Jestem ciekawa czy maltretowanie zwierząt np. kur żeby wydajniej znosiły jaja jest grzechem zdaniem chrześcijan a w szególności KrK?
Bo może maltretowanie tychże kur w celu aby być konkurencyjnym na rynku i zwiększyć zyski jest tylko złem a grzechem już nie???:lups:
Może jakby te jaja produkowano w ten sposób charytatywnie dla głodnych mieszkańców Afryki to nie byłoby to grzechem ale jak produkuje się je za pieniądze na rynek w kraju w którym nędza nie jest standardem to jednak to jest grzech???
Może jakiś katolicki księżulo by odpowiedział?
Może też maltretowanie kur w ten sposób, aby nakarmić głodnych Polskich bezdomnych nie byłoby grzechem bo fundusze na bezdomnych ograniczone!? Hmmm???
Jak bardzo można maltretować zwierzęta aby to nie był grzech!?
Podaję linka do strony msn.com.pl z której to wyczytałam wczoraj.
Wklejam też tekst jakby z oryginalnej strony zniknął.
http://wiadomosci.pl.msn.com/zkraju/arti...d=15963376
"www.gazeta.pl - 4/11/2009 12:24 PM
Zwróć uwagę jakie jaja kupujesz - możesz ulżyć cierpieniu kur
Wybierzmy na wielkanocny stół jajka od szczęśliwych kur. Nie kupujmy wielkich, tanich jaj okupionych kurzym cierpieniem - apelują obrońcy zwierząt.
Te wielkie, najtańsze jajka pochodzą z chowu klatkowego. To metoda uznana za niehumanitarną, której od 2012 roku całkowicie zakaże Unia Europejska. Kury nioski pakuje się do ustawionych piętrowo klatek, gdzie spędzają całe życie. Przy sztucznym świetle, bez możliwości poruszania się, grzebania, układania piór. Stoją na siatce, która kaleczy im łapy, załatwiają się na sąsiadki, wyrywają pióra o pręty klatki. Z jednej strony wystaje im głowa, z drugiej - siny kuper produkujący jajka. W tych warunkach po roku przestają się nieść. Można je wtedy oddać do ubojni albo zastosować metodę zootechniczną nazywaną wymuszonym pierzeniem, po której odzyskują wigor.
- Metoda opisana jest w podręczniku wydanym w 2008 r. przez Szkołę Główna Gospodarstwa Wiejskiego - mówi Ewa Rudzińska z organizacji OTOZ Animals, zootechnik z wykształcenia. -[COLOR="Black"] Polega na okresowym pozbawianiu kur światła, jedzenia i picia. Kurnikową "noc" wydłuża się do 16 godzin, nie karmi przez osiem dni, a potem głodówkę aplikuje co trzeci dzień. Przez dwa dni kury nie dostają pić. W wyniku stresu i wycieńczenia tracą resztki piór. [/COLOR]Potem, kiedy zaczynają być normalnie karmione, gwałtownie się regenerują i zaczynają z powrotem znosić jaja - relacjonuje Rudzińska, cytując podręcznik SGGW.
Dzięki zabiegowi "wymuszonego pierzenia" kury wykorzystywane są nie rok, a dwa lata. Potem są tak wyeksploatowane, że nadają się tylko do ubojni. W naturze kura żyje kilkanaście lat.
Na tak długie i normalne życie mogą liczyć kury z tzw. chowu ekologicznego (ich jajka oznaczone są symbolem "0"), czyli takiego, gdzie chodzą sobie, grzebiąc po podwórku. A także zielononóżka kuropatwiana - pierwotna odmiana kury, ostatnio coraz popularniejsza, ponieważ Unia dopłaca do jej hodowli. Zielononóżki nie da się prowadzić w chowie klatkowym, bo w klatce umiera.
Nieźle mają też kury z tzw. wolnego wybiegu - dostają co prawda specjalną paszę i nie mogą skubać trawy, ale mają ogrodzony wybieg. Jajka od nich oznacza się symbolem "1".
Jest jeszcze tzw. chów ściółkowy: kury wprawdzie żyją zamknięte w hali, ale przynajmniej mogą po niej swobodnie chodzić, mając pod łapami ściółkę (jajka oznaczone symbolem "2").
Na bazarach możemy spotkać pryzmy dużych, tanich jaj bez oznaczenia, sprzedawanych jako "wiejskie". Paweł Grzybowski z Klubu Gaja, który prowadził akcję promowania humanitarnej hodowli kur "Kurka wolna", ostrzega jednak, że to niewymiarowe jaja z chowu klatkowego, których skup nie przyjmuje do normalnej sprzedaży, więc właściciele kurników sprzedają je obwoźnym handlarzom po obniżonej cenie."
Bo może maltretowanie tychże kur w celu aby być konkurencyjnym na rynku i zwiększyć zyski jest tylko złem a grzechem już nie???:lups:
Może jakby te jaja produkowano w ten sposób charytatywnie dla głodnych mieszkańców Afryki to nie byłoby to grzechem ale jak produkuje się je za pieniądze na rynek w kraju w którym nędza nie jest standardem to jednak to jest grzech???
Może jakiś katolicki księżulo by odpowiedział?
Może też maltretowanie kur w ten sposób, aby nakarmić głodnych Polskich bezdomnych nie byłoby grzechem bo fundusze na bezdomnych ograniczone!? Hmmm???
Jak bardzo można maltretować zwierzęta aby to nie był grzech!?
Podaję linka do strony msn.com.pl z której to wyczytałam wczoraj.
Wklejam też tekst jakby z oryginalnej strony zniknął.
http://wiadomosci.pl.msn.com/zkraju/arti...d=15963376
"www.gazeta.pl - 4/11/2009 12:24 PM
Zwróć uwagę jakie jaja kupujesz - możesz ulżyć cierpieniu kur
Wybierzmy na wielkanocny stół jajka od szczęśliwych kur. Nie kupujmy wielkich, tanich jaj okupionych kurzym cierpieniem - apelują obrońcy zwierząt.
Te wielkie, najtańsze jajka pochodzą z chowu klatkowego. To metoda uznana za niehumanitarną, której od 2012 roku całkowicie zakaże Unia Europejska. Kury nioski pakuje się do ustawionych piętrowo klatek, gdzie spędzają całe życie. Przy sztucznym świetle, bez możliwości poruszania się, grzebania, układania piór. Stoją na siatce, która kaleczy im łapy, załatwiają się na sąsiadki, wyrywają pióra o pręty klatki. Z jednej strony wystaje im głowa, z drugiej - siny kuper produkujący jajka. W tych warunkach po roku przestają się nieść. Można je wtedy oddać do ubojni albo zastosować metodę zootechniczną nazywaną wymuszonym pierzeniem, po której odzyskują wigor.
- Metoda opisana jest w podręczniku wydanym w 2008 r. przez Szkołę Główna Gospodarstwa Wiejskiego - mówi Ewa Rudzińska z organizacji OTOZ Animals, zootechnik z wykształcenia. -[COLOR="Black"] Polega na okresowym pozbawianiu kur światła, jedzenia i picia. Kurnikową "noc" wydłuża się do 16 godzin, nie karmi przez osiem dni, a potem głodówkę aplikuje co trzeci dzień. Przez dwa dni kury nie dostają pić. W wyniku stresu i wycieńczenia tracą resztki piór. [/COLOR]Potem, kiedy zaczynają być normalnie karmione, gwałtownie się regenerują i zaczynają z powrotem znosić jaja - relacjonuje Rudzińska, cytując podręcznik SGGW.
Dzięki zabiegowi "wymuszonego pierzenia" kury wykorzystywane są nie rok, a dwa lata. Potem są tak wyeksploatowane, że nadają się tylko do ubojni. W naturze kura żyje kilkanaście lat.
Na tak długie i normalne życie mogą liczyć kury z tzw. chowu ekologicznego (ich jajka oznaczone są symbolem "0"), czyli takiego, gdzie chodzą sobie, grzebiąc po podwórku. A także zielononóżka kuropatwiana - pierwotna odmiana kury, ostatnio coraz popularniejsza, ponieważ Unia dopłaca do jej hodowli. Zielononóżki nie da się prowadzić w chowie klatkowym, bo w klatce umiera.
Nieźle mają też kury z tzw. wolnego wybiegu - dostają co prawda specjalną paszę i nie mogą skubać trawy, ale mają ogrodzony wybieg. Jajka od nich oznacza się symbolem "1".
Jest jeszcze tzw. chów ściółkowy: kury wprawdzie żyją zamknięte w hali, ale przynajmniej mogą po niej swobodnie chodzić, mając pod łapami ściółkę (jajka oznaczone symbolem "2").
Na bazarach możemy spotkać pryzmy dużych, tanich jaj bez oznaczenia, sprzedawanych jako "wiejskie". Paweł Grzybowski z Klubu Gaja, który prowadził akcję promowania humanitarnej hodowli kur "Kurka wolna", ostrzega jednak, że to niewymiarowe jaja z chowu klatkowego, których skup nie przyjmuje do normalnej sprzedaży, więc właściciele kurników sprzedają je obwoźnym handlarzom po obniżonej cenie."