pilaster napisał(a):Żarłak napisał(a): Może wcześniej, ale o jakim okresie mówimy?
Bezzałogowy próbnik do innej gwiazdy poleci zapewne do końca tego stulecia, a może nawet wcześniej. Do tego nawet nie potrzeba fuzji, tylko trzeba gdzieś na Księżycu postawić elektrownię (słoneczną, czy jądrową) i baterie maserów (albo laserów) Sonda będzie się zapewne składać z malutkiej kostki z elektroniką (do 0,5 kg) i wielkiego żagla z folii aluminiowej, lub cienkich drucików (do maserów). Taką sondę da się bez problemu rozpędzić nawet do 0,5c. Gorzej z hamowaniem
Co z przesyłaniem danych? Taki mały próbnik będzie miał dość energii żeby podtrzymać laserową komunikację?
Wron NIEmiecki napisał(a): Ale pojawia sie o to inne pytanie: po jaka cholere pchamy sie w kosmiczna pustke?
(...)
Wron NIEmiecki napisał(a): Ponawiam pytanie: po co pchamy sie w kosmos i czego tam szukamy?
Należysz do grona średniowieczników? Dla 99,999% populacji zaangażowanie w dziedzinę odkrywania kosmosu jest nieistotne, ale z pewnością duża część z tej miażdżącej większości skorzysta w ten czy inny sposób z wynalazków i odkryć naukowych rozwiniętych dzięki próbom przezwyciężenia kolejnych przeszkód stojących na drodze bezzałogowej i załogowej eksploracji wszechświata.
NotInPortland napisał(a):Żarłak napisał(a): Zapewne nic ciekawego masz rację. Obstawiam, że planeta z alfy jest martwa, ale wciąż jest najbliższą egzoplanetą i przez to pierwszym kandydatem do misji międzygwiezdnej.Gdybyśmy dysponowali odpowiednią podróżniczą technologią już dzisiaj, to kiedy najszybciej moglibyśmy dotrzeć na Proximę b?
Uwzględniając jedynie naszą kluskowatą wrażliwość na przeciążenia.
A co jeżeli okazało by się, że na Proximie b żyje prosta cywilizacja?
Kilka monarchii, plemion itp.
Dobra, zgrywam się tylko, wiadomo co:
"Dzień dobry, jesteśmy Chrześcijańską Federacją Międzyplanetarną i przynosimy dobrą nowinę: zostaniecie poddani chrystianizacji. Wasze obiekty kultu zostaną zlikwidowane i zastąpione naszymi. Opór daremny."
Jeśli byłyby to zabójcze insektoidy to zostałyby poddane eksterminacji. W innym przypadku obce organizmy pewnie przysłużyłyby się w kilku dziedzinach naukowych.
The Phillrond napisał(a):(...)W moim umyśle nadczłowiekiem jawi się ten, kogo nie gnębi strach przed nieuniknionym i kto dąży do harmonijnego rozwoju ze świadomością stanu rzeczy
“What warrior is it?”
“A lost soul who has finished his battles somewhere on this planet. A pitiful soul who could not find his way to the lofty realm where the Great Spirit awaits us all.”
.