To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
III WW
#41
Przygotować się trza do walki z osłabionym okupantem Oczko Przy czym obecnie okupuje nas tak zwana III Rzeczpospolita, tyle, że państwo jest silne, a ja nie porywam się z motyką na słońce. Gdyby państwo wyglądało jak te co niektóre "państwa" z Afryki, o, to już większe możliwości, troszeńkę.

Na miejscu lubiących nauki ścisłe posiedziałbym nad szkicami technicznymi i pomyślał nad produkcją względnie nowoczesnej (naboje zespolone, nie ten śmiechu warty proch i kuleczki) broni palnej w warunkach warsztatowych Oczko Niestety, moje zainteresowania tego nie obejmują Oczko

Chociaż FlauFly to pacyfista i pewnie zaszyłby się w jakimś lesie, czy coś, nie ? ;P Oczywiście nie w sensie partyzantki, a odcięcia się od wydarzeń ;P
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#42
Avx napisał(a):Na miejscu lubiących nauki ścisłe posiedziałbym nad szkicami technicznymi i pomyślał nad produkcją względnie nowoczesnej (naboje zespolone, nie ten śmiechu warty proch i kuleczki) broni palnej w warunkach warsztatowych Niestety, moje zainteresowania tego nie obejmują

Chociaż FlauFly to pacyfista i pewnie zaszyłby się w jakimś lesie, czy coś, nie ? Oczywiście nie w sensie partyzantki, a odcięcia się od wydarzeń

Znaczy wiesz, generalnie sprawa jest złożona i zależy od masy czynników, najróżniejszych niewiadomych, których ilość sprawia, że nie jestem w stanie tego ogarnąć nawet myślą i wyrokować o tym co będę robił.
Nie wiem jakich znajomych i przyjaciół będę miał za tych trochę lat (wiadomo, wojna nie nadejdzie z dnia na dzień, już jutro), gdzie będę mieszkał, gdzie i co będę studiował (chyba, że po studiach), w jakim kraju, jakie będą moje uzdolnienia naukowe, jakie będę miał grupy interesu czy nie znajdę jakiejś ukochanej, no i oczywiście jak ta wojna w ogóle by wyglądała - ogółem, ogrom czynników.

A co do tego lasu - chyba dobrym pomysłem w takim wypadku byłoby wybranie się z Rotheinem do buszmenów.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#43
FlauFly napisał(a):Ależ nie o to mi chodziło przecież! Miałem na myśli przygotowanie psychiczne, ustalenie wartości, ustosunkowanie się do tego co będziesz musiał robić, o tym mówiłem. Właśnie o to idzie, że Twoje możliwości wyboru będą mocno uszczuplone, to jest pewne, nie ma co zbroić się jak na wojnę secesyjną, jak to radzi Avx, trzeba zawczasu jakoś ogarnąć swoje wnętrze, żeby chaos nie był tak dotkliwy, jak być może.

ja na szczescie nie mam z tym problemu - jestem katolikiem:-D
a na kryzys wiary pewnie zabraknie mi czasu, bo na wojnach pierwsze gina kaleki:|
Cywilizacja to demokracja i podatki - P.Ikonowicz
Blog opuszczony
Odpowiedz
#44
Avx napisał(a):Widziałem (tzn. czytałem o nich Oczko ) takie, w której ktoś wygrał, ale nie zajął fizycznie terytorium przeciwnika tylko zadowolił się anarchią (w sensie chaosu, nie akapu Oczko Chociaż to też zależy od definicji) na jego obszarze.

zapomnij o tym, ze z czegos takiego powstanie ankap bliski naszym wyobrazeniom.
Cywilizacja to demokracja i podatki - P.Ikonowicz
Blog opuszczony
Odpowiedz
#45
Cytat:ja na szczescie nie mam z tym problemu - jestem katolikiem
a na kryzys wiary pewnie zabraknie mi czasu, bo na wojnach pierwsze gina kaleki

Serio? Nie wiedziałem, że jesteś katolikiem. Chociaż ja nie wiem niby jak katolicyzm ustosunkowuje się do tego wszystkiego :/.
Jesteś kaleką, czyli? Czy to taka metafora?
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#46
FlauFly napisał(a):Serio? Nie wiedziałem, że jesteś katolikiem. Chociaż ja nie wiem niby jak katolicyzm ustosunkowuje się do tego wszystkiego :/.
Jesteś kaleką, czyli? Czy to taka metafora?

nie, nie metafora, dystrofia... chociaz pewnie niektorzy katolicyzm tez by uznali za kalectwo, ale u mnie wszyskto idzie swoimi drogamiUśmiech

a jak to reguluje katolicyzm, pewnie nijak. kiedy leca bomby i wszystko sie wali to mysle jednak, ze religia pozostaje pewna stala w gaszczu zmiennych i niewiadomych.
Cywilizacja to demokracja i podatki - P.Ikonowicz
Blog opuszczony
Odpowiedz
#47
Dystrofia? A co to oznacza w praktyce, jak się z tym żyje? Krótka notka encyklopedyczna jakoś mi tego nie uzmysławia.
Nie wiem co tu może pomóc doktryna katolicka, chociaż ludowy katolicyzm, może ma jakieś swoje "sposoby"...
Ja generalnie więc, nie wiem na ten moment, co mam z sobą robić w przypadku III WŚ.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#48
FlauFly napisał(a):Ja generalnie więc, nie wiem na ten moment, co mam z sobą robić w przypadku III WŚ.

Nic nie musisz. I tak pewnie zginiesz w przypadku konfliktu konwencjonalnego na terytorium rzeczypospolitej.
Zaszycie sie w lesie ci nie pomoże. W mieście będącym na linii frontu szanse na przeżycie sa równe zeru. Możesz tylko i wyłącznie wiać, lub udowodnić, że warto jest cię wcielic do armii, bądź partyzantki i ginąć za ojczyzne i naród z dziarskim okrzykiem bojowym i kulą w piersi. innych opcji nie ma.
A i nie da sie przewidzieć jak zareaguje psychika na wojnę, więc gdybanie o bohaterskiej walce byłoby tu pustym pieprzeniem niezwiązanym z rzeczywistością, jeśli człowiek nie brał udziału nigdy w takim realnym konflikcie.
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA"
Odpowiedz
#49
Cytat:A i nie da sie przewidzieć jak zareaguje psychika na wojnę, więc gdybanie o bohaterskiej walce byłoby tu pustym pieprzeniem niezwiązanym z rzeczywistością, jeśli człowiek nie brał udziału nigdy w takim realnym konflikcie.

Wiem, dlatego właśnie takie chwalenie bohaterstwem potencjalnym krytykuje i uważam za śmieszne.
Jednak wiesz, Drednot. To co będę mógł zrobić zależy od tego w którym miejscu będę stał w danym momencie...
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#50
Zakładam, że nie widziałeś nigdy śmierci człowieka od obrażeń odniesionych w wyniku walki (jak pewnie nikt na forum). Ja tam stawiam na sparaliżowanie strachem. Wtedy nie zdziałasz nic, nawet uciekać od lufy wycelowanej w czoło nie będziesz w stanie, jak większość ludzi, którzy nigdy z takimi rzeczami nie mieli styczności.
Zresztą co mozna ze soba zrobic w czasie wojny. Powiedzmy, że uciekasz z innymi cywilami w kolumnie. Zaczyna się ostrzał artyleryjski i wtedy już nic nie zalezy od ciebie. Wszystko jest zrządzeniem losu, to czy potkniesz sie o kamień, albo jak wiatr zmieni się w czasie lotu pocisku może zadecydowac o tym, czy bedziesz żył. Wojna to jedna wielka loteria, gdzie wygraną jest przeżycie. Można co najwyżej wybierać drogi z wiekszym prawdopodobieństwem przeżycia, a i tak pewności nigdy nie będziesz miał.
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA"
Odpowiedz
#51
No tak, to wszystko prawda, ale to nie o to mi chodziło.
Jest różnica w postawieniu się przed wojną w jakiejś innej sytuacji.
Całkowicie inny wpływ miałaby wojna dla mnie jako polskiego licealisty, inna jako dla studenta zasiedziałego gdzieś na uniwersytecie w Japonii, jeszcze inna gdybym wcześniej zadomowił się u buszmenów.
I tutaj możemy coś zdziałać, "przygotować się", ułożyć sobie jakoś relacje z innymi, no nie wiem...
Po prostu nie jestem aż takim fatalistą jak Drednot.

A co do bajań Avx-a o dokonywaniu rewolucji na zgliszczach wojennych:
Człowieku, mogę się założyć, że w życiu nikogo nawet porządnie nie uderzyłeś, a teoretyzujesz sobie jak tu skutecznie mordować ludzi. Nie dowodziłeś z całą pewnością nawet małą grupką ludzi, wyobraź sobie teraz ludzi w czasie wojny, ze zwichrowanymi psychikami, widzących śmierć bliskich, zrozpaczonych, często nie myślących rozsądnie, konflikty jakie mogą powstawać między swoimi ludźmi dezintegrujące działanie, zdrady być może nawet, szpiegostwo...
Stary, otrząśnij się...
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#52
FlauFly napisał(a):Po prostu nie jestem aż takim fatalistą jak Drednot.


żaden fatalizm, realizm bardziej, bo przecież wszyscy wiemy, że tak jest.

A przygotowac się do wojny? Trzebaby wszystkie swoje plany zyciowe układać pod politykę i stosunki międzynarodowe.
Po prostu, myśle, że gdy robi sie gorąco czas na przeprowadzkę. Co z kolei uznac można za tchórzostwo ( w zasadzie to jest tchórzostwo). Ale gdy w grę wchodzi konflikt globalny niespecjalnie jest gdzie uciekać. W lesie, mistach, na wsiach, odludziach (takie odludzia wcale nie są bezpieczne, bo kiedy połowa obywateli chce wiać przestają już być odludziami), morzach, wszędzie może ten jeden zagubiony pocisk trafić nas [to jest fatalizmUśmiech]. Zresztą w przypadku sprawnego fizycznie studenta, harcerza, czy w ogóle młodego człowieka, obowiązuje pobór i nie-dezercja oznacza najprawdopodobniej front (czyli w dużej mierze śmierć), a dezercja, oznacza bardzo prawdopodobne złapanie i śmierc pewna i to w dodatku przez swoich zadaną.
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA"
Odpowiedz
#53
Cytat:Zresztą w przypadku sprawnego fizycznie studenta, harcerza, czy w ogóle młodego człowieka, obowiązuje pobór i nie-dezercja oznacza najprawdopodobniej front (czyli w dużej mierze śmierć).

No tak, ale co w przypadku sprawnego fizycznie studenta daleko za granicami kraju już wcześniej? Uśmiech
Właśnie taki przykład, studiuje na Uniwersytecie Tokijskim od trzech lat. I co? Nie ta sama sytuacja co bym miał siedząc w swoim kraju.

Cytat:Co z kolei uznac można za tchórzostwo ( w zasadzie to jest tchórzostwo).

No i co z tego, że tchórzostwo? Na co odwaga na polu walki (mówię tak chociaż nie wiem na czym miałaby polegać taka wojna)? Tu się nie liczy odwaga, nawet umiejętności i sprawność fizyczna przecież. Tu się liczy statystyczny fart...
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#54
ja tam nie chcę wojny.
Odpowiedz
#55
Nikt jej nie chce chłopie.
Chyba, że jacyś fanatyczni szaleńcy...
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#56
Znaczy to chyba zależy od obywatelstwa. Jesteś obywatelem, więc cie pobór obowiązuje. Chyba. przydałoby sie sprawdzić, bo ciekawe zagadnienie.

Ale wątpię, że ktokolwiek stawił by się na taki pobór z drugiego końca świata. Zresztą, jeśli taka Japonia tez brałaby udział w wojnie (a raczej w przypadku światowej brałaby), to tak czy siak, na żołnierza by cie wzieli, bo lepiej mieć te 2 ręce dodatkowe niż ich nie mieć.

Cytat:No i co z tego, że tchórzostwo?

Gdybym była jakims patriotą, czy nacjonalistą, zmieszałbym cie teraz z błotem i ściekami. W sumie, reakcja zależy tylko od poczucia patriotyzmu. Bo skoro uciekasz w region nie ogarnięty konfliktem, to dupy nie narażasz, więc nie ma tu mowy o walce o zycie rodziny, a nie tylko narodu. Osobiście nie mam pojęcia jak bym zareagował. Z jednej strony ucieczka jest niegodziwa, a z drugiej moje poczucie patriotyzmu, czy więzi z narodem nie jest na tyle wysokie, by chcieć dobrowolnie ryszyc na front.
I teraz porównać stosunki nasze do takiej sytuacji, z stosunkami młodych ludzi w 39 roku.
Mysle, że kosmopolityzm zabił w dużym stopniu te nacjonalistyczne zapędy ludzi młodego pokolenia.
"NIE MA SPRAWIEDLIWOŚCI, JESTEM TYLKO JA"
Odpowiedz
#57
Cytat:Znaczy to chyba zależy od obywatelstwa. Jesteś obywatelem, więc cie pobór obowiązuje. Chyba. przydałoby sie sprawdzić, bo ciekawe zagadnienie.

Ale gdzie to może być? Poza tym, chyba nie ściągnęliby mnie z Azji Wschodniej Duży uśmiech. No bez przesady Duży uśmiech.

Cytat:Ale wątpię, że ktokolwiek stawił by się na taki pobór z drugiego końca świata. Zresztą, jeśli taka Japonia tez brałaby udział w wojnie (a raczej w przypadku światowej brałaby), to tak czy siak, na żołnierza by cie wzieli, bo lepiej mieć te 2 ręce dodatkowe niż ich nie mieć.

To znowu zależy. Przecież nasi dziadkowie co innego przeżywali niż ich rówieśnicy z Japonii. I o ile u nas odczuwali to niemal namacalnie, "fizycznie" to w Japonii bardziej na płaszczyźnie gospodarczej, społecznej i psychologicznej przecież. I dlatego w różnych krajach byłoby całkowicie inaczej niż w innych. Być może w Japonii za III WŚ byłoby analogicznie jak za II WŚ i raczej student-obcokrajowiec nie musiałby nigdzie być werbowany?

Cytat:Gdybym była jakims patriotą, czy nacjonalistą, zmieszałbym cie teraz z błotem i ściekami. W sumie, reakcja zależy tylko od poczucia patriotyzmu.

Wiesz, w moim przypadku trudno mówić o odczuwaniu narodowości, ja się uważam tak ogólniej - za Słowianina. Czyli co? Powinienem walczyć za Polskę? Jakiś sojusz południowych państw Europy (była Jugosławia, Bułgaria, Macedonia)? A może za matuszkę Rosję?

Cytat:Bo skoro uciekasz w region nie ogarnięty konfliktem, to dupy nie narażasz, więc nie ma tu mowy o walce o zycie rodziny, a nie tylko narodu.

No chyba, że rodzinka też by nawiała...

Zresztą, ja nie mówię przecież, że zrobiłbym tak czy tak. Bo wyszło na to, że planuję studia w Japonii na wypadek wojny...

Cytat:I teraz porównać stosunki nasze do takiej sytuacji, z stosunkami młodych ludzi w 39 roku.
Mysle, że kosmopolityzm zabił w dużym stopniu te nacjonalistyczne zapędy ludzi młodego pokolenia.

Zauważ, że "po drugiej stronie" przecież jest to samo.
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#58
FlauFly napisał(a):A co do bajań Avx-a o dokonywaniu rewolucji na zgliszczach wojennych:
Człowieku, mogę się założyć, że w życiu nikogo nawet porządnie nie uderzyłeś, a teoretyzujesz sobie jak tu skutecznie mordować ludzi. Nie dowodziłeś z całą pewnością nawet małą grupką ludzi, wyobraź sobie teraz ludzi w czasie wojny, ze zwichrowanymi psychikami, widzących śmierć bliskich, zrozpaczonych, często nie myślących rozsądnie, konflikty jakie mogą powstawać między swoimi ludźmi dezintegrujące działanie, zdrady być może nawet, szpiegostwo...

Wyobrażam sobie i co w związku z tym ? Co do mnie konkretnie to nie miałbym żadnych oporów przed zastrzeleniem* nieprzyjaciela. Żołnierz wroga (czyli raczej obecnej RP też, chyba, że walczyłaby z jakimiś komuchami) uosabia państwo, a obecne państwo jest interwencjonistycznym złem.

A ludzie w złej sytuacji szczerzej nienawidzą rządu. Najważniejsze, żeby mieli odpowiedni profil ideowy i to najtrudniejsze... Libertarian chętnych do rewolucji jest na chwilę obecną w całej Polsce co najwyżej 200.

Sam znam tylko kilku, ale myślę, że taka może być ogólne liczba maksymalna... Zebranie ich w jedno miejsce byłoby mordęgą. A nawet, gdyby jakimś cudem się udało (marzyć to sobie można) i tak nie byłaby to olśniewająca siła militarna, nawet po wyposażeniu. Można jednak mieć jakieś nadzieje, że propaganda radykalnie liberalna w warunkach wojny i kryzysu d***kracji trafiłaby na jakiś grunt i znalazłoby się więcej chętnych. Radykalne idee właśnie w takich chwilach mają swe szanse. Niestety, komunizm też :/

Zresztą, ciężko tak gadać nie znając szczegółów sytuacji; a tylko ogólnik w postaci sporego rozkładu instytucji państwowych (inaczej się za rewolucję raczej nie biorę, nie jestem idiotą).

* Zastrzeleniem koniecznie. Przyznam się, że zadźgać obcego nieprzyjaciela nożem czy w inny sposób usunąć w sposób, ekhm, kontaktowy; byłoby dla mnie o wieeeele trudniejsze, delikatnie rzecz ujmując.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz
#59
Cytat:Wyobrażam sobie i co w związku z tym ? Co do mnie konkretnie to nie miałbym żadnych oporów przed zastrzeleniem* nieprzyjaciela. Żołnierz wroga (czyli raczej obecnej RP też, chyba, że walczyłaby z jakimiś komuchami) uosabia państwo, a obecne państwo jest interwencjonistycznym złem.

Och, zdecydowanie wydaje Ci się. Zabicie człowieka, nawet bronią palną to dla psychiki nie taka prosta sprawa. Stary, pamiętasz w "Kamieniach na szaniec" pierwsze morderstwo z rąk harcerza? Te dylematy moralne, w ten deseń: "To był nazista. Ale to nadal był przecież człowiek".
Jeśli naprawdę nie miałbyś oporów przed mordowaniem, a nigdy wcześniej nie widziałeś śmierci to ewidentnie znaczyłoby o tym, że jesteś psychopatą, a to mi się jakoś nie widzi.
Wyobrażasz sobie to? Naciśnięcie spustu, huk broni, przerażony grymas twarzy zawieszony w ramionach śmierci, ciało pada bezwładne na ziemię, krew spokojnie rozlewa się wokół...
Matematyka jest niezmysłową rzeczywistością, która istnieje niezależnie zarówno od aktów, jak i dyspozycji ludzkiego umysłu i jest tylko odkrywana, prawdopodobnie bardzo niekompletnie, przez ludzki umysł

Kurt Gödel

Mój blog - http://flaufly.wordpress.com/
Odpowiedz
#60
Nie, nie miałbym oporów moralnych strzelając do sługusa wrogiego reżimu. O tym jestem przekonany bo znam swoją moralność Duży uśmiech Nie musiałbym się pytać, dlaczego go wolno zabić, bo ja to już teraz doskonale wiem. Dylematy moralne odpadają.

Pozostają opory czysto emocjonalne. Na chwilę obecną wydaje mi się, że, hmm, znośne. Chociaż oczywiście jest jakieś tam prawdopodobieństwo, że się mylę.
Zły neoliberalny/libertariański Kot (czarny & drapieżny).

-----------------------------------
Pisywałem od długiego czasu; część moich starszych wypowiedzi można traktować jako nieaktualne.
BARDZO NIEAKTUALNE.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości