To forum używa ciasteczek.
To forum używa ciasteczek do przechowywania informacji o Twoim zalogowaniu jeśli jesteś zarejestrowanym użytkownikiem, albo o ostatniej wizycie jeśli nie jesteś. Ciasteczka są małymi plikami tekstowymi przechowywanymi na Twoim komputerze; ciasteczka ustawiane przez to forum mogą być wykorzystywane wyłącznie przez nie i nie stanowią zagrożenia bezpieczeństwa. Ciasteczka na tym forum śledzą również przeczytane przez Ciebie tematy i kiedy ostatnio je odwiedzałeś/odwiedzałaś. Proszę, potwierdź czy chcesz pozwolić na przechowywanie ciasteczek.

Niezależnie od Twojego wyboru, na Twoim komputerze zostanie ustawione ciasteczko aby nie wyświetlać Ci ponownie tego pytania. Będziesz mógł/mogła zmienić swój wybór w dowolnym momencie używając linka w stopce strony.

Ocena wątku:
  • 0 głosów - średnia: 0
  • 1
  • 2
  • 3
  • 4
  • 5
Nihilizm
#1
Ciekawy jestem, co ludzie na tym forum myślą o nihilizmie egzystencjalnym jako głównej filozofii życiowej.

Często bowiem, nihilizm jest utożsamiany z rozpaczą osamotnionego człowieka oraz bzdurną teorią, która nijak się ma do prawdziwego żywota. Przeciwnicy nihilizmu często twierdzą, że człowiek potrzebuje wiary w coś lepszego, w sprawiedliwość i dobro aby móc normalnie funkcjonować i dobrze postępować w życiu. Uważają, że nihilizm wymaga od ludzi absolutnej negacji więzi społecznych i moralnego zepsucia.

Mówi się, że wraz z nihilizmem przychodzi zepsucie, że człowiek potrzebuje nadziei jaką daje wiara w wyższy ład. Bez życiowego celu, życie jest nic nie warte, mówią.

Brak sensu życia.
Jeżeli życie nie ma sensu to po co żyć?

Według mnie, brak sensu życia (oraz co za tym idzie - celu) nie musi oznaczać, że życie nie ma żadnej wartości. Życiem można się cieszyć. Życie dostarcza wielu przyjemności, trzeba je tylko chcieć wykorzystać. Pewna przypadkowość dzięki której tu jesteśmy i brak znaczenia w ostatecznym rozrachunku przyrody nie oznacza, że powinniśmy pogrążyć się w smutku i rozpaczy. Jeżeli już tu jesteśmy, warto uzyskać trochę przyjemności zanim odejdziemy.

Brak nadziei i pocieszenia.
Wiara w coś, nawet złudna, pozwala przetrwać ciężkie chwile i uzyskać pokrzepienie.

Człowiek, który może w czymś znaleźć pokrzepienie (czy to u boga czy też wierząc w wyższy porządek, ład moralny) łatwiej zniesie trudne chwile, to prawda. Ale trzeba sobie zadać pytanie, czy nie przeszkadza ci ta złudna nadzieja. Nie potrafiłbym wierzyć w siłę, która pomoże mi podczas wypadku czy choroby dlatego, że złudzenie w postrzeganiu rzeczywistości uważam za coś złego. Cóż z tego, ze mogę sobie uwierzyć w to, że w razie kłopotów przyleci anioł z walizką forsy, jeżeli wiem, że jest to fałszywe. Ta jedna rzecz "zatruwa" całą sprawę.

Brak wiary w dobro.
Dobrzy ludzie dostają więcej od życia.

Jednym z podstawowych motorów napędzających ludzi do dobra jest przekonanie, że dobrzy ludzie dostaną więcej od życia. Większość ludzi uważa, że robiąc coś dobrego przez całe życie dostąpi w końcu jakiejś nagrody, która wynagrodzi im te lata cierpień i wyrzeczeń.
Ja twierdzę coś innego.
To nie ludzie, którzy są dobrzy i spędzają czas na pomoc innym dostają więcej od innych. To właśnie ci, którzy kradną, oszukują, manipulują i postępują ogólnie źle, wszystko dla własnego dobra, mają lepiej w życiu.

Skrajny materializm.
Dobra doczesna są marnością, to niedostatki uwznioślają.

W większości dzisiejszych doktryn religijnych, dobra doczesne są wartością, o którą nie należy się starać, ba, należy dążyć do tego aby stanowiły one jak najmniejszą część naszego życia. Dobra doczesne mają mianowicie zabijać nasze dążenie ku lepszemu. Oczywiście uważam to za bzdurę.
W ubóstwie nie ma nic wzniosłego. Pomimo wielu zapewnień, człowiek zawsze przedkłada żywot doczesny nad wieczny. W biedzie nie ma nic wzniosłego czy poetyckiego. Na opisy ludzi, którzy żyją skromnie ale uczciwie natrafić możemy głównie w bajkach. Człowiek biedny myśli o tym, w jaki sposób poprawić swoją sytuację, zmartwienia o życie wieczne wloką się w ogonku jego zainteresowań, o ile nie spadł już do poziomu osoby żyjącej z zasiłku i zainteresowanej tylko zapewnieniem sobie flaszki.
To właśnie o życie doczesne oraz szczęście tu i teraz należy się troszczyć. Tylko w ten sposób możemy osiągnąć szczęście.

Ciekawym wariantem myślenia o biedzie jako czymś dobrym jest chrześcijańska wiara, że to biedni ludzie zostaną nagrodzeni. Przypomina ona bardzo socjalistyczne myślenie i w mojej opinii jest główną przyczyną tak wielkiego rozwoju chrześcijaństwa. To nie ci, którzy mają na tyle sprytu, inteligencji czy wiedzy aby zapewnić sobie godziwe życie, mają największe prawdopodobieństwo aby dostąpić zbawienia, tylko właśnie ci biedni i niezaradni, którzy tego nie umieli.

Akceptacja swojej cielesności.
Ciało nie może być wszystkim czym jesteśmy. Przecież musimy mieć dusze.

Poprzez akceptację tego czym jestem mogę w pełni odgadywać swoje pragnienia i dążenia. Nie czuję już potrzeby ciągłego udowadniania swojej wartości (jak to ma miejsce w różnych kultach - na początku jesteś grzeszny, dopiero potem możesz udowodnić swą przydatność). Mogę przyznać przed sobą, że jestem człowiekiem dlatego, że mam to ciało. Nie poszukuję niczego poza nim, ono mi wystarcza. Rozumiem, że ciało jest moją największą wartością. mogę o nie dbać.

Dobro jako nieobowiązkowy dar.

Jestem dobry by przypodobać się bogu.

W myśleniu (na przykład) chrześcijańskim, ludzie są dobrzy bo tak nakazał im bóg. Co innego taki nihilista jak ja. Chociaż wiem, że lepiej żyje się tym, którzy postępują nieuczciwie, wybieram życie uczciwe, tylko ja, z własnej woli. Nikt tego ode mnie nie wymusza, nie jestem spętany bezwzględnymi nakazami. Wolę być dobry i cieszyć się z tego, niż traktować dobro jako uciążliwy nakaz.



Jakie są wasze opinie na temat nihilizmu?
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#2
Nihilista nie wierzy, że nie ma sensu życia, tylko obiektywnego sensu życia.
Godzina, kiedy powiecie: "I cóż z mego współczucia! Nie jestże współczucie krzyżem, do którego przygwożdżony zostaje ten, co ludzi ukochał? Lecz me współczucie nie jest ukrzyżowaniem".
Odpowiedz
#3
Nie wierzę w sens życia, jako czegoś zaplanowanego czy celowego. Jeżeli o to ci chodzi, to tak.

EDIT
Ale nie sprzeciwiam się na przykład eutanazji. Życie to nie obowiązek. Jeżeli ktoś nie chce lub nie może czerpać z niego przyjemności - nie jest do tego zmuszany.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#4
adVice napisał(a):Nie wierzę w sens życia, jako czegoś zaplanowanego czy celowego. Jeżeli o to ci chodzi, to tak.
O to mi chodziło, tak.

adVice napisał(a):Człowiek, który może w czymś znaleźć pokrzepienie (czy to u boga czy też wierząc w wyższy porządek, ład moralny) łatwiej zniesie trudne chwile, to prawda. Ale trzeba sobie zadać pytanie, czy nie przeszkadza ci ta złudna nadzieja. Nie potrafiłbym wierzyć w siłę, która pomoże mi podczas wypadku czy choroby dlatego, że złudzenie w postrzeganiu rzeczywistości uważam za coś złego. Cóż z tego, ze mogę sobie uwierzyć w to, że w razie kłopotów przyleci anioł z walizką forsy, jeżeli wiem, że jest to fałszywe. Ta jedna rzecz "zatruwa" całą sprawę.
Z tym się nie zgodzę, nadzieję można zastąpić dążeniem do siły, co daje nawet lepsze rezultaty - nie dość, że nie pozwala się poddać, to jeszcze nie sprzyja powstawaniu sytuacji, w których nadzieja byłaby potrzebna.
Godzina, kiedy powiecie: "I cóż z mego współczucia! Nie jestże współczucie krzyżem, do którego przygwożdżony zostaje ten, co ludzi ukochał? Lecz me współczucie nie jest ukrzyżowaniem".
Odpowiedz
#5
adVice napisał(a):Brak sensu życia.
Jeżeli życie nie ma sensu to po co żyć?


Po nic.

adVice napisał(a):Życiem można a nawet trzeba się cieszyć.

To w końcu trzeba czy można?

adVice napisał(a):Życie dostarcza wielu przyjemności, trzeba je tylko chcieć wykorzystać.

Koniecznie?

adVice napisał(a):Brak wiary w dobro.
Dobrzy ludzie dostają więcej od życia.

Jednym z podstawowych motorów napędzających ludzi do dobra jest przekonanie, że dobrzy ludzie dostaną więcej od życia. Większość ludzi uważa, że robiąc coś dobrego przez całe życie dostąpi w końcu jakiejś nagrody, która wynagrodzi im te lata cierpień i wyrzeczeń.
Ja twierdzę coś innego.
To nie ludzie, którzy są dobrzy i spędzają czas na pomoc innym dostają więcej od innych. To właśnie ci, którzy kradną, oszukują, manipulują i postępują ogólnie źle, wszystko dla własnego dobra, mają lepiej w życiu.

Niekoniecznie. Powodem czynienia dobra jest bardzo często doświadczenie dobra z nim związanego. Taki nieświadomy utylitaryzm.
Odpowiedz
#6
Cytat:Po nic.
Dokładnie. Nie ma celu, ale można niejako przy okazji poużywać sobie.

Cytat:To w końcu trzeba czy można?
Można. Według mnie, jeżeli chce i może się uzyskiwać przyjemność z życia.

Cytat:Koniecznie?
Nic koniecznego. Trzeba chcieć i tyle, bo to może sprawiać przyjemność.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#7
adVice napisał(a):Według mnie, brak sensu życia (oraz co za tym idzie - celu) nie musi oznaczać, że życie nie ma żadnej wartości.

jeśli ktoś uważa cokolwiek za wartościowe, to nie jest nihilistą. powiedziałbym nawet, że jeśli ktoś dokonuje jakichś czynności (nawet jeśli jest to tylko "bo chcę"), to czyni to ze względu na to, że stanowią one dla niego jakąś wartość, a więc żyjąc nie można być nihilistą.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#8
Według mnie nihilizm jest dla ludzi, którzy mają motywację i chęć życia - wtedy sprawdza się dobrze. Jednak z tego co widać, zazwyczaj to ludzie z deprechą to lubią - prawie wszyscy ludzie deklarujący się jako nihiliści jakich spotkałem byli jacyś tacy smutni.
Godzina, kiedy powiecie: "I cóż z mego współczucia! Nie jestże współczucie krzyżem, do którego przygwożdżony zostaje ten, co ludzi ukochał? Lecz me współczucie nie jest ukrzyżowaniem".
Odpowiedz
#9
Cytat:jeśli ktoś uważa cokolwiek za wartościowe, to nie jest nihilistą. powiedziałbym nawet, że jeśli ktoś dokonuje jakichś czynności (nawet jeśli jest to tylko "bo chcę"), to czyni to ze względu na to, że stanowią one dla niego jakąś wartość, a więc żyjąc nie można być nihilistą.
Ależ nie mowa o wartości w ogóle. Chodzi tu o jakiejś głębszej wartości i głębszym sensie istnienia (odmiennym od samego istnienia), którego usilnie doszukuje się wielu ludzi.

Cytat:Według mnie nihilizm jest dla ludzi, którzy mają motywację i chęć życia - wtedy sprawdza się dobrze. Jednak z tego co widać, zazwyczaj to ludzie z deprechą to lubią - prawie wszyscy ludzie deklarujący się jako nihiliści jakich spotkałem byli jacyś tacy smutni.
Pewnie przytłoczeni ciężarem istnienia...
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#10
adVice napisał(a):Ależ nie mowa o wartości w ogóle. Chodzi tu o jakiejś głębszej wartości i głębszym sensie istnienia (odmiennym od samego istnienia), którego usilnie doszukuje się wielu ludzi.

nie ma znaczenia o jaki rodzaj wartości chodzi - ważne, że coś dla danego człowieka jest wartościowe. nawet jeśli to "tylko" przyjemność, to stanowi to dla niego jakąś wartość, a więc ktoś taki być nihilistą nie może.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#11
Nie może być nihilistą absolutnym, ale umiarkowanym i owszem.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#12
Podzielam zdanie jeahwego, dla mnie nihilizm jest czymś niemożliwym.

Cytat:Życiem można się cieszyć. Życie dostarcza wielu przyjemności, trzeba je tylko chcieć wykorzystać. Pewna przypadkowość dzięki której tu jesteśmy i brak znaczenia w ostatecznym rozrachunku przyrody nie oznacza, że powinniśmy pogrążyć się w smutku i rozpaczy. Jeżeli już tu jesteśmy, warto uzyskać trochę przyjemności zanim odejdziemy.
Hedonizm wyklucza nihilizm.

Hmm... w ogóle z całego twojej wypowiedzi wynika, że nie jesteś nihilistą. Znaczy się, jakiś tradycjonalistyczny, radykalny katolik by cię nazwał nihilistą (dla takiego kogoś to co niezgodne z chrześcijaństwem już jest nihilizmem, dlatego tak często teiści zarzucają ateistom tę cechę) ale nie musimy przecież przyjmować teistycznej interpretacji tego terminu. Uśmiech
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#13
umiarkowany nihilista. pięknie, świetny żart filozoficzny!
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#14
Ech kurczę, początkowo ktoś nazwał mnie na innym forum jebanym nihilistą (vide napis) i zobaczyłem, że rzeczywiście mam wiele wspólnego z nihilizmem.

lumberjacku czy uważasz, że nihilizm może przyjąć tylko jedną postać (czyli absolutną negację wszystkiego, wartości życia, norm moralnych i innych pierdół)? Ja mówię tylko o nihilizmie egzystencjalnym w wąskim znaczeniu - czyli negacji celu i sensu życia oraz niektórych postaw związanych z tym niejako mimochodem.

Napisałem to, ponieważ spotkałem się z opiniami, jakoby negowanie celu życia prowadziło w krótkim czasie do utraty radości z życia i mhroku, cierpienia, zła...
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#15
adVice napisał(a):Ja mówię tylko o nihilizmie egzystencjalnym w wąskim znaczeniu - czyli negacji celu i sensu życia oraz niektórych postaw związanych z tym niejako mimochodem.

w takim razie nie mówisz o nihilizmie, lecz o jakimś własnym tworze, który chciałbyś, aby miał "nihilizm" w nazwie. to w sumie jest ok, ale może prowadzić do wielu nieporozumień, dlatego lepiej, abyś zamiast o "nihilizmie egzystencjalnym" mówił o "adVice poglądzie na egzystencję". bo to, że twój pogląd ma jakieś elementy wspólne z X nie znaczy, iż jest z X tożsamy.
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#16
Cytat:Ja mówię tylko o nihilizmie egzystencjalnym w wąskim znaczeniu - czyli negacji celu i sensu życia oraz niektórych postaw związanych z tym niejako mimochodem.
Ostateczny sens życia to wymysł religii, a jak już wspomniałem wyznawcy religii nazywają nihilistą każdego kto ma inny niż oni pomysł na życie. Zawsze możesz im powiedzieć, że to oni są nihilistami paplającymi o tym, że tu na tym świecie jest tylko marność nad marnościami, że jesteśmy prochem, że wymyślając sobie idealne światy (nieba i inne raje) totalnie deprecjonują ten świat etc. etc.
---
Najpewniejszą oznaką pogodnej duszy jest zdolność śmiania się z samego siebie. Większości ludzi taki śmiech sprawia ból.

Nietzsche
---
Polska trwa i trwa mać
Odpowiedz
#17
Nie chciałem zabrzmieć jak osoba, której staje na dźwięk słowa "nihilizm", ale chciałem zauważyć, że najbardziej podstawowe znaczenie nihilizmu egzystencjalnego (czyli negacja celu i sensu życia, co pociąga za sobą brak wiary w jakąś siłą która "za dobre wynagradza a za złe karze") nie wymaga natychmiastowego samobójstwa, jako formy buntu przeciwko poglądowi, że życie ma jakąś wartość.

Nie dajmy się zwariować.

Tak samo jest ze sceptycyzmem. Można zawężać jego znaczenie do absolutnej negacji możliwości poznania, ale to nic nie daje. Sceptycyzm często jest przydatnym narzędziem, ale rozdęty do monstrualnych rozmiarów nie służy niczemu dobremu.

I jeszcze jedno: jeahwe - tak to miał być żart Uśmiech .
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#18
czym w takim razie w tym kontekście różni się "posiadanie" jednego ogólnego (by nie powiedzieć - wzniosłego) celu życia, od wielu różnych codziennych celów, które każdego ranka "wyciągają" cię z łóżka?
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz
#19
Stosunkiem ludzi do niego, ową właśnie wzniosłością i celowością samego istnienia. Oraz różnym podejściem do życia u osób które mają same małe, codzienne cele oraz tych, którzy posiadają jeden cel.
[SIZE="2"]agoreton.pl[/SIZE]
Odpowiedz
#20
a tak konkretniej?
jaka jest różnica między kimś, kto czerpie z każdego dnia i chce dostąpić zbawienia, a kimś, kto czerpie z każdego i chce czerpać z każdego dnia?
....jak łatwo wy­wołać echo w pus­tych głowach.


Odpowiedz


Skocz do:


Użytkownicy przeglądający ten wątek: 1 gości