To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Furtka, templariusze i nadzór budowlany..
#1
Witam!Najpierw się przedstawię. Mam na imię Artur, 36 lat, prowadzę mały internetowy antykwariaciak na Allegro. Jeśli chodzi o mój światopogląd religijny – jestem osobą niewierzącą. Pisze w dość nietypowej sprawie. Mieszkam w specyficznym miejscu – na terenie dawnej komandorii templariuszy, wieś Chwarszczany, woj. zachodniopomorskie. Mój dom znajduje się tuż obok XIII-wiecznej kaplicy templariuszy. Ostatnio zasadziłem żywopłot wokół części posesji przydomowej, którą zwyczajowo użytkuję z moją mam. Posesja oraz budynek mieszkalny mają jeszcze innych współwłaścicieli – mój oraz mamy łączny udział wynosi 1/3. Nie chodzi jednak o kłopoty z sąsiadami, lecz z proboszczem. Nasłał na mnie Urząd Gminy, konserwatora zabytków i Nadzór Budowlany w sprawie tego żywopłotu i furtki. Nadzór budowlany przysłał mi decyzję nakazującą rozbiórkę ogrodzenia. Oczywiście odwołam się od tego, gdyż przepisy budowlane nie mogę dotyczyć roślinności. Z furtką tez kombinuję. Ogólnie jednak zarzucono mi, że nie dokonałem zgłoszenia organom budowlanym o zamiarze wzniesienia ogrodzenia. Obowiązek taki dotyczy tylko ogrodzeń od strony miejsc publicznych. Zwyczajowo uznaje się, że chodzi o ogrodzenia na samej granicy lub tuż przy niej. Żywopłot posadziłem w obrębie posesji – ok. 5 metrów od granicy z działką kościelną. Furtka jest oddalona ok. 20 od kaplicy i funkcjonalnie znajduje się od strony budynku mieszkalnego. Jednak sformułowanie „od strony miejsc publicznych” daje się naginać i z tego korzysta nadzór. Mam jednak poważne wątpliwości, czy kościół można uznać za miejsce publiczne? Z konkordatu z roku 1989 oraz samej struktury Kościoła jako instytucji, wynika mi, że nie. Potrzebuję jednak więcej danych, aby pozbawić urząd budowlany ostatnich argumentów. Czy możecie mi jakoś w tym pomóc? Najbardziej przydatne byłoby jakieś orzecznictwo w podobnych sprawach lub dokumenty i opinie wewnątrzkościelne. Jeśli ktoś może mi pomoc, byłbym bardzo wdzięczny. Mam jeszcze tylko 10 dni na złożenie odwołania, dlatego sprawa jest dla mnie paląca.PozdrawiamArtur


Załączone pliki
.jpg   temp1.jpg (Rozmiar: 72.36 KB / Pobrań: 24)
Odpowiedz
#2
Zdezorientowanyhock:

Sprawa jest absurdalna. Takie coś to chyba tylko w Polsce możę się wydarzyć...

Cytat:Mam jednak poważne wątpliwości, czy kościół można uznać za miejsce publiczne?

Nie jestem żadnym fachowcem, ale znalazłem następującą informację(może pomoże Ci):
http://samorzad.infor.pl/gospodarka/gosp...wania.html
Cytat:Przepisy nie definiują, czym jest miejsce publiczne, miejsce użyteczności publicznej, miejsce użytku publicznego. Zawierają natomiast definicję budynku użyteczności publicznej. Zgodnie z rozporządzeniem ministra infrastruktury z 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie, za budynek taki uważa się budynek przeznaczony dla administracji publicznej, wymiaru sprawiedliwości, kultury, kultu religijnego, oświaty, szkolnictwa wyższego, nauki, opieki zdrowotnej, opieki społecznej i socjalnej, obsługi bankowej, handlu, gastronomii, usług, turystyki, sportu, obsługi pasażerów w transporcie kolejowym, drogowym, lotniczym lub wodnym, poczty lub telekomunikacji oraz inny ogólnodostępny budynek przeznaczony do wykonywania podobnych funkcji. Za budynek użyteczności publicznej uznaje się także budynek biurowy i socjalny.

Chodzi o miejsce publiczne czy o miejsce użytku publicznego?
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#3
Witam!Dzięki. Prawo budowlane mówi dosłownie, iż zgłoszenia organom budowlanym wymaga:"budowa ogrodzeń od strony dróg, ulic, placów, torów kolejowych i innych miejsc publicznych".Zwyczajowo kościół był zawsze jakby eksterytorialny, nawet w czasie wojny szukano tam schronienia. Nie był więc traktowany jako miejsce publiczne, jak np. plac miejski, który schronienia raczej nie dawał. I czy według powyższego rozporzędzenia nt. budynków użyteczności publicznej prywatny lokal gastronomiczny jest miejscem publicznym czy pozostaje prywatny w sensie prawa? Ot, kałabania!!!PozdrawiamArtur
Odpowiedz
#4
Myślę, że klecha po prostu chce w łapę. Inaczej jaki miałby powód robić absurdalne problemy?
Odpowiedz
#5
to nie jest taka prosta sprawa rozbijajaca sie o miejsce publiczne/niepubliczne, jest masa innych spraw o których iększosc tu pewnie nie wie, po pierwze czy obiekt budowlany jest zabytkiem albo jest przez cos chroniony (np unesco), czy ma jakis ważne znaczenie kulturowo/społeczne, bo wtedy ma "specjalne przywileje" np jeżeli buduje sie coś koło zabytku to jest nakaz ze na z nim współgrac np. podobna elewacja, inną sprawą jest gospodarka przestrzenna i jej planowanie, a jeszcze inna że każdy obiekt stoi na jakiejs działce i jeżeli np sąsiad ma wysokie drzewo które daje mi cień na pół ogrodu to mam prawo domagac sie zeby je ścioł zgodnie z prawem mimo ze jest na jego działce, także jak mówie jest dużo tego i nie patrze od razu że kościół to od razu trzeba silniej walczyc, kościół jest takim samym obiektem budowlanym jak most czy komin (no moze tamte mają inne funkcje)
[SIZE="1"]Jedyna rzeczą, która nas ogranicza jest nasza wyobraźnia.

Żyj jakbyś miał umrzeć jutro, ucz się jakbyś miał żyć wiecznie.

[/SIZE]
Odpowiedz
#6
arturborat napisał(a):Witam!Dzięki. Prawo budowlane mówi dosłownie, iż zgłoszenia organom budowlanym wymaga:"budowa ogrodzeń od strony dróg, ulic, placów, torów kolejowych i innych miejsc publicznych".Zwyczajowo kościół był zawsze jakby eksterytorialny, nawet w czasie wojny szukano tam schronienia. Nie był więc traktowany jako miejsce publiczne, jak np. plac miejski, który schronienia raczej nie dawał. I czy według powyższego rozporzędzenia nt. budynków użyteczności publicznej prywatny lokal gastronomiczny jest miejscem publicznym czy pozostaje prywatny w sensie prawa? Ot, kałabania!!!PozdrawiamArtur

Niestety ale musze cie zmartwic, kosciol to jest miejsce publiczne, lub inne miejsce publiczne.
Ogrodzenie typu zywoplot to tez ogrodzenie.
Odwolaj sie, napisz prosbe o wstrzymanie egzekucji, obiecaj poprawe dokonaj prawidlowego zgloszenia.... To administracyjna procedura, nie dopelniles jej...
Poza tym daj znac jak poszlo...
Odpowiedz
#7
Witam!
Po kilku miesiącach koszmaru wypisywania odwołań, udało mi się uzyskać przyjemne poczucie, że Polska jest jednak państwem prawa i księżom, archeologom oraz innym wara od prywatnej własności. Nie mam już siły opisywać tego powtórnie. Zakończenie sprawy, wraz z dokumentacją i ciekawą końcówką, przedstawiam tutaj:
http://www.preczzparkamikulturowymi.fora...wo,10.html

W międzyczasie stałem się ekspertemUśmiech) od prawa budowlanego. Muszę sprostować kilka arzeczy, które pojawiły się w postach niżej:

Żywopłot NIE JEST ogrodzeniem!!!
Na ogrodzenie prywatnej posesji nie trzeba żadnej zgody budowlanej, ani żadnych zgłoszeń, z wyjątkiem ogrodzeń od strony miejsc publicznych. Od strony miejsc publicznych oznacza tyle, co na granicy z nimi. Wystarczy cofnąć ogrodzenie o pół metra wgłąb własnej posesji i święty spokój, choć i tak pewnie, przy zawziętości urzędników trzeba się będzie bronić, bo dla nich "od strony miejsc publicznych" oznaczać będzie dowolnie daleko od granicy z miejsce publicznym. Ale tu prawo stosuje interpretację zawężającą, gdyż inaczej każde ogrodzenie byłoby "od strony miejsca publicznego", nawet, gdyby leżało kilka kilometrów dalej...

Doposowania do otoczenia zabytkowego wymaga się tylko w przypadku inwestycji wymagających zgody na budowę, gdy teren leży w strefie ochorny konserwatorskiej.

Jakby ktoś potrzebował pomocy w potyczkach związanych z ogrodzeniem, to służe pomocą, zebrałem sporo orzecznictwa NSA i różnych kruczków.
Podrawiam
Artur
Odpowiedz
#8
hej,
gratuluje wiktorii w wojnie z urzedami. Jednak z decyzji urzedu nie wynika jednoznacznie ze kosciol miejescem publicznym nie jest ani ze zywoplot nie jest ogrodzeniem.
Raczej chodzi tu o to ze wysokosc ogrodzenia nie przekracza 2,20m. Poza tym sama decyzja jest pelna niezlych kwiatkow (...zabetonowane w gruncie...)
Niemniej gratuluje, dopiales co chciales niezaleznie od woli plebana.
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości