To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Definicja Boga (w którego nie wierzycie dop. mod)
#1
Tak się zastanawiam. O czym my tu mówimy od kilku lat. O jakimś Bogu.
A tak naprawdę nawet nikt chyba nie zdefiniował czym jest owo pojęcie Boga.
Więc każda dyskusja o Bogu jako takim jest jak rozmowa głuchego ze ślepym o pogodzie.

Każdy z nas ma jakąś intuicję chyba czym jest Bóg, ale nie jest powiedziane, że nie diametralnie różną niż ktoś inny, również nazywający się ateistą.

Skoro twierdzisz, że nie wierzysz w istnienie Boga określ proszę najlepiej jak potrafisz co masz na myśli.

Proste uzasadnienie mojej prośby.

Ja np. wierzę w takiego oto Boga:

Bart stworzył to forum, Bart określił zasady na nim panujące, Bart mianował swoich kapłanów moderatorów, Bart dokonuje sądów ostatecznych i skazuje na bana kogo tylko chce. Bart wysłał swojego syna jedynego Testowego lecz go ukrzyżowaliście.
Podumowując: Bart może tu wszystko. Bart jest Bogiem tego forum.

A czy programista nie jest Bogiem gry komputerowej którą stworzył?

A człowiek, który wymyślił powiedzmy grę w szachy - określił dla niej zasady, stworzył dyskretny czas poprzez ruchy kolejnych figur i rozpoczął proces studiowania możliwych rozgrywek nie jest Bogiem tej gry?

O jakim Bogu myślicie, że nie istnieje. Proszę o spontaniczną, najlepszą jaką da się wymyślić intuicję pojęcia Boga.

Czy jest osobowy, czy nieosobowy, czy stworzył świat a może jest tym światem, czy osądza ludzi czy jest w tych ludziach. Czy jest tylko urojeniem, czy cieniem czegoś subtelnego.

W jakiego Boga nie wierzysz?
Odpowiedz
#2
właśnie odkryłeś ateizm semiotyczny/semantyczny :p
Odpowiedz
#3
Bóg jest tym wszystkim, czego nie ma. Oto moja definicja :*
Odpowiedz
#4
Bóg jest konstruktem myślowym wymyślonym przez homo sapiens. Istnieje tylko w sferze języka i myśli formułowanych również w tym języku. Poza sferą języka i świadomości Bóg nie istnieje.

Ergo: mogę mówić o Bogu, jest on elementem kultury, ale w niego nie wierzę.

Swoją drogą zawsze ciekawił mnie nastepujący przypadek: czy człowiek wychowany przez zwierzęta i nie mówiący żadnym językiem ludzkim konstruuje w myślach pojęcie Boga (i czy taka wiedza może być przechowywana w genach). Jeśli nie - nie ma o czym mówić. Jeśli tak - pojęcie Boga w tym wypadku jest tylko wynikiem intencji - Bóg wygląda tak, jak wyobraża sobie tworzący jego obraz przedmiot. Jedyny w swoim rodzaju przypadek, kiedy skutek rodzi przyczynę.
Odpowiedz
#5
W boga osobowego, świadomego, działającego celowo.
Taki "partial atheist" Oczko
Null pointer exception
Odpowiedz
#6
TripleSix napisał(a):Bóg jest konstruktem myślowym wymyślonym przez homo sapiens. Istnieje tylko w sferze języka i myśli formułowanych również w tym języku. Poza sferą języka i świadomości Bóg nie istnieje.
ok

TripleSix napisał(a):Ergo: mogę mówić o Bogu, jest on elementem kultury, ale w niego nie wierzę.
"w niego nie wierzę", czy dobrze rozumiem "nie wierzysz w jego istnienie" ?
jeżeli tak, to nie uważasz, że sobie przeczysz ?
Bóg - nie istniejący element kultury, czy może istniejący element kultury w którego istnienie nie wierzysz ? :p
jeżeli nie, to jak mam(y) to rozumieć ? :p
Odpowiedz
#7
Nie wiem, co tu jest niejasne. Nie wierzę w Boga, ale istnieje jego pojęcie w języku. Rozmawianie o nim nie implikuje jego istnienia, bo rozmawiamy o pojęciu. Co tu można dodać.

Czyli twoimi słowami: istniejący element kultury, w którego nie wierzę.

W diabły i krasnoludki też nie wierzę, a istnieją ich personifikacje w kulturze. To mniej więcej ta sama półka co Bóg.
Odpowiedz
#8
Cytat:"w niego nie wierzę", czy dobrze rozumiem "nie wierzysz w jego istnienie" ?
jeżeli tak, to nie uważasz, że sobie przeczysz ?
Bóg - nie istniejący element kultury, czy może istniejący element kultury w którego istnienie nie wierzysz ?
jeżeli nie, to jak mam(y) to rozumieć ?
Święty Mikołaj, elfy, gobliny, teletubisie też są elementem kultury i się o nich rozmawia, chociaż nie istnieją ;]
Chyba o to chodziło.
Odpowiedz
#9
TripleSix napisał(a):Nie wierzę w Boga, ale istnieje jego pojęcie w języku.
lol, "nie wierzę w Boga", jak to rozumiesz ?
"nie wierzę w Boga" = "nie wierzę w istnienie Boga", czy nie ?
Odpowiedz
#10
Bieniu napisał(a):Święty Mikołaj, elfy, gobliny, teletubisie też są elementem kultury i się o nich rozmawia, chociaż nie istnieją ;]
Chyba o to chodziło.
Święty Mikołaj istnieje jako element kultury, ale nie istnieje ? :p
Odpowiedz
#11
Cytat:
lol, "nie wierzę w Boga", jak to rozumiesz ?
"nie wierzę w Boga" = "nie wierzę w istnienie Boga", czy nie ?

Nie wierzę w sensie mocnym, czyli bardzo nie wierzę. 8)

Rozumiem, że się przekomarzasz dla zabawy. Można i tak.

Nie komplikujmy prostych tez, bo wyjdzie z tego religia. :p
Odpowiedz
#12
ok Uśmiech
Odpowiedz
#13
prrrszalony napisał(a):Bóg jest tym wszystkim, czego nie ma. Oto moja definicja :*

Nieco inaczej: bóg jest abstraktem uosabiającym nienazwane i niezbadane (w innym znaczeniu bogowie byli odzwierciedleniem ludzkich fantazji i cech).
I choose not to choose life. I choose something else - Ewan McGregor

Niedostępny na forum. KONTAKT PRZEZ GG LUB MAIL
Odpowiedz
#14
Dobra, a jak się ma pojęcie Boga z gry komputerowej (programista tworzy świat, zasady, istoty) do Boga o którym mówimy?

Nie sądzicie, że fakt, że człowiek może sam być Bogiem na pewnym poziome w stosunku do świata komputerowego, lub ogólniej mówiąc, może sam tworzyć gry, zasady, przyczyniło się do powstania pojęcia Boga w stosunku do samego siebie?

Czyli nie tłumaczenie sobie niewyjaśnionego ale przełożenie obserwacji samego siebie na poziom bardziej abstrakcyjny mogło być genezją powstania pojęcia Boga?

W tym rozumieniu Bóg byłby absktracyjną wersją możliwości drzemiących w człowieku. Lub odwrotnie - człowiek byłby skonkretyzowaną wersją Boga. Jak kto woli Uśmiech
Odpowiedz
#15
Zastosujcie teologię apofatyczną (negatywną)! Duży uśmiech

Anioł Ślązak napisał(a):Zatrzymaj się! Cóż znaczy Bóg?
nie duch, nie ciało, nie światło,
nie wiara, nie miłość,
nie mara senna, nie przedmiot,
nie zło i nie dobro,
nie w małym On, nie w licznym,
On nawet nie to, co nazywa się Bogiem.

Nie jest On uczuciem, nie jest myślą,
nie jest dźwiękiem, a tylko tym,
o czym z nas wszystkich nie wie nikt.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#16
lumberjack napisał(a):Zastosujcie teologię apofatyczną (negatywną)! Duży uśmiech

Z tej definicji wynika, że jest on tym wszystkim co nie istnieje w żaden możliwy sposób.

Jest niebytem w bycie i bytem w niebycie? Prawdopodobnie jest też niebytem w niebycie. Pytanie tylko czy jest bytem w bycie. To jest najważniejsze pytanieUśmiech
Odpowiedz
#17
Ja bym stawiał, że jest bytem w odbycie, ale to tylko moje przekonanie ;-)
nil melius est quam cum ratione tacere

nil mirari, nil indignari, sed intellegere
Odpowiedz
#18
hahaha, celna riposta.
Odpowiedz
#19
Kabaret z użytkownikiem Ate>... został przeniesiony na Wysypisko. Enjoy Uśmiech
http://forum.ateista.pl/showthread.php?t=6068

Tutaj proszę o porządek.

Ate>Agno>Deist>Teist>Kato kochany, nie umiesz czytać? Napisałam porządek, to nie fikaj bo dostaniesz warna. Miejscem dla takich postów jest Wysypisko i tam się możesz udzielać dopóki nie osiągniesz przyzwoitego poziomu wypowiedzi - merytorycznej i zrozumiałej.
[SIZE="1"]There's a feeling I get when I look to the west
And my spirit is crying for leaving
In my thoughts I have seen rings of smoke through the trees
And the voices of those who stand looking
and it makes me wonder
really makes me wonder[/SIZE]
Odpowiedz
#20
Tunga napisał(a):O jakim Bogu myślicie, że nie istnieje. Proszę o spontaniczną, najlepszą jaką da się wymyślić intuicję pojęcia Boga.(...)W jakiego Boga nie wierzysz?

w co nie wierzę...

Nie wierzę, że to, co teraz robię sama, obserwuje świadomie ktokolwiek (to nie zmienia faktu, że to robię) i mnie za to nagrodzi, bądź ukarze. To oczywiście będzie miało swój skutek, bo np. nie wyprasuję sobie na jutro ubrania do pracy i będę musiała rano wstać wcześniej. To, że będę niewyspana nie znaczy jednak, że ktoś inny poza mną mnie na to skarał. Gdybym tylko chciała, to bym mogła w to uwierzyć i pomodliłabym się by mnie śp. babunia jutro wcześniej obudziła i pewnie bym się obudziła zawczasu i bogu bym dziękowała albo nie i sądziłabym, że to za karę, przepraszałabym go za moje niestosowne zachowanie, gdzie piję wino, zamiast zbierać siły na owocny dzień ku chwale jego.

To czy wierzymy, że istnieje czy nie, nie ma większego wpływu na zachowania przeciętnego katolika, bo nikt się słowem bożym nie kieruje na codzień świadomie, poza dewotami. No... może tylko tym, co mamy wbijane od dziecka, niezależnie od naszego obecnego stanowiska: należy czcić dobro, gdzie dobro to uczciwość, poświęcenie, skromność, ufność... Morale jednym słowem i już. Nie każdy ma ochotę zastanawiać się nad tak błahą sprawą jak wiara, religia, życie wieczne, gdyż ludzie mają inną pasję. Niektórzy poświęcają się karierze, inni - krytykowaniu wszystkiego, co odbiega od ich subiektywnej religii.

Katolik, jakiego znam ma wyższego "boga" ponad boga. Niech to będzie dziecko, matka, praca, idea, szczęście - czyli sam on. I każdy z nich myśli, że jeśli zrobi coś dla "boga" ponad boga, przeciw bogu, to bóg to zrozumie, choć sam to potępia u innych mających swoich "bogów".

Każdy człowiek ma swojego "boga" ponad boga i poświęci dla niego boga! Pomysł

Wracając do tematu.
Nie wierzę w boga, który poniekąd istnieje... Tak, istnieje. Bo dla mnie póki się w coś wierzy, to to istnieje. Ludzie wychodzą z różnych dramatycznych sytuacji dzięki takiemu bogu i dla nich on istnieje. I tu chwała jemu! Niemniej bóg ten umrze z nimi jak wszystko inne dla nich. Tfu, nie dla nich, tylko z nimi.

To czy w coś wierzymy, nie zmienia faktu, czy tak naprawdę to istnieje. Wierzę w roztocza, uprawiam rytualne wietrzenia pościeli, zapewniam obieg świeżego powietrza w pokojach, odkurzam z filtrem. Wszyscy o nich mówią, jak mnie co pod kołdrą zasmyra, to pewnie roztocza i znak, że trzeba pościel zmienić. Nie widziałam ich jednak, ale mają wpływ na moje życie. Moje roztocza umrą dla mnie ze mną, innych, będą żyły z nimi. Tak jak bóg dla tych, co w niego wierzą. (na lepszy przykład mnie dzisiaj nie stać)

Zakałapućkałam się, ale nie wierzę w boga, który stwarza coś w "bezcelu" i będąc wszechmogącym, wieczność karze to coś za to, jakie to coś stworzył. Potrzeba adoracji, uwielbienia, miłości bezwarunkowej, dając przy tym zasady i kary, nie cechuje boga jako boga.

Chyba, że mielibyśmy być takimi roztoczami w świecie boga, gdzie miliony ważniejszych spraw, a to to, trzeba tylko czasami strzepnąć, a i tak nie wyginą.

Nie wierzę w nic, co kupy się nie trzyma. Uśmiech
Wierzę jednak w boga istniejącego w ludziach dla nich i szanuję to.

A co do porównania z grą. Często się to spotyka u ludzi wierzących świadomie, trochę złych na boga, ale poddających się tej grze. Wówczas wierzy się jeszcze w boga, ale już subiektywnie. Ma się swojego boga, a kiedy się zrozumie, że nie o to chodzi, bo wiara ma być ślepa, to później szuka się innej wiary i okazuje się, że inna też jest ślepa. Gdzieś się należy zatrzymać: grać dalej, szukać dalej, przełożyć wiarę na inną płaszczyznę (natura, nauka, człowiek), zobojętnieć.

Nie wierzę w bezosobowego ojca-seniora z kędzierzawą metaforą na brodzie, w białym kimonie i z kuśką grzmotną, siedzącego na Cu, który stworzył świat i pozwala czerwonej kozie nas bałamucić, a skejtowym kościom z kosą na łapu capu. Jednak większość katolików myśli, że teraz nie czają wszystkiego, ale zaczają jak nie będą myśleć. Uśmiech

Bart bogiem? Ok, ale przez b, bo przez B to już wstyd, bezduszny musiałby być Oczko
"To, że milczę, nie znaczy, że nie mam nic do powiedzenia." - Jonathan Carroll
Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości