To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 5 głosów - średnia: 2.8
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Waffen SS - Bohaterowie czy zbrodniarze ?
@ Xeo
Ak. 1

Zaskoczenie grało dużą rolę ale niemiecka taktyka wojenna i szybkość komunikacji wewnętrznej + wysokie morale i dyscyplina dawały świetne efekty. Na dużych odległościach łatwo zgrywali własne posunięcia i zwiększali ich skuteczność.

Ak.2
Zdezorientowanyhock: Lotnictwo to było oczko w głowie Stalina. Łożył kupę kasy i zatrudniał najlepszych inżynierów. A przy okazji ruski ślepy rygor sprawiał że mimo porządnego uzbrojenia, lotnicy mieli przekichane. To przecież od dowódców Lotnictwa zaczęły się stalinowskie czystki i wymiana oficerów. Tu nie jakość grała rolę ale morale i organizacja. Niemcy robili naloty na ruskie lotniska, kiedy tam jeszcze nie zorientowali się że są naziści w pobliżu... Niszczyli unieruchomione maszyny z łatwością. To samo z oddziałami pancernymi, które nie miały radiostacji i pobliskie oddziały nie mogły dać sobie znać o zagrożeniu.

Ak. 3

Sam tak kiedyś myślałem. Ruskie czołgi miały nieco słabsze uzbrojenie, ale i tak wystarczające by móc stawiać odpór każdemu ówczesnemu czołgowi, ponadto były mobilniejsze i prostsze w konstrukcji a co za tym idzie mniej awaryjne. Podczas gdy Niemcy nie mieli żadnego ciężkiego czołgu Rosjanie mieli ich już tysiące. I to świetnie zaprojektowanych, zwrotnych i szybkich. Lekkie robiły nawet za amfibie. W tym wypadku procentowało zaskoczenie Niemców, ZSRR nie miało przygotowanych zapasów paliwa dla części nawet oddziałów. Skończyło się to tym że duża część czołgów nie dojechała nawet do Białorusi, bo się skończyło paliwo.

Ak.4

Te zasoby ludzkie, najchętniej nie brałyby udziału w wojnie a jeszcze bardziej by się ucieszyły ze zwrotu ziemi. Dobra propaganda, rzadkie zaludnienie i AC miałaby jeszcze większe problemy z poborowymi niż miała. Nic tak nie utrudnia prowadzenia wojny jak wewnętrzna dywersja lub brak chęci współpracy. Poza tym dłuższa wojna na froncie wschodnim skutkowałaby większym wykrwawieniem obu stron. Stalin tak czy inaczej pewnie by wygrał, pomoc USA była tutaj nie do przecenienia, ale tak kolosalne straty jakie poniósł, strata 3 000 000 żołnierzy i 3 500 000 w niewoli przy chyba nieco ponad 740 000 Niemców robią wrażenie. Niemców nie zginęło nawet 1/3, za to Rosjan zginęło tyle ile wynosił stan AC na początku ataku, a grubo ponad drugie tyle poszło do niewoli. Polska by na dłuższej wojnie na froncie wschodnim tym zyskała na pewno by większą niezależność, terytorialnie: nikt nie byłby na tyle głupi by zostawiać Prusy Niemcom (pewnie chciałby je Stalin, możliwe że na port obrałby Szczecin ale dywagować można. Uśmiech), Możliwe też że Ziemie odzyskane byśmy dostali w takich granicach jak dziś i nie stracilibyśmy Lwowa, wdrożono by plan Marshalla i być może nie byłoby podziału Niemiec na RFN i NRD co znacznie by ułatwiało walkę z komunizmem i nie skutkowałoby taką izolacją. W skrócie im słabsze byłyby obie strony po wojnie tym większe by było pole do manewru.

Ad PS.

Niemcy daliby radę i sami, jeśliby postąpili tak jak przedstawiłeś. Założenia taktyczne wojny błyskawicznej świetnie się sprawdzały, jednak wszystko spaprał Hitler i jego przekonanie o własnym geniuszu. Niemcy mogliby się uratować gdyby na Froncie wschodnim był dobry generał o na tyle mocnej pozycji że jego odstępstwa od rozkazów Hitlera, (skutkujące wygranymi) nie byłyby podważane i karane odsunięciem. Ktoś taki to mógłby być Rommel. Lubiany, o mocnej pozycji, nie do ruszenia a przy okazji zdolny i samodzielny, odciąłby albo przechwytywał najpierw dostawy paliwa, a potem zajmował tereny roponośne. Nawet bez pomocy Japonii, skoncentrowane, zgrane i szybkie uderzenia na czułe punkty + propaganda wyzwolenia mogłyby odwrócić los wojny, ale kosmicznymi kosztami i mobilizacją wszystkich sił, a ponadto Niemcy nie mogliby popełniać błędów w całej kampanii, co jest wysoce nie prawdopodobne. Podsumowując mogliby, najprędzej z pomocą Japonii odcinającą dostawy z USA, ale i bez niej też by mogli, tylko jest to tak mało prawdopodobne że aż nie możliwe. Czasami zdarzają się takie zbiegi okoliczności, ale zbyt dużo tu jest "ale", "jeżeli" i gdybania. Przewaga własnego terenu, ilościowa i techniczna, to nie jest coś co się niweluje ot, tak.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Cytat: Tu nie jakość grała rolę ale morale i organizacja. Niemcy robili naloty na ruskie lotniska, kiedy tam jeszcze nie zorientowali się że są naziści w pobliżu...
To nie morale i organizacja tylko efekt uderzenia uprzedzającego.
Gdyby Stalin wydał rozkaz pierwszy okazałoby się, że to Niemcy mają słabe morale.

Odpowiedz
Tyle ze nie raz i nie dwa się takie cudo Niemcom udało. Może i masz trochę racji bo zdobywanie przyczółków jednak morale podnosi, ale i radziecki deficyt radiostacji niczego nie ułatwiał w organizacji.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Rosjanie nie mieli deficytu radiostacji, tylko lotniska ustawione tuż pod granicą z Niemcami. Poza tym nie mieli też za dużo myśliwców, bo im do ich planu strategicznego nie były potrzebne.
Podobnie jak nie mieli bunkrów, które kilka lat przed wojną Stalin kazał wysadzić.

Odpowiedz
A, tego nie wiedziałem. Wiedziałem tylko że mieli problemu z komunikacją.
Sebastian Flak
Odpowiedz
Z czasem, a nie z komunikacją.
I z przekonaniem, że Niemcy nie zaatakują.

Odpowiedz
Neuromancer napisał(a):A, tego nie wiedziałem. Wiedziałem tylko że mieli problemu z komunikacją.

Poczytaj książki Suworowa o tej tematyce, od "Lodołamacza" zaczynając, zawsze to więcej informacji.
"War, War never changes"

"Jako że jesteś obywatelem demokratycznego kraju powinieneś wiedzieć że twój głos nic nie znaczy".

Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu.
Odpowiedz
Założyciel tematu Xeno zrobił wklejkę, gdzie dość zdawkowo poruszono pewien aspekt powstania SS.

Cytat: Himmlera fascynowała historia ludów nordyckich i walka Krzyżaków z poganami. Zafałszowana historia średniowiecza i rycerskich tradycji wywarła ogromny wpływ na Himmlera, który chciał widzieć w SS odrodzony zakon rycerski, a barwy Krzyżaków, czerń i biel stały się kolorami SS. Najwidoczniej fascynacja prehistorią German uwidoczniła się w podwójnym runie "Sieg SS", który był przykładem szerokiego stosowania w heraldyce SS pisma runicznego. Mimo tych dziwacznych zainteresowań, okazał się znakomitym organizatorem i człowiekiem dążącym z żelazna konsekwencją do zrealizowania swych celów.

Dokładniej był to okultyzm, który legł u podstaw powstania tej formacji. Na temat okultyzmu III Rzeszy jest sporo opracowań, niemniej jego wpływ jest pomijany i umniejszany. Bez satanicznego okultyzmu nie byłoby SS i ich potwornych zbrodni. Prawdopodobnie nie byłoby nazizmu jako takiego.

Cytat:Dwie najważniejsze, kwestie, najdobitniej ukazują związki nazistowskich Niemiec z ariozofią, okultyzmem oraz ezoteryzmem. Pierwsza z nich - Towarzystwo Thule, któremu partia nazistowska zawdzięczała podstawę ideologiczną, symbol w postaci swastyki, gazetę o ważnym znaczeniu propagandowym, a także niezbędne środki finansowe. Druga, patronat, jaki objął Reichsführer SS nad okultystą Karlem Marią Wiliguttem, ukazująca obłęd, którym kierowała się, de facto druga najważniejsza osoba w III Rzeszy

W tym opracowaniu istotnym dla nas jest opis duchowych korzeni SS.

Cytat:Najbardziej trwały wpływ Wiliguta widoczny był jednak w ceremoniale SS, dokonywał on między innymi zaślubin wysokich rangą oficerów zakonu, organizował doroczne święta wiosny i żniw oraz przesilenia słonecznego, zaprojektował Totenkopfring51 noszony przez członków Schutzstaffel. Od niego wyszła także, idea by na grobach poległych oficerów umieszczano runę man, oznaczającą „nieśmiertelność”52. Za najbardziej „trwały„ wkład można uznać to, że za jego namową na siedzibę zakonu został wybrany zamek w Wewelsburgu, który w przyszłości miał pełnić rolę ”Watykanu nowej esesmańskiej religii”53. Uralter (pramędzrzec) zaprojektował też centrum ceremonialne w jego wnętrzu

Źródło.

Dodać można tu zalecenia spania na grobach bohaterów niemieckich z przeszłości, przez co ważniejszych essemanów celem pobrania mocy przodków. Na zamku w Weweslbergu, "nowym Watykanie SS" był także okrągły stół przy którym Himmler obradował z 12 najbliższymi współpracownikami. Wzór z króla Artura i jego dwunastu rycerzy.

Tu o innej pasji Himlera.

Cytat:Himmler miał obsesję na punkcie okultyzmu i mistyki, a stworzone przez niego SS było swoistym antykatolickim „okultystycznym zakonem” z rozbudowanym systemem symboli i rytuałów. Szerzej o tym pisał min. Cezary Michalski w wydanej jeszcze przez „brulion” książce „Ezoteryczne źródła nazizmu”. Na rozkaz Himmlera oddziały SS przeszukały 260 bibliotek i archiwów w poszukiwaniu ksiąg i zapisków na temat procesów o czary w średniowieczu. Jedną z obsesji Himmlera było przekonanie, że Kościół rzymskokatolicki zamierzał całkowicie zniszczyć rasę niemiecką.

Źródło.

Zwracam uwagę na - blisko połowa z nich była własnością biblioteki Norweskiego Zakonu Wolnomularskiego w Oslo. W grę wchodził tu też pomijana idee fixe Hitlera, czyli spisek żydowsko-masoński. Holocaust był skutkiem oskarżeń, które trzeba było w jakiś sposób udowodnić. Stąd specjalne komando SS plądrowało nie tylko biblioteki, lecz przede wszystkim siedziby lóż masońskie z archiwami, zbierając dokumenty dotyczące ich działalność. Takowe trudniej znaleźć w bibliotekach.
Tu ciekawostka. Inną część archiwum Himmlera znaleziono w Środzie śląskiej zaraz po okupacji. Archiwum już przetrzebione, nieopracowane i znajduje się w obecnie w dobrze znanym mi mieście. Nikt nie chce tego ruszyć mimo tak długiego upływu czasu...
Odpowiedz
Takie znalezisko.
https://x.com/wojnawkolorze/status/1842282559193170323
https://www.facebook.com/WojnawKolorze2....pzc8AqHdYl

Wynika z tego, że podczas Powstania Warszawskiego udział Ukraińców był marginalny a niesławnej dywizji SS Galizien w ogóle wówczas w Warszawie nie było. To co się tradycyjnie przypisuje Ukraińcom w Warszawie dokonywali Rosjanie walczący po stronie Niemiec, z tym, że Niemcy nieco podkolorowali ich "osiągnięcia" aby samemu się wybielić.

Rzecz oczywiście do weryfikacji, ale warto przeczytać. Gościa od tego profilu kojarzę i do tej pory nie dał mi powodów aby podważać jego wiarygodność.
"Wkrótce Europa przekona się, i to boleśnie, co to są polskie fobie, psychozy oraz historyczne bóle fantomowe"
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości