Patafil napisał(a):Jeździł, i co z tego? Niemcy były w tym czasie jedyną siłą mogącą przeciwstawić się komunie, więc co w tym dziwnego, ze podtrzymywano braterstwo broni? A lewaccy idioci (Bernard Shaw i inni) to nie jeździli przypadkiem do ZSRS i nie głosili potem, iż jest to robotniczy raj? A to, że miliony ludzi dawały się na to nabierać, świadczy o ich prostactwie, podobnie jak dziś wielu debili wychwala reżim północnokoreański. Ale inteligentni, wykształceni ludzie, jak Degrelle, potrafili ocenić te sprawy należycie. Na tymA można być prawackim ćwokiem? czy nie?
właśnie polega różnica między byciem lewackim ćwokiem a niebyciem nim... :!:
Waffen SS - Bohaterowie czy zbrodniarze ?
|
« Starszy wątek | Nowszy wątek »
|
Użytkownicy przeglądający ten wątek: 2 gości