Illem.
Wszędzie tam gdzie mają styk nauka religię rozbija w drobny pył a gdzie nie ma to nie ma powodu by je łączyć i w ten sposób degradować wartość nauki.
Odpowiedz
#69
Mr R.I.P. napisał(a):To jak próba pogodzenia ascezy z hedonizmem.
To, że nie wiemy jakie były początki Wszechświata nie znaczy, że musimy tam wpychać jakąś inteligencję.

Nie da się pogodzić ateizmu z teizmem, to są wykluczające się dwa poglądy. Lecz powinno się pojąć edukację i małymi kroczkami przekonywać teistów, że rzeczywistość może wyglądać trochę inaczej, niż myślą. Taką próbą jest odsunięcie palca Bożego od spraw wyjaśnionych, lub bardzo prawdopodobnych. Okopywanie w swoich stanowiskach nic nie da, prócz wzajemnej wrogości.
Odpowiedz
#70
sychu napisał(a):Nauka jest nie do pogodzenia z Bogiem JAHWE, wróżkami, Zeusem ani Hermesem czy też bogiem współczesnych Polaków Wojtyłą lub północnych Koreańczyków Kim Dzon Illem.
Wszędzie tam gdzie mają styk nauka religię rozbija w drobny pył a gdzie nie ma to nie ma powodu by je łączyć i w ten sposób degradować wartość nauki.

Bóg Jahwe i inni bogowie powstawali w zamierzchłych czasach, kiedy królowała ciemnota. Ironią losu (i władzy) jest, że do dzisiaj to funkcjonuje w prawie nie zmienionej formie.
Jeśli ktoś potrzebuje Boga, powinien jego wizerunek dostosować do współczesnych osiągnięć cywilizacyjnych.
Boga należało by odosobić, by nie powstawały paradoksy i nadać mu cech zgodnych z współczesnym poziomem naukowym. Najlepiej gdyby Bóg był materialny, posiadał prawa przyrody i był tożsamy z nimi.
Czyli Bóg to cały wszechświat poznany i jeszcze nie odkryty, a naukowcy są kapłanami wiedzy o nim.

Śmieszne, prawda?
Odpowiedz
#71
Śmieszne w tym senesie, że oficjalnie postulujesz wytworzenie sobie na własny użytek bajeczki. Twórz sobie, Boga(ów wielu) to nie moja sprawa, jedyne o co grzecznie proszę to nie mieszanie do tego nauki, edukacji i publicznych pieniędzy.
Odpowiedz
#72
sychu napisał(a):Śmieszne w tym senesie, że oficjalnie postulujesz wytworzenie sobie na własny użytek bajeczki. Twórz sobie, Boga(ów wielu) to nie moja sprawa, jedyne o co grzecznie proszę to nie mieszanie do tego nauki, edukacji i publicznych pieniędzy.

Nie bardzo się zrozumieliśmy, postuluję przeobrazić pojęcie Boga w materię z jej wspaniałymi właściwościami. Właściwości są tak niesamowite, że doprowadziły do ogromnych złożoności wszechświata i wytworzenie inteligencji, oraz świadomości mogącej temu wszystkiemu przyjrzeć się.
Nauka jest niezbędna do poznawania rzeczywistości, lecz nauka nie poznała wszystkiego, ona bardzo mało poznała.
Zdecydowana większość jest tajemnicą i chyba nigdy nie będziemy posiadać pełnej wiedzy o świecie.
Dlatego stawia się pytania, hipotezy, wybiega myślą w nieznane, często graniczące z fantazją.
Ograniczając się w procesie poznawczym tylko do nauki i traktując ją, jak swojego rodzaju sacrum, do niczego nie prowadzi. Jednak w trakcie tych zabiegów nie należy rezygnować z odkrytych praw przyrodniczych, by nie popaść w urojenia.
Odpowiedz
#73
teo napisał(a):Nie bardzo się zrozumieliśmy, postuluję przeobrazić pojęcie Boga w materię z jej wspaniałymi właściwościami. Właściwości są tak niesamowite, że doprowadziły do ogromnych złożoności wszechświata i wytworzenie inteligencji, oraz świadomości mogącej temu wszystkiemu przyjrzeć się.
Nauka jest niezbędna do poznawania rzeczywistości, lecz nauka nie poznała wszystkiego, ona bardzo mało poznała.
Zdecydowana większość jest tajemnicą i chyba nigdy nie będziemy posiadać pełnej wiedzy o świecie.
Dlatego stawia się pytania, hipotezy, wybiega myślą w nieznane, często graniczące z fantazją.
Ograniczając się w procesie poznawczym tylko do nauki i traktując ją, jak swojego rodzaju sacrum, do niczego nie prowadzi. Jednak w trakcie tych zabiegów nie należy rezygnować z odkrytych praw przyrodniczych, by nie popaść w urojenia.
Było. Bóg Spinozy, panteizm. Wierzących nie przekona, ateistów nudzi.
Z kreacjonizmem należy walczyć nie ustępując ani na krok. Kreacjonizm też ewoluuje z młodoziemskiego/bibilijnego do pozawszechświatowego projektanta. Jego ostateczną formą będzie jakoś żałosna próba pogodzenia się z faktami.

I nigdy nie mów nigdy. Zwłaszcza w kontekście tego co człowiek może lub nie może zrobić.

Jeżeli zaczniemy naginać naukę i fakty do teorii a nie odwrotnie to przestanie to być nauka.
Miłość to ekonomia, tu się handluje DNA.
Odpowiedz
#74
Jak się czegoś nie wie to się mówi "nie wiem". Nie tworzy się Bogów by zakryć swoją niewiedzę.
Odpowiedz
#75
Mr R.I.P. napisał(a):Z kreacjonizmem należy walczyć nie ustępując ani na krok. Kreacjonizm też ewoluuje z młodoziemskiego/bibilijnego do pozawszechświatowego projektanta. Jego ostateczną formą będzie jakoś żałosna próba pogodzenia się z faktami.

I nigdy nie mów nigdy. Zwłaszcza w kontekście tego co człowiek może lub nie może zrobić.

Jeżeli zaczniemy naginać naukę i fakty do teorii a nie odwrotnie to przestanie to być nauka.

Samo słowo Bóg rodzi emocje i nie będę go używać.
Zastąpię pojęciem - niewiedza i związkiem przyczynowo skutkowym.
Dlaczego mam być ograniczony odkryciami naukowymi i modelami kosmologicznymi i nie wybiegać myślą po za poznane? Nauka mówi o początku wszystkiego z chwilą BB i ani kawałek wcześniej. Ale to jest podobne do kreacjonizmu, ponieważ z nicości powstało coś. Nie upatruję tam jakiegoś starca z brodą, lecz ciągłości materii, która, być może, przekształciła się w naszą rzeczywistość.
Nie szukam stwórcy teistycznego, tylko chcę cofnąć się Przed BB i przed zaistnienie czasu.
Dzisiaj chce się wysłać satelitę badającego zmarszczki przestrzeni, jako przesłankę na istnienie wszechświata sprzed BB - czy oni zwariowali, by się chciało rzec? Nauka tam nie sięga, a jednak...

Powiedziałem - chyba nigdy - a to nie to samo, co nigdy.

Nie naginam faktów do teorii, lecz zajmuję się obszarami, gdzie teoria nie sięga.
Odpowiedz
#76
sychu napisał(a):Jak się czegoś nie wie to się mówi "nie wiem". Nie tworzy się Bogów by zakryć swoją niewiedzę.

Lecz ludzie dociekliwi i z wyobraźnią nie zadowalają się stwierdzeniem - nie wiem, ale zadają pytania i próbują na nie odpowiedzieć.
W przeciwny wypadku nie byłoby postępu.
Odpowiedz
#77
Nie mam nic przeciwko poszukiwaniu odpowiedzi, mam natomiast przeciwko wymyślaniu sobie bogów i przedstawianiu ich zupełnie bezpodstawnie jako wyjaśnienie.
Odpowiedz
#78
sychu napisał(a):Nie mam nic przeciwko poszukiwaniu odpowiedzi, mam natomiast przeciwko wymyślaniu sobie bogów i przedstawianiu ich zupełnie bezpodstawnie jako wyjaśnienie.

Rozumiem Ciebie doskonale, słowo bóg kojarzy się z ciemnotą, przemocą, wojnami. Mnie też tak się kojarzy, ale to słowo może też mieć inne znaczenie.
Odpowiedz
#79
Akurat nie to miałem na myśli. Słowo/pojęcie "Bóg" jest po prostu zbędne a zatem w naukowym rozumowaniu automatycznie eliminowane.
Odpowiedz
#80
teo napisał(a):Lecz ludzie dociekliwi i z wyobraźnią nie zadowalają się stwierdzeniem - nie wiem, ale zadają pytania i próbują na nie odpowiedzieć.
W przeciwny wypadku nie byłoby postępu.

Właśnie wyjaśnianie każdej naszej niewiedzy boską interwencją jest zaprzeczeniem rozwoju.
Jeżeli już "znalazłeś" rozwiązanie ostateczne w postaci boga, to po co dalej szukać jakichś alternatywnych odpowiedzi?
Narodziny człowieka są narodzinami jego smutku. Im dłużej żyje, tym robi się głupszy, gdyż pragnienie uniknięcia nieuchronnej śmierci dokucza mu coraz bardziej. Jakież to gorzkie! Żyje nieosiągalnym! Pragnienie przetrwania w przyszłości czyni go niezdolnym do życia w teraźniejszości.
Czuang Tzu
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości