To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Dlaczegoś biedny? Boś głupi!
#1
Poniższy esej ukazał sie w tygodniku "najwyższy Czas" w numerze 931-932 22-29 marca 2008 roku

Nie ma chyba na świecie człowieka, który nie chciałby być bogatszy, niż jest. Dzisiaj nie trzeba już na szczęście udowadniać, że bogactwa nie da się ukraść, znaleźć, wygrać w totka, wyżebrać, zadekretować decyzją władzy, czy wytworzyć metodami magicznymi. Nie ulega już chyba wątpliwości, że bogactwo trzeba po prostu wypracować. Wiedząc o tym, nie należy się dziwić, że kraje najbogatsze, to znaczy o najwyższym produkcie krajowym brutto liczonym na głowę jednego mieszkańca, to równocześnie te kraje, w których władza najmniej przeszkadza obywatelom w pracy i bogaceniu się. Oczywiście pisząc o ścisłym związku pomiędzy wolnością gospodarczą, a poziomem bogactwa mierzonym wysokością PKB per capita wyważamy otwarte drzwi, ponieważ jest to fakt powszechnie znany i wspomina o nim każdy poważny tekst temu zagadnieniu poświecony.

Zamiast zatem dalej drążyć ten omówiony i przedyskutowany na wszystkie sposoby temat, zastanówmy się, czy oprócz wolności gospodarczej, istnieją jakieś inne zjawiska ściśle skorelowane z bogactwem. Takim czynnikiem, powszechnie uważanym za istotny, jest poziom wykształcenia społeczeństwa i poziom rozwoju naukowego danego kraju. Pogląd, że potencjał naukowy istniejący w państwie jest ściśle skorelowany z zamożnością jego obywateli, jest bardzo powszechny, ale nigdy nie został w przekonujący sposób udowodniony, pozostając w zasadzie w sferze „mądrości ludowych”. Przyczyną tej niemożności jest brak obiektywnej miary owego Potencjału Naukowego. Próby dokonania takiej wyceny, które odwoływały się do zakresu oddziaływania obowiązkowej, „bezpłatnej” i państwowej edukacji, wyników międzynarodowych testów, czy ilości analfabetów w badanym społeczeństwie, z resztą rozmaicie definiowanej i mierzonej, były w najlepszym razie niepełne, a ich wyniki czasami wręcz żałosne, kiedy przykładowo wychodziło, że poziom edukacji na Kubie miałby być rzekomo wyższy, niż w USA. Wszystkie te próby obarczone były poza tym jedną podstawową wadą, a mianowicie dążyły do zmierzenia pewnej abstrakcyjnej „średniej” edukacji, czy nauki, podczas gdy wiadomo, ze o sile i potędze nauki i jej rozwoju nie decydują średniacy, ale jednostki najwybitniejsze. Zatem poszukiwać należy takiego wskaźnika, który powie coś nam o poziomie owej najwybitniejszej mniejszości, na której potencjał naukowy się opiera. Od razu widać, że możemy zignorować szkolnictwo podstawowe i średnie, a skupić się wyłącznie na szkolnictwie wyższym, które w pewnym sensie najlepiej obrazuje poziom całości edukacji i nauki w rozpatrywanym kraju. Miarą Potencjału Naukowego (PN) danego państwa, będzie zatem ilość i jakość jego uniwersytetów. Do oceny zaś uniwersytetów wykorzystamy tak zwaną listę szanghajską, czyli publikowany w tymże kraju ranking 510 najlepszych na świecie szkół wyższych. Każda z umieszczonych na liście uczelni jest wyceniona za pomocą specjalnie skonstruowanego, uwzględniającego poziom cytowań, liczbę laureatów Nobla wśród absolwentów i profesorów, etc, algorytmu, którego wynikiem jest wskaźnik procentowy. Za Potencjał Naukowy danego kraju przyjmiemy więc sumę wszystkich wskaźników dla jego umieszczonych na liście szanghajskiej uniwersytetów. W celu większej przejrzystości PN będziemy podawać w procentach całkowitego światowego PN.


lp...........kraj..................PN jako [%] potencjału światowego

1............USA..............................41,01%
2........Wlk Brytania.........................9,40%
3.............Niemcy...........................6,99%
4.............Japonia...........................5,43%
5.............Kanada...........................4,23%
6.............Francja...........................3,85%
7.............Włochy...........................2,91%
8.............Australia..........................2,89%
9..............Holandia..........................2,46%
10............Szwecja..........................2,14%
11..........Szwajcaria.........................1,95%
12.............Chiny.............................1,76%
13.............Izrael............................1,39%
14.............Belgia............................1,35%
15...........Hiszpania..........................1,16%
16.............Korea............................1,05%
17.............Dania.............................0,93%
18............Austria............................0,93%
19............Tajwan............................0,77%
20...........Finlandia...........................0,75%
21..........Hong Kong.........................0,73%
22...........Norwegia..........................0,71%
23............Brazylia...........................0,70%
24........Nowa Zelandia......................0,63%
25.............RPA...............................0,49%
26............Rosja..............................0,42%
27..........Irlandia..............................0,37%
28.........Singapur.............................0,35%
29..........Grecja...............................0,27%
30..........Węgry...............................0,25%
31...........Indie................................0,25%
32..........Polska...............................0,24%
33...........Chile................................0,21%
34.........Meksyk...............................0,20%
35.......Argentyna.............................0,20%
36.......Portugalia..............................0,19%
37.........Czechy................................0,14%
38..........Turcja................................0,11%
39.........Słowenia..............................0,09%
40...........Egipt.................................0,09%



Potencjał Naukowy UE jest oczywiście równy sumie PN jej członków i wynosi 34,44%

Równie ważny jak sam PN, jest także PN per capita. W dużym, ludnym kraju, łatwiej przecież siłą rzeczy o dużo dobrych uczelni, niż w kraju małym i słabo zaludnionym. PN pc otrzymamy dzieląc PN w „punktach szanghajskich” poprzez liczbę mieszkańców w milionach. Oto odpowiednia tabela:




lp...........kraj..........................PN pc w pkt szangh./milion mieszk.

1.......Szwajcaria..................................23,18
2........Szwecja....................................21,27
3..........Izrael......................................19,43
4..........Dania......................................15,33
5.....Nowa Zelandia...............................13,90
6......Wlk Brytania.................................13,81
7........Norwegia....................................13,72
8........Holandia.....................................13,36
9........Australia....................................12,83
10......Finlandia.....................................12,70
11.........USA........................................12,24
12........Belgia.......................................11,64
13.......Kanada......................................11,39
14........Austria.....................................10,14
15......Hong Kong....................................9,40
16.......Irlandia........................................8,17
17.......Niemcy........................................7,60
18......Singapur.......................................6,92
19.......Francja.......................................5,57
20.......Włochy.......................................4,49
21......Słowenia......................................4,18
22.......Japonia.......................................3,83
23.......Tajwan.......................................3,00
24......Hiszpania.....................................2,31
25.......Grecja........................................2,29
26.......Węgry........................................2,28
27........Korea........................................1,92
28......Portugalia....................................1,62
29........Czechy......................................1,24
30.........Chile.........................................1,18
31..........RPA.........................................1,01
32........Polska........................................0,56
33......Argentyna....................................0,45
34.......Brazylia.......................................0,34
35.........Rosja........................................0,27
36.......Meksyk.......................................0,17
37.......Turcja........................................0,13
38........Chiny........................................0,12
39........Egipt.........................................0,11
40........Indie.........................................0,02


Dla UE jako całości PN pc wynosi 6,27

Już pierwszy rzut oka na obie tabele pozwala rozwiać, co najmniej kilka z powszechnie wyznawanych w świecie humanistycznym mitów. Jednym z nich jest mit o „głupich Amerykanach”, najczęściej rozpowszechniany przez osobników, którzy sami z wszelką wiedzą są na bakier i chcą w ten sposób podbudować swoje ego. W rzeczywistości przewaga naukowa USA nad resztą świata jest po prostu miażdżąca. W Stanach znajduje się ponad 41% całego światowego potencjału naukowego, czyli ponad cztery razy więcej, niż ma następna w kolejce Wlk Brytania. Oczywiście USA są bardzo dużym, ludnym krajem i dlatego ich potencjał naukowy w przeliczeniu na liczbę mieszkańców już taki imponujący nie jest, ale i tak przewyższa kanadyjski, niemiecki, francuski, czy japoński. Nie należy się zatem dziwić, że nawet naukowcy spoza USA, jeżeli chcą myśleć o jakiejś znaczącej karierze, muszą przynajmniej otrzeć się o uczelnie amerykańskie. Drugim szeroko rozpowszechnionym u nas wierzeniem, jest przekonanie o rzekomo wysokim poziomie nauki i szkolnictwa w Polsce. Tymczasem widać, że Polacy przegrywają pod tym względem nie tylko z Czechami i Węgrami, nie mówiąc już o Słoweńcach, ale są nawet daleko w tyle za przysłowiowymi Murzynami. Porównywanie się z USA, co niektórzy w Polsce chętnie czynią, jest zaś w świetle faktów po prostu kpiną. W tej sytuacji jeszcze od polskiego marniejszy wynik, uchodzącej zazwyczaj za wysoko unaukowioną, co jest kolejnym rozwianym tu mitem, Rosji, stanowi niewielkie pocieszenie.


Potwierdzenie natomiast znajdują opinie o wysokim poziomie nauki i edukacji skandynawskiej, skoro wszystkie cztery kraje tego regionu znalazły się w pierwszej dziesiątce pod względem PN pc. Inne, poza USA, kraje anglosaskie, jak Wlk Brytania, Nowa Zelandia, Australia i Kanada, też prezentują bardzo wysoki poziom. Jednak krajem, który bezsprzecznie ma najlepszy system edukacyjny na świecie nie jest żaden z krajów skandynawskich, ani anglosaskich. Jest to Szwajcaria, której owszem, nikt za edukacyjne pustkowie uważać nie będzie, ale i zwykle nie wymienia się jej w kontekście wysokiego poziomu naukowego. Na uwagę i zainteresowanie zasługuje też bardzo wysoka pozycja Izraela. Jego zdolność do tak skutecznego i długotrwałego opierania się islamskiej agresji staje się tym samym bardziej zrozumiała. Tym bardziej, że Potencjał Naukowy krajów islamskich jest mikroskopijny. Nawet będąca przecież naukową pustynią Polska ma i tak większy PN niż cały świat islamu, od Maroka, po Indonezję, razem wzięty. I to zarówno pod względem PN per capita, jak i globalnie.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#2
Uzbrojeni w tą wiedzę jesteśmy już teraz w stanie sprawdzić, czy owo postulowane powiązanie, pomiędzy PKB per capita, a PN per capita rzeczywiście istnieje. Oto rezultat:


[Obrazek: nauka1at2.jpg]

[Obrazek: nauka2lo2.jpg]

Jest on zaskakujący. Istnieje ścisła zależność pomiędzy Potencjałem Naukowym per capita, a PKB per capita, zgodnie z tym, co postuluje mądrość ludowa. Nie ma ona jednak charakteru liniowego, tylko potęgowy, gdzie wykładnik potęgi wynosi 0,314 jeżeli chodzi o korelacje pomiędzy Potencjałem Naukowym per capita a PKB per capita, oraz 2,63, jeżeli szukamy korelacji odwrotnej.

Otwartą kwestią pozostaje pytanie czy posiadanie wysokiego PN pomaga w szybszym rozwoju i w osiąganiu bogactwa, czy też przeciwnie, dopiero bogate społeczeństwa stać na taki luksus, jak posiadanie wysokiego potencjału naukowego. Jest jeszcze trzecia możliwość, że jedno i drugie jest wynikiem działania czynnika trzeciego, nazwijmy go X. Pewną wskazówką, pozwalającą na wgląd w to zagadnienie, może być występowanie odchyłek od teoretycznej krzywej, zarówno na plus, jak i na minus. W następnej tabeli pokażemy ile razy rzeczywisty Potencjał Naukowy danego kraju jest większy lub mniejszy od wartości teoretycznej wyznaczonej opisaną wyżej krzywą, czyli o ile PN w danym kraju jest „za duży, lub „za mały” w stosunku do zamożności obywateli.



lp.............kraj........................PNpc rzeczywisty/PNpc teoretyczny

1..............RPA.....................................7,52
2.............Izrael....................................4,11
3.............Węgry...................................3,20
4.........Nowa Zelandia............................3,08
5...........Szwajcaria...............................2,64
6............Szwecja.................................2,31
7..............Egipt....................................2,05
8........Wlk Brytania................................1,68
9...........Finlandia..................................1,55
10.........Holandia...................................1,54
11...........Dania.....................................1,52
12...........Belgia.....................................1,47
13.........Brazylia....................................1,45
14.........Słowenia...................................1,33
15.........Niemcy.....................................1,26
16.........Austria.....................................1,25
17........Australia....................................1,18
18.........Kanada.....................................1,15
19........Norwegia....................................0,99
20.........Czechy.....................................0,85
21...........Indie.......................................0,85
22...........Polska.....................................0,78
23...........Grecja.....................................0,76
24..........Włochy.....................................0,76
25............Chile.......................................0,75
26..........Francja.....................................0,75
27.........Portugalia...................................0,74
28............USA........................................0,69
29.........Singapur....................................0,63
30........Hong Kong...................................0,63
31..........Irlandia......................................0,63
32........Argentyna...................................0,62
33.........Hiszpania....................................0,61
34...........Rosja.......................................0,58
35..........Tajwan......................................0,57
36...........Chiny.......................................0,50
37.........Japonia......................................0,42
38...........Korea.......................................0,37
39..........Meksyk......................................0,37
40..........Turcja.......................................0,26




Tradycyjnie podajemy też wynik dla UE, który wynosi 1,41

I tu czeka nas wiele niespodzianek. Widać pewną ogólną tendencję, zgodnie z którą, kraje nowobogackie, jak Chiny, Japonia, Singapur, Hong Kong, Irlandia, czy Korea, mają generalnie niski Potencjał Naukowy, jak na swoje możliwości materialne. To świadczyłoby na korzyść hipotezy, ze jednak nauka jest pewnym luksusem, na który stać bogatych. Niestety nie potwierdza tego druga strona medalu. Wśród krajów, które mają nieproporcjonalnie wysoki PN pc, nie znajdziemy wielu „starobogackich”. Pierwsze trzy miejsca okupują zaś kraje, których o tak wysoki wysiłek edukacyjny nigdy byśmy nie podejrzewali. I o ile przypadek Izraela może być jeszcze jako tako zrozumiały, skoro musi on poszukiwać każdej dostępnej przewagi nad muzułmańską dziczą, o tyle RPA i Węgry nie mają takiego usprawiedliwienia. Jedyne wyjaśnienie, jakie przychodzi mi do głowy, to te, że władze tych państw po prostu uwierzyły, ze wysoki poziom naukowy pociągnie za sobą automatycznie wzrost bogactwa i skoncentrowały na tym sektorze nieproporcjonalnie wysokie środki. Niemniej, jak wynika z naszych obliczeń, sprawa nie jest wcale taka prosta. Nawet, jeżeli hipoteza o stymulującym działaniu nauki na wzrost gospodarczy jest prawdziwa, to i tak działa to tylko do pewnego poziomu unaukowienia, po którym krzywa bardzo silnie się wypłaszcza i dalszy rozwój nauki ma niewielki wpływ na przyrost zamożności. Warto zauważyć, że drugi wariant korelacji, czyli że wzrost poziomu nauki jest zależny od zamożności potencjalnych sponsorów, jest znacznie bardziej optymistyczną hipotezą, ponieważ oznacza, ze w miarę wzbogacania się społeczeństwa, nauka będzie rozwijać się w sposób lawinowy i niepowstrzymany.

Zatem pytanie, czy wysoki poziom naukowy sprzyja pomnażaniu majątku, czy też dopiero ludzie bogaci mogą sobie pozwolić na zaspokajanie naukowej ciekawości, czy też jedno i drugie wynika z istnienia niezidentyfikowanego czynnika X, pozostaje chwilowo nierozstrzygnięte. Nie ulega jednak wątpliwości, że poziom wykształcenia i edukacji pozostaje w ścisłym, choć nieliniowym związku z poziomem wypracowanego bogactwa.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#3
Pilaster

Primo- USA ściąga na potęgę naukowców zza granicy
Secondo- w USA poziom szkolnictwa PODSTAWOWEGO jest niższy- nie mówię tu o szkolnictwie wyższym
Terzo- osobiście znam 2 osoby uczęszczające w przeszłości do szkół w USA- poziom wiedzy jest niższy
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#4
Phillrond napisał(a):USA ściąga na potęgę naukowców zza granicy

Dlaczego akurat USA, a nie np Japonia? I dlaczego owi naukowcy chcą pracować w USA, a już np we Francji jakby mniej?

Amerykąnskie szkoły nie dlatego sa najlepsze, że przyjeżdżają tam naukowcy ze świata, ale naukowcy tam przyjeżdżają, poniewaz te szkoły sa najlepsze.

Cytat:Secondo- w USA poziom szkolnictwa PODSTAWOWEGO jest niższy- nie mówię tu o szkolnictwie wyższym

Nie ma żadnego miarodajnego rankingu który by to potwierdzał. Z resztą logicznie rzecz jest niemożliwa. Czyżby z takich głupich uczniów wyrastali tak sprawni i kompetentni studenci i potem naukowcy?

Cytat:
Terzo- osobiście znam 2 osoby uczęszczające w przeszłości do szkół w USA- poziom wiedzy jest niższy

Niższy od czego?

W końcu w takiej Polsce czym najbardziej chwalą się szkoły? Liczbą uczniów, kórzy dostali się na prestiżowe studia.

Czyli skoro szkoły amerykańskie znakomicie przygotowują do najlepszych na świecie studiów, to znaczy że tym samym są to najlepsze szkoły.

QED
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#5
Cytat: Dlaczego akurat USA, a nie np Japonia? I dlaczego owi naukowcy chcą pracować w USA, a już np we Francji jakby mniej?

Ponieważ:
- USA jest głównym węzłem komunikacyjnych
- Ma dostęp do najnowocześniejszych technologii
- Jest centrum handlu i kultury popularnej
- Ciekawsze propozycje rozwoju
- Większe możliwości znalezienia pracy- takiej w kierunku której się szkoliliśmy
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#6
Phillrond napisał(a):Ponieważ:
- USA jest głównym węzłem komunikacyjnych
- Ma dostęp do najnowocześniejszych technologii
- Jest centrum handlu i kultury popularnej
- Ciekawsze propozycje rozwoju
- Większe możliwości znalezienia pracy- takiej w kierunku której się szkoliliśmy


W zasadzie słusznie, ale niezupełnie. Uczeni z całego świata przyjeżdżają pracowac do USA, poniewaz tu mają najlepsze do tego warunki. Czyli amerykańskie instytucje naukowe po prostu są najlepsze na świecie
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#7
Mylisz środki z faktycznym poziomem
W USA posiadają doprawdy imponujące nakłady pieniężne na badania, co jest motorem dla powstawania instytucji naukowych wysokiej klasy.
USA zawdzięcza wiele uczonym z innych krajów. Tu się koło zamyka- ci przyjeżdżają ponieważ mają świetne warunki do prowadzenia badań.

Faktycznie więc USA tylko zyskuje- jest ośrodkiem nauki.
Jednak nie przez poziom własnych studentów ale dzięki potencjałowi zagranicznych mądrych głów.

Na jedno wychodzi w ostatecznym rozrachunku Uśmiech
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#8
Phillrond napisał(a):Faktycznie więc USA tylko zyskuje- jest ośrodkiem nauki.
Jednak nie przez poziom własnych studentów ale dzięki potencjałowi zagranicznych mądrych głów.

Na jedno wychodzi w ostatecznym rozrachunku Uśmiech

Tak BTW, to jestem ciekaw skąd pochodzi ta opinia o "drenażu". Czy istnieją jakieś miarodajne statystyki dotyczące tego zagadnienia?

Np jaki odsetek wykładowców na amerykańskich uczelniach stanowią cudzoziemcy? A jak to jest w przypadku studentów?

Z resztą tak, czy owak, faktem jest, że nauka amerykańska jest bezkonkurencyjna. Czy dzieje się tak wysiłkiem samych Amerykanów, czy tez w znaczący spośób wspomagają ich naukowcy zagraniczni, to juz kwestia drugorzędna

A i owi zagraniczniacy chętnie pracują w USA, włąsnie dlatego, ze tu sa najlepsze uczelnie i instytuty Uśmiech
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#9
Cytat:Np jaki odsetek wykładowców na amerykańskich uczelniach stanowią cudzoziemcy? A jak to jest w przypadku studentów?

http://www.nsf.gov/statistics/nsf07308/c...=3633&id=2 Tutaj znajdują się statystyki dotyczące przyznawania stopni naukowych w US. Można z nich wyczytać m.in że w 2004 r. 34% osób które otrzymały tytuł doktora to cudzoziemcy.

Poza tym to na tej stronie znajdują się inne statystyki. Nie są jednak do końca miarodajne, bo uwzględniają osoby z "permanent visa" jako obywateli USA.

Artykuł na wiki: http://en.wikipedia.org/wiki/Foreign_bor...ted_States

Cytat:A i owi zagraniczniacy chętnie pracują w USA, włąsnie dlatego, ze tu sa najlepsze uczelnie i instytuty

... a są najlepsze bo chętnie pracują zagraniczniacy.
Odpowiedz
#10
Pilastrze
Zanim rzucimy hasła takie jak "rodzimi naukowcy" "nasza siła" zastanówmy się nad USA jako zwartym narodem, który w rzeczywistości jest zlepkiem kultur z absolutnie całego globu
Dopiero ostatnie 100 lat to proces klarowania się czystej amerykańskiej kultury- pozbawionej zawirowań w dawnych, niespokojnych lat

Zbanowany Marcin dał statystyki, które mówią same za siebie
Spróbujmy teraz odjąć te 34% od puli "umysłowej" amerykan
Wyobraź sobie jakby wyglądał rozwój nauki pozbawiony owych 30%
Taki brak tego świeżego powiewu z innych stron świata moim zdaniem spowodowałby zastanie się tamtejszej nauki (brzmi to poniekąd absurdalnie ponieważ w dzisiejszych czasach superszybkiej komunikacji słowo "tamtejsza" traci na dawnym znaczeniu) a tym samym spadek znaczenia na arenie międzynarodowej. To niepowstrzymana reakcja łańcuchowa, która wcześniej czy później przyczyniłaby się do spadku standardu życia obywateli
Get into the car
We'll be the passengers
We'll ride through the city tonight
We'll see the city's ripped backside
We'll see the bright and hollow sky
We'll see the stars that shine so bright
Stars made for us tonight!
Odpowiedz
#11
ale skoro wszyscy zgadzaja sie, ze sa najlepsze, to o co kaman?
tak czy inaczej USA posiada najlepsze osrodki naukowe i basta. i nie dlatego, ze zagraniczni naukowcy je zbudowali, tylko dlatego, ze nigdzie indziej nikt inny nie zbudowal lepszych. w swoich osrodkach Amerykanie nie sa bynajmniej tylko woznymi, wiec ich system edukacji nadaza za poziomem akademickim. a mity o niskim poziomie edukacji biora sie stad, ze w odroznieniu od Polakow, Amerykanie nie przeciazaja mozgow swoich dzieci sterta encyklopedycznych nieprzydatnych w zyciu bzdetow, ktorych i tak nasi uczniowie w wiekszosci ucza sie na zasadzie ZZZ - zakuj, zdaj, zapomnij...
Cywilizacja to demokracja i podatki - P.Ikonowicz
Blog opuszczony
Odpowiedz
#12
Zbanowany Marcin napisał(a):http://www.nsf.gov/statistics/nsf07308/c...=3633&id=2 Tutaj znajdują się statystyki dotyczące przyznawania stopni naukowych w US. Można z nich wyczytać m.in że w 2004 r. 34% osób które otrzymały tytuł doktora to cudzoziemcy.

OK, faktycznie to bardzo wysoki odsetek. Niemniej, jak napisał skiner, nie zaprzecza to wysokiemu poziomowi nauki amerykańskiej, a raczej wręcz przeciwnieUśmiech

USa jest największym mocarstwem naukowym na świecie, a właściwie absolutnym hegemonem, natomiast dlaczego tak jest, to osobna kwestia. Szerokie mozliwości badan naukowych przyciągaja nie tylko krajowców, ale i cudzoziemców
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#13
Minęło trochę czasu i pojawiła się nowa edycja listy szanghajskiej na 2008 rok

http://www.arwu.org/rank2008/EN2008.htm

I to nawet dośc dawno temu, bo w sierpniu. Niemniej dopiero teraz miałem czas się jej przyjrzeć. W porównaniu do edycji zeszłorocznej, którą omawiam w eseju, zaszły pewne zmiany i to czasami nawet całkiem spore. Jeżlei chodzi o Polske, to oba polskie uniwersytety na liście awansowały o kilka miejsc, zatem i Polska ma nieco lepszą punktację (22,6 pkt w porównaniu z 21,7 pkt w zeszłym roku).

Jednak krajem, który wystrzelił w rankingach jak rakieta są ...Chiny i to nie tylko kontynentalne, ale także Tajwan, Hong Kong i Singapur. Dla Chin kontynentalnych jest to przyrost o ponad 25%, do ponad 200 pkt. Łącznie zaś wszystkie kraje cywilizacji chińskiej mają tych punktów już 380. Żeby jednak nie popadać w przesadne uwielbienie nalezy zauważyć, ze taki sam poziom naukowy mają np Francja, czy Kanada, natomaist Niemcy, czy Japonia znacznie wyższy. Ponadto fakt, że ranking jest układany właśnie w Chinach, zmusza do ostrożności Uśmiech

Drugim obok Chin krajem, kóry najbardziej zwiększył swój potencjał naukowy ( z 62,8 do 75,6 pkt, czyli o prawie 20%) jest (nikt by na to nie wpadł) ...Brazylia. Niedawno w "Świecie nauki" był artykuł na temat rozwoju nauki w Brazylii. Jak widać wysiłki nie idą na marne.

Teraz przegrani. Sporo stracili RPA i Izrael, które to kraje straciły po jednym uniwersytecie w rankingu i co za tym idzie takze sporo punktów (RPA o 18%, Izrael o 8%)

Najgorszy los spotkał jednak Egipt, który w ogóle wyleciał z rankingu. Ten upadek pokazuje w pełni dalszą degenerację islamu. Z całej cywilizacji muzułmańskiej, od Maroka po Indonezję, pozostał tylko jeden jedyny uniwersytet w najbardziej zokcydentalizowanej Turcji (Stambuł - 407 miejsce 9,96 pkt). Widac zatem, ze proces zdziczenia muzułmanów postępuje Smutny
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#14
Kurde, jak mi umknął ten akurat bzdet, nie mam pojęcia, ale dobrze, że został odświeżony.

Jak zwykle bezgraniczna wiara w swoje wskaźniki, bez najmniejszej krytyki, no chyba że za taką uznać preparowanie tego, wcześniej idealnego wskaźnika w Chinach oraz dzika (pisząc słowami samego dzikusa) awersja do muzułmanów.

Jedyne, co można rzecz w ramach merytorycznej debaty z tymi wypocinami, to że pilaster jako nie humanista nie zauważa, że, albo raczej tradycyjnie łże, że spadek o 100% znienawidzonego przez niego Egiptu (jedynego sąsiada pejsiastej dziczy, który ją uznaje) ty tylko przejście przez jedną z uczelni granicy listy, a nie destrukcja wszystkich tamtejszych uniwersytetów ani nawet tego jednego...
Odpowiedz
#15
I jak zwykle, kiedy przytacza się obiektywne, mierzalne dane, z których niezbicie wynika całkowita degrengolada cywilizacyjna islamu, bez ohyby można się spodziewać ratlerków islamizmu. Ratlerków, które jak zwykle nie potrafią w żaden sposób przytaczanych danych podważyć. I to niezaleznie czy chodzi o PKB, czy chodzi o IEF, czy potencjał naukowy, czy dowolny inny wskaźnik.

Ale luki w wykształceniu nie przeszkadzają im wcale jazgotać z całą mocą. Islamizm z resztą obiektywną miarodajną analizę, uważa za swojego głównego wroga. Nieprzypadkowo na 7 negatywnych ocen, jakie tu otrzymałem, 6 jest autorstwa właśnie ratlerków islamstwa. Z tych ujmenych komentarzy jestem bardziej usatysfakcjonowany, niż z niejednego komentarza pozytywnego Uśmiech

Po prostu spisek, jeden wielki spisek, wszyscy uwzięli się na biednych muslimów. Spisek obejmuje oczywiście USA (wskaźnik IEF), Europę (PKB i PKB per capita), a nawet Chiny (potencjał naukowy). Czy jest na świecie ktoś kto nie dybie na biednych islamistów :confused:

Przypomina mi to rozmowe z innego forum, w której mmoi adwersarze zupęłnie na serio iz pełnym przekonaiem dowodzili, że ranking polskich uczelni "Wprost", a nawet lista szanghajska powstały wyłącznie po to, żeby "uczelnię" ojdyra umieścić pod sam koniec ("Wprost") lub nie umieścic w ogóle (Szanghaj) :-D. Z resztą dowodzili oni równiez, że wskaźnik IEF równiez powstał po to, żeby "zagranica" mogła go używać propagandowo przeciwko rządom genetycznych patriotów :mrgreen:

Cytat:
spadek o 100% znienawidzonego przez niego Egiptu [...] ty tylko przejście przez jedną z uczelni granicy listy

Jak widać potencjał naukowy islamu (grubo ponad miliard ludzi) jest tak gigantyczny, że wypadniecie jednej uczelni z końca listy zmniejsza go o połowę (dokładnie o 44,6%) :mrgreen:

Malutki Izrael (6,4 mln ludzi) też stracił jedną uczelnie, ale spadł tylko o 8%

Będąca naukową pustynią Polska (38 mln ludzi), ma i tak ponad dwukrotnie większy potencjał naukowy niż cały islam

I to się raczej nie zmieni. Dopóki większość czasu na uczelni studenci i wykładowcy będa musieli poświecać na studia nad koranem (a będą musieli), nie można na to liczyć.
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#16
pilaster napisał(a):Ale luki w wykształceniu nie przeszkadzają im wcale jazgotać z całą mocą.
Ratlerków, które jak zwykle nie potrafią w żaden sposób przytaczanych danych podważyć.
pilaster napisał(a):I to niezaleznie czy chodzi o PKB, czy chodzi o IEF,czy potencjał naukowy, czy dowolny inny wskaźnik.
Jest wiele analiz tych wskaźników. Dyskutowane są na wiele sposobów, które tu przytaczałem, ale dla ciebie świat dzieli się na swoich i onych i ci oni wrzucani są do jednego wora nie tylko pod względem ideologicznym (vide:"jestem opłacany z moskwy") ale też intelektualnych inwektyw. Jestem humanistą i z definicji nie ma co mnie słuchać. PKB, nie mierzy pracy na czarno, pracy dla siebie, produkcji antydóbr przy jednoczesnej produkcji zwalczaczy antydóbr. IEF jako socjalizm traktuje korupcję, innym czynnikom arbitralnie przypisuje tę samą wagę, nie bierze też pod uwagę tak bliskich pilasterowi czynników społeczno-kulturowych, kształtowanych poza nim, a od których zależy np. jak wielka i wydajna będzie ta mniej lub bardziej wolna siła robocza. Znowuż lista Szanghajska (zaprzeczona przez samego pilastera, kiedy mu się to opłacało Duży uśmiech ) daje wyższe rezultaty w systemach, w których kraj ma wydziały połączone w ramach dużych placówek, czego nie ma np. Francja. A mierzenie nią PN to branie wierzchołka za całość, co ujmuje krajom wcale przeze mnie nie lubianym, np. Skandynawskim albo Izraelowi. Gdyby tak zrobiono w wypadku IQ okazałoby się, że ludzie po 40stce, kobiety, murzyni a nawet biali goje nie mają żadnej inteligencji, jednak nawet najwięksi rasiści tak nie czynią. Zarzutów jest dużo więcej, i są nawet w internecie, wystarczy poszukać i pospierać się, w przypadku artykułu samemu ze sobą i z dowolnym wnioskiem, czego jednak pilaster od wielu artykułów nie potrafi...

A Danym Lynna i Nyborga pilaster chętnie zaprzecza, w dodatku niemerytorycznie, nazywając je sfałszowanymi...

Po prostu spisek, jeden wielki spisek, wszyscy uwzięli się na biednych katoli. Spisek obejmuje oczywiście USA (Lynn), Zach. Europę (Nyborg), a nawet Polskę (Agnosiewicz).

Przypomina mi to rozmowe z innego forum, w której twoi adwersarze zupęłnie na serio iz pełnym przekonaiem dowodzili, że ranking polskich uczelni "Wprost", a nawet lista szanghajska powstały wyłącznie po to, żeby "uczelnię" ojdyra umieścić pod sam koniec ("Wprost") lub nie umieścic w ogóle (Szanghaj) . Z resztą dowodzili oni równiez, że wskaźnik IEF równiez powstał po to, żeby "zagranica" mogła go używać propagandowo przeciwko rządom genetycznych patriotów

pilaster napisał(a):I jak zwykle, kiedy przytacza się obiektywne, mierzalne dane, z których niezbicie wynika całkowita degrengolada cywilizacyjna islamu,
No właśnie, dla pilastera niezbicie wynika, a dane są niepodważalne, tak jak napisałem (i tylko tyle napisałem), żadnej analizy danych na początek (czy na koniec), jedynie bezgraniczna wiara i start wnioskowania od połowy.

pilaster napisał(a):bez ohyby można się spodziewać ratlerków islamizmu.
Reakcja typowa i wewnętrznie sprzeczna, widać kto (znowu, jak w poście tematu), bezzasadnie skręca na islam. Czy ja pisałem o ilsamie, czy o tym, jedynie napomknąłem, jak pilaster na islam włazi?

pilaster napisał(a):I to się raczej nie zmieni. Dopóki większość czasu na uczelni studenci i wykładowcy będa musieli poświecać na studia nad koranem (a będą musieli), nie można na to liczyć.
Zgadzam się. Co pilaster uważa za Prawdy sobie objawioną jako potężnemu krzyżowcowi, jak jako islamista widzę gołym okiem. Bieda, nauka kuleje itd. Jednak pilaster zrobił sobie z jakiegoś bogu ducha winnego i wg. pilastra nic nie znaczącego kawałka świata wcielenie zła i mocy demonicznych, które bezwzględnie należy tępić nawet za to, że oddycha (albo czyni reformy). To właśnie zastanawia, bo sądząc po stosunku skali problemów, do reakcji takich pilasterów, wygląda na to, że faktycznie, jak pisze pilaster, cały świat, bez najmniejszego w swoim mniemaniu powodu, uwziął się na islam.

pilaster napisał(a):Jak widać potencjał naukowy islamu (grubo ponad miliard ludzi) jest tak gigantyczny, że wypadniecie jednej uczelni z końca listy zmniejsza go o połowę (dokładnie o 44,6%)
No właśnie. I o to chodzi. Pilaster analizując potencjał naukowy skupia się na jakimś ogonku... Słusznie się pytam czemu, i kto tu ma fobię, i kto na kogo reaguje. Czemu pilaster nie zajął się w ten sposób Afryką, jakimś innym jak pisze malutkim potencjałem, poza Polską z oczywistych względów i Izraelem z mniej oczywistych.Np. nie zajął się Meksykiem i nie napsioczył.

pilaster napisał(a):Nieprzypadkowo na 7 negatywnych ocen, jakie tu otrzymałem, 6 jest autorstwa właśnie ratlerków islamstwa. Z tych ujmenych komentarzy jestem bardziej usatysfakcjonowany, niż z niejednego komentarza pozytywnego Uśmiech
Nie oszukujmy się, widzę, że wręcz przeciwnie i być może popełniłem błąd. Napisałem o nieliczeniu się z feedbackiem i niereformowalności, jak mogłem spodziewać się reakcji na taki feedback w postaci zmian. Przyznaję, bardzo niepolitycznie się zachowałem. Chcesz plusa? Doskwierają Ci oceny...? Żal Ci niepowodzeń na forum, na której patrzą na Ciebie przekonywani gimnazjaliści? Dobrze za to, że się wysiliłeś na esej, że policzyłeś. Niech będzie.
Odpowiedz
#17
Edit: Przeniesione do poprzedniego posta.
Odpowiedz
#18
Tak jest. Ten ranking zły, tamten niedobry, ów tenedencyjny. Ciekaw jestem, jaki byłby uznany za rzetelny. :confused:

Może zatem muslimy same stworzą własne rankingi, które będą wykazywać niezwykle wysoki poziom cywilizacyjny krajów islamu. :mrgreen:

Czynnikami ktore decyduja o kolejności mogłoby być np ilośc czasu spędzonego w pracy, poświęconego nie na prace, tylko na lekturę koranu. Uśmiech

Albo odsetek godzin lekcyjnych w szkołach i uczelniach poświęconego na lekturą koranu. Uśmiech

Albo ilość egzemplarzy koranu na jednego obywatela. Uśmiech

I już same kraje muzułmańskie w czołówce

:-D:-D:-D
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz
#19
pilaster napisał(a):Albo ilość egzemplarzy koranu na jednego obywatela. Uśmiech

I już same kraje muzułmańskie w czołówce

:-D:-D:-D


Nie bardzo rozumiem ten ubaw Pilaster, przecież taki szejk Dubaju mógłby Cię kupić Uśmiech

ps-btw; Faktycznie patrzac na cuda które budują na Dubaju [gdzie de facto pracują biedni biali katolicy na rzecz emiratów] trudno tutaj o większy paradoks, tym bardziej zrzucałbym ranking szkół na plan dalszy, bez urazy pilaster ale to co przedstawiłeś powyżej to raczej efekt hobbysty. Jesteś dobrym ekonomistą , z pasją się temu oddajesz.

pozdrawiam
Odpowiedz
#20
Xenomorph napisał(a):Nie bardzo rozumiem ten ubaw Pilaster, przecież taki szejk Dubaju mógłby Cię kupić Uśmiech

Owszem, mógłby. Ale już jego poddani nie bardzo... A jeżeli nawet, to ZEA (Katar, etc) to malutkie państwa, których potencjał nie wpływa na poziom islamu jako całości.

Z reszta jak każdy kraj naftowy (nie tylko islamski) posiada bardzo bogatą elitę i juz nie tak bogate doły. W dodatku cały ten dobrobyt zalezy wyłącznie od fluktuacji na rynku ropy. Sytuację na Bliskim Wschodzie opisałem z resztą w innym eseju

http://www.forum.ateista.pl/showthread.php?t=4836
Demokracja jest sprzeczna z prawami fizyki - J. Dukaj

Jest inaczej Blog człowieka leniwego
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości