Warto też zwrócić uwagę, że w grę wchodza kwoty, jakich "Katarzyna" - zakładając że nigdy by się nie zetknęła z Romanem B - nie zarobiłaby w całym życiu. Dlatego hamulce tak łatwo puszczają.
Np w sprawie Michalkiewicza znacznie inteligentniejszym zagraniem, byłoby zasądzenie kwoty niższej, nie tak absurdalnie wysokiej, ale za to nie na rzecz "powódki", tylko jako nawiązke na jakąś "postępową" fundację, np Kampanię przeciwko homofobii, czy "nie lękajcie się". Byłaby to dla Michalkiewicza kara o wiele dotkliwsza.
Ale chciwość zwyciężyła, a pazerność zaślepiła.
No cóż. Sprawa "odzyskiwania" kamienic w Warszawie też była przeprowadzona lege artis i całkowicie zgodnie z prawem.
Co gorsza, próby "ludowego" pisowskiego odkręcenia tej reprywatyzacji, są znacznie bardziej szkodliwe niż sama owa reprywatyzacja.
Ale chyba Zakotem nie będzie twiedził, że wszystko tam było w porządku i te kamienice się beneficjentom po prostu należały?
A przecież to prawie identyczna sprawa - wykorzystanie istniejących luk i kruczków w prawie do szybkiego wzbogacenia się czyimś kosztem.
Np w sprawie Michalkiewicza znacznie inteligentniejszym zagraniem, byłoby zasądzenie kwoty niższej, nie tak absurdalnie wysokiej, ale za to nie na rzecz "powódki", tylko jako nawiązke na jakąś "postępową" fundację, np Kampanię przeciwko homofobii, czy "nie lękajcie się". Byłaby to dla Michalkiewicza kara o wiele dotkliwsza.
Ale chciwość zwyciężyła, a pazerność zaślepiła.

ZaKotem napisał(a): Hamulcem ma być sąd. To sąd decyduje, czyja chciwość ma być zaspokojona, a czyja nie. Państwo dobrze działa, gdy sądy przestrzegają prawa, a nie wtedy, gdy obywatele są prawi i sprawiedliwi i w ogóle jak jedna rodzina, łój dana.
W państwie działa prawo wtedy i tylko wtedy, gdy jest tym zainteresowana elita, a elita jest zainteresowana prawem tylko, gdy można na nim zarobić. Cóż to w ogóle za argumentacja pilastra - prawnicy są chciwi, a więc prawdopodobnie szkodliwi?
No cóż. Sprawa "odzyskiwania" kamienic w Warszawie też była przeprowadzona lege artis i całkowicie zgodnie z prawem.

Co gorsza, próby "ludowego" pisowskiego odkręcenia tej reprywatyzacji, są znacznie bardziej szkodliwe niż sama owa reprywatyzacja.
Ale chyba Zakotem nie będzie twiedził, że wszystko tam było w porządku i te kamienice się beneficjentom po prostu należały?
A przecież to prawie identyczna sprawa - wykorzystanie istniejących luk i kruczków w prawie do szybkiego wzbogacenia się czyimś kosztem.