To chyba jednak słaba literatura jest.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Co obecnie czytacie?
|
Liczba postów: 21,468
Liczba wątków: 216 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 1,016 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia
To chyba jednak słaba literatura jest.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
11.11.2016, 15:26
Dwa Litry Wody,
tego się nie spodziewałem. Sądzę, że pani Szydło traciła czas, nie zostanie królową, nawet jeśli przeczyta wszystkie książki z Biblioteki Narodowej.
12.11.2016, 17:14
Cherezińska to moja ulubiona autorka. A na książkę o Świętosławie czekałam od dawna. A najlepsza jest moim zdaniem wciąż "Północna Droga". "Legion" też jest świetny. Teraz może wreszcie będzie ostatnia część "Odrodzonego Królestwa".
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
26.12.2016, 12:40
Liczba postów: 3,166
Liczba wątków: 13 Dołączył: 02.2016 Reputacja: 235 Płeć: nie wybrano Wyznanie: ateusz
Sekretne życie drzew, Peter Wohlleben. Pierwsza książka o drzewach jaką czytam, więc może przesadzam, ale czyta mi się świetnie. Dużo zgrabnie upchniętych, zadziwiających ciekawostek. Trochę za dużo antropomorfizowania głównych bohaterów, ale poza tym ciekawa pozycja
I hear the roar of big machine
Two worlds and in between Hot metal and methedrine I hear empire down
07.01.2017, 09:41
Liczba postów: 22,440
Liczba wątków: 239 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,336 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
Niechcący wpadła mi w ręce prześwietna książeczka. Erich Maria Remarque - "Na Zachodzie bez zmian".
Dopiero połowę przeczytałem, ale muszę stwierdzić, że dawno nie czytałem tak dobrego i realistycznego opisu jak wygląda nowoczesna wojna i co robi z człowiekiem. Później wypiszę z niej co ciekawsze cytaty. Sam autor wiele przeszedł: Cytat:W wieku 18 lat został wysłany jako żołnierz na front podczas I wojny światowej. Walczył na froncie zachodnim we Flandrii w Belgii. 12 czerwca 1917 został przeniesiony na front wschodni. 31 lipca 1917 roku w pierwszym dniu bitwy pod Passchendaele odniósł pięć postrzałów (w szyję, nogę oraz prawe ramię). W szpitalu spędził 15 miesięcy i nigdy już nie wrócił na front. Tę książkę powinna przeczytać każda osoba, która chwali wojnę; każdy kto pragnąłby wojny.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
lumber,
Cytat:Niechcący wpadła mi w ręce prześwietna książeczka. Erich Maria Remarque - "Na Zachodzie bez zmian".Kiedyś to była pozycja obowiązkowa na liście lektur w szkole średniej. Teraz już nie jest? Remarque chciał pokazać prawdziwe oblicze wojny i posłużył się literaturą. Dziś pewnie nakręciłby film. Obecnie to kino wzięło na siebie obowiązek pokazywania prawdziwego obrazu wojny i tego co wojna z ludzi robi. Czytam gwiazdkowy prezent - to: dopiero rozpocząłem lekturę, dlatego posłużę się opisem z obwoluty książki: Niezmierzone przestrzenie oceanu nie były dla prehistorycznych i antycznych społeczności. Przeciwnie, były pomostem ułatwiającym przemieszczenie się ludzi. Na tysiące lat przed Kolumbem realni ludzie na realnych okrętach z konkretnymi ideami przemierzali ocean. To dzięki nim wielkie cywilizacje znalazły ze sobą kontakt. - Odkrywcy spod znaku smoka i krzyża . - Narkotykowi baronowie epoki brązu . - Neolityczni i antyczni cywilizatorzy . Czy legendy z zamierzchłych czasów, zweryfikowane przez naukowców, głoszą prawdę Tego nie wiemy. Ale jedno wiemy na pewno: Kolumb nie dopłynął do Ameryki jako pierwszy. Dopłynął ostatni.
07.01.2017, 21:11
Obecnie czytam książkę o znamiennym tytule: Po co Homer? I już wszystko wiadomo
Sebastian Flak
07.01.2017, 21:14
A ja popełniam świętokradztwo, bo czytam norweskie książki w polskim przekładzie. Ale przekład świetny.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
Saga o Ludziach Lodu to jest norweska? Miałem okazję czytać jakieś osiem lat temu i przekład bardzo fajny. Żadnych wymyślnych konstrukcji. Czterdzieści książek w miesiąc, aż mi się łezka w oku zakręciła na myśl jakich heroicznych wyczynów dokonywałem z czystej ciekawości
No i co takiego czytasz?
Sebastian Flak
07.01.2017, 21:42
Saga o Ludziach Lodu jest norweska
Teraz czytam Herbjørg Wassmo. Jeśli kojarzysz Księgę Diny, to właśnie ona napisała. Teraz wyszło więcej książek. Akcja dzieje się przeważnie na norweskim wygrajewie na północy.
- Myślałem, że ty nie znasz lęku.
- Mylisz się. Lęku nie zna tylko głupiec. - A co robi wojownik, kiedy czuje strach? - Pokonuje go. To jest w każdej bitwie nasz pierwszy martwy wróg.
07.01.2017, 21:58
Ciemno i zimno. Prawie jak w domu
Sebastian Flak
08.01.2017, 18:44
Liczba postów: 22,440
Liczba wątków: 239 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,336 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm exeter napisał(a): Kiedyś to była pozycja obowiązkowa na liście lektur w szkole średniej. Teraz już nie jest? Nie wiem. Jeśli nie jest, to raczej nie powinna być, gdyż umieszczenie jakiejkolwiek książki na obowiązkowej liście lektur automatycznie czyni ją mało atrakcyjną. exeter napisał(a): Remarque chciał pokazać prawdziwe oblicze wojny i posłużył się literaturą. Dziś pewnie nakręciłby film. Obecnie to kino wzięło na siebie obowiązek pokazywania prawdziwego obrazu wojny i tego co wojna z ludzi robi. Kino robi to gorzej. Czytając książkę wszystko sobie dokładnie wyobrażasz. Film zaś zawsze spłyci poruszony temat.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
22.01.2017, 21:40
Liczba postów: 1,072
Liczba wątków: 25 Dołączył: 09.2014 Reputacja: 50 Płeć: nie wybrano Wyznanie: wine loaf lumberjack napisał(a):exeter napisał(a): Remarque chciał pokazać prawdziwe oblicze wojny i posłużył się literaturą. Dziś pewnie nakręciłby film. Obecnie to kino wzięło na siebie obowiązek pokazywania prawdziwego obrazu wojny i tego co wojna z ludzi robi. Zgadzam się w 100% Niestety film można obejrzeć w 2h, a książkę czyta się dłużej. I szybsze jest wrogiem lepszego Nota bene jest taki film "Na zachodzie bez zmian". Co najmniej raz to zekranizowali. Widziałem najpierw film, a potem sięgnąłem po książki Remarque'a.
Przeczytałem to:
Szósty zbiór opowiadań ze świata Honor Harrington i na tym mógłbym zakończyć opis, ale rzecz jest bardziej złożona. Zacznę ot tego, że od dziecka byłem zafascynowany marynistyką i historią morskich bitew. W światowej literaturze marynistycznej specjalną pozycję zajmuje cykl książek Cecila Forestera poświęconych postaci oficera marynarki brytyjskiej Horatio Hornblowera. Osadzonych w czasach wojen napoleońskich, podczas których Royal Navy toczyła homeryckie boje z flotami Danii, Francji i Hiszpanii. Forester ze świetną znajomością opisywanych zagadnień snuje opowieść o karierze młodego oficera marynarki, nie posiadającego majątku, ani koneksji, za to szczodrze obdarzonego rozlicznymi talentami. Mającego także zwykłe ludzkie słabości, co nie przeszkadza mu piąć się po szczeblach oficerskiej kariery, według schematu - od pucybuta, do milionera, w wersji morskiej - od midszypmena, do admirała. Uwielbiam ten cykl i zdarza mi się wracać do niego n-ty raz. C.S. Forester Dziwny zbieg okoliczności spowodował, że jeden z moich znajomych miał znajomego który latach 90-tych był tłumaczem nowego cyklu s-f autorstwa Davida Webera. Dzięki temu książki z tego cyklu szybko trafiły w moje ręce. Początkowo przyjąłem je dość chłodno zmylony trochę jarmarcznymi okładkami, ale tylko do momentu gdy w pierwszym rozdziale znalazłem tradycję i nomenklaturę Royal Navy przeniesione w realia kosmicznych wojen przyszłości. Napisać, że znalazłem się z siódmym niebie to jeszcze za mało powiedziane - byłem zachwycony i pochłaniałem kolejne pozycje cyklu z szybkością TGV. I tu muszę zdradzić, że autor pełnymi garściami czerpał z historii wojen morskich pierwszej połowy XX wieku i wyraźnie nawiązywał do cyklu foresterowskiego. Tak samo jak u Forestera głównym bohaterem jest oficer floty o imieniu i nazwisku na litery H. Także jest niezwykle utalentowany i podobnie jak bohater Forestera robi oszałamiającą karierę we flocie. Tylko tym razem nie jest nim mężczyzna, a kobieta - Honor Harrington, obywatelka Gwiezdnego Królestwa Manticore, odpowiednika Wielkiej Brytanii w Kosmosie. W cyklu mamy do czynienia i z kosmiczną batalistyką, z między systemową dyplomacją, z problemami społecznymi wywołanymi izolacją, ale i postępem technologicznym. I mimo tego, że nie jest to literatura wysokich lotów znalazła fanów na całym świecie. I wciąż ukazują się kolejne pozycje tego cyklu poszerzające weberowskie uniwersum. Od dawna fani postulowali jego ekranizację, domagając się tego niekiedy w bardzo pomysłowy sposób: Honor Harrington - Fanvideo i słowo stało się ciałem, już wkrótce dojdzie do ekranizacji książek o Honor Harrington: Powstanie adaptacja „Honor Harrington” Davida Webera! Trzeba mieć nadzieję, że nie zawiedzie oczekiwań fanów.
01.02.2017, 22:05
A cykl Aubreya-Maturina czytałeś? Zastanawiam się, czy się kiedyś za to nie zabrać, ale mało kto zna i ciężko o opinię.
Liczba postów: 21,468
Liczba wątków: 216 Dołączył: 11.2010 Reputacja: 1,016 Płeć: mężczyzna Wyznanie: ate 7 stopnia Cytat:ExCiekawe, bo ja też będąc pacholęciem pożerałem wszystko, co było związane z morzem (i nie mówię tylko o flądrach). Miałem chyba całą kolekcję "Miniatur Morskich". Tak już mają mieszkańcy Miasta Bez Rzeki.
A nas Łódź urzekła szara - łódzki kurz i dym.
Christoff,
Cytat:A cykl Aubreya-Maturina czytałeś? Zastanawiam się, czy się kiedyś za to nie zabrać, ale mało kto zna i ciężko o opinię.Polecam z całym przekonaniem. Byłem nim zachwycony, niestety, nie potrafiłem zdobyć wszystkich książek z tego cyklu i nie mam aż tak pełnego obrazu, jak w przypadku cyklu foresterowskiego. Filmowcy też po niego sięgali, to na pewno znasz: "Pan i Władca: Na krańcu świata" Sofeicz, Cytat:Miałem chyba całą kolekcję "Miniatur Morskich".Myślę, że wszyscy mali chłopcy tam mają(a przynajmniej tak mieli za naszych czasów).
01.02.2017, 22:33
Cytat:Polecam z całym przekonaniem. Uśmiech No właśnie z powodu tego filmu się zainteresowałem pierwowzorem. Jeden z moich ulubionych filmów, niby mało się dzieje, a przecież tak wiele. Dzięki za opinię.
02.02.2017, 22:23
Liczba postów: 22,440
Liczba wątków: 239 Dołączył: 08.2005 Reputacja: 1,336 Płeć: mężczyzna Wyznanie: Schabizm-kaszankizm
"Historia filozofii" Tatarkiewicza. Pyszna pozywka dla mozgu. Na razie przypomnialem sobie poglady Carlyle'a, Maxa Stirnera i Nietzschego. Dobrze, ze filozofia nie jest popularna, bo zwyklym Mietkom i Januszom moglaby niepotrzebnie w glowie namieszac i bardziej zaszkodzic niz w czymkolwiek pomoc.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.
Nietzsche ---
Polska trwa i trwa mać
Christoff,
wrócę do Twojego pytania o cykl o'briannowski. Było ono zachętą do analizy porównawczej obu serii, niestety nie mogłem się jej podjąć, z prozaicznego powodu - o ile cykl hornblowerowski stoi u mnie na półce i jak napisałem, zdarza mi się do niego sięgać, o tyle książki O'Brian'a czytałem tylko raz i to wiele lat temu. Poznałem na pewno trzy z nich, być może były cztery? Wrażenie po lekturze było fantastyczne, z pewnością nie gorsze, niż w przypadku książek C. Forestera. O ile pamięć mnie nie zawodzi, pod pewnymi względami były nawet lepsze. Forester koncentrował się na szczegółach operowania skomplikowanym narzędziem, jakim był okręt z epoki żagli i na aspektach oficerskiej kariery Hornblowera, tymczasem O'Brian dużo więcej miejsca poświęca psychologicznym aspektom egzystencji kilkuset mężczyzn w warunkach izolacji i stresu. Tak, czy owak, na pewno warto po nie sięgnąć, a dzięki Tobie przypomniałem sobie o tym cyklu i postanowiłem do niego wrócić. Tym bardziej, że w międzyczasie książki O'Briana były tłumaczone i wydawane w naszym kraju. Oddzielną kwestią są ekranizacje. Cykl hornblowerowski doczekał się dwóch seriali telewizyjnych na bazie książek Forestera. Hornblower: The Frogs and the Lobsters Oba nie rzucały na kolana. Z cyklu aubreyowskiego zrobiono jak na razie tylko jeden film, za to jaki? Ekranizacja "Pana i władcy na końcu świata" jest kongenialna, być może lepsza od książkowego oryginału. Oglądałem film kilka razy i na pewno jeszcze do niego wrócę. Niepowtarzalnym doświadczeniem jest senas kinowy z tym filmem, polecam to każdemu chociażby z uwagi na efekty dźwiękowe. |
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|