Jeżeli dobrze zrozumiałem to co w swoim temacie [ wszystko wolno, hulaj dusza] napisał Pilaster, to za współczesny dobrobyt i rozwój cywilizacyjny odpowiedzialny jest światopogląd chrześcijański i wartości w tym światopoglądzie obowiązujące. Pilaster najwidoczniej wartość danego światopoglądu mierzy poprzez jego widoczne następstwa jakimi sa właśnie dobrobyt i rozwój. OK. Być może jednak Pilaster nie bierze pod uwagę jednego, mianowicie tego iż właśnie pod wpływem tychże "następstw" światopoglądu chrześcijańskiego, sam ten światopogląd i wartości jakie ze sobą niósł ulega wymazywaniu. Wzrost dobrobytu oznacza wzrost postaw hedonistycznych. Rozwój - przemysłowy, informatyczny, naukowy itd. - oznacza desakralizację starych wartości. Wczesny kapitalizm szedł w parze z etosem chrześcijańskim. Współczesny kapitalizm, pod wpływem wzrostu dobrobytu i rozwoju cywilizacyjnego odsuwa przestarzałe wartości. Wartości zostały zastąpione przez prymitywne pragnienia, a kapitalizmowi nie towarzyszy już etos chrześcijański, lecz infantylny konsumpcjonizm czego dowodem jest zarówno rosnąca popularność takich hybryd jak libertarianizm czy anarchokapitalizm jak i brak jakiejkolwiek odpowiedzialności za te pokolenia które dopiero pojawią się i świat jaki zastaną. Nic się nie liczy jak tylko realizacja prymitywnych pragnień, co napędza chciwość, pazerność, brak umiaru i wymazanie tych wartości które stoją w opozycji wobec tejże realizacji pragnień. Problemem nie jest żadna kontrkultura, jak chciałby Pilaster. Problemem jest to że w dobie rosnącego dobrobytu i wygodnictwa nikt nie będzie przedkładał ponad to wartości które wymagają jakiegokolwiek wysiłku. Dodatkowo, czego Pilaster nie wymienił, Kościół Katolicki wskutek wielokrotnych kompromitacji staje się "czarną dziura" a nie źródłem duchowej inspiracji. Przeklinamy kiedy słyszymy o korupcji urzędników i polityków. Dlaczego mielibyśmy reagować inaczej na wieść o korupcji duchownych? Ludzie, ci którzy nie są do końca zainfekowani współczesnym konsumpcjonizmem, rozpaczliwie szukają źródeł wartości i inspiracji duchowej i wolą zostać rasistami, niewolnikami guru, ascetami, astrologami itd. aniżeli bratać się z KrK które staje się synonimem duchowej degrengolady i nienasyconej żądzy złota i władzy. [Swoją drogą warto zwrócić uwagę na sukcesy Ojca Rydzyka i jego radia]. Poza tym, czyż nie jest czymś dziwnym iz ta właśnie Prawda reprezentowana czy wcielona w osobę Chrystusa umierającego na krzyżu za hamartię i hybris ludzkości, przeciwstawiona zarówno Rzymskiej ekspansji cywilizacyjnej jak i faryzejskiej przewrotności i chciwości, ma być dziś symbolem powodzenia tego właśnie co do grzechu prowadzi? Czy sukcesy gospodarcze, dobrobyt materialny, i szeroko rozumiany rozwój mają być właśnie tą gwarancją Prawdy Chrystusa? Jeżeli serce Chrześcijaństwa jeszcze gdzieś bije, to kierunek podany przez Pilastera nie jest właściwy.
Oczywiście intencje Pilastera są jasne. Pragnie on dotrzeć do serca przez żołądek. Do serca ateistów przez ich gusta. A wszak większość tutaj piszących to czciciele materialnego dobrobytu. Wystarczy dodać ze dobrobyt ten i cywilizacyjny postęp zawdzięczają Kościołowi Katolickiemu. I odpowiednio uzasadnić. Bywalec "środowisk" ateistycznych bada co jest "na topie" by następnie podać na tacy "naukowe" wyjaśnienie ze to co "na topie" to dzieło "cywilizacji chrześcijańskiej".
Oczywiście intencje Pilastera są jasne. Pragnie on dotrzeć do serca przez żołądek. Do serca ateistów przez ich gusta. A wszak większość tutaj piszących to czciciele materialnego dobrobytu. Wystarczy dodać ze dobrobyt ten i cywilizacyjny postęp zawdzięczają Kościołowi Katolickiemu. I odpowiednio uzasadnić. Bywalec "środowisk" ateistycznych bada co jest "na topie" by następnie podać na tacy "naukowe" wyjaśnienie ze to co "na topie" to dzieło "cywilizacji chrześcijańskiej".
Stalk the weak, crush their skulls, eat their hearts, and use their entrails to predict the future.